Kocham ją, ale mnie okłamywała, spotykała się z innym, jego też manipulowała.
Nigdy nie myślałem, że będę musiał zadawać takie pytania na forum, ale czuję się rozbity psychicznie i nie wiem, co dalej.
Poznałem kobietę w lutym 2021, w grudniu 2021 zamieszkaliśmy razem. Niestety okazało się, że flirtowała z byłym facetem i innym określanym jako przyjaciel. Po szczerej rozmowie zerwała z nimi kontakt – przynajmniej tak twierdziła.
W sierpniu 2024 wróciliśmy z wakacji i wszystko wydawało się w porządku, ale tydzień po powrocie zaczęła mnie obwiniać, że jestem dla niej zły i najgorszy, mimo że jeszcze chwilę wcześniej planowaliśmy wspólne wakacje kolejne itd. Po mojej wyprowadzce w ciągu 48 godzin odnowiła kontakt z jednym z mężczyzną, którego poznała 3 lata temu określając go mianem przyjaciela, pisząc i dzwoniąc do niego. Kiedy się dowiedziałem o tej sytuacji, skontaktowałem się z tym mężczyzną, pytając, czy wie, że ona ma partnera i 8-miesięczne dziecko. To ją bardzo zdenerwowało i zaczęła kontaktować się z nim z nowego numeru kupionego prepaid.
Spotkałem się z tym mężczyzną osobiście i dowiedziałem się, że on nie jest jej przyjacielem, tylko poznali się na portalu randkowym, kiedy miała zerwać z nim kontakt 3 lata temu, powiedziała mu, że wyjeżdża do USA do pracy. Od grudnia 2021 do 2022 roku pisała do niego e-maile, udając, że jest w USA, od marca 2022 do czerwca 2023 regularnie się spotykali na spacerach, kawa itd. sexu podobno nigdy nie było. Dodam tylko, że w kwietniu 2023 zaszła w ciążę, a on przekazał mi, że w tym czasie również się spotykali on nie mając pojęcia, że jest w związku ani że spodziewa się dziecka. Dostałem od niego zrzuty ekranu wiadomości, wszystkie smsy z 3 lat, w których namawiała go na spotkania, będąc już w ciąży. Facet był zdezorientowany, nie wiedział, że ma partnera, ani że spodziewa się dziecka. Gdy dowiedział się o tym ode mnie w sierpniu 2024, zakończył z nią kontakt.
Otrzymane zrzuty ekranu przekazałem jej, żeby zobaczyła, jak bardzo jest zakłamana, bo twierdziła, że nigdy nie miała z nim kontaktu od kiedy byliśmy razem. Ona jednak idzie w zaparte, twierdząc, że nigdy się z nim nie spotykała i że te SMS-y to nieprawda. Mówi, że jestem psychopatą, który wszystko wymyśla, mimo że wie, iż spotkałem się z nim, a zrzuty są z jego telefonu. W dodatku na tych zrzutach widnieje jej numer telefonu, o którym nawet nie wiedziałem, że go miała.
Pytanie brzmi: co mam dalej robić? Czy taki związek ma jeszcze sens? Z jednej strony ją kochałem - kocham, ale z drugiej wiem, że jest zakłamaną manipulantką i oszustką.
Adam

Dorota Żurek
Podstawą dobrego związku są przede wszystkim szczerość, wzajemne zaufanie i komunikacja. Obecnie stoi Pan przed wyborem, czy jest szansa odbudowy waszego związku. Proszę się zastanowić, w jakim związku chciałby Pan być, jakie są Pana oczekiwania wobec partnerki, czy jest Pan w stanie wybaczyć i budować wasz związek od nowa, na innych zasadach.
Ważne, by w tej trudnej sytuacji zadbał Pan o siebie i swoje potrzeby. Warto, by Pan przyjrzał się swoim emocjom i dać sobie czas na przemyślenie wielu rzeczy, które się wydarzyły w ostatnim czasie. W trudnych chwilach polecam rozmowę z bliskimi osobami, do których ma Pan zaufanie lub skorzystać z profesjonalnej pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Rozmowa ze specjalistą pomoże w zrozumieniu przyczyn trudności w związku, odbudowaniu poczucia własnej wartości i poradzeniu sobie z obecną sytuacją.
Pozdrawiam,
Psycholog Dorota Żurek

Agnieszka Pawlak
Dzień dobry.
Pyta Pan czy taki związek ma sens. Oddam to pytanie w innej formie: czy w takim związku czuje się Pan szczęśliwy, spełniony, kochany?
Jeśli pojawiają się wątpliwości, wskazywałoby to, że Wasza relacja przechodzi kryzys i wymaga zmiany, pracy nad nią.
Żeby jednak taka zmiana mogła dojść do skutku, oboje partnerzy muszą zaangażować się w pracę, przemyśleć swoje własne postawy, przeprosić, zmienić.
W sytuacji, którą Pan opisuje mogłaby Państwu pomóc wspólna terapia par, przyjrzenie się relacji z pomocą obiektywnej osoby.
W takim procesie ludzie niekiedy podejmują decyzję nad dalszym wysiłkiem w poprawie i budowaniu relacji a niekiedy o rozstaniu. Jest to jednak świadome, przemyślane z zaopiekowanymi trudnymi emocjami.
Jeśli partnerka odmówiłaby wspólnych spotkań, pomocne mogłyby być dla Pana spotkania indywidualne z psychologiem, aby poradzić sobie emocjonalnie z tą trudną sytuacją.
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Pawlak

Kornel Miszk
Zrozumiałe jest, że czujesz się rozbity psychicznie po tym, co odkryłeś. Sytuacja, w której znalazłeś się, jest pełna kłamstw, manipulacji i złożonych emocji, co sprawia, że decyzja o tym, co dalej, jest niezwykle trudna.
Z twojego opisu wynika, że Twoja partnerka wielokrotnie Cię okłamywała – nie tylko o swoich kontaktach z innymi mężczyznami, ale także o tym, co robiła w przeszłości i w czasie, gdy byliście razem. To, że spotykała się z innym mężczyzną, będąc z Tobą w związku i nawet w czasie ciąży, świadczy o głębokim braku szczerości. Kiedy ktoś łamie zaufanie na takim poziomie, trudno jest wyobrazić sobie odbudowę relacji, chyba że obie strony są gotowe na głęboką pracę nad sobą i związkiem, co wymaga otwartości, uczciwości i chęci do zmiany.
Z jej strony brak przyznania się do tego, co zrobiła, oraz oskarżanie Cię o bycie "psychopatą", może wskazywać na próbę odwrócenia winy i manipulację. Zamiast przyznać się do swoich błędów, wydaje się, że stara się odwrócić sytuację i unika odpowiedzialności za swoje działania. To zachowanie jest niepokojące, zwłaszcza gdy konfrontujesz ją z dowodami, które jasno pokazują jej kłamstwa, a ona mimo to zaprzecza i próbuje Cię obwiniać. Takie działania mogą być formą gaslightingu gdzie jedna osoba manipuluje drugą, by ta zaczęła wątpić w swoje postrzeganie rzeczywistości.
Zadajesz pytanie, czy taki związek ma sens. Miłość, którą do niej czujesz, jest zrozumiała, ale związek oparty na kłamstwach, oszustwie i manipulacji będzie trudny do utrzymania. Kluczowe w każdym związku jest zaufanie – bez niego trudno jest zbudować zdrową i stabilną relację. W tym przypadku to zaufanie zostało poważnie naruszone. To, że partnerka nie jest skłonna do przyznania się do swoich działań i kontynuuje swoje manipulacje, sprawia, że odbudowa zaufania wydaje się mało prawdopodobna, przynajmniej w tej chwili.
Możesz rozważyć kilka kwestii, zanim podejmiesz decyzję o przyszłości związku:
1. Czy jest gotowa wziąć odpowiedzialność? – Bez szczerego przyznania się do błędów i chęci pracy nad naprawą związku, trudno będzie cokolwiek odbudować.
2. Jakie są Twoje granice? – Jak dużo jesteś w stanie znieść, i czy widzisz możliwość przebaczenia i kontynuowania relacji, mimo tych wszystkich wydarzeń?
3. Jakie są Twoje potrzeby? – Ważne jest, abyś zastanowił się nad tym, czego potrzebujesz w związku i czy Twoja partnerka jest w stanie te potrzeby spełnić. Miłość jest ważna, ale nie wystarczy, by naprawić wszystko.
Rozumiem, że to trudny moment, ale nie musisz przechodzić przez to sam. Rozważ rozmowę z terapeutą, który pomoże Ci przetworzyć te wszystkie emocje i podjąć decyzję, która będzie dla Ciebie najlepsza. Jeśli czujesz, że związek jest toksyczny i powoduje więcej bólu niż radości, warto zastanowić się nad tym, co będzie lepsze dla Twojego emocjonalnego i psychicznego dobrostanu.
Pozdrawiam,
Kornel Miszk
Psycholog Terapeuta

Joanna Szczupakowska
Dzień dobry, Panie Adamie. Zadał pan trudne pytanie odnośnie sesnu pana związku, bo nie da się tak jednoznacznie stwierdzić. Bardziej jestem przy tym że odkrycie podwójnego życia partnerki może nieść ze sobą różne przeżycia i być czymś trudnym. Zachęcam pana do sięgnięcia po pomoc psychoterapeutyczną dla siebie, żeby mógł Pan przyjrzeć się temu co się z Panien dzieje z uwagi na zachowanie partnerki. Plus ważnym aspektem jest małe dziecko o którym trzeba pamiętać zwłaszcza w sytuacji konfliktowej w relacji.
Pozdrawiam Joanna Szczupakowska

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry.
to wszystko zależy od Was, nie tylko od Pana, ale również od Pana partnerki. Jeśli partnerka nie przyznaje się w dalszym ciągu do przedstawionych jej kłamstw to w jaki sposób chce Pan dalej kontynuować ten związek? Zdecydowanie Pana zaufanie do niej zostało mocno nadszarpnięte, co jest w pełni zrozumiałe. Od samego początku Waszej relacji Pana partnerka miała różne twarze, na co ma Pan potwierdzenia.
W tej całej sytuacji pojawia się również inna kwestia - uporczywie chce Pan ratować coś, co nie było prawdziwe i szczere. Sugeruję konsultacje psychologiczne w celu uzyskania wsparcia psychicznego, przepracowania tego, co Pana spotkało oraz uzyskania adekwatnego obrazu rzeczywistości.
pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Od 10 lat jestem w związku. Mieszkamy razem od niedawna. Na początku było dobrze. Co prawda partner nigdy nie był wylewny w okazywaniu uczuć, ale tłumaczył to brakiem matki w dzieciństwie i autyzmem (samodiagnoza), mimo tego nasze relacje były całkiem dobre. Jak pytałam czy mnie kocha to odpowiadał, że trochę, bo więcej nie umie. Jakoś to znosiłam. Męczyło mnie, że relacja stoi w miejscu, chciałam sformalizować związek, jednak partner twierdził, że małżeństwo nie ma znaczenia.
Coraz częściej zaczęłam zauważać objawy braku szacunku, bagatelizowanie moich potrzeb, krytykę. Gdy pytałam co się dzieje, zbywał mnie tym, że wydaje mi się i żebym nie szukała dziury w całym. Na wakacje też jezdziliśmy tam, gdzie on chciał, a jak ja proponowałam inne miejsca, to się wykręcał, że nie chce. Zawsze miał grono koleżanek, ale tłumaczył, że łączy ich tylko wspólne hobby i potrzebuje czasem z kimś pogadać. Raczej nie miał kumpli, tylko koleżanki. Pomyślałam, że ok i nie byłam zazdrosna.
W ostatnim miesiącu wszystko się pogorszyło, często był zdystansowany i miał zmienne humory, coraz mniej dbał o nasze relacje. Nie wiedziałam co się dzieje i w przypływie desperacji sprawdziłam jego telefon. Nigdy tego wcześniej nie robiłam, bo mu ufałam. Okazało się, że pisał kilku swoim przyjaciółeczkom, że męczy się w związku, że mu źle, że daje mi sygnały, żebym z nim zerwała, a ja tego nie robię. On ponoć też nie umie zerwać relacji. Że jestem bardziej dla niego jak rodzic, a nie jak druga połówka. Że niby ma poczucie bezpieczeństwa, bo o niego dbam, ale blokuje mu normalny związek. Najgorsze było jak napisał, że się zabujał w jakiejś lasce i że jest bardzo ładna, w jego typie i mają podobne zainteresowania. Dowiedziałam się, że się z nią spotyka, nawet w rozmowie z koleżanką nazwał ją ,,swoim przyszłym love,,. Rozmowy z tą laską miał ukryte i zabezpieczone pinem.
Po tym świat mi runął , zawsze mu ufałam i dlatego dawałam mu dużo wolności. Próbowałam z nim rozmawiać nie zdradzając, że zaglądałam do jego telefonu, ale twierdził, że nic się nie zmieniło, że mnie nie zdradza, że przecież zawsze miał dużo koleżanek i mi to nie przeszkadzało. Nie wiem co mam robić, bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Czy przyznać się, że czytałam jego prywatne rozmowy i żądać wyjaśnień? Czy to coś da? Czy ten związek ma jeszcze szansę? Jestem zdruzgotana i straciłam sens życia.
Dzień dobry,
nie umiem sobie poradzić, odciąć się od przeszłości. Ponad roku temu mój wieloletni partner zdradził mnie jak się okazało później z prostytutką. W lipcu 2023 roku pojechał na wieczór kawalerski swojego kolegi i tam oto poznał tą kobietę. Wszedł z nią w relacje na około 3 miesiące - bo ona po tygodniu od poznania go zaczęła pisać do niego, że się w nim zakochała i rzuci dla niego „pracę”. Jak to później tłumaczył to był impuls i że to miał być tylko chwilowy układ.
Rozstanie było mocno ciężkie - mamy też syna (wtedy lat 5) i partner bardzo nie chciał, aby syn dowiedział się o naszym rozstaniu. Ja jednak nie wyobrażam sobie udawać rodziny, gdy partner znikał na 3-4 dni z wspólnego domu, a dziecko ciągle pytało gdzie jest tata, czy możemy do niego zadzwonić albo wyjść razem na basen. Poszłam do psychologa dziecięcego (informując wcześniej partnera, że zamierzam i że jak chce to również może tam jechać ze mną), aby porozmawiać najpierw z psychologiem jak przekazać dziecku informację o rozstaniu, bo ja nie potrafiłam żyć w takiej relacji i przede wszystkim nie chciałam.
Postawiłam kropkę na „i” że informujemy syna, oficjalnie się rozstajemy i przestajemy ze sobą pomieszkiwać. Wtedy partner nagle jakby się obudził, bo wcześniej raczył twierdzić, że się zakochał w tej dziewczynie. Sam umówił psychoterapię dla par, żebyśmy spróbowali jeszcze raz, odciął całkowicie kontakt z tą dziewczyną (zablokował numer, w social mediach itd.) Z początku było ciężko, ale z terapią z psychologiem udało nam się poskładać ten związek. Partner mocno się starał i stara o relacje. Po miesiącu od nowego początku powiedział, że kocha… jednak ja nie do końca w to wierzę lub nie chce wierzyć.
Niby wybaczyłam, ale jednak nie potrafię zapomnieć i bardzo często wracają do mnie myśli związane z tym etapem życia. Nie mam już do niego pełnego zaufania i nie wiem czy kiedykolwiek mieć będę. Najgorsze jest dla mnie to, że on potrafił zabierać naszego syna do niej i jej dziecka, spotykać z naszym synem i jej dzieckiem w bawilandiach, na basenie i absolutnie nie widział w tym nic złego, bo cały twierdził, że mówił mu, że to znajoma (mimo, że oficjalnie nasz syn nie wiedział o rozstaniu). Twierdził, że ma 5 lat i nic nie rozumie. Nasze dziecko do dnia dzisiejszego potrafi wspomnieć imię „kolegi” z pytaniem czy może zaprosić go na urodziny, a wtedy tym bardziej przypomina mi się wszystko na nowo.