Left ArrowWstecz

Brak szacunku od partnera, wbijanie mi szpileczek, zdrada. Ja w tym wszystkim czuję się beznadziejna, niewartościowa.

Jestem beznadziejna. Moją wartość definiuje mój partner. Nie jestem dla niego dość dobra, pomimo że się staram. Jak go poznałam, byłam atrakcyjną i pewną siebie kobietą. Teraz mam juz 47 lat, moja uroda minęła. Nie mam fajnego hobby, nie chodzę na siłownie, nie uprawiam sportu, jestem zwyczajna, bo lubię czytać książki i tańczyć. Pracuje na pełen etat, w domu mam normalnie czysto, proste obiady gotuję na zmiane z moją mamą, która z nami mieszka. Jestem przeciętnie bogata i przeciętnie mądra. Moj partner nie pije, czasem dołoży się do wydatków związanych z domem, zwali węgiel, narąbie drzewa, skosi trawnik. Jak sie pokłócimy to on pierwszy przeprasza, bo kocha mnie. Niby fajnie, ale on lubi wbijać mi szpileczki. Nie mówi wprost tylko takie niby żarciki. Zawsze znajdzie coś czego nie zrobiłam, albo mogłam zrobić lepiej. Kiedyś miałam siły mu odpyskować, dziś mnie to zwyczajnie boli. Ostatnio, choć go nikt nie pytał, poinformował grono naszych znajomych, że mam bobra między nogami. A kiedy posprzątałam cały dom, ale nie zdążyłam wyrzucić śmieci, to on wszedł i skomentował tylko "piękny ten kosz". To są takie nic nie znaczące uwagi. W gronie znajomych jak mi ktoś zada pytania to on sam odpowiada nie dopuszczając mnie do głosu. Ostatnio zauważyłam, że sie zrobiłam jakaś inna. Nie mam siły ciągle wyznaczać granic, nie mam siły walczyć o jego szacunek i zwracać mu uwagę, że tak się nie mówi, nie robi. Nie mam siły też w relacjach z innymi ludźmi. W pracy czuję się gorsza, wstydzę się siebie, nie lubię się już odzywać. Jestem kierownikiem, a zaczynam się zachowywać jak stażysta. Jestem taka beznadziejna. Nie ufam nikomu. Jak ktoś jest dla mnie miły, to sie czuje niezręcznie. Nie wiem jak odzyskać dawną siebie. Co zrobić, żeby niewinne uwagi partnera nie bolały mnie. Żebym je szybko zapomniała. Dodam jeszcze, że mój partner lubi mieć kogoś na boku. Zdradzał mnie wielokrotnie. Kiedy sie o tym dowiedziałam wyrzuciłam go z domu, ale przez 30 dni wysyłał mi bukiety i przepraszał, więc dałam mu szansę. Obecnie nie wiem czy kogoś ma. Możliwe, ponieważ znowu nie sypia ze mną od wielu tygodni. Ale nawet jakby miał to i tak bym mu przebaczyła, bo teraz zdecydowanie nie chcę być sama, a on nie jest taki zły. Może to nie partnera wina? Nie wiem dlaczego czuję się taka beznadziejna. Proszę o jakieś rady. Pozytywne afirmacje nie pomagają. Ja w środku cała się trzęsę. Nie wiem jak mam odzyskać siły, Może powinnam brać jakieś leki na uspokojenie?
Dorota Figarska

Dorota Figarska

Droga Pani Kajo,

Zachęcam do skorzystania z pomocy psychologicznej, bo mam wrażenie, że potrzebuje Pani wsparcia. Czuje Pani, że nie jest wystarczająca dla partnera, trudno Pani zawalczyć o granice i szacunek, ale jednocześnie bardzo boi się Pani samotności, więc ostatecznie nie chce Pani rezygnować z tej relacji. Akceptacja faktu, że partner dopuszcza się zdrady świadczy o tym, że bardzo potrzebuje pani bliskości i miłości. Niestety, słyszy Pani słowa, które Panią ranią. Bardzo trudno jest przyjmować na takie komunikaty obojętną postawę, bo otrzymujemy je od tych, na których nam zależy. Psycholog/terapeuta na pewno nie będzie oceniał pani decyzji, narzucał swojego systemu wartości ani nakłaniał do rozstania, ale pomoże odnaleźć się w tej sytuacji.

Pozdrawiam, psycholog Dorota Figarska

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Dzień dobry!

To z pewnością zasób, że szuka Pani wsparcia i właściwie wie, czego potrzebuje. Zastanawia jednak, dlaczego Pani pozwala na przemoc wobec siebie, przekraczanie granic. Prawdopodobnie wiąże się to z niskim poczuciem wartości, o którym Pani wspomina, a ona nie zmienia się zależnie od tego, czy dom jest posprzątany, kosz wyniesiony, czy też nie. Zdanie drugiej osoby wobec siebie traktuje Pani jak wyrocznię i skupia się na nim, opuszczając siebie, swoje uczucia. 47 lat to piękny wiek, można wciąż odkrywać pasje, realizować pragnienia, marzenia, mając już pewne doświadczenie życiowe. 

Ważne jest Pani samopoczucie, odkrycie swoich zasobów, wartości. Zachęcam do skorzystania z psychoterapii, aby można to było robić w bezpiecznej relacji. Pozdrawiam

Katarzyna Waszak - psychoterapeuta

 

1 rok temu
Joanna Łucka

Joanna Łucka

Dzień dobry, 

Pani Kaju, opisała Pani przykre doświadczenia - zarówno te osobiste na tle zawodowym czy samooceny, jak i te związane z Pani relacją z partnerem. 

Pisze Pani, że Pani wartość definiuje partner. Jednocześnie kilkukrotnie podkreśla Pani, że czuje się beznadziejna. Opisała Pani partnera jako nieszczególnie zaangażowanego w życie domowe, jednak uszczypliwego, jeśli idzie o wypełnianie przez Panią obowiązków czy komentarze - nawet dotyczące sfer intymnych. Wspomniała Pani także, że partner jest niewierny i zdradza Panią z innymi kobietami. Kiedy przyjrzymy się temu, kto definiuje Pani wartość, możemy podać w wątpliwość kwalifikacje tej osoby, do określania Pani zasobów. 

A z tego, co Pani pisze, ma Pani liczne zasoby - doświadczenie, hobby, pozycję zawodową oraz znajomych/przyjaciół. Oraz relacje, która zdaje się, że zaczęła żyć własnym życiem - pisze Pani, że nie ma siły na wyznaczanie granic lub walkę. Rozumiem to, szczególnie, jeśli sytuacja wymaga odpierania komentarzy, krytyki i pozornie małych uszczypliwości już dłuższy czas. 

Jednak z Pani wiadomości można wyczytać także ogólne zmęczenie i zrezygnowanie. Pyta Pani, czemu czuje się taka beznadziejna i czy nie powinna Pani brać leków na uspokojenie. Nie wydaje mi się Pani pobudzona - a raczej jak wyżej, wyczerpana. W tej sytuacji z całego serca polecam Pani konsultację psychologiczną - na tym portalu oferowane są również darmowe jednorazowe spotkania. Może być to okazja do dokładniejszego rozpoznania Pani trudności oraz stworzenia planu, który pomoże Pani powrócić do sił, nadziei i bycia kobietą, którą opisuje Pani na początku tej wiadomości. Pewną siebie i atrakcyjną (wszakże atrakcyjność to nie tylko przemijająca uroda). 

Zachęcam Panią do pomocy sobie i powrotu do siebie - to naprawdę możliwe. Proszę skorzystać z możliwości wsparcia siebie w czasie tego kryzysu. 

Życzę Pani wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka 
psycholożka 

1 rok temu
Alina Borowska

Alina Borowska

Dzien dobry. 

Kiedy czytam Pani wpis wyobrażam sobie osobę, ktora stoi na rozdrożu. Patrząc wstecz widzi Pani inną osobę niż ta, którą czuje się teraz. Pojawia sie niepewność, smutek, zwątpienie , beznadziejność, brak zaufania do innych. Wiąże Pani te uczucia i reakcje ze swoim związkiem, ktory widzi Pani dwojako. Z jednej strony dobry, kochający mąż. Z drugiej strony osoba, której, uwagi bolą, która wielokrotnie zawodzi i zdradza. 

Uczucia podpowiadają Pani, że to nie miejsce, w którym chciałaby Pani być. Zauważa Pani trudności i zarazem je umniejsza. Z jednej strony rośnie w Pani gotowość do zmiany, z drugiej się jej Pani boi. 

Trudno udzielić prostej rady. Można poszukać wsparcia u rodziny lub przyjaciół, wesprzeć się literaturą. Wydaje mi się, że pomocne i zasadne będzie wsparcie psychologa lub psychoterapia. Leki mogą byc ich uzupełnieniem, jeśli lekarz uzna to za zasadne. Jednak same leki bez innych zmian mogą być niewystarczające. 

Pozdrawiam serdecznie

Alina Borowska

1 rok temu
Agnieszka Wloka

Agnieszka Wloka

Droga Pani,

zanim zaczniemy iść w kierunku emocji, to zachęcam do lekarza pierwszego kontaktu i badań ogólnych, hormonalnych - być może wyrównania pewnych niedoborów w organizmie i unormowanie hormonów też wpłynie na Pani nastroje - dobrze to z lekarzem skonsultować.

Dwa, to właśnie emocje i Pani własny stosunek do siebie. Na to wszystko, co Pani o swoim życiu napisała, możemy popatrzeć jako mało ciekawe, nudne i beznadziejne ALBO JAKO ZADOWALAJĄCE, SZCZĘŚLIWE I SPOKOJNE - TAK I TAK BĘDZIE OK:) Tylko teraz trzeba sięgnąć do Pani głębokich przekonań o sobie samej i oduczyć się krytykowania siebie - mam takie podejrzenie, że to Pani pierwsza myśli o sobie - negatywnie. Stąd zapraszam do kontaktu z psychologiem, żeby terapeutycznie nad tym podejściem do siebie popracować. Na początek zapraszam do ćwiczenia: napisania listu do siebie tak, jakby była Pani swoją przyjaciółką - która przeżywa takie zniechęcenie i życie takie, jakie Pani opisała, ale Pani jest kimś z zewnątrz; kimś kto dobrze tej osobie życzy, radzi.

pozdrawiam

1 rok temu
Kinga Okoń

Kinga Okoń

Dzień dobry, pani Kaju, 

Niestety w naszym społeczeństwie przemoc kojarzy się tylko i wyłącznie z agresją fizyczną, pobiciem, natomiast mało kto ma świadomość, jaką krzywdę potrafi wyrządzić przemoc psychiczna. To, co Pani opisuje zdecydowanie zalicza się do tego pojęcia. Pozostawanie w tej relacji  przez wiele lat z pewnością przyczyniło się do tego, jak postrzega Pani własną wartość. Bardzo mocno zachęcam Panią, by skorzystała Pani z psychoterapii, ponieważ odzyskanie siły po latach takich doświadczeń będzie wymagało specjalistycznej pomocy. Podzielenie się swoim cierpieniem tutaj, na forum, jest dobrym pierwszym krokiem, ale ma Pani przed sobą połowę życia i to ważne, by zawalczyła Pani o siebie. 

Pozdrawiam, 

Kinga Okoń

 

1 rok temu

Zobacz podobne

Skomplikowany związek, życie na dwa fronty - czy to w ogóle ma sens?
Żyje w dość skomplikowanym związku od 34 lat, jesteśmy zupełnie różni od siebie z partnerem, przez cały ten czas wiedziałam że ma inne potrzeby w życiu. Jest osobą która nielubi się ograniczać w życiu, tzn utrzymywać relacji z innymi kobietami, to czego mi brakowało lub mu niepasuje szuka w innych ale ostatnio skoncetrował się na jednej relacji która spowodowała w zasadzie rozpad naszego związku bo wszystko ma u niej. Na ten mam twierdzi że mnie ko cha o ona jest spełnieniem tego czego szukał we mnie i niechce kończyć tego co zostało miedzy nami. Tylko pytanie jak jest sens życia na dwa fronty, ja i ona. Czy to wogóle ma sens, trzyma nas miłość i nic więcej.
Bardzo szybko przywiązuję się do nowych osób, głównie mężczyzn. Z czego to może wynikać?
Dzień dobry Chciałabym zapytać, skąd bierze się szybkie, bardzo szybkie przywiązywanie się do ludzi, gdy poznaje się nową osobę? Zauważyłam, że gdy ktoś poświęci mi minimalną uwagę osobiście lub nawet przez wiadomość tekstową, przywiązuję się naprawdę szybko. Powiedzmy na przykład, że poznaje nową osobę, piszemy kilka dni, a ja już wiem, czuję po prostu, że mi na tej osobie zależy w jakiś sposób. Brzmi to dość dziwnie, mam wrażenie, bo jak może mi zależeć na kimś, kogo praktycznie wcale nie znam? Zauważyłam też, że to przywiązanie częściej tyczy się mężczyzn, którzy poświęcają mi tą uwagę. W swoim życiu nigdy nie miałam prawidłowego męskiego wzorca, nie wiem czy to coś zmienia w tym przypadku, ale myślę, że warto to dodać.
Jak przestać kochać byłego?
Jak poprawić komunikację w związku i złagodzić kryzys?
Jak poprawić komunikację w związku i złagodzić kryzys? Jaka terapia, wizyta będzie najlepsza żeby odkryć i nauczyć się mówić o swoich uczuciach i emocjach? I zmniejszyć lęki przed przyszłością.
Kiedy wiadomo że osoba w związku jest toksyczna?
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!