Partner nie reaguje na moje słowa dotyczące jego relacji ze swoją byłą partnerką. Są cały czas bliskimi przyjaciółmi.
Nina

Kamila Kłapińska-Mykhalchuk
Szanowna Pani Nino! Absolutnie, nie jest z Panią “coś nie tak”. To normalne, że pragnie Pani związku w którym intymna więź (rozumiana nie tylko jako więź seksualna ale też emocjonalna) tworzona jest między partnerami na wyłączność. Z Pani opisu wynika, że faktycznie, partner Pani ma silną więź ze swoją byłą partnerką. Bez względu na to czy ma Pani zdrowe poczucie własnej wartości czy jest ono zaniżone- ma Pani prawo oczekiwać, że w nowym związku partner rozluźni tak silne więzy ze swoją byłą partnerką. Poza tym, o czymkolwiek byśmy tu nie rozmawiały - w związku dobrze jest aby partnerzy nawzajem słuchali swoich potrzeb i respektowali ich. A z tego co Pani pisze, pani potrzeby nie są tu brane pod uwagę (w kwestii bliskiej relacji z byłą partnerką) lub są brane pod uwagę niewystarczająco. Pozdrawiam serdecznie.

Katarzyna Rosenbajger
Witam,
Z pani listu wynika, że ciężko pani być w związku, w którym była partnerka jest ciągle obecna w życiu partnera. Komunikacja z partnerem jest bardzo ważna. Proszę wyrazić swoje obawy i lęki dotyczące tej niecodziennej sytuacji, gdzie więź emocjonalna pomiędzy pani partnerem a jego byłą partnerką jest tak silna, ze zaburza pani spokój i samoocenę.
Wszysto jest z panią jak najbardziej w porządku, tylko brakuje obustronnego zrozumienia w pani związku. Proszę spróbować wytłumaczyć partnerowi, że ta sytacja przysparza pani wiele stresu i złego samopoczucia. Ma pani prawo czuć się wyjątkowa i jedyna w związku.
K Rosenbajger
Psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry, mam wewnętrzny konflikt i czuję się z tym bardzo źle. Z mężem rozmawiałam na ten temat, jednak on jest na tą sytuację tylko zły.
Przechodząc do sprawy: mój mąż ma 15 lat młodszego brata (teraz to nastolatek). Ojciec męża pracuje za granicą cały czas, zjeżdża do domu raz na pół roku na weekend, więc tak jakby go w ogóle nie było. Teściowa w wakacje postanowiła wyjechać do pracy (na niecałe dwa miesiące). Zgodziliśmy się zająć bratem męża, przeprowadzić do ich domu (co wiązało się z różnymi emocjami, ponieważ parę lat wcześniej ojciec męża nas po prostu z niego wyrzucił + parę dni przed wyjazdem mamy zrobił nam awanturę o to, że mieszkamy kilka kilometrów od nich w innej miejscowości i nie potrafimy przyjechać, żeby skosić trawę i porąbać drzewo - zaznaczę, że akurat był na urlopie. Gdy go nie ma to jesteśmy na prawie każde zawołanie teściowej). Przeprowadziliśmy sie, żeby spokojnie teściowa mogła pracować, jednakże zaznaczyliśmy, że to jest jednorazowe, ponieważ nie będziemy tolerować tego, w jaki sposób zachowuje się jej mąż.
Ostatnio nałożyło się sporo spraw i finansowo nie daliśmy rady. Teściowa nas wspomogła delikatnie. Teraz teściowa postanowiła znów wyjechać na prawie dwa miesiące za granicę. Bratem męża miał się zająć partner siostry teściowej, ale wyszło tak, że po tygodniu zrezygnował. Niestety jest to rok szkolny, brat męża lubi zaspać do szkoły, gdy się go nie przypilnuje, żeby wstał na autobus (od nas ma do szkoły 5 min drogi spacerkiem).
W domu teściów jest cały rok bardzo zimno, a my z mężem nie jesteśmy w stanie pracując i przebywając praktycznie 3/4 dnia poza domem palić w piecu, żeby było tam ciepło. Więc z tych dwóch powodów postanowiliśmy, że weźmiemy brata męża do siebie. Jednak czuję się z tym źle. Mam lekkie problemy psychiczne, paranoję szczególnie na punkcie bakterii. A to jest dodatkowa osoba w domu, jestem zmuszona wyjść z mojej strefy komfortu. Nasze mieszkanie jest dla mnie miejscem spokoju. A teraz zostanie to zburzone.
Jest mi niedobrze samej ze sobą, ponieważ wiem, że musimy pomóc teściowej, ale z drugiej strony denerwuje mnie, że po raz kolejny zrzuca swój obowiązek zajęcia się dzieckiem na nas, żeby po prostu uciec na chwilę i odpocząć od domu.
Dodam jeszcze tylko, że mąż od zawsze opiekował się bratem, doszło nawet do sytuacji, gdzie brat uważał męża za ojca, a teściowa do każdego złego zachowania młodszego syna wołała męża, żeby go strofował, ponieważ sama sobie nie radzi. Więc takie oddawanie dziecka mężowi jest od zawsze.
Walczę w tym momencie sama ze sobą i nie wiem co o tym myśleć. Czuję się jak wręcz jak potwór, rozważając odmowę.
Witam. Jestem w związku od prawie 6 lat, mój chłopak powiedział mi, że nie będzie miał ze mną dzieci i nie zawrze związku małżeńskiego, jeśli nie będę mieć prawa jazdy. Uargumentował to, że z dzieckiem trzeba będzie cały czas gdzieś jeździć, a ja nie jeżdżę samochodem i on będzie musiał nas wozić. Czuję, jakby zostały mi stawiane konkretne warunki do spełnienia i nie czuję się z tym dobrze. Co powinnam zrobić?