Left ArrowWstecz

Spotykam się z mężczyzną po przejściach, który ma w sobie blokadę, sam uznaje, że jest zimnym draniem. Nie okazuje czułości, zamyka się w sobie, jak nam pomóc?

Spotykam się od 5 miesięcy z mężczyzną po przejściach. Odeszła od niego żona do innego. Zabrała dzieci, z którymi ma trudne relacje. Cierpiał z tego powodu na depresję i brał leki. Mężczyzna wysyła bardzo sprzeczne sygnały. Nie potrafi mówić tego, co czuje i myśli. Mam wrażenie, że boi się przyznać przed sobą co czuje, obawia się bliskości i relacji. Mówi, że ma wewnętrzną blokadę. Doświadczam od niego mało czułości. Twierdzi, że taki jest. Że jest zimnym draniem. Mam wrażenie, że to tylko poza. Nie wierzy, jak mu mówię, że jest mi z nim dobrze, że się stęskniłam, że chce się z nim kochać. Zależy mi na nim i chciałabym z nim być. Tylko nie wiem jak nam pomóc.
Katarzyna Rosenbajger

Katarzyna Rosenbajger

Witam, 

Widzę, że jest pani ciężko, bo partner wysyła pani sprzeczne sygnały w waszej relacji. Pisze pani, że partner właśnie zakończył związek i jeszcze sie po nim nie pozbierał oraz nie przepracował ważnych dla niego rzeczy, chociażby jego relacje z dziećmi. Może po prostu partner potrzebuje ‘zamknąć’ swój poprzedni związek, zanim zacznie angażować się poważnie w kolejny. Proszę da mu czas na przeżycie emocji i przemylenie czego tak naprawde oczekuje od nowej relacji i czy na pewno jest na nią gotowy. 

Jeżeli chodzi o emocje i czułość, której partnerowi brakuje, to może po prostu nie jest na nie gotowy, albo po prostu nie umie ich okazać. 

Proszę szczerze porozmawiać z partnerem i dać mu czas na przepracowanie poprzedniej relacji oraz wykazanie gotowości na kolejną. 

Jeżeli potrzebuje pani  rozmowy, proszę skontaktować się ze specjalistą, który pomoże pani przepracować trudne dla pani emocje. 

 

K Rosenbajger

Psycholog

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne

Bycie w związku powoduje u mnie nagromadzenie pytań, wątpliwości. Czuję miłość, szczęście, ale jednocześnie stres i zakłopotanie. Jestem już tym zmęczona.
Zmagam się z problemami psychicznymi, skierowanymi w stronę zaburzeń nerwicowych i depresyjnych. Ogólnie moje problemy dotyczą mojego związku. Jestem w długoletnim, na ogół udanym i szczęśliwym związku, na którym bardzo mi zależy, jednocześnie mam problem z podejmowaniem dalszych, życiowych decyzji typu zawarcie małżeństwa itd. Oprócz tego, moje myśli ciągle kręcą się wokół tego czy kocham mojego narzeczonego, czy chcę z nim być albo, że nie chcę brać z nim ślubu itd. Obecnie jestem w stanie, że wiem, że nic nie wiem. Ogólnie chciałabym uratować ten związek i przezwyciężyć te wątpliwości. Dobijają mnie jednak sytuacje, kiedy myślę o moim narzeczonym lub o tym, że go kocham i przy tym czuję szczęście i tą miłość, ale odczuwam również zestresowanie, co jest bardzo uciążliwe i demotywujące i powoduje u mnie napady płaczu i smutku. Jestem na skraju wytrzymałości. Najbliższą wizytę psychologiczną mam za tydzień.
11 kwietnia miałam pierwszą wizytę u psychiatry
11 kwietnia miałam pierwszą wizytę u psychiatry (prywatnie), zostały stwierdzone stany lękowo depresyjne i na tej samej wizycie otrzymałam lek Asentra (50mg) i Trazodone Neuraxpharm (50mg) i zalecenie pójścia na psychoterapię. Nie rozpoczęłam farmakoterapii ze względu na obawy, ponieważ lekarka zaznaczyła, że na początku farmakoterapii będzie gorzej, ponadto trochę przeraziło mnie to, że na pierwszej wizycie zostały przepisane leki. Ze względu na sytuację życiową (strata pracy, brak wsparcia ze strony bliskich) nie jestem w stanie podjąć psychoterapii (kwestie finansowe) ani chodzić na wizyty kontrolne do psychiatry. Czy przepisanie leków na pierwszej wizycie jest normalne? Co w takiej sytuacji życiowej powinnam i mogę zrobić?
Rozstanie z narzeczoną, ból emocjonalny i szansa na odbudowę relacji

Moją narzeczoną rozstała się ze mną dwa tygodnie temu. Cały kwiecień próbowaliśmy walczyć o związek, ale po rozstaniu zaczęła się stopniowo odcinać. W tym momencie jestem całkowicie zablokowany (z desperacji próbowałem wszystkiego, by jakoś ją przekonać do siebie). Wiem już, że mimo jednego medium, przez które mogę się z nią skontaktować, nie mogę już się odzywać, bo będzie tylko gorzej. Ona niby cierpi przez to rozstanie, aczkolwiek wcześniej mówiła, że mnie nie kocha. Nie wiem, co już mam robić, nie wiem, kiedy się odezwie (powinna, z racji tego, że nie zapomina o nikim), i czy w ogóle istnieje jakakolwiek szansa na zbudowanie nowej relacji. Przeprosiłem ją za popełnione błędy i zapewniałem, że się zmienię (wiem, co z mojej strony przekonało ją do rozwiązania wszystkiego). Zacząłem nad sobą pracować, chodzę do terapeuty w celu naprawy swojej psychiki (bardzo mocno panikuję i boję się, że kogoś stracę). Wiem, że prawdopodobnie to już jest definitywny koniec, ale ciągle mam nadzieję, że po jakimś czasie wszystko się odmieni. Nie wiem, co już mam robić, ból związany ze stratą jest niesamowity, ciągle o niej myślę, nie jestem w stanie uciec od tych wspomnień i emocji. Czuję się aktualnie (przez wzgląd na całkowite odcięcie się ode mnie, gdzie nie skrzywdziłem jej w żaden sposób) strasznie, jak bezpański pies wyrzucony tak po prostu na drogę. Co mam zrobić? Czy ta nadzieja w ogóle ma sens? Czy w ogóle istnieje jakaś szansa na to, że się odezwie?

Mąż, pomimo mojego sprzeciwu, zaprosił na wycieczkę agentkę nieruchomości.
Czy to normalne, że mój mąż zaprosił agentkę, która szuka mu mieszkania na jacht, na wycieczkę na cały dzień? Jestem przeciwna tej wycieczce, ale on nie dba o moją opinię.
Nie jestem pewna czy nadal kocham swojego męża. Cieszę się jak odjeżdża w delegacje.
Mam problem. Nie wiem czy nadal kocham mojego meza. Jesteśmy małżeństwem 6lat. Doczekaliśmy się po dłuższych staraniach synka. Ma dwa lata. Mieszkamy u moich rodziców ponieważ by zaoszczędzić i nie wynajmować mieszkania. Mąż pracuje w delegacji wraca po dwóch tygodniach do domu, a ja cieszę się tak jest. On ma wiecznie jakieś pretensje do moich rodzicow. Zaś oni jak widzą że on się do mnie źle odezwie lub nie zajmuje się dzieckiem też mi dają przytyczki. Jestem tak tym wykończona. Jestem dla niego miła żeby tylko nie było kłótni i żeby oni tego nie słyszeli. On wiecznie zmęczony i znudzony. Nigdzie nie chce wychodzić bo jemu się nie chce. Chociaż mamy opiekę do dziecka. Przed ślubem był całkiem innym człowiekiem, a z roku na rok po ślubie co raz gorzej. Ma okropny charakter jest skapy. Muszę taić że sobie coś kupiłam lub kombinować bo on wiecznie ma problem po co kupiłam sobie jakieś ubranie. Jestem tak nim zmęczona, że jak odjeżdża to ja się cieszę. Nie wiem co ze sobą robić, dostaję ataków nerwów że cała się trzęsę. Nie wiem co mam z tym zrobić.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!