Left ArrowWstecz

Odkryłam niewierność męża. Jestem tym wykończona.

Dzień dobry! Miesiąc temu wykryłam niewierność męża. Podsłuchałam jego rozmowę telefoniczna z ta drugą. "Kiciusiu kochany, kociątko malutkie, niewyprzytulana, zadzwonię jeszcze". Ziemia usunęła mi się spod nóg. Na początku zaprzeczał, twierdził, że rozmawiał z matką (sic!), ale gdy go zacytowałam, nie miał wyjścia: przyznał się. Tylko do czego? jego zdaniem to nie zdrada. nazywa to flirtem, głupotą, niczym ważnym. Ja jestem zdruzgotana, czuje się zdradzona emocjonalnie. Twierdzi, że widział ją raz, ona odezwała się na Facebooku, on odpowiedział i potoczyło się. Twierdzi, że chciał się z tego wycofać, ale ona miała trudna sytuację rodzinną i nie potrafił. To dla mnie żadne usprawiedliwienie (myślał, że ja będę miała łatwą sytuację, gdy się dowiem, a nawet, gdy się nie dowiem, ale on będzie dopuszczał się takich zachowań? na czyim samopoczuciu ma mu zależeć?). Powiedział mi, że z nią nie spał, że to wszystko działo się wirtualnie. Nie wiem, czy mu wierzyć. Zdradzana osoba zawsze wierzy w to, w co chce wierzyć... A on niestety udowodnił, że potrafi iść w zaparte (vide rzekoma rozmowa z matką). Twierdzi, że od razu zerwał tę znajomość, zablokował na Facebooku, chce ratować małżeństwo, zależy mu, kocha mnie. tak mówi. Ale nie chce pokazać mi tego wpisu - rzekomo usunął całą te konwersację. Bardzo wygodne. A ja nie wiem, co robić. zawsze myślałam, że tego typu zachowanie jest zero-jedynkowe: zdradziłeś - do widzenia. A nie umiem tego zrobić. Czuję poniżenie, wstyd, żal. Przychodzą takie chwile, że myślę tylko o jego migdaleniu się z nią, o zdradzie, o tych wszystkich okropnych sprawach. Cytuję mu jego wypowiedzi, dręcząc siebie i jego też. Jak zrobić krok na przód? Jak powstrzymać się od tych oskarżeń (jak mogłeś, jesteś draniem, ja byłam wierna, a ty co, jaka ona była, co was łączyło, co cię w niej urzekło, że zaryzykowałeś 20 lat małżeństwa? czy można tak czule i intymnie zwracać się do osoby, którą się raz widziało?Czy na pewno mówisz prawdę). Jestem już zmęczona...Chciałabym zniknąć w takich momentach. Proszę Państwa o radę. Łączę pozdrowienia. ABC.
Michał Kopeć

Michał Kopeć

Dzień dobry. Doświadczenie zdrady może stanowić poważny kryzys - zarówno dla jednostki, jak i dla pary. Z Pani opisu wynika, że przeżywa Pani różne silne emocje i zadaje sobie (i mężowi) różne pytania - i nie dziwi mnie, że tak silnie to Pani przeżywa. Zapewne chce Pani zrozumieć, co kierowało mężem i jednocześnie przeczuwa Pani, że od odkrycia zdrady przez Panią coś jest już między Państwem inaczej. Nierzadko osoba zdradzona podważa własną atrakcyjność w oczach swojej drugiej połówki, bądź zadręcza się myślami o tym, że ukochany/a otrzymywał bliskość od innej osoby. Być może nie jest łatwo Pani na nowo zaufać mężowi i nie jest w stanie wybaczyć mu zdrady.

Doświadczenie zdrady jest tym, co często kieruje parę na terapię małżeńską. Z punktu widzenia przywiązania - zdrada jest poważnym urazem dla przywiązania, a odbudowanie bezpiecznej więzi może zająć dużo więcej czasu i, niekiedy, wymagać wsparcia ze strony specjalisty.

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Filip Waroczyk

Filip Waroczyk

Dzień dobry! Chciałbym przede wszystkim podkreślić, że to co ma szczególne znaczenie (zawsze!), to przeżywane przez Panią emocje. One są ważne i ma Pani do nich pełne prawo! Słyszę, że dużo ich Pani doświadcza. Poniżenie, wstyd, żal. Wyobrażam sobie, że mimo doświadczanego bólu (pisze Pani, że czuje się zdradzona emocjonalnie, zdruzgotana), tli się w Pani również jakaś iskra chęci, by jakoś tę sytuację naprawić, rozwiązać. Sugeruje mi tak Pani przyznanie, że nie umie zero-jedynkowo zareagować "zdradziłeś - do widzenia" oraz pytanie "Jak zrobić krok na przód?". Wyobrażam sobie, że Pani zaufanie do męża zostało przez niego bardzo mocno nadszarpnięte i może być trudno na ten moment nawet wyobrazić sobie, by kiedyś mogło być inaczej. I choć niektóre emocje mogą się chwilami wydawać sprzeczne i wzajemnie się wykluczające, to jednocześnie one po prostu są, czuje je Pani. I na nie wszystkie jest miejsce.
Słyszę, że jest Pani zmęczona i trudno się Pani powstrzymać od oskarżeń (czemu ciężko się dziwić, skoro wciąż przeżywa Pani te trudne emocje, czuje się Pani zdradzona). Uważam, że w opisywanej przez Panią sytuacji najlepiej byłoby udać się do psychoterapeuty pracującego z parami.  Myślę, że przyda się ktoś bezstronny, kto pozwoli (i pomoże) w pełni wyrazić swoje przeżycia, kto wesprze również w przejściu przez ten proces oraz pomoże poprzyglądać się, co jest pomiędzy Państwem - co jest możliwe do pracy, naprawiania i wspólnego wypracowania, co jest w ogóle tego warte, czego wzajemnie Państwo oczekują, potrzebują i chcą - a czego nie. Myślę, że skoro doszło do takiego zdarzenia, to o czymś ono jest i może coś Pani (i Państwu) dać, w tę czy inną stronę. Słyszę, że mąż wyraża, że chce ratować małżeństwo, zależy mu, kocha Panią. W związku z tym uważam, że również powinien chcieć w ten sposób przyjrzeć się Państwu relacji i nad nią pracować.
Ten proces z pewnością wymaga trochę czasu i może być bardzo wymagający (czego już Pani doświadcza). W związku z tym myślę, że wsparcie zewnętrznej, bezstronnej osoby tym bardziej byłoby bardzo cenne.
Pozdrawiam serdecznie!

1 rok temu
Jarosław Orzechowski

Jarosław Orzechowski

Zdrada jest najtrudniejszą próbą dla związku. Z Pani opisu wynika jedna istotna rzecz. Mimo tego, co się wydarzyło (choć pytanie, co właściwie się wydarzyło), jednak mąż wybrał Panią, a Pani wybrała męża. Każde z Was mogło podjąć decyzję o rozstaniu, ale tego nie zrobiło. Zatem obydwoje chcecie ratować swoje małżeństwo. A skoro tak, to gorąco zachęcam, abyście udali się na terapię par. Samodzielne poradzenie sobie z problemem zdrady może być dla Państwa zbyt trudne. Oczywiście samo udanie się na terapię par nie przesądza o losie małżeństwa, ale pozwoli Wam podjąć bardziej świadome decyzje. 

1 rok temu
Justyna Papurzyńska-Parab

Justyna Papurzyńska-Parab

Dzień dobry,

Z tego, co Pani opisuje, widzę dużo zrozumiałego szoku i żalu z powodu zachowania męża, ale chyba jeszcze więcej złości na niego, co, oczywiście, również jest absolutnie zrozumiałą w tej sytuacji emocją. Z tej złości bierze się ciągłe powracanie myślami do tego wydarzenia, analizowanie go, zamartwianie się, stawianie sobie i mężowi wciąż tych samych pytań. Warto przyjrzeć się, co tak naprawdę stoi za tą złością (czy to złość tylko na męża?...), a także innymi silnymi emocjami, dlaczego Pani tak mocno to przeżywa, jak to całe zdarzenie wpłynęło na Panią. Wydaje mi się, że ten ból i rozdrapywanie na nowo rany jest o tyle większe, gdyż tak naprawdę zależy Pani na małżeństwie- pisze Pani, że nie potrafi odejść od męża po jego emocjonalnej zdradzie. Warto skupić się na przyjrzeniu się sobie, swoim emocjom, reakcjom, i skąd się one biorą, przepracować to w sobie. Zadaje Pani pytania mężowi, próbując zrozumieć jego zachowania i motywy- jednak tak naprawdę żadna jego odpowiedź nie przyniesie Pani ukojenia. Jest Pani jeszcze zbyt zraniona, zaufanie zostało zdeptane, żeby na tym etapie mężowi wybaczyć, spróbować zaufać na nowo i odbudować to, co między Wami było. Jest to jak najbardziej możliwe, kiedy będzie Pani gotowa. Powodzenia!

Pozdrawiam serdecznie,

Justyna Papurzyńska- Parab

1 rok temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Partnerka ma dużo relacji z mężczyznami, z jednym aktualnie się szczególnie silnie przyjaźni.

Czy to normalne zachowanie gdy moja partnerka uwielbia adorację ze strony innych mężczyzn? 

Rozumiem, że jest to miłe uczucie, ale odczuwam spory niepokój, gdy widzę ile przyjemności jej to sprawia. Nawiązuje z tymi facetami przyjacielską relację. Teraz aktualnie z jednym ciągle rozmawia, pisze, wyręcza ją w pracy lub jej pomaga, to samo poza pracą. Prosi ją by go budziła, on robi to samo wobec niej, umawiają się na zakupy i inne spotkania, przynosi jej rzeczy, gdy tylko powie, że ją coś boli albo ma na coś ochotę. 

Strasznie nie daje mi to spokoju i mam wrażanie, że popadam w paranoję. Po poprzednich związkach mam problemy z zazdrością, ale robię wszystko by jej nie odczuwać, ale odnoszę wrażenie, że pomimo iż wie o tym, to daje mi specjalnie powody. Gdy mówię jej o moich obawach, mówi, że wymyślam i ją ograniczam i to przeze mnie nie ma żadnych znajomych. Po dzisiejszej takiej sytuacji, gdy bez powodu przestała się do mnie odzywać, gdy dosiadł się ten facet do nas uznałem, że po prostu pójdę w swoją stronę, bo nie mam ochoty w tym brać udziału. 

Aktualnie się nawet do mnie nie odezwie pomimo, że jesteśmy ciągle razem, ale z tym facetem bez przerwy rozmawia. Nie jest to pierwsza taka sytuacja z kimś i czuję się fatalnie.

Praca nad relacją z partnerem - moja nagła chorobliwa zazdrość, agresja, kłamstwo. Co się dzieje, jak temu zaradzić?
Chciałabym zapytać, skąd mogą pochodzić poniżej opisane zachowania czy mam jakieś zaburzenia? Jestem z partnerem od około 2 lat: rok na odległość i rok mieszkając wspólnie. Od początku nasza relacja była dość cieżka i wymagała wiele pracy od nas obojga. On kontrolował, nie ufał, prawdopodobnie zdradzał. (Przyłapany na tinderze i innych mediach społecznościowych). Wydaje się, że od kilku miesięcy mamy złe dni już za sobą, zdecydowałam się z nim zostać i oboje staramy się, żeby relacja funkcjonowała bardzo dobrze. Ostatnio jednak z mojej strony pojawiły się ataki zazdrości/złości. Chorobliwa zazdrość - byliśmy na imprezie i zobaczyłam rozmawiającą z nim i z jego kolegą dziewczynę i tak się zdenerwowałam, aż do niej podeszłam i ja odciągnęłam od nich siłą. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale to było takie nagłe ukłucie złości pomieszanej z zazdrością. Impulsywne kłamstwo, żeby poczuł się gorzej - wyszedł na cały dzień z kolegą, mimo że wiedział, że ma przekazać komputer kurierowi pomiędzy 15 a 18. Nie wrócił na czas, kurier był, ale ja się kąpałam i nie otworzyłam mu drzwi. Partnerowi skłamałam, że kurier był, ale nie mógł odebrać przesyłki, bo była na jego dane osobowe i nie mogłam jej wydać ja. Wydało się następnego dnia, bo przyjechał ten sam kurier i powiedział, że po prostu, że nikt mu nie otworzył, a ja następnie wstałam i dramatycznie podeszłam do drzwi jak już wyszedł udając, że chciałam się z nim skonfrontować. Wstyd, poczucie winy. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Chciałam dać mu nauczkę? Nie wiem... może raczej, że za długo był z kolegą? Sama nie wiem, ale czy może to była taka chęć zemsty, że wyszedł? Może za bardzo chcę go kontrolować? Nie chcę tego robić, chcę, żeby był ze mną bez przymusu. Skąd się biorą takie impulsywne i niemądre zachowania? Jak to kontrolować?
Mąż "za karę" dla mnie poszedł na seks za pieniądze. Dla mnie to nienormalne, rozstajemy się.
Za to, że czytałam wiadomości męża z koleżanką z pracy, mąż wymyślił mi karę, że pójdzie na seks za pieniądze, bo poczuł się tak urażony... i zagroził, że jak znowu zobaczy, że czytam zrobi to samo. Nie mogłam się z tym pogodzić. Od tego momentu było coraz gorzej w naszym małżeństwie, aż teraz jesteśmy na etapie rozstania. Dla mnie jest nienormalne wymyślić coś takiego. On uważał, że miał prawo tak zrobić i nie ma wyrzutów sumienia i powiedział, że zrobiłby tak samo. Nie wiem czy można po czym takim dalej tworzyć związek. Nie chciałam się rozstawać, ale było tylko gorzej, nie mogłam tego zaakceptować i mieliśmy tylko coraz więcej wzajemnych pretensji. Mąż w końcu stwierdził, że lepiej się rozstać, bo ja nie mogę o tym zapomnieć. Gdyby chociaż przeprosił i powiedział, że już by tak nie zrobił to mogłabym sobie z tym poradzić, ale w tej sytuacji nie dawałam sobie rady...
Nie potrafię nazywać i wyrażać emocji, staję się obojętna w związkach po jakimś czasie.
Dzień dobry, Od długiego czasu meczą mnie pewne wątpliwości dotyczące mojej osoby i postrzegania ludzi w relacjach jakie mam, a szczególnie relacjach damsko-męskich. Chciałabym od dawna nawiązać taką relację, w której poczuję "to coś", stabilizację, spokój i uczucia. No i właśnie o uczucia chodzi. Mam wrażenie, że za każdym razem, kiedy wchodzę w jakiś związek, pojawia się ten sam schemat i nie wiem, z czego on wynika. Mianowicie, w każdym związku, który miałam dotychczas, początkowo zawsze czułam te dobre, pozytywne mocje, uczucia, które wskazywały na jakieś zauroczenie, coś co powodowało radość, a po jakimś czasie dłuższym, bądź krótszym, nagle zauważam u siebie spadek nastroju, który zupełnie nie wiem z czego wynika. Zaczynam czuć obojętność, której nie chcę czuć. Czuje się z tym źle, mimo szczerych chęci zmiany tego to nie potrafię. I kiedy mam odpowiedzieć na pytanie "co czuję" zupełnie nie umiem. Mam wrażenie, że nie potrafię nigdy określić ani sprecyzować swoich uczuć i emocji, czy kogoś lubię czy kocham. Owszem, mam takie stany, w których rozpiera coś pozytywnego, mogę to określić jako coś w rodzaju uczucia miłości, czego nie jestem pewna. Mam też wątpliwości czy potrafię tęsknić, a wydaje mi się, że nie. Jest to taki stan, że jak ktoś mi bliski wyjeżdża, tak jakby mój mózg akceptuje taki stan rzeczy, dostosowuje się.... Wiele razy usłyszałam, że czuć ode mnie "chłód", ''jestem zimna". Jest mi przykro w sytuacji, kiedy partner pyta czy tęsknie, a ja nie mogę mu odpowiedzieć twierdząco. Mam problem z wyrażaniem emocji, mówieniem o uczuciach. Prawdopodobnie mój opis jest bardzo chaotyczny, za co z góry przepraszam. Chciałabym się dowiedzieć czy to co mnie dotyka, powinnam z kimś przepracować, bo czuję, że jest we mnie jakiś problem. Będe wdzięczna za jakąkolwiek poradę, gdzie powinnam szukać pomocy i w jakim zakresie. Pozdrawiam M.M.
Podobają mi się dużo starsi mężczyźni - nie jestem pewna czy to normalne w moim wieku
Witam. Mam taki problem, który dla mnie zawsze wydawał się nim nie być. Wiedziałam że nie jest to normalne ale zawsze z tego żartowałam. Jestem osobą niepełnoletnią i odkąd pamiętam zawsze podobali mi się tylko dojrzali mężczyźni, w wieku 40 lub 30 lat. Chłopcy w moim wieku nie są dla mnie pociągający i nie wiąże z nimi jakichkolwiek nadziei. Jeżeli już spodoba mi się ktoś w moim wieku, to ma cechy które w jakimś stopniu można znaleźć u osoby właśnie w wieku około 40 lat. I tak, często jest to powód do żartów z moich własnych ust, ale to tak naprawdę bardzo mnie przytłacza. Pragnę z całego serca atencji, miłość, opieki. Kogoś kto poprowadzi mnie przez życie, powie, że jest ze mnie dumny i będzie mnie kochał bezwarunkowo. Pociąga mnie to, że taka osoba jest stabilna emocjonalnie, ustabilizowana w życiu, pewna siebie i ma już swój własny wykreowany charakter. Może to są tylko moje wymyślone obrazy osoby w tym wieku. Mimo wszystko, nie umiem już sobie z tym radzić, świadomość tego przyćmiewa moje funkcjonowanie nacodzień i funkcjonowanie w życiu towarzyskim. Czy są jakieś sposoby, rady żeby sobie z tym radzić? Od razu podkreślam, że u mnie póki co, pójscie do psychologa, terapeuty albo psychiatry jest niemożliwe. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!