Ukryte długi męża, kłamstwa na temat długów mimo zapewnień
Magda
Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
rozumiem, że jest to dla Pani bardzo trudna sytuacja. Myślę, że na sam początek dobrze porozmawiać o zauważonym problemie z mężem oraz przedstawić mu ewentualne konsekwencje jego działań. Omówić to jak zachowanie męża wpływa na Panią oraz na wasze relacje. Ważne w rozmowie będzie omówienie powodu, dla których mąż nieustannie zaciąga kredyty oraz jak wynika z wypowiedzi kłamie. Warto również rozważyć konsultację z psychologiem, być może opisane zachowania męża są przejawem uzależnienia.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dorota Figarska
Dzień dobry
Znalazła się Pani w trudnej sytuacji, bo z jednej strony chce Pani pomóc mężowi, oferuje mu wsparcie finansowe, a z drugiej strony doświadcza Pani kłamstw i powoli traci zaufanie.
W przypadku osób zadłużonych dość częstymi są: branie chwilówek w celu spłacenia poprzednich pożyczek, zagubienie we własnej sytuacji finansowej, ogromny wstyd i poczucie winy oraz chęć ukrycia prawdy przed bliskimi, aby nie zostać potępionym. Obietnice męża mogą być całkiem szczere, ale prawdopodobnie dzieje się u niego coś, co popycha go do kolejnych działań. Warto o tym rozmawiać, starać się poznać całe tło tych wydatków. W przypadku nadmiernego obciążenia finansowego warto pomyśleć o dobru pozostałych członków rodziny, postawić jasne granice, ustalić zasady zarządzania pieniędzmi lub rozważyć rozdzielność majątkową. Może Pani też spróbować zachęcić męża, aby sam skorzystał z pomocy psychologicznej, (ale obwiniania i niepotrzebnej krytyki, bo to może wywołać efekt przeciwny do zamierzonego).
Pozdrawiam, psycholog Dorota Figarska
Anna Martyniuk-Białecka
Z tego, co czytam, opisała Pani dwie trudności po pierwsze problem męża z zaciąganiem pożyczek, chwilówek. Myślę, że aby bardziej pomóc, trzeba by było dowiedzieć się po co on te kredyty bierze i jak wygląda mechanizm - czy jest to uzależnienie?
Drugim tematem do zastanowienia się i pracy jest zaufanie w związku, a raczej jego brak z tego, co czytam, Pani zaufanie zostało wielokrotnie zawiedzione. Czy mąż wówczas spotkał się z jakimikolwiek naturalnymi konsekwencjami? Mam na myśli np. sytuację w której Panią okłamał i Pani nie zaznaczyła swoich granic, oczekiwań, nie dała znać jak się czuje w związku z jego działaniami? Być może Pani też robi coś, co podtrzymuje taki stan rzeczy.
To moje przypuszczenia, jeśli chciałaby Pani zasięgnąć bardziej dopasowanej porady - zapraszam.
psycholog
Anna Martyniuk-Białecka
Zobacz podobne
Kilka lat temu zaczęłam chorować i pojawiła się u mnie obsesja na punkcie zdrowia, badań medycyny. Teraz mój stan się znacznie poprawił, właściwie poza wszczepionym rozrusznikiem i wadami serca jestem zdrowa. I tu leży problem. Nie cieszy mnie to, wręcz każda dobra wiadomość związana z moim zdrowiem wywołuje u mnie panikę, bo ja nie chce być zdrowa. Uświadomiłam sobie niedawno, że moim największym marzeniem jest zachorować na coś nieuleczalnego, co będzie wymagało ciągłego leczenia i to najlepiej coś, co będzie sprawiało psychiczny i fizyczny ból. Nie wywołuję u siebie żadnych chorób, objawów, ale obawiam się, że to w końcu może nadejść.
Mam dzieci, chciałabym, by powrót do zdrowia mnie cieszył, zamiast mnie unieszczęśliwiać. Czy może to być zespół Munchausena ? Jak z tym walczyć ? Boję się, że dojdę do takiego etapu, że przestanę zdawać sobie sprawę z tego, że to nie jest normalne i doprowadzę do jakiejś tragedii. Chcę się leczyć, póki nie dotarłam jeszcze za daleko.
Już jutro będę się dzieliła tą sytuacją z 2019 roku z nieudanej randki na terapii. Z jednej strony stresuję się... a z drugiej jestem zamrożona. Wyłączyłam emocje. Także ma to dwie strony medalu. Dodatkowo w sobotę mam usg piersi i jeszcze bardziej się denerwuję. Staram się robić cokolwiek, by o tym nie myśleć, no i nie zawsze wychodzi. Chciałabym już by była sobota wieczór...napiszcie mi coś miłego..coś co podtrzyma mnie na duchu Ps. Terapię mam jutro przed południem, a wizytę u lekarza w sobotę o 9.30.
Witam, odkąd pamiętam łapie się na tym, że nie potrafię powiedzieć co czuję, nazwać emocji może poza podstawowymi. Jedynie wiem, że czuje jakieś czysto fizyczne objawy, ale ciężko mi powiedzieć co to za uczucie czy emocja. Jednocześnie jestem osobą dość empatyczną, ale bardziej dlatego, że gdy widzę cierpiące zwierzę, to czuję w środku ścisk i jak mu pomogę, to przestanie. Jednocześnie jestem osobą wrażliwą, czy jest ewentualność być jednocześnie osoba wysokowrażliwą i mieć problemy z odczuwaniem uczuć?