Naruszyłam granice prywatności mojej psychoterapeutki, czuję się o nią zazdrosna. Boję się jej reakcji, nie wiem co robić.
Julia

Anna Martyniuk-Białecka
Rozumiem, że jesteś zaniepokojona sytuacją i zrozumiałe jest, że czujesz wewnętrzny konflikt związany z naruszeniem prywatności osoby, z którą pracujesz. Ważne jest, abyś odkryła, co Tobą kierowało, poszukała wewnętrznych motywacji oraz wartości między którymi wybierasz, a także była gotowa przyjąć odpowiedzialność za swoje działania. Wydaje się, że już zdajesz sobie sprawę z tego, że to, co zrobiłaś negatywnie wpływa na relację terapeutyczną i utrzymywanie tego w tajemnicy powoduje w Tobie wyrzuty sumienia. Co zatem będzie pierwszym krokiem w kierunku naprawy sytuacji?

Aleksandra Działo
Dzień dobry,
uczucia, które pojawiają się w stosunku do terapeuty to bardzo częste zjawisko i większość specjalistów w taki czy inny sposób miała szansę się przygotować na możliwość wystąpienia takiej sytuacji w ich pracy. Sprzeczne uczucia, które się w Pani pojawiają to bardzo zrozumiała reakcja - jest Pani zaangażowana w proces terapeutyczny, zależy Pani na osobie, z którą Pani pracuje, a więc po naruszeniu pewnych granic, których istnienia Pani się domyśla, czuje Pani poczucie winy i obawy przed wyjawieniem prawdy.
Proszę jednak pamiętać, że proces terapeutyczny ma pozwolić Pani na zdrowienie - proszę odpowiedzieć sobie na pytanie czy będzie Pani w stanie pracować dalej z terapeutką bez rozmowy o tym trudnym temacie? A może to będzie ważna informacja diagnostyczna? Może omówienie tego tematu pozwoli Wam pójść dalej i zawiązać mocniejsze przymierze terapeutyczne? Z drugiej strony, jeśli okaże się, że lepszym wyjściem będzie zmiana terapeuty, to też przecież warto pamiętać, że celem nie jest relacja sama w sobie, tylko zdrowienie. Relacja ma Pani pomóc, a terapeucie umożliwić pracę.
Relacja terapeutyczna jest jednym z najważniejszych czynników leczących w psychoterapii. Ujawnianie swoich uczuć i szczera rozmowa umożliwiają Wam pracę i sprawiają, że leczenie jest skuteczne. Czytam w Pani wypowiedzi, że martwi się Pani, że zazdrość, którą Pani przeżywa wyrządzi komuś krzywdę. Jednak na razie ta zazdrość wyrządza szkody przede wszystkim Pani - zamartwia sie Pani, jest pełna obaw, cierpi z powodu jej przeżywania. To przecież może być temat pracy terapeutycznej, tak samo jak każdy inny objaw, który Pani przeszkadza i utrudnia codzienne funkcjonowanie. A z tego co Pani pisze, wnioskuję, że tak właśnie jest w tym przypadku.
Jak Pani pisze, ma Pani 17 lat i jest to bardzo wymagający wiek, kiedy wiele musimy się nauczyć, sprawdzamy granice, szukamy akceptacji i zrozumienia u innych. Myślę, że podniesienie tematu, który tutaj Pani porusza z terapeutką w sposób, który będzie Pani odpowiadał, może wnieść wiele dobrego w Waszą relację. Proszę się nie spieszyć, zastanowić jak może Pani poruszyć temat i spróbować.
Pozdrawiam ciepło, Aleksandra Działo

Zofia Kardasz
Witaj,
rozumiem Twoje obawy, ale w procesie psychoterapeutycznym szczerość i otwartość jest bardzo ważna, zwłaszcza, że to o czym piszesz dotyczy Twojej relacji z terapeutką. Relacja pacjent- psychoterapeuta jest najważniejszym czynnikiem leczącym, stąd jest to tak istotne.
Trzymam kciuki ):
Pozdrawiam serdecznie
Zofia Kardasz

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, jestem 16-letnią dziewczyną i od jakiegoś czasu mam dość dziwną dla mnie sytuację, która mi się zdarzyła już czwarty raz i chciałabym się upewnić, czy to może być związane ze stresem albo innymi czynnikami. Czasami budzę się w nocy i odczuwam uciążliwy niepokój, ucisk i dziwne poczucie lęku, jakbym zaczęła się czegoś obawiać. Trudno jest mi przy tym się uspokoić i ten "lęk" mi mija, dopiero jak uda mi się znowu zasnąć. Jeżeli chodzi o stres - odczuwam go prawie przez cały czas i to już od dawna, z reguły jestem bardzo zmęczoną osobą i właściwie to rzadko kiedy czuję się dobrze przez ilość bodźców. Mówię o tym, bo mam wrażenie, że to może być czynnik związany z moim problemem, nie mam jak otrzymać pomocy psychologicznej, dlatego piszę o tym na forum, żeby dowiedzieć się, czy mam czegoś się bać.
Zauważyłam, że moja córka bardzo dużo czasu spędza przed lustrem, krytykując swój wygląd. Mam przeczucie, że może zmagać się z czymś więcej, jak na przykład z dysmorfią ciała. Jako mama to strasznie mnie martwi. Wiem, że to problem, który może poważnie wpływać na jej samoocenę i kontakty z innymi. Próbuję ją wspierać, ale czasami brak mi pomysłu, jak skutecznie dotrzeć do niej i jej pomóc. Chcę jej jakoś pomóc, ale nie wiem jak. Naczytałam się dużo o tej dysmorfii i bardzo mnie to niepokoi. Chcę by moja córka była szczęśliwa
TW: samookaleczenie
Czemu mój mózg musi mieć zaplanowane wcześniej, gdzie będą blizny po samookaleczaniu na rękach. Planuje, gdzie dokładnie mają być, na ileś ran do przodu. Nie mam pojęcia czemu i czy to jest chore i o co mi chodzi, ale chorobliwie na to patrze
Witam, jestem osobą po trudnym poprzednim związku, gdzie występowała przemoc emocjonalna względem mojej osoby, zadawana przez byłego partnera, który obecnie przebywa w Zakładzie Karnym. Posiadam 9- letnią córkę, która nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Od dwóch lat jestem w nowym związku, z partnerem, którego bardzo kocham. Moja córka traktuje go jak ojca i też bardzo są za sobą. On również ma dziecko, 4- letniego syna z poprzedniego związku. Jego była partnera wyrządziła mu wiele krzywdy po rozstaniu, pozbawiła władzy rodzicielskiej, wytaczała nieustanne sprawy w sądzie (to ja załatwiałam adwokatów itp.), nie chce dojść do porozumienia.
Uważam, że ona cały czas chce do niego wrócić, pewne zachowania na to wskazują. Ja w tym uczestniczę, ponieważ partner nie potrafi samodzielnie załatwić sprawy ze swoją byłą partnerką. Początkowo chciałam nawiązać przyjacielską relację z chłopcem, próbowałam wielokrotnie wyciągać do niego rękę- spotkałam się z odrzuceniem z jego strony, chamstwem względem mojej osoby i nienawiścią, co doprowadziło to tego, że sama znienawidziłam tego chłopca. Obecnie nie mam ochoty widywać tego dziecka, próbować nawiązywać jakiejkolwiek relacji. Chłopiec jest nieustannie manipulowany przez matkę, nastawiany do mnie negatywnie. Mój partner nie potrafi mnie zrozumieć, oczekuje, że będę kochać jego syna i się nim zajmować. Nieustannie się przez to kłócimy, nie możemy dojść do porozumienia, on nie akceptuje tego, że ja nie chcę widzieć się z jego synem. Dochodzi do tego, że on po prostu dziecka nie bierze do nas. Kiedy zdarzało się, że chłopiec był u nas w domu, dostawałam paraliżu, szukałam wymówek, żeby z nimi nie przebywać. Nie potrafię się do dzieciaka przekonać w żaden sposób. Zastanawiam się nad rozstaniem. Proszę o pomoc w tej sytuacji.
Mam problem z z sąsiadami, którzy mieszkają nade mną. Od wielu miesięcy z dobiegają z ich mieszkania bardzo duże hałasy. Początkowo starałem się nie zwracać na to uwagi, wiedząc, że mieszka tam rodzina z dwójką dzieci. Z czasem jednak sąsiedzi stawali się coraz bardziej agresywni, a hałasy zaczęły mieć miejsce każdego dnia, trwają przez wiele godzin i są bardzo niepokojące. Od kilku miesięcy sytuacja jeszcze się pogorszyła. Hałasy mają coraz bardziej agresywną formę i trwają niekiedy ponad pół nocy.
Dłużej nie mogę tego tolerować. W mieszkaniu regularnie dochodzi do awantur, a także do przemocy domowej. Przemoc ma formę słowną, a prawdopodobnie także fizyczną. Ofiarą przemocy jest prawdopodobnie około 10-letni chłopiec, który jest synem tych państwa. Chłopiec co kilka dni krzyczy wniebogłosy, wydając z siebie tak rozdzierający krzyk, jakby był obdzierany ze skóry. Jest przy tym bardzo agresywny i wydaje z siebie niemal zwierzęce odgłosy. Towarzyszą temu krzyki dorosłych, wśród których daje się rozróżnić takie zwroty jak "Ku*wa", "Ja pie*dolę" i "Przestań się drzeć".
Sąsiedzi nie reagują na żadne prośby o spokój. Poniżej zamieszczam link do nagrania, gdzie można posłuchać co się tam dzieje. Czy ci sąsiedzi są chorzy psychicznie i jaka to może być choroba? Kogo powinniśmy zawiadomić w tej sprawie? https://www.youtube.com/watch?v=_14HO7Gr6hk
Nie wiem już, co mam robić. Mój syn przeżywa coś strasznego, bo jest nękany w internecie. To zaczęło się niby od głupich komentarzy, ale teraz… mam wrażenie, że to go przytłacza.
On się zamyka w sobie, unika rozmów, a ja nie wiem, jak do niego dotrzeć. Czuję się tak cholernie bezradna, bo widzę, że to go boli, a nie wiem, jak mu pomóc. Jak mam rozmawiać, żeby nie poczuł się jeszcze gorzej? Boję się, że jeśli nie zrobię czegoś teraz, to będzie tylko gorzej. Co mam zrobić? Jak go wesprzeć, żeby poczuł, że nie jest sam? Mam ochotę wyrzucić mu telefon, żeby to wszystko się skończyło, ale wiem, że to tak nie działa.
Jak chronić dziecko przed tym całym syfem, nie naruszając jego prywatności?
Błagam, pomóżcie, bo boję się, że coś przeoczę i naprawdę nie dam rady sama.