
Agresja słowna z mojej strony - jak z nią walczyć?
AgnieszkaP
Luiza Stańczyk
Dzień dobry. Pani Agnieszko, agresja prawdopodobnie wynika z narastającej w Pani frustracji i niewyregulowanych emocji lub przebodźcowania. Z drugiej strony wskazuje Pani na brak poczucia bycia słuchaną i potrzebną - myślę, że warto zgłębić to zagadnienie, bo z pewnością kryją się za nim trudne emocje, wzbudzające jeszcze większą frustrację. Najlepszym rozwiązaniem będzie omówienie problemu ze specjalistą zdrowia psychicznego. Warto także zadbać o swoją przestrzeń - czas i miejsce na odpoczynek i regulowanie emocji zgromadzonych po pracy.
Pozdrawiam
Luiza Stańczyk
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Alicja Sadowska
Dzień dobry,
Pani Agnieszko, często jest tak, że w momencie uczucia zmęczenia i wyczerpania, negatywne emocje łatwiej przychodzą. Często wymagają mniej wysiłku od organizmu. Agresja słowna, wybuchanie złością, frustracja - często są powodem rozregulowania emocjonalnego, przebodźcowania. Uczucie dudnienia w uszach, podniesiona temperatura ciała to typowe objawy wybuchu złości. Warto też zastanowić się nad obszarem, który Pani poruszyła w kwestii frustracji pojawiającej się podczas ignorowania lub nie słuchania Pani. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie skontaktowanie się ze specjalistą - psychologiem, aby głębiej omówić poruszone tutaj przez Panią kwestie. Psycholog pomoże w odnalezieniu ich źródła i ewentualnie poleci dalsze formy pomocy. Proszę też o siebie zadbać, o odpoczynek i relaksację. Polecam również techniki mindfulness, pracy nad oddechem - pomogą wyciszyć organizm i uspokoić nerwy.
Pozdrawiam i życzę powodzenia,
mgr Alicja Sadowska
Psycholog
Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
agresja słowna, którą Pani opisuje jest emocjonalną reakcją na sytuacje, w których czuje się Pani zignorowana lub niezrozumiana. Pisze też Pani, że ma potrzebę bycia potrzebną i słuchaną. Przypuszczać można, że te dwie rzecz są ze sobą powiązane, jednak myśle, że warto byłoby przedyskutować to dokładniej na konsultacji z psychologiem.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus
Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Sądzę, że warto przepracować problem wyrażania złości. Nie musi być ona odreagowywana w tzw. acting out, a więc impulsywnym rozładowaniu napięcia, przy tym agresywnym. Złość przeżyta i skontenerowana jest naszą siłą i energią, pomaga m.in. w dbaniu o granice. Napisała Pani, że reaguje agresją, gdy czuje się niesłuchana, ignorowana. Stoi za tym niezaspokojona potrzeba bycia zauważaną. Może warto rzucić okiem w przeszłość - czyjej uwagi Pani brakowało, do kogo jest ta nagromadzona złość.
Ze wspomnianą emocją oraz pozostałymi, ich odzwierciedleniem w ciele można popracować na psychoterapii, do czego zachęcam. Pozdrawiam
Katarzyna Waszak

Zobacz podobne
Od jakiegoś czasu zmagam się z uczuciem, że moje życie nie zmierza w kierunku, który sobie wymarzyłam. Zaczęło się od momentu, gdy zauważyłam, że coraz częściej zastanawiam się nad tym, co osiągnęłam i czy to wystarczy. Te myśli prowadzą do lęku, który zaczyna mnie przytłaczać. Zaczęłam unikać sytuacji, które wcześniej były dla mnie normalne, bo boję się, że nie sprostam oczekiwaniom – swoim i otoczenia.
Czy to możliwe, że kryzys wieku średniego jest odpowiedzialny za te zaburzenia lękowe? Chciałabym wiedzieć, jakie kroki mogę podjąć, aby poradzić sobie z tym stanem. Czy są techniki, które mogłyby mi pomóc w radzeniu sobie z lękiem? Słyszałam, że terapia poznawczo-behawioralna jest skuteczna w takich przypadkach, ale nie jestem pewna, jak wygląda przebieg takiej terapii i czy rzeczywiście mogłaby mi pomóc uporać się z tym kryzysem.
Zależy mi na tym, aby odzyskać kontrolę nad swoim życiem i znowu cieszyć się codziennością. Jak długo może potrwać proces terapii, zanim zauważę pierwsze efekty? Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki i porady, które mogłyby mi pomóc w zrozumieniu i pokonaniu tych trudności.
W moim małżeństwie bardzo źle się dzieje, straciłam chęć do kontaktów seksualnych z mężem, kłócimy się non stop. Rozmowy nic nie dają - ciągle jest to samo. Brak szacunku, krzyk, ubliżanie. Nie chce rozwodu, jestem już po jednym i mamy nastoletnią córkę, która bardzo przeżywa nasze nieporozumienie. Dla niej chce być w tym związku, ale obawiam się, że mąż mnie już nie kocha. Mam trudny charakter to pewnie moja wina. Nie wiem, co robić, jak żyć i dla kogo. Poza córką mam dwóch dorosłych synów, ale oni żyją już swoim życiem.
TW: myśli samobójcze
Witam mam na imię Paweł 34 lat.. Od koło 2.5 roku zmagam się z dużym bólem kręgosłupa i na razie nie ma nadziei, by to się zmieniło, przyjmuje już dość mocne leki przeciwbólowe.. Jeden antydepresant biorę już koło 2.5 lat i tak samo jeden depresant.. Miałem ostatnio pomoc psychiczną niestety już się skończyła .. Mam przepuklinę kręgosłupa.. ale też duże problemy ze snem przez ból.. Ja mam wrażenie, że ból kręgosłupa niestety ma duże podłoże z mojego organizmu, który już po prostu nie dawał rady dalej udawać i się poddał.. Dlatego tak mocno mnie boli. Pani Psycholog zdiagnozowała ciężką depresje.. a Pani Psychiarta .. diagnozowała nawracająca.. depresje.. Mam umówioną dzienny odział, ale tak naprawdę teraz już zostałam sam.. Tak naprawdę szybko tam nie trafie... bo mam czekać na telefon.. Po skończeniu pomocy psychicznej, ciężko mi jest wstać z łózka... Mam ciężkie myśli samobójcze.. prób raczej nie miałam.. choć zastanawia mnie jej definicja... próba jest jak się już np. potne... czy jak mam np. naładowaną broń i mam ochotę wielka strzelić sobie w głowę, ale niestety tego nie zrobiłam... z depresją tak naprawdę pewnie się zmagam kilkanaście lat, lecz ostatnio naprawdę jest mi ciężko myśli ca coraz gorsze...
Praktycznie nie mam kogo prosić o pomoc, bo przecież ja nie mogę być chory na depresje... bo codziennie wstaje. Aktualnie jestem na rencie. ale przed tym wychodziłam do pracy i trwałem jak automat.. Od dawna już nie czuje.. Tak samo próbowałem się ciąc.. ale to niestety mi nie pomogła.. Bo nadal nic nie czułam.. A teraz mam wrażenie, ze już dłużej tak nie mogę niestety ból. I to ze zostałam z tym wszystkim całkiem sam .. Osobiście mam już tego dość i mam ochotę skończyć z tym wszystkim.. ale mam jeszcze trochę cały i chce jakieś pomocy, tylko nie wiem, czy jak juz wykorzystałem wsparcie psychologiczne, czy przez te 6 miesięcy będę mógł jeszcze z czegoś skorzystać.. Bo mój stan naprawdę jest zły, a nie chce iść do szpitala, bo jak już to nie będę miał próby, tylko po prostu to zrobie.. Dlatego pytanie, czy z czegoś jeszcze mogłbym skorzystać czy po prostu mam czekać.. Aż będzie termin na dzienny odział..
