Left ArrowWstecz
Hej, nie wiem do końca co ostatnio się ze mną dzieje. Jestem bardzo zmęczona mimo regularnego i długiego snu oraz zdrowego (jak na studenta) odżywiania się. Ale to nie wszystko bo czuję jakby czas leciał tak szybko, że zanim się obejrzę to przecież przed oczami zleci mi całe życie i umrę. Przez to czuję wielki bunt przeciw systemowi życia człowieka, pracującego przez większą część dnia. Czuję bezsens jakiejkolwiek czynności bo i tak umrę. A poza tym czuję jakby najlepsze lata już były za mną i jakby nie czekało mnie już nic więcej (mam 20 lat). Jestem sama w nowym mieście, nie umiem nawiązać nowych znajomości bo czuję się za bardzo przywiązana do typu ludzi jakim są moi przyjaciele (nadal się widujemy ale raz na kilka miesięcy). Czuję się samotna tutaj i brakuje mi jakiejkolwiek odskoczni od pracy i rutyny. Czuję że staję się coraz bardziej apatyczna z każdym kolejnym dniem, brakuje mi też apetytu mimo że kochałam gotować. Czy mam się czym martwić? Czy to uczucie w końcu przejdzie?
Adrianna Czajka

Adrianna Czajka

Objawy które opisujesz mogą wskazywać na początek depresji. Myślę, że warto skonsultować się z psychologiem - niestety, to uczucie może samo nie minąć, a Twój stan może się jeszcze pogorszyć, gdy o to nie zadbasz.
2 lata temu
Mateusz Turlej

Mateusz Turlej

Dzień dobry,

Pani objawy mogą wskazywać na początek depresji, a także na kryzys związany z miejscem zamieszkania. Czasem, gdy zmienia się wiele okoliczności życia na raz (miejsce zamieszkania, kontakt ze znajomymi, nowa szkoła), możemy doświadczać poczucia braku sensu. Ważne jest wtedy odnalezienie siebie, a co za tym idzie swojego sensu w nowych okolicznościach. Poza tym mówi Pani o samotności, którą również często odczuwają osoby przeprowadzające się do nowych miejsc. Z oboma tymi problemami warto pracować z psychologiem.

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

TW. Bardzo pragnę śmierci, czuję, że za nią tęsknię.
Witam, mam 37 lat. Jestem po prawie udanej próbie. Żyję, bo ktoś zadzwonił po pogotowie. Do próby doszło 5/6 lat temu. Po wyjściu ze szpitala obsesyjnie chciałam się dobić. Wtedy pojawiły się omamy (ta obsesja dobicia się była tak silna, że aż wywołała omamy słuchowe, czuciowe i wzrokowe, wcześniej ich nie miałam). Nie zrobiłam sobie krzywdy, bo nie miałam na to siły. Na początku nie mogłam utrzymać sztućców w ręce. Chodzenie - wysiłek ponad siły... Dziś biegam na małych dystansach (jak mam dobry dzień to 500m dam radę). Teraz niby jest dobrze w porównaniu do tego, co było wcześniej. Kiedy uspokoiłam silne pragnienie dobicia się, omamy prawie zniknęły. Pojawią się tylko w silnie stresowych sytuacjach (chciałabym dowiedzieć się jak takie coś nazywa się w psychologii - chodzi mi o omamy). Jednak cały czas tęsknię za śmiercią. Dla mnie to, że przeżyłam było tak samo silną traumą jak strata bliskiej osoby. Śmierć to dla mnie ktoś bliski. Prawie umarłam i bardzo tęsknię za uczuciem umierania. Psychicznie to uczucie zżera mnie od środka. Od jakiegoś czasu oglądam filmy edukacyjne na temat samobójstw na YT. To jak rozdrapywanie ran po stracie bliskiej osoby. To tak jakby rodzic oglądał filmy z imprez rodzinnych i patrzył na swoje dziecko... Lata chodzenia do psychologów i psychiatrów niczego nie zmieniają. 5 lat chodzenia do jednego specjalisty nie dało żadnej diagnozy (inni też nie dali żadnej diagnozy)... Nie wiem co mi jest, z czym się borykam. Nie wiem, czy mam jakieś zaburzenie, czy chorobę psychiczną za to wiem, że bardzo silnie wyuczyłam się ukrywać problemy. Dla otoczenie jestem spokojną, beztroską osobą, która robi co chce. Nikt nie zna prawdy o mnie. Nie wiem jakie chciałabym zadać pytanie. Bardziej chciałabym przeczytać opinię. Pozdrawiam serdecznie.
TW. Kryzys suicydalny, jestem w 5 klasie - mam apatię, nudzę się, widzę życie szaro.
Dzień dobry. Chodzę do 5 klasy(rocznik 2012) i chce ,aby moje życie już się skończyło. Nie mogę sie zabić ,bo boje sie tego,co po będzie sie dziać tutaj na ziemi po mojej śmierci. Pewnie będą chodziły jakieś plotki itd...i właśnie tego sie boje. Na ten moment nie pamiętam, jak sie to zaczęło(na pewno przynajmniej rok temu),bo postanowłiam o innych problemach zapomnieć(nie przejmować sie),bo i tak mnie zaraz nie będzie. Miałam sie zabić 30 marca(niedawno),ale nie doszło do tego. Miało to sie stać w nocy(poza domem),ale porę przespałam i wcześniej przemyślałam to i zaczęłam sie bać właśnie tego co tu prawdopodobnie się stanie po tym. Teraz wszystko jest mi obojętne i na nic nie zwracam uwagi,bo myślę, że może zrobie to nie przejmując sie ,co po tym sie stanie. Udaje, że wszystko jest dobrze. Oczywiście z pozoru jest dobrze. Wcześniej często byłam smutna i starałam sie to ukrywać itd... Było tego dość dużo i nie chce mi sie wymieniać. W głębi serca nadal to wszystko czuję, ale tak jak już powiedziałam wcześniej. Jedyne co widzi otoczenie, to mój brak apetytu. Mój umysł generalnie jest w słabej formie, w porównaniu do poprzedniej...o połowę gorzej. Ze skupieniem słabo. Ostatnio był konkurs kangur matematyczny i zrobiłam tylko kilka zadań, bo na resztę nie miałam siły i nie mogłam usiedzieć. Największym obecnym problemem jest moje nudne życie szkolne.(wcześniej też inne,ale jak juz wcześniej wspomniałam). Koleżanki i koledzy mnie nie interesują i wszystkie znajomości, które zawarłam wcale nie są mi potrzebne. W szkole za łatwo wgl jest. Nie lubię sie uczyć ,zbrzydło mi to i nie mam już żadnych zainteresowań. Nic, a szczególnie ta szkolna "nauka" (łatwizna),nie daje mi szczęścia. Fajnie byłoby, jakby wszystko było 2 razy trudniejsze i doszłaby filozofia. Lubię takie trudne rozważania, ale skończyłam to w połowie lutego, w tym momencie, gdy było tragicznie z moim psychicznym samopoczuciem. W szkole oceny mam takie różne. Nie mogę powiedzieć, że wszystko umiem, bo na przykład taka historia czy geografia. Najprostszy przykład. To jest tak nudne i łatwe do zrozumienia, że nie chce uczyć sie szczegółów tych przedmiotów i z tego mam takie trójki. Nie trzeba wkładać do tego prawie żadnego wysiłku i nawet nie chcę sie przykładać do tych szczegółów. Wszystko na logike, wychodzi 3 lub 4. Teraz odczuwam jakąś taką apatie. Również boli mnie teraz to, że tak (nie wiem, jak to powiedzieć),o niczym nie myślę. Odczuwam taką pustkę w glowie i chce również powiedzieć(tak dziwnie zabrzmi, ale nie mam pojęcia, jak to inaczej powiedzieć), że nie czuje tak w sobie siebie. Jeszcze musze dokończyć na temat szkoły. Rówieśnicy i takie ziomki(mam ich kilku w 7 klasach) śmieją sie(że takie żarty)z prawie każdego mojego tekstu. Nie chce tego(że mówić takie tam rzeczy, jestem taka szkolna gwiazda),no ale nie mam wyjścia, bo inaczej jest nudno i chce również przy tym o tym wszystkim zapomnieć i nie mam innych pomysłów i wgl nie trzeba sie prawie skupiać do tego. Na początku kolegom z 7 klasy tak w żartach mówiłam, że chce sie zabić, ale potem wzięli to na poważnie i błagają o niezrobienie tego. Dla mnie to wszystko jedno, jak chodzi o nich. Nie potrzebuje ich poza szaleństwem. Poznałam ich przez dziewczyny z mojej klasy. Ja zaczęłam z ta chęcią, mówiąc, że sie zakochałam(powiedziały temu 1 z tamtej reszty). W rzeczywistości chciało pobawić mi sie w zarywanie.(pobawić sie chłopcami). Jeszcze dlatego, że chciałam urozmaicić zabawą z nimi przerwy. Życie teraz mnie przynudza i czuję, że otoczenie chyba robi mi pranie mózgu. Ogólnie chciałabym płakać, ale nie jestem w stanie. Chyba musze jeszcze podkreslić, że mam częste wahania nastroju, może to jest spowodowane okresem dojrzewania, ale tu to nie mam zdania. Jeszcze raz wspomnę, że wcześniej naprawdę było dużo problemów( postanowiłam zapomnieć, bo zaraz i tak koniec,(szczęście)ale wgłębi serca pewnie jeszcze sa)i najwyraźniej było to genialne, bo chyba nikt sie nie domyślił. Ukrywałam to wykorzystując okres dojrzewania. Ja już straciłam nadzieje, przyszłość widzę w jak najciemniejszych barwach. Szkoda mi, mogłabym więcej opisać, ale jak juz mówiłam, postanowiłam juz o tym wszystkim sie nie przejmować i wszystko jest mi obojętne, bo mam nadzieje, że zaraz koniec. Samopoczucie nie najlepsze . (maksymalnie dalabym 4/10).
TW. Jak radzić sobie z poczuciem pustki, agresją i lękiem przed odrzuceniem?

Mam 16 lat i odczuwam głębokie uczucie pustki oraz dezorientacji, które towarzyszy mi na co dzień. Często czuję się zagubiona, nie wiedząc, gdzie się znajduję ani kim naprawdę jestem, co wprowadza mnie w stan frustracji i zniechęcenia. Zmagam się z problemami z agresją, które przejawiają się w skrajnych reakcjach – zdarza mi się rzucać na moją dziewczynę, wyzywać ją i angażować się w bójki, co sprawia, że nasza relacja staje się coraz bardziej napięta. Czuję także silną potrzebę wyładowania swojej złości na innych, co prowadzi mnie do myśli o pobiciu kogoś, gdy coś mnie zdenerwuje. 

Kiedy doświadczam krzywdy ze strony innych, pojawiają się w mojej głowie myśli o zrobieniu sobie krzywdy lub chęci, by trafić do szpitala, aby inni mogli poczuć wyrzuty sumienia i w końcu zauważyć, że naprawdę źle się czuję. 

Odczuwam głęboki lęk związany z odrzuceniem i nieustannie boję się, że ktoś bliski może mnie zostawić, co dodatkowo potęguje moje negatywne emocje. Często mam chwile, gdy wydaje mi się, że wszystko może się poprawić, ale nagle doznaję załamania, staję się smutna i zaczynam płakać, co sprawia, że czuję się jeszcze bardziej bezradna. 

W moim domu panowała przemoc emocjonalna ze strony ojca, co z pewnością miało ogromny wpływ na moje zachowanie i sposób, w jaki postrzegam siebie oraz innych. 

Boję się samotności, zwłaszcza w sytuacjach, gdy moja dziewczyna potrzebuje czasu dla siebie, co dodatkowo wzmacnia moje obawy. 

W trudnych momentach często sięgam po alkohol i palę papierosy, sądząc, że to sposób na radzenie sobie z emocjami, które mnie przytłaczają. Miałam także groźby dotyczące zrobienia sobie krzywdy lub okaleczenia się, co jest dla mnie bardzo niepokojące. Bliscy zauważają, że mogą występować u mnie problemy, które sugerują zaburzenia osobowości. Chciałabym zasięgnąć porady psychologicznej, ale odczuwam ogromny strach przed wizytą, co sprawia, że nie potrafię podjąć tego kroku. Czy to na coś wskazuję?

Mąż wpada w bardzo skrajne nastroje, czym jestem zmęczona psychicznie. Mam wrażenie, że ma dwie twarze.
Co może być przyczyną skrajnych nastrojów mojego Męża? Jednego dnia jest dobrze, kolejnego jakby był innym człowiekiem. Raz jest cudownie, a innym razem mnie odpycha, ignoruje. Jakby miał 2 twarze. Czy mogę Mu jakoś pomóc? Czy to może być kwestia psychiki? Bardzo mnie to wyczerpuje psychicznie.
Dzień dobry, mój problem dotyczy braku działania racjonalnych argumentów w obliczu sytuacji, których się boję lub stresuję.
Dzień dobry, mój problem dotyczy braku działania racjonalnych argumentów w obliczu sytuacji, których się boję lub stresuję. Normalnie mój umysł jest w stanie rozwiązywać problemy, z którym borykam się każdego dnia (dotyczą one różnych rzeczy od szkoły po moje zainteresowania), o ile nie powodują u mnie stresu lub strachu, bo jeśli tak jest to "kaplica". Kontemplując o danym takim problemie wywołującym strach lub stres staram się przywoływać argumenty mówiące o tym, że niepotrzebnie się boję, niekiedy to nawet pewne, by pozbyć się tego problemu, niestety bezskutecznie. Najgorsze jak taki problem mi utkwi w umyśle, to nawet najsilniejsze przesłanki przeciw niemu nie są w stanie go usunąć. Ciężko mi się z tym żyje i czuję się bezradny. Serdecznie proszę o pomoc.
Czy na zwolnieniu lekarskim od psychiatry mogę zaliczyć egzaminy na studiach?
Choruję na depresję. Do tej pory broniłam się przed lekami, ale myśli samobójcze od niedawna stale się nasilają. Czuję obniżenie jakości życia. W pracy również nie mam tyle energii i cierpliwości co kiedyś, a wymaga ona jednak dużego zaangażowania i odpowiedzialności. Planuję udać się do psychiatry po leki. Rozpoczynając farmakoterapię chciałabym skorzystać ze zwolnienia lekarskiego, żeby się zregenerować i obserwować początki leczenia. Pojawia się jednak problem w związku ze studiami. Czy na zwolnieniu lekarskim od psychiatry mogę zaliczyć egzaminy na studiach? Na uczelni muszę pojawić się w następnym tygodniu jeszcze w dwa dni, które obawiam się, że odwleką w czasie moją wizytę u psychiatry, której w chwili obecnej bardzo potrzebuję.
Do poprzedniego pytania - 5 klasa - wstydzę się swojej osoby.
Mam nadmierne poczucie wstydu. Wstydzę sie swojej osoby. Jak moge to zmienić?(to ja Helenka z 5 klasy,co wcześniej zadawała pytanie, ale zapomniałam dopisać)...
Diagnoza przez psychiatrę w trakcie specjalizacji- czy to wystarczające kwalifikacje?
Przeczytałam takie zdanie o lekarzu w trakcie specjalizacji z psychiatrii: "To ktoś bez doświadczenia, poszłabym z ciekawości, ale diagnozę bym skonsultowała z kimś znacznie mądrzejszym". Czy to prawda? Powinnam skonsultować diagnozę postawioną przez lekarkę w trakcie specjalizacji z psychiatrii z kimś innym? Np. z psychoterapeutką? Czy mam tej psychoterapeutce powiedzieć, że moja lekarka jest w trakcie specjalizacji? Mam objawy fobii społecznej, depresji i nerwicy lękowej.
Parę pytań i trudności - od diagnozy i nieświadomych samookaleczeń, przez poczucie bycia sknerą, po pytanie o psychoterapię.
Dzień dobry, Mam zdiagnozowane zaburzenia lękowo-depresyjne i przyjmuję leki. Jest sprawa, którą się wstydzę poruszyć u lekarza. Skubię skórę w środku nosa np. podczas oglądania serialu. Czasami przez dłuższy czas nie zdaję sobie sprawy, że to robię, a jak już się zorientuję to postanawiam sobie, że przestanę, ale po chwili nieświadomie to kontynuuje lub czuję świadomą pokusę, żeby oderwać kawałek skóry. Czasami leje mi się krew i powstają bolesne rany. Przez dłuższy czas tego nie robiłam, to wróciło dwa tygodnie temu i nie mogę tego połączyć z jakimś zwiększonym stresem, na lekach cały czas czuję się dobrze. W życiu nie zrobiłabym sobie krzywdy przez typowe samookaleczanie i nie myślę o tym skubaniu nosa w ten sposób. Nie wiem co o tym myśleć. Od niedawna podejrzewam również u siebie ASD. Czekam na psychoterapię CBT/schematy i zastanawiam się czy warto podjąć temat diagnozy spektrum przed terapią czy to w zasadzie nie ma znaczenia i liczą się moje przeżycia, a nie kod choroby? Czy jest możliwość diagnozy na nfz? Jestem straszną sknerą i przeszkadza mi to. Ogólnie jestem oszczędna, mam sporo oszczędności i potrafię eliminować zbędne koszty. Czasami wydaje pieniądze na swoje zachcianki, przyjemności, ale bardzo niechętnie wydaje pieniądze na innych. Ostatnio złapałam się na okropnej myśli, że mam nadzieje, że do urodzin koleżanki stracę z nią kontakt, żeby nie musieć jej kupować prezentu. Zastanawiam się czy po prostu jestem taką okropną osobą czy co? Na pewno poruszę ten temat na terapii, ale ostatnio męczy mnie ten temat i zastanawiam się czy są tu jakieś pytania, które warto przemyśleć.
Czy zawroty głowy mogą być spowodowane nerwicą?
Czy zawroty głowy mogą być spowodowane nerwicą?
Moja córka jest Borderline. Nie wiem, jak pomóc jej i zarazem sobie.
Moja córka jest Borderline. Nie wiem, jak pomóc jej i zarazem sobie. To ponad moje siły.
Czy przy zaburzeniach nastroju i lękowych powodem są zawsze schematy i myślenie danej osoby?
Trafiłam na stwierdzenie, że przyczynami depresji, fobii społecznej i nerwicy lękowej są moje myśli, bo tak zawsze jest przy tych chorobach. Czy to prawda?
Mam napady złości, pojawiają się częściej gdy widzę ostre kolory lub duży hałas
Nie wiem co się ze mną dzieje. Jestem często rozdrażniona, mam napady złości, często jestem wredna, przeboćcowana. Od silnych emocji na początku byłam w stanie kogoś uderzyć teraz często dochodzi do autoagresji. Do tego mam zawroty głowy praktycznie codziennie i od czasu do czasu bóle jakby migrenowe. Nie mogę ze sobą wytrzymać. Takie "napady" zauważyłam że pojawiają się częściej gdy widzę ostre kolory (np czerwony, pomarańczowy), lub gdy zbyt duży jest hałas, czy gdzie są duże zbiorowiska ludzi. Mam wrażenie, że jestem cały czas zmęczona, nie wypoczęta, niewyspana mimo, że potrafię przespać nawet cały dzień. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić, z tej nieporadności mam ochotę coś sobie zrobić...
Choroby czy zaburzenia psychiczne? Czy istnieje rozróżnienie, jeśli tak, to jak wygląda?
Mam objawy depresji, fobii społecznej i nerwicy lękowej. W związku z tym chciałabym wiedzieć, czy te przypadłości to zaburzenia psychiczne czy choroby psychiczne? Ktoś mi powiedział, że schizofrenia czy CHAD to choroby psychiczne, a co z tym co ja mam?
Dzień Dobry, Chciałabym zadać pytanie dotyczące leku Seronil
Dzień Dobry, Chciałabym zadać pytanie dotyczące leku Seronil, Obecnie przeżywam kryzys psychiczny związany z podjęciem nowej pracy, nie mam na nic siły, pojawiają się myśli głeboko depresyjne i tracenie poczucia sensu, lęki, nadużywanie alkoholu i wywoływanie wymiotów, niska samoocena, kiedyś przypisano mi Seronil, jednak bałam się go brać, obecnie czekam na wizytę na nfz a pomocy potrzebuję na już, wzięłam Seronil już 4 dzień 10mg, czy mogę kontynuować? czy lepiej nie brać? Boję się że jestem uzależniona od alkoholu, i że mam bulimię, i że sama nie dam rady z tym wszystkim. Pomocy
Cześć, gdzie mogę dostać pomoc, nie telefon, chciałabym pisać?
Cześć, gdzie mogę dostać pomoc, nie telefon, chciałabym pisać? Potrzebuję pomocy, moje myśli samobójcze powracają. Życie to tylko egzystencja dla mnie. Chodzę na terapię znowu, ale czuję się bardzo samotna, potrzebuję pomocy, rozmowy.
1,5 roku temu zakończyłam swoje 17 letnie małżeństwo. Zostałam sama z dwójką dzieci
1,5 roku temu zakończyłam swoje 17 letnie małżeństwo. Byłam silna i zdecydowana bo powodem były zdrady i używki z jego strony. Wyrok przyjęłam z ulgą. Zostałam sama z dwójką dzieci i zdecydowałam, że podejmę drugi etat żeby nie być zależną od kogokolwiek. I tu zaczynają się moje schody.. Pracuje od 7-24. Mam wrażenie, że jestem sama w świecie. Moje życie kręci się wokół pracy. Dzieci mają mnie w 100 % tylko w weekendy. Często jest tak, że nie mam ochoty na spacer czy kino bo wolę zostać w łóżku. Snuje się jak cień po domu. Brakuje mi tej iskry szaleństwa która zawsze miałam. Nie potrafię utrzymać nowych związków bo gdy zaczyna się "poważnie" to uciekam. I teraz moje pytanie.. Czy to zwykłe zmęczenie czy już depresja. Nieraz wpadają mi do głowy głupie pomysły żeby się poddać i skończyć ze sobą ale fakt posiadania dzieci mnie powstrzymuje.
Dzień dobry, moja żona ma stwierdzona depresję, bierze jakieś średnio silne antydepresanty, ostatnio jest również mobbingowana w pracy, wraca zapłakana i ma wszystkiego dość
Dzień dobry, moja żona ma stwierdzona depresję, bierze jakieś średnio silne antydepresanty, ostatnio jest również mobbingowana w pracy, wraca zapłakana i ma wszystkiego dość. Chciałbym prosić o pomoc, podpowiedź jak uzyskać zwolnienie L4 dla niej na jakieś 2-3 miesiące, by w spokoju mogła sobie z czystą głową poszukać innej pracy. Bądź czy znalazłby się jakiś lekarz, który mógłby mi takie L4 pomógł załatwić. Bardzo mi zależy, bo widzę, jak ona z dnia na dzień traci resztki radości z życia, co przekłada się na naszą rodzinę. Bardzo proszę o pomoc.
Czuję, że mam posypane życie, czuję się niepotrzebna na świecie. Nie chcę cierpieć, nie chcę depresji.
Witam, Od dłuższego czasu mam silne lęki i ciągły niepokój, że nie ogarnę życia, nie radze sobie ze stresem i ze zmianami, a tych w życiu miałam już bardzo dużo, może zbyt dużo. Mam 40 lat, przeszło 10 lat mieszkałam za granicą, aktualnie od 6 lat mieszkam w PL, jestem samotna, nie mam dzieci, mam kredyt, mój związek rozpadł się 10 lat temu, a ostatnio podjęłam decyzję o odejściu z pracy, którą lubię, ale przez ciągłe reorganizacje w dziale nie wytrzymuję psychicznie. Poza tym mam ciągłe poczucie, że się do niczego nie nadaję i że nie jestem wystarczająca i dość dobra, przez to odczucie, nie umiem stworzyć żadnej relacji z nikim, wręcz unikam ludzi, spotkań, unikam kontaktów, mam nieustające i męczące odczucie, że przeszkadzam wszystkim i że beze mnie będzie lepiej i współpracownikom i mojej Rodzinie. Nie jestem w stanie zmienić toku myślenia, choć staram sie udawać, że wszystko jest w porządku, neguje każde dobre słowo powiedziane i uważam je za kłamstwo i ironię, jestem chorobliwie podejrzliwa i nieufna. Wszystko to o czym piszę, zaczęło narastać na przestrzeni ostatnich 2-lat i jest coraz gorzej, czuję też, że jest to związane z Firmą w której obecnie jeszcze pracuję. Doszły do tego też dolegliwości somatyczne (tak myślę ponieważ wyniki mam w normie), mam problemy kardiologiczne, dusznosci, źle sypiam, miewam obrzęki i problemy ze skórą i włosami. Strach przed zmianą jaja mnie czeka gdy odejdę z firmy, spowodował u mnie silny atak paniki, ktorego wcześniej nie doświadczyłam, objawiał się panicznym strachem przed tym, że sobie nie poradzę i nie znajdę pracy i zostanę z długami i z tym jak bardzo zawiodłam bliskich itd.itp. Było to tak silne uczucie niepokoju, jakiego jeszcze nie miałam, nie mogłam znaleźć sobie miejsca, zaczęłam jeść kilka rodzajów tabletek aptecznych na uspokojenie, bez nich, to uczucie ciągle wraca... Nie mam i nie bylo u nas w rodzinie chorób psychicznych, wręcz przeciwnie, rodzeństwo mam idealne, oczka w głowie Rodziców od najmłodszych lat, mają już własne Firmy i są stabilni. W domu, zawsze ja byłam tym dzieckiem, które sprawiało najwięcej kłopotu i do tego było wpadką. Ale nie doszukuję się swoich problemów w dzieciństwie, bo nie mogę na nie narzekać,poza tym było by to zbyt proste, zwalić problemy na dzieciństwo i Rodziców. Myślę, że to w mojej głowie coś się psuje wbrew mojej woli. W życiu zawsze najbardziej bałam się depresji i alkoholizmu.
Czy depresja może ustąpić po farmakoterapii?
Czy depresja może ustąpić po farmakoterapii? Mam 39 lat nie mam siły żyć, codzienne czynności sprawiają mi trudność, boję się chodzić na zakupy, siedzieć sama w domu, gdzie powinnam się udać po pomoc.