Wstecz

Kryzys - czuję się samotna, będąc mamą dwójki dzieci i żoną.

Jestem szczęśliwą mamą dwójki dzieci w wieku 3 i 10 lat oraz żoną, ale też bardzo samotną osobą. Nie mam przyjaciół, z mężem się mijamy ze względu na pracę. Pracuje w przedszkolu. Kocham tą pracę, spontaniczność i szczerość dzieci, ale nie radzę sobie zupełnie z dyscypliną. Zwłaszcza teraz po powrocie do zawodu po 3 latach przerwy. Nowe miejsce, nowi ludzie. Niby miła atmosfera, ale zupełnie nie mam w nich wsparcia. Czuje się oceniana i obgadywana za plecami. Zawsze byłam przyjaźna wobec ludzi i szukałam ich akceptacji, a tu trzymają mnie na dystans. Moje własne dzieci też mnie nie szanują. Czuję jakbym u starszej córki zupełnie nie miała autorytetu, a młodszy synek naśladuje we wszystkim siostrę. Do psychologa zaczęłam chodzić, gdy tylko pojawił się bunt u córki, wyzwiska i agresja z jej strony, ale też dla siebie. Będzie już ponad rok. Mam bardzo niskie poczucie wartości, ataki płaczu w domu. Poza nim przyjmuje maskę radości, ale czuję się strasznie i nie widzę żadnej poprawy w stanie zdrowia. Pogodzenie wszystkiego i samo życie mnie przerosło. Jestem osobą wierzącą i modlę się codzień o uzdrowienie z tego stanu pustki i smutku. Nie wiem czy dam radę...

Magdzia

2 miesiące temu
Elżbieta Brzyska

Elżbieta Brzyska

Witaj Magdo, 

Poruszasz tutaj kilka wątków, które jak wspominasz wpływają na Twoje samopoczucie określane przez Ciebie stanem pustki i smutku. Czytam o samotności i braku przyjaciół, a jednocześnie wyczuwam pragnienie akceptacji, zwłaszcza w środowisku zawodowym. Czytam o braku wsparcia  i o trudnym powrocie po 3 latach przerwy. 

Słysząc, że odczuwasz brak szacunku ze strony wlasnych dzieci, pomyślałam, że dla osoby, która szuka akceptacji musi być to bardzo przykre. Jednocześnie podziwiam, że to zmotywowało Cię do szukania pomocy. Rozumiem, że nadal korzystasz ze wsparcia psychologa? Myślę, że warto to wykorzystać i poruszyć to, o czym piszesz tutaj na kolejnym spotkaniu. 

To bardzo budujące, że szukasz pomocy. Szukasz sposobu żeby polepszyć swoje samopoczucie, to oznacza, że jesteś dla siebie ważna, że Twoje dobre samopoczucie się dla Ciebie liczy, a to bardzo dużo. 

Z Twojej wiadomości wynikają dla mnie Twoje 2 ogromne zasoby - pierwszym jest motywacja, chęć do polepszenia swojej codzienności. Drugi -już istniejące wsparcie w postaci spotkań z psychologiem. Myślę, że warto je wykorzystać i na kolejnej wizycie powiedzieć o swoich rozterkach i pragnieniach. Specjalista pomoże uporządkować to, co się aktualnie w Tobie rozgrywa. Pomoże wybrać obszar najważniejszy do pracy. Pomoże zaplanować działania, ktore spowodują pożądane przez Ciebie zmiany. 

Życzę wszystkiego dobrego i pozdrawiam serdecznie

 

 

2 miesiące temu
Anna Ulatowska

Anna Ulatowska

Dzień dobry.

To co Pani przeżywa zdaje się być bardzo trudne i przytłaczające - Pani uczucia zasługują na pełną uwagę i wsparcie. To na co zwróciłam uwagę i zachęciłabym Panią do tego aby przyjrzeć się takim perspektywom:

  • * Jest Pani w terapii - regularne spotkania z terapeutą sią istotne w pracy nad obszarami o jakich Pani pisze, że widzi Pani jako “rozsypane” - może warto rozważyć zmianę terapeuty jeśli po roku czasu nie widzi Pani zmiany w funkcjonowaniu - czasami inny specjalista może mieć inne podejście, które dla Pani będzie skuteczniejsze.
  • * Zwrócenie się po pomoc do grup wsparcia dla rodziców lub osób zmagającymi się z podobnymi trudnościami - spotkanie z osobami zmagającymi się z czyść podobnym może być kojące i wspierające.
  • * Odnowienie znajomości z osobami z przeszłości - może wśród nich znajduje się osoba przychylna Pani która mogłaby okazać się wspierająca.
  • * Szczera rozmowa z mężem i zwrócenie się do niego po pomoc - jesteście Państwo małżeństwem, wychowują Państwo dzieci i pracują oboje na dom i mają Państwo praw prosić siebie wzajemnie o pomoc partnerską. Zwrócenie się do męża - najbliższej Pani osoby - może być krokiem do uzyskania wsparcia.
  • * Zwrócenie się do swojej wspólnoty religijnej o wsparcie, rozmowa z osobami ze wspólnoty kościoła, z duchownym lub przewodniczącym Pani kościoła, uczestniczenie w grupach funkcjonujących w kościele - to może przynieść wsparcie i pomóc Pani w przeżywanych trudnościach. 

To są niektóre perspektywy w kierunku jakich może się Pani zwrócić. 

Szukanie pomocy oznacza, że chce Pani zadbać o siebie o swoje samopoczucie a to duży i odważny krok. Ma Pani pełne prawo do proszenia o wsparcie i sięganie po pomoc.

Pozdrawiam

Anna Ulatowska psycholog

 

2 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Pani Magdo, 

praca w przedszkolu jest bardzo wymagającą profesją, szczególnie biorąc pod uwagę to, iż wychowawca niejednokrotnie ma pod opieką grupę 15-25 dzieci. Każdy z przedszkolaków ma inne potrzeby, charaktery. Zapanowanie nad nimi wymaga dużego wysiłku. 

Pracuje Pani na dwa etaty, pierwszy z nich to praca zawodowa, a drugi praca w domu. Zacytuję tutaj autorkę książki “też tak mam” Magdalenę Kostyszyn, rozdział pt. Niewidzialna praca:

“ Wstałam rano, zrobiłam śniadanie, wyszykowałam się i zawiozłam do przedszkola dziecko. Za opiekę w przedszkolu płacę każdego miesiąca dwa albo dwa tysiące sto złotych. Kwota zależy od tego, ile córka zje zupy. Jadę na zakupy, w koszyku umieszczam produkty, w które wliczona jest obsługa sklepu i pensje jego pracowników. Zapłacę jeszcze dzisiaj za prąd, wodę, abonament. I za manicure, na który pójdę po południu w ramach umilania sobie własnej niedoli. Za większość usług na świecie płaci się pieniędzmi. Płacimy za to, że kiedy pracujemy, ktoś zajmuje się naszymi dziećmi, za zamówione na wynos jedzenie, które ktoś musi przygotować, spakować i dostarczyć. Za pomoc pani sprzątającej i za usługę czyszczenia w pralni. Kiedy jednak postanawiamy robić to wszystko same - świat odwraca głowę.”

Zmierzam do tego, że prace domowe są niewidzialne: i dla domowników, ale też żaden w sposób się na tych obowiązkach nie zarabia. A przecież ktoś to robi. Jest to praca bez umowy, bez prawa do urlopu. Praca, która nie generuje dochodów. Praca, którą rzadko ktoś docenia. 

Chciałabym tym samym Pani uświadomić, że jest Pani BARDZO pracowitą kobietą. 

Oprócz tego wszystkiego dochodzi wychowanie dwójki dzieci w różnym wieku. Z jednej strony 10-latka, która powoli wchodzi w okres buntu, a z drugiej 3-latek, który mocno zaczyna eksplorować świat (poznawać go, naśladować i modelować innych, próbować nowych rzeczy). 

GDZIE w tym wszystkim jest Pani? Pani przyjemności, chwile dla siebie (bez dzieci)? Mając tyle na głowie kiedyś musi zabraknąć sił. Choćby jak silnym, zorganizowanym i zaradnym się było.  

Prawdopodobnie czuje się Pani wyczerpana. Sugeruję przekwalifikowanie swojego życia w postaci sprawiedliwego podziału obowiązków w domu między członkami rodziny. 10-latka również powinna mieć obowiązki adekwatnie do swojego wieku. Poza tym odnosząc się do Pani obecnej pracy: NIC KOSZTEM SWOJEGO ZDROWIA. Jeśli czuje Pani, że środowisko w postaci współpracowników jest dla Pani niekorzystne proszę rozważyć zmianę miejsca pracy. Nie wiem jak wygląda u Pani w województwie sytuacja na rynku, ale w tym roku szkolnym mocno daje się zauważyć deficyty w wychowawcach przedszkolnych (jest dużo ofert). 

Życzę dużo spokoju i pomyślności!

2 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne