Nie mogę spać wcale i jestem nerwowa. Zaczęłam palić teraz papierosa I pić coraz mocniejsze kawy. Co zrobić dalej?
Nie mogę spać wcale I jestem nerwowa I zaczęłam palić teraz papierosa I pić coraz mocniejsze kawy. 2 razy zgłaszałam na warsztacie ta samą sytuację i miałam się zakończyć całkiem, a jest od nowa to samo wszystkim co było wcześniej. teraz jest coraz gorzej ze mna, bo po nocach sie bije po buzi I obwiniam za to wszystko, co było wcześniej. Dzien dobry kolega zy wtz prowadził zemna związek i moja koleżanka i nie wiem, jak się uspokoić i co mu pisać o tym wszystkim. Myślałaś żebyś chciała być moją narzeczono To ja Ci cos przykrego zrobiłam ze zmieniasz numer I nie masz łocap to jest przezemie wszystko czy nie Lepiej wyruchaJak chcesz weź się za Sebastiana będziecie palić razem. Chcesz żebym zapłodnił I to mi pisał Lepiej wyrucham a teraz ja już chodzę załamana I zaciskam ręce tak az robie sobie rany i pale papierosa. Jak tos chce ze mna porozmawiać bezpłatnie i mi pomóc dojść do siebie
Martyna

Justyna Orlik
Dzień dobry,
po tym, co i w jaki sposób piszesz, wnioskuję, że przechodzisz przez kryzysowy czas w swoim życiu. Czytam o Twoim cierpieniu i zagubieniu. To, co od razu przychodzi mi do głowy, to możliwość skorzystania z nieodpłatnej pomocy w Ośrodku Interwencji Kryzysowej lub pod bezpłatnym nr telefonu (Linia bezpośredniego wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego): 800 70 2222
Specjaliści, pracujący na infolinii powinni pomóc przekierować Cię we właściwe miejsce, w którym zostaniesz zobaczona, wysłuchana, a Twój problem stanie się ważny i zaopiekowany.
Pozdrawiam,
Justyna Orlik,
psychoterapeutka Gestalt i interwentka kryzysowa

Katarzyna Steinborn
To, przez co przechodzisz, jest naprawdę trudne i zrozumiałe, że masz poczucie, iż sytuacja wymyka się spod kontroli. Z tego, co opisujesz, wynika, że doświadczasz silnych emocji, które mogą być związane z lękiem, poczuciem winy, rozdrażnieniem, a także próbami radzenia sobie w sposób, który może być dla Ciebie niezdrowy (np. palenie papierosów, picie mocnych kaw). Warto podjąć rozmowę z terapeutą, który pomoże Ci zrozumieć przyczyny tych emocji i pomoże wypracować zdrowsze mechanizmy radzenia sobie z nimi.
Pamiętaj, że pomoc psychologiczna jest dostępna także telefonicznie, w sytuacjach kryzysowych, przez całą dobę. Możesz skontaktować się z Ogólnopolskim Telefonem Zaufania pod numerem 116 123. To bezpłatna, anonimowa linia, na której znajdziesz pomoc w chwilach kryzysowych, bez względu na porę dnia.
Twoje zdrowie psychiczne jest bardzo ważne, a w takich momentach szukanie wsparcia to kluczowy krok ku poprawie. Jeśli potrzebujesz, możesz podjąć pierwszy krok do zmiany już teraz. Warto zacząć od rozmowy, a potem zbudować plan działania, który pomoże Ci poczuć się lepiej.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry. Nie mogę pogodzić się ze śmiercią taty. Zmarł w 2016, a ja ciągle obwiniam siebie, rodzinę, zazdroszczę znajomym, którzy mają pełne rodziny. Mój tatuś były bardzo kochany. Jest mi przykro, bo tylko pracował, nie miał wakacji, a na koniec oglądałam go, jak cierpiał 3 miesiące w szpitalu. To była dla mnie ogromna trauma. Odcięłam się od znajomych, bo mówili, że ich to nie obchodzi, bo chcą się bawić, a nie słyszeć smutne rzeczy. Albo po tym, jak płakałam, nie chcieli już ze mną rozmawiać. Teraz większość ma już swoje rodziny a ja jestem sama, i tylko myślę ile rzeczy robiłam nie tak, nie miałam stałej pracy, a jakbym miała, to bym mu pomogła. Albo się stresowałam i nie spędziłam z nim dobrze czasu. Moja rodzina też mogła mu pomóc, ale wtedy obchodziły ich tylko rzeczy materialne. Mam poczucie, że jestem gorsza od innych i nie widzę sensu życia, bo tata był mi najbliższy. Zaczęłam brać antydepresanty, ale gorzej się po nich czuję, więc musiałam je odstawić. Lekarz przepisał mi nowe leki, ale boję się, że znowu będę miała okropne skutki uboczne.
Pomocy, rozpada mi się życie – związek z 24-letnim stażem.
Mąż wylał na mnie kubeł zimnej wody – i częściowo miał rację. Na dość długo się wyłączyłam, odizolowałam od świata. Nie wiem, dlaczego – czy przez natłok życia, czy własną głupotę. Wytknął mi, że nie dopuszczałam nikogo do siebie, w tym i jego. Że go odrzucałam, nie rozmawiałam z nim o problemach, nie wspierałam go w jego zainteresowaniach. Że zależało mi głównie na porządkach, a jeśli coś było nie tak – to wszystkich stawiałam „po kątach”.
W końcu wybuchł. Wytknął nawet te drobniejsze rzeczy, które go dręczyły, i stwierdził, że mnie nie kocha, że już nic nie czuje.
Otworzyło mi to oczy. Nagle zmieniłam podejście, staram się walczyć o związek – ale czy jest sens?
On twierdzi, że to wszystko go zmieniło, że nie wróci to, co było między nami. Że jest za późno.
Ratunku. Co robić?
Mi zależy… a widzę, że jemu też jest trudno.