Pierwszy, dłuższy związek a fascynacje, zauroczenia w innych. Wiem, że to naturalne, ale czuję się z tym źle po dłuższym czasie.
Kika

Zofia Kardasz
Dzień dobry,
tak jak Pani wspomniała, najlepszym rozwiązaniem jest skorzystanie z pomocy psychoterapeuty - pomoże to przyjrzeć się źródłom opisanych przez Panią emocji. Z jednej strony może to być naturalne, że będą w długim, pierwszym związku budzą Pani zainteresowanie inni mężczyźni, z drugiej rozumiem, że jest to niepokojące. Ważne jest, że Pani z tym źle się czuje, więc warto podjąć próbę zrozumienia i ewentualnej zmiany dokuczających Pani odczuć.
Pozdrawiam serdecznie
Zofia Kardasz

Izabela Bojarska
Pisze Pani o silnym niepokoju i poczuciu winy w związku z faktem, że doświadcza Pani fascynacji i zauroczeń innymi osobami niż obecny partner uczuciowy. Tak jak Pani wspomniała, wiele osób pozostających w stałych związkach miewa tego typu odczucia, nie każdy jednak dzieli się nimi z innymi osobami, stąd rozumiem, że może Pani czuć się osamotniona i zagubiona. Żaden partner nie jest w stanie zaspokoić wszystkich naszych potrzeb emocjonalnych ani posiadać kompletu cech, które są dla nas atrakcyjne – to naturalne, że osoby obdarzone np. wyglądem lub charakterem odmiennym od Pani partnera, mogą budzić Pani zainteresowanie. Jeśli natomiast emocje związane z tą sprawą mocno Pani doskwierają, zachęcam do omówienia ich ze specjalistą. Taka rozmowa, odbywająca się w akceptującej, nieoceniającej atmosferze, może pomóc Pani odpowiedzieć sobie na pytania, na ile te odczucia są podobne do doświadczeń innych osób pozostających w związkach, ewentualnie – czy mówią coś więcej o Pani funkcjonowaniu w bliskich relacjach lub o Pani związku.

Joanna Łucka
Dzień dobry,
rozumiem, że przeżywa Pani trudne emocje w związku z zafascynowaniem innymi osobami, będąc jednocześnie w związku. Jak Pani pisze - nie jest to odosobnione uczucie. Wchodząc w relacje romantyczne warto wziąć pod uwagę nie tylko racjonalne odczuwanie sympatii czy emocjonalne zauroczenie, ale także sferę hormonalną, która dodatkowo zwraca naszą uwagę czy popędowość na innych mężczyzn czy kobiety. Proces ten jest naturalny i nie musi mieć nic wspólnego z nielojalnością wobec obecnych partnerów.
Pierwszy związek budzi też wiele nowych zagwozdek i pytań, które naturalnie próbujemy rozwikłać porównując siebie, nasze relacje, jak i samych partnerów do innych osób, co siłą rzeczy zwraca naszą uwagę na innych mężczyzn w otoczeniu.
Jednak w opisanej przez Panią historii są informacje, które wymagają doprecyzowania - jak “dłuższy czas” czy nawet określenie “zafascynowanie” i co konkretnie się z nim dla Pani wiąże. Warto uszczegółowić te informacje podczas konsultacji psychologicznej prywatnie, na NFZ (https://czp.org.pl/#mapa) lub na tym portalu (niektórzy specjaliści także oferują bezpłatne jednorazowe konsultacje).
Wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka
psycholożka

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, mąż ciągle ma do mnie pretensje, że się nim nie zajmuje (nie przytulam, nie inicjuje sexu, nie zajmuje się nim wieczorami). Mamy 3 dzieci, w tym najmłodsze 2-letnie. Jestem w domu, nie pracuje, zajmuje się domem, wszystko jest na mojej głowie.
Mąż wraca z pracy, dostaje obiad i cały wieczór spędza na kanapie, nic go nie interesuje, nawet nie poświęci trochę czasu dzieciakom. Potem ma ciągle pretensje, że ja się nim nie zajmuje, że tylko śpię. Kładę najmłodsze dziecko spać, to po prostu usypiam ze zmęczenia. Na mojej głowie są wszystkie zajęcia dodatkowe, zakupy. Jak wyjdę od czasu do czasu z koleżankami na spacer to wielkie pretensje o to.
Według niego powinnam siedzieć w domu i jak położę dziecko spać to się nim zajmować. On wcale nie pomaga mi w niczym.
Ja po prostu nie mam siły chyba psychicznie już z nim spędzać czasu, bo ciągle mówi to samo. A jeszcze najgorsze, że chce urozmaicić nasz sex, żebyśmy poszli na sex w trójkącie, bo to go podnieca. I chce urozmaicić sex, bo za niedługo już mu nie będzie się chciało, a ja nie zgadzam się na to.
Już sama nie wiem, co myśleć o naszym związku. Jesteśmy ze sobą 20 lat i nie wiem, co może mnie czekać później.
Temat dość kontrowersyjny na wielu forach, jakie miałam okazje czytać, mianowicie jest to temat masturbacji do treści internetowych w związku, która przez większość jest uznana za normalny ludzki przywilej i gdy się go nie akceptuje, to coś jest nie tak. I właśnie to ja stoję po tej stronie barykady „nie tak”, i jakkolwiek śmiesznie to brzmi - po prostu czuję się zdradzona, gorsza, mniej atrakcyjna od tego, co grzeje zza ekranu.
Temat zdrad jest w mojej rodzinie od pokoleń, i wraz z pracą na terapii dowiedziałam się, że to również ma ogromny wpływ na moje postrzeganie tego całego „normalnego świata”.
Tylko co dalej? Miliony wątków pojawia się w mojej głowie, czy zacząć robić to samo? Czy przystać i się przypodobać?
Uważam, że relacja zanika, gdy jedna strona jest zawsze zaspokojona i nie czuć na co dzień tej gry wstępnej, budującej się przez cały czas do momentu, gdy możemy oddać się przyjemności po obowiązkach. I sam temat tego, że jest to robione do innej osoby jest dla mnie potwornie bolesny..
Jestem załamana, gdyż po wielu rozmowach to wciąż się dzieje, i nie widzę nadziei na budowanie przyszłości, jeśli ma ona wyglądać w ten sposób…