Monia

Gabriela Nowicka

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Często czuję, że dopada mnie jakaś dziwna pustka i nuda, z którą nie umiem sobie poradzić. Wydaje mi się, że to może mieć związek z zaburzeniem osobowości schizoidalnej, bo relacje z ludźmi mnie męczą, a nowe zajęcia szybko przestają mnie interesować. Mam wrażenie, jakbym była zawieszona w próżni – bez celu, bez sensu, a przez to trudno mi znaleźć w sobie motywację, żeby cokolwiek zmienić. Czy są jakieś sposoby albo terapie, które mogłyby pomóc mi lepiej odnaleźć się w codziennym życiu? Jak w ogóle zacząć coś robić, kiedy nic nie wydaje się warte wysiłku?
Myślę też, czy praca nad jakimiś zainteresowaniami albo pasjami mogłaby coś zmienić, ale nawet nie wiem, od czego zacząć.
Macie jakieś wskazówki, jak wyjść z tego stanu i zacząć budować bardziej sensowne życie?
Dzień dobry, Prawdopodobnie miałem doczynienia z kobietą typu ukryty narcyz. Troszkę czytałem na ten temat i bardzo dużo cech pasuje do tej osoby. Wszystko było super, nasza relacja szła wręcz podręcznikowo, dziewczyna była miła i urocza. Na któreś z kolei randce/spotkaniu ujrzałem zupełnie inną dziewczynę... Zrobiła mi awanturę o błahostkę i zaczęła się dziwnie zachowywać (fochy, milczenie itp). Takim zachowaniem zniszczyła mi humor i całe dobre nastawienie, które miałem tamtego dnia. Efektem tego, spotkanie stało się niezręczne i rozmowa nam się nie kleiła. Wiało nudą.
Dwa dni później nagle dziewczyna odcina się na tydzień i w najmniej oczekiwanym momencie wysyła mi wiadomość, że nic z tego nie będzie. Po jednym słabszym spotkaniu...(wcześniej rozmawialiśmy o naszym przyszłym związku). Do tematu podeszła bardzo oschle, jakby mi waśnie chciała powiedzieć, że nie ma ochoty na pizzę, czy coś w tym stylu :) Ja jej napisałem, że w sumie też mam jej coś do zarzucenia i teraz w pracy nie odzywa się do mnie, ignoruje wręcz.
Bardzo prosiłbym o odpowiedzi na moje pytania:
1. Dlaczego takie osoby decydują się na odrzucenie?
2. Co może być powodem odrzucenia w moim przypadku? Że nie dałem jej "pożywki" w postaci wielkiego zainteresowania, a zamiast tego była nuda? ( W sumie nie z mojej winy, bo spowodowane głównie jej podejściem tamtego dnia na spotkaniu).
3. Czy takie zachowanie w pracy to karanie ciszą? Takie osoby mogą wrócić?
4. Jak się zachowywać w takiej sytuacji (odrzucenie, sytuacja w pracy).
Z góry dziękuję, Tomek :)
Chciałabym opisać moja sytuacje, która jest ze mną, w sumie odkąd pamiętam, myślę, że jest to tez uwarunkowane genetycznie, bo mój tata tez się z tym utożsamia. Mianowicie w domu przez rodzinę, jestem postrzegana no i tak tez się zachowuje: niezadowolona wiecznie, chamska, docinająca, pyskata, zawsze mam jakiś problem, focha, wszystko mnie denerwuje i przytłacza, a poza domem zupełnie odwrotnie: pełna Energi, zadowolona, uczynna, nikt by nie pomyślał, ze mam taki charakter w domu. Oczywiście są wyjątki, ale jednak tak to się kreuje większa część mojego życia. Chciałabym jakoś to sobie wyjaśnić albo usprawiedliwić nawet jakimś schorzeniem wiec proszę o pomoc. Jestem 18-latka.
Zauważyłem, że moje relacje z ludźmi stają się coraz bardziej napięte. Mam odczucie, że wszyscy wokół mają jakieś ukryte intencje, jakby próbowali mnie oszukać.
Ta ciągła podejrzliwość ma negatywny wpływ na moje życie osobiste i zawodowe, i przez to czuję się coraz bardziej odizolowany. Domyślam się, że może to być związane z paranoicznym zaburzeniem osobowości, ale nie do końca wiem, od czego zacząć w budowaniu zaufania i łamaniu tej nieufności, która mnie otacza. Jak mogę pracować nad tym, żeby nie postrzegać każdej sytuacji jako potencjalnego zagrożenia? Zależy mi na tym, by nie odpychać od siebie bliskich i nie niszczyć relacji.
Proszę o pomoc
Ostatnio czuję, że wszystko kręci się wokół sprzątania. Dosłownie! Każdy drobiazg, bałagan, coś nie na swoim miejscu – od razu mnie spina. Muszę to ogarnąć, nie ma wyjścia, bo inaczej czuję taki dziwny niepokój, że nie mogę się skupić na niczym innym. Problem w tym, że zaczyna mi to odbierać całą energię i czas.
Nie wiem już, czy to normalne, czy przesadzam. Jak znaleźć jakiś balans? Jak ogarnąć to, żeby porządek nie rządził całym moim dniem? Nie chce, żeby to się przerodziło w zaburzenie osobowości, a dużo czytałem ze tak jest
Witam. Czy terapeuta osoby zaburzonej (narcyz ukryty) może mówić, żeby nie czuła się winna za to, co zrobiła swojemu partnerowi i wcześniejszym partnerom, jak i swojemu synowi?
Że stan psychiczny, w jakim on się znajduje, nie może być przyczyną jej zachowań, bo jako osoba dorosła sam decyduje o swoim życiu i zawsze mógł odejść z tej relacji jak czuł, że coś złego zaczyna się z nim dziać?
Czyli wina za przemoc psychiczna, najgorsze manipulacje, próbę doprowadzenia do samobójstwa jest po stronie ofiary? Bo jako osoba dorosła jest za siebie odpowiedzialna? Ktoś kto całe życie siebie samego okłamywał, żeby nie czuć się winnym w końcu doznaje skruchy, szuka pomocy specjalisty, żeby pomógł w uleczeniu siebie by nie krzywdzić więcej innych ludzi, słyszy coś takiego! Jaki może być te go finał? Według mnie to tylko w ulepszeniu się bycia złym.