
Mąż twierdzi, że nauczyłam go okazywania uczuć i agresji – czy to ja jestem winna?
Kasia1983
Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Kasiu,
czy Twój mąż zawsze był taki skryty emocjonalnie? Jeśli tak - to dlaczego teraz masz większą potrzebę zmiany tego?
Czy mąż okazuje Ci miłość w jakiś inny sposób? Na przykład: zarządzacie wspólnie domem, spędza z Tobą sporo czasu wolnego, pomaga w codziennych czynnościach itd.
Co do utartej odpowiedzi przez Twojego męża "Ty mnie tego nauczyłaś" - to myślę, że nikt oprócz Twojego męża (nawet Ty) nie jest odpowiedzialny za to, co robi, jak się zachowuje, co mówi - jak on sam. On sam decyduje jak wygląda jego życie. Przerzucanie tej winy na Ciebie w postaci słów "Ty mnie tego nauczyłaś" jest między innymi niczym innym jak uciekaniem od wspomnianej odpowiedzialności.
Czy myśleliście kiedykolwiek o terapii par?
pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Karolina Bobrowska
Dzień dobry,
Pani opis bardzo wyraźnie pokazuje, że w tej relacji brakuje Pani wzajemności i emocjonalnego zaangażowania ze strony męża. Seksualność to ważny element związku, ale nie może być jedyną formą komunikacji, zwłaszcza, gdy czyjeś potrzeby emocjonalne są ignorowane. Co do słów, że mąż „wszystkiego się od Pani nauczył”, proszę pamiętać, że każdy dorosły człowiek odpowiada za swoje zachowanie. Związek powinien opierać się na wzajemnym dawaniu - bliskości, troski, słów, gestów. W tej sytuacji może warto, by pomyślała Pani o konsultacji z psychologiem - nie po to, by ratować czy naprawiać męża, ale by zadbać o siebie, swoje granice i emocje. Ma Pani prawo do szacunku, czułości i zrozumienia.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
Martyna Werwińska
Dobry wieczór,
dziękuję za Pani pytanie, jednocześnie przykro mi, że Pani przechodzi przez tak trudną sytuację.
Z tego, co czytam przeżywacie Państwo trudności w komunikacji i zrozumieniu siebie nawzajem.
Prawdą jest to,że w związku uczymy się od siebie nawzajem, nie jest to niczym niepokojącym. Partnerzy w odmienny sposób wyrażają uczucia. Zachęcam do otwartej rozmowy z mężem, czego by Pani oczekiwała, wyjaśnienia że lubi Pani gdy wyraża uczucia słowami.
Wydaje mi się, że Pani mąż niejako przerzuca odpowiedzialność za swoje zachowania lub ich brak na Panią. To od męża zależy co mówi i kiedy, Pani może sugerować co sprawiłoby Pani przyjemność, ale nie jest to coś za co Pani odpowiada "ucząc męża".
Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam Pani wypowiedź.
Pozdrawiam serdecznie
M. Werwinska
Psycholog
Justyna Bejmert
Dzień dobry,
Opisuje Pani bardzo trudne i emocjonalnie wyczerpujące doświadczenia. Ma Pani pełne prawo czuć się zdezorientowana, zraniona, a nawet bezsilna, kiedy bliska osoba nie daje Pani wsparcia, którego Pani potrzebuje — szczególnie po tylu wspólnych latach.
To, że mąż zrzuca na Panią odpowiedzialność za swoje zachowanie, brak czułości czy nawet przejawy agresji, może być bardzo obciążające. Nikt nie powinien słyszeć, że „nauczył” kogoś raniących słów czy czynów. Każdy dorosły człowiek ponosi odpowiedzialność za siebie i swoje emocje.
Ma Pani prawo oczekiwać bliskości, troski, zwykłego pytania: „Jak się czujesz?” — to są podstawowe potrzeby emocjonalne. Jeśli ich brakuje, a pojawia się jeszcze obwinianie, warto zatroszczyć się o siebie, swoje granice i emocje.
Z całego serca zachęcam, by porozmawiać z psychologiem lub terapeutą, by nie być z tym wszystkim samą. Pani potrzeby są ważne. Zasługuje Pani na to, by być traktowaną z czułością, szacunkiem i troską.
Serdecznie pozdrawiam,
Justyna Bejmert
Psycholog
Martyna Jarosz
To, co Pani opisuje, wskazuje na głęboki brak równowagi emocjonalnej w relacji. Pani mąż zdaje się unikać prawdziwej bliskości, ograniczając kontakt do powtarzalnych, seksualnych komunikatów, które nie niosą za sobą troski ani zainteresowania Pani samopoczuciem. Twierdzenie, że „to Pani go tego nauczyła”, może być próbą zrzucenia odpowiedzialności za swoje zachowanie, zarówno to emocjonalne, jak i agresywne. To mechanizm obronny, który często stosują osoby nieumiejące przyjąć krytyki ani spojrzeć na siebie z dystansem. Pani nie jest odpowiedzialna za to, że partner nie potrafi wyrażać uczuć, nie kontroluje emocji czy rani słowem. To nie Pani zadaniem jest „wychowywać” dorosłego człowieka, prowadzić go za rękę i uczyć podstawowych form bliskości. Jeśli przez 20 lat to Pani inicjowała czułość, rozmowy, bliskość to naturalne, że czuje się Pani wyczerpana i zraniona. Poczucie, że wszystko spoczywa na Pani barkach, może prowadzić do wypalenia emocjonalnego i poczucia osamotnienia w związku. Warto, by Pani zadbała teraz o siebie, być może poprzez rozmowę z psychologiem, który pomoże uporządkować emocje i spojrzeć na sytuację z dystansu. Jeśli mąż byłby gotów, terapia par mogłaby być przestrzenią do szczerej rozmowy i odbudowy wzajemnego zrozumienia. Jeśli jednak nie ma woli zmiany z jego strony, warto zastanowić się, czy ta relacja daje Pani to, czego Pani potrzebuje i na co zasługuje.
Pozdrawiam
Martyna Jarosz
Katarzyna Brożyna
Pani Kasiu,
Czytam, że jest Pani wzburzona, co jest całkowicie zrozumiałe w kontekście sytuacji, które Pani opisuje, szczególnie, że tak jak Pani pisze - trwają one już wiele lat.
Współczuję, że doświadcza Pani takiego chaosu emocjonalnego, braku zrozumienia i, jak się wydaje także manipulacji ze strony męża. Z Pani opisu widać, że czuje się Pani osamotniona, niesłyszana, zepchnięta w rolę „winnej wszystkiego”, a to bardzo trudne. Być może doświadcza Pani przemocy - jeżeli nie fizycznej, to psychicznej.
Może Pani zadać sobie kilka pytań - nie po to, by się oceniać, ale żeby pomóc zrozumieć siebie, sytuację i podjąć decyzje, które będą Pani służyły:
1) Czego dziś najbardziej potrzebuję?
Zostać wysłuchaną, zauważoną? Mieć pewność, że „mi się nie wydaje”? Kto mógłby mi to zapewnić kiedy mąż tego nie robi? Przyjaciółka, ktoś z rodziny, psycholog?
2) Jak chciałaby Pani, aby mąż reagował na wyrażanie przez Panią niezadowolenia? Nie przerywał, wyraził zrozumienie, przestał się bronić lub opowiadać swoją wersję historii?
3) Co zmieni się w moim życiu kiedy mąż zmieni swoje zachowanie? Będę spokojna, szczęśliwa, odzyskam równowagę? A może będą jeszcze inne rzeczy, które nie będą dawały mi spokoju?
4) Jaki najmniejszy krok mogę zrobić, aby już dziś poprawić swoją sytuację?
Pozostawiam Panią z tymi pytaniami życząc dużo siły i odwagi w walce o swoje dobro.
Katarzyna Brożyna
Psycholog

Zobacz podobne
TW: samookaleczenie
Rany po samookaleczeniach, muszą być jak największe, najgłębsze, im jest większa i bardziej rozległa, tym bardziej jestem dumna z siebie. Tylko chore jest to już na, tyle że mój mózg cały czas mówi, że jest niewystarczająco, mimo że patrząc obiektywnie, są głębokie, regularnie dochodzę żył i tak dalej, ale dla mojego mózgu to dalej jest za mało i to już jest chore, to mnie tak męczy, że tnę się i płacze, bo już nawet to nie pomaga, bo mój mózg nawet wtedy się nie wycisza. POTRZEBUJE mieć jak największe blizny i rany
Cześć,
Nie wiem, od czego zacząć, bo mam taki chaos w głowie.
Każda decyzja, nawet mała pierdoła, staje się dla mnie jak Mount Everest. Wybór nowej pracy, weekendowe plany, a nawet to, co zjem na obiad — wszystko to paraliżuje mnie do granic absurdu. Ciągle biję się z myślami: a co, jeśli to zły wybór?, a co, jeśli potem będę żałować? Zamiast czuć się spokojnie, czuję, jakbym była uwięziona w pętli niekończących się analiz i lęków.
Mam wrażenie, że to już nie jest normalne.
Zastanawiam się, czy to jakiś rodzaj fobii, bo to zaczyna naprawdę wpływać na moje życie — i to w bardzo negatywny sposób.
W pracy czuję, że stoję w miejscu, w domu jestem ciągle zmęczona tym myśleniem i analizowaniem, co oczywiście wpływa na moich bliskich.
Jak sobie z tym poradzić? Nie wiem, czy terapia to jedyne wyjście, ale chciałabym odzyskać jakoś kontrolę.
Czy naprawdę można przestać tak się bać podejmowania decyzji, czy to wymaga długiego procesu? Błagam, podzielcie się czymś, co może pomóc.
Kasia
