Left ArrowWstecz
Od lat borykam się z apatią. Nie mam planów na siebie. Na swoje życie. Na jutrzejszy dzień. Nawet na dzisiejszy. Stałą pracę zaczęłam na początku stycznia - od tego czasu miałam tylko 1 dzień "wolny" - ze względu na przeprowadzkę do kawalerki. Nie umiem przestać pracować. Mam wtedy poczucie straty pieniędzy, czasu. Liceum skończyłam w kwietniu ubiegłego roku. W tym czasie mieszkałam u rodziców. Od maja aż do września wyszłam z domu - dosłownie z domu, choćby do psa - jakieś 3 razy. Nigdzie indziej. Potrafiłam całymi dniami spać, marnować czas. Nie mam ambicji, planów na siebie, a mój stan apatii utrzymuje się ze mną aż od czasów gimnazjalnych. Do tego chroniczny smutek i żal wynikający właśnie z tego braku pomysłu, planu. Nie mam znajomych, przyjaciół, kolegów nawet. Nie przesadzam. Mój Messenger jest używany tylko do komunikacji z mamą, a aplikacja od SMS tylko do zaoytan do klientów. Nikogo z rodziny nie kojarzę. Sióstr, kuzynów, wujków, dziadków nie mam. Jestem adoptowana, może dlatego nie znam nikogo. Nigdzie nie wychodzę. Nie chcę. Nie czuję potrzeby. Nie umiem. A jednocześnie przygnębia mnie to, że nie chcę i nie czuję potrzeby. Jestem aseksualna. Chyba. I aromatyczna. Chyba. Te samodiagnozy nie są najlepsze. Ale tak czuję od lat. I to też mnie boli. Czuję się wybrakowana. Chciałabym czuć cokolwiek. A jedyne co czuję, to wypalenie, smutek i bezsens wszystkiego. Nie mam celu. Najchętniej skinczylabym to wszystko. Ale w sumie po co? Nikomu nie wadzę w życiu, bo nikogo nie mam. Dużo razy w poprzednich latach pisałam długie wypociny na temat tego, co jest nie tak. Kilka razy dłuższe niż ten wpis, który obecnie czytasz. Wszyscy kierują do psychologów, psychiatrów, seksuologów. A mnie na to nie stać. Nie stać mnie, żeby odłożyć sobie chociaż 200 zł na poczet mojego zdrowia psychicznego. Czuję się żałośnie. Nie lubię się użalać. Nie robię tego. Mam nadzieję. Po prostu wiem, że nikt by nawet nie zauważył, że mnie nie ma. Że zniknęłam. Z rodzicami też nie mam super więzi, tolerujemy się. Cóż. Niby umrzeć byłoby szybciej, ale skoro moje życie to nędzna wegetacja, wychodzę z założenia, że mogę się przemęczyć jeszcze trochę. Ale z drugiej strony... Po co? Jestem zmęczona tą nicością.
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Dobry wieczór! Ważne jest, w jakim okresie życia Pani została adoptowana. Jednak i tak doświadczyła Pani zerwania więzi z biologicznymi rodzicami, to może być traumatycznym doświadczeniem. Między innymi stąd towarzyszy Pani chroniczny smutek, apatia oraz trudność w byciu w relacji. Być może ucieka Pani w zadaniowość, w pracę, żeby odsunąć od siebie nieprzyjemne uczucia. Tymczasem działa to na odwrót, bo istotne jest spotkanie ze swoimi emocjami, przeżycie ich, odkrycie swoich prawdziwych pragnień, potrzeb. Zdanie: ,,Czuję się wybrakowana" może świadczyć o tym, że nie zna Pani siebie, swoich zasobów, wartości, mocnych stron, ale też, o czym pisałam wcześniej, pragnień, a przecież je Pani ma. Pisze Pani, że nie ma doświadczenia bycia w bliskości, to pewnie rzutuje na brak relacji, a może też lęk przed kontaktami. Uważam, że ważne jest również zbudowanie ciepłej relacji pani z samą sobą. Jeśli towarzyszą Pani myśli samobójcze, to koniecznie trzeba skontaktować się z psychiatrą, farmakoterapia jest ważna, ale dobrze byłoby jednak wspierać ją procesem psychoterapeutycznym, w którym doświadczy Pani bycia przyjętą w bezpiecznej relacji.

2 lata temu
Beata Irzycka

Beata Irzycka

Niko,

Trudności, które tu opisujesz, wyglądają na przysparzające dużo cierpienia, któremu (sama zresztą zauważasz) dobrze byłoby się przyjrzeć w obecności i przy wsparciu specjalisty. Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale skoro wspominasz o kawalerce prawdopodobnie jest to jakieś miasto – a w miastach, choć bardzo opieszale i powolnie zazwyczaj działa jakaś pomoc psychologiczna Narodowego Funduszu Zdrowia. Powstały też Centra Zdrowia Psychicznego (poniżej zostawiam link do mapy). Jednocześnie w placówce POZ przy okazji wizyty u lekarza pierwszego kontaktu pracownicy powinni udzielić Ci informacji, gdzie możesz szukać pomocy psychologicznej. Trzymam za Ciebie kciuki.

https://czp.org.pl/mapa/

 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak przestać się bać pytać mamy?
Jak przestać bać się przed zapytaniem o coś swojej mamy? (moja mama jest miła i ogólnie wyrozumiała, tylko boję się spytać)
Mutyzm wybiórczy u 5-latki
Mutyzm wybiórczy - jak pomoc 5latce rozmawiać z dorosłymi (np. pani w przedszkolu, sąsiadka, każdy obcy poza bliskimi)?
Okaleczam się po toksycznej relacji. Nie potrafię sobie poradzić, tęsknię za chłopakiem, który mnie skrzywdził
Cześć, Nazywam się Alicja i mam pewien problem. W okresie od lutego do sierpnia byłam z chłopakiem, który wydawał mi się idealny, jestem nastolatką, więc to była moja pierwsza poważna relacja. Był jeden pewien problem - chłopak wykorzystywał mnie seksualnie i tylko tego chciał a ja chciałam prawdziwego związku oraz pomocy w sensie, żeby ktoś mnie wysłuchał i wysłuchał mojego gadania o moich problemach z rodzicami i z podejrzeniem o depresję. Przez niego nienawidzę swojego ciała, patrzę z obrzydzeniem na siebie, codziennie myślę o tym, jaka brzydka jestem patrzę na swoje rany na rękach i wspominam kiedy to robiłam, jak on mnie krzywdził. Miałam jedną próbę kiedy on mi powiedział, że mam się zabić a doskonale wiedział, że chce to zrobić. Nienawidzę go, ale tęsknię za nim, tęsknię za tym, że zawsze był przy mnie. Teraz do mnie wypisuje i pyta co tam u mnie.Przez niego nie umiem wejść w żadną relację, bo boję się, że będę skrzywdzona tak samo.Wiem, że ludzie mają ważniejsze problemy niż ja, ale potrzebowałam to komuś powiedzieć.Nie mam zaufania aż takiego do kogokolwiek, żeby powiedzie,ć że się samookaleczam prawie codziennie, kiedy spojrzę na siebie albo pomyślę o nim. Przepraszam, że piszę . A i jeszcze jedno wiem, że pewnie każdy sądzi, że po prostu czas to zagoi, ale to nieprawda.
Jak pomóc bratu - chce zacząć ćwiczyć, ponieważ odebrał słowo "gruby", jako złe
Mój brat ma 12 lat i ktoś powiedział mu, że jest gruby, przez co chce zacząć ćwiczyć. Jak mogę mu pomóc? Co powinnam powiedzieć, jako siostra? (Woli rozmawiać ze mną niż z rodzicami, co nie znaczy że nie poświęcają nam uwagi czy coś podobnego. Uważam, że dobrze nas wychowali i są dobrymi rodzicami)
Mam 21 lat. Przytłacza mnie ciągła odpowiedzialność za moją rodzinę.
Mam 21 lat. Przytłacza mnie ciągła odpowiedzialność za moją rodzinę. Z racji, że jestem najstarsza, a ojca nigdy nie było przy nas, mogę bez zawahania powiedzieć, że jestem głową rodziny. Każdy problem związany z braćmi, problemy rodzinne były wyłącznie na mojej głowie. Wszystko, co by się nie działo spoczywało na moich ramionach. Zawsze potrafiłam wszystko załatwić i każdemu pomoc. Ale od pewnego czasu mój świat wali się i popadam w ciągle problemy. Czuje pustkę. Narkotyki pomagają mi przez chwile zapomnieć o ciężkich dla mnie chwilach i momentach. Jestem bardzo uczuciowa, a wszystko i każdy mnie rani. Nawet jeśli mi się to wydaje. Czuje ze zawsze jestem nie wystarczalne, a każdy wokół jest dla mnie dla korzyści.
Czy pisanie listów przez matkę bez kontaktu z 2-latkiem jest pomocne i zrozumiałe dla dziecka?

Czy jest sens i będzie to dobre dla 2-letniego dziecka, aby matka, która nie ma kontaktu z dzieckiem, pisała listy?

Czy dziecko w tym wieku rozumie przekaz listowny?

Czy taka forma kontaktu pozytywnie wpłynie na kontakt matki z dzieckiem?

Mam 7-letnie dziecko, które od 6 lat wychowuje bez jej ojca
Mam 7-letnie dziecko, które od 6 lat wychowuje bez jej ojca (rozstaliśmy się, jak miało rok), od roku jestem z obecnym partnerem, z którym moje dziecko ma dobry kontakt. Z ojcem biologicznym ma sporadyczny kontakt z racji braku jego chęci inicjowania kontaktu. Zauważyłam u dziecka niepokojące zachowania: przed pójściem spać potrafi kilkanaście razy chodzić do toalety i nie zrobić siusiu (w nocy budzi się bardzo rzadko), często po zjedzeniu posiłku po ok.1h już woła, że jest głodne (ciężko odmówić, a to skutkuje tym, że dziecko robi się pulchne), niechętnie siada do nauki mimo różnych form motywacji, od jakiegoś czasu ma własny pokój i odnoszę wrażenie, że nie odpowiada to dziecku, bo wszystkie zabawy czy nawet naukę przenosi do salonu/kuchni lub do mojej sypialni, ciągle uważa, że się nudzi, bardzo ciężko znosi odmowę, na wszystko reaguje płaczem, wymuszaniem. Psycholog stwierdził, że dziecko dostaje zbyt mało uwagi od matki, czyli ode mnie. Pracuje z dzieckiem bardzo dużo, poświęcam jej dużo czasu i uwagi, a mimo to problemy wyżej wymienione nie znikają. Niedawno też przeprowadziliśmy się ,co jest dodatkowym stresem dla dziecka, choć z niczym nie zostawiam go samego- z żadnym problemem czy pytaniem, czy nawet poznaniem nowych rówieśników. W czym może być problem? Co mogę zrobić, żeby zatrzymać rozwój tych symptomów? Proszę o poradę.
Jak wasze dzieci i rodzina zareagowała na wyjazd za granice na około 3 miesiące w celach zarobkowych.
Jak wasze dzieci i rodzina zareagowała na wyjazd za granice na około 3 miesiące w celach zarobkowych. Mam dwóch synów 14 i 9 lat. Mam ochotę wyjechać na chwile dorobić do budżetu naszego. Mąż nie bardzo jest zadowolony. Pytanie moje jak może się to odbić na dzieciach?
Dobry wieczór, mam problem natury niecodziennej
Dobry wieczór, mam problem natury niecodziennej dla mnie natomiast mam problemy, jak to mona było się domyślić, ale wyglądają one następująco. Mam problemy z panowaniem nad emocjami, boję się ciągle, że mi albo moim bliskim stanie się krzywda, boję się większych grup, nie daje sobie rady z decyzjami, moja dziewczyna ma mnie przez to coraz bardziej dość. Z jednej strony chciałbym, żeby było po mojemu, a z drugiej czuje, że ktoś musi wybrać za mnie, nie panuję nad emocjami każda błahostka czy to muzyka, czy głupie sytuacje sprawiają, że jestem zły smutny wesoły albo inne tego typu skrajne emocje. Dodam, że nigdy bym się nie zniżył do poziomu rękoczynów, których nigdy nie stosowałem i nie mam zamiaru stosować i nie panuję nad emocjami, tymi skrajnymi wpadam amok w atak paniki i nie idzie mi nic wytłumaczyć i jestem ciągle nieszczęśliwy, co jest ze mną nie tak? Jestem na coś chory? Jestem nienormalny? Proszę o pomoc, nie radzę sobie już sam, a z dnia na dzień jest coraz gorzej... Chce mi się płakać, jak to piszę, a jeszcze chwile temu kłóciłem się z bliskimi i wmawiałem sobie, że nie zasługuje na nic co dobre.
Martwię się o córkę i opiekę nad nią. Po rozwodzie mieszka z matką, jednak widzę zaniedbania
Witam, ma 5 letnią córkę, rozstałem się z jej matką, teraz córkę widuję na weekendy, gdy córka przyjechała do mnie ostatnio, było to w godzinach około 18, ja w tych godzinach jadam obiad, gdyż pracuję do 17, zauważyłem u córki apetyt, jakby była głodna, więc zapytałem czy jadła obiad u mamy, usłyszałem od córki, że mama nie gotuje obiadów, więc z ciekawości zapytałem - to co jesz - odpowiedziała, że serki, ale nie byłem jedynym, któremu tak powiedziała, gdy poszliśmy do znajomych, bo moja córka lubi się z ich dziećmi, znajomi byli w porze obiadowej, gdy zapytali mojej córki, co lubi, jak mama gotuje, usłyszeli tą samą odpowiedź, co ja teraz zamartwiam się czy moje dziecko nie chodzi głodne, nie wiem, gdzie to zgłosić, najchętniej zabrałbym córkę i sam się nią zaopiekował- wiem, że w sądzie ciężko jest wygrać taką sprawę z matką, co zrobić? córka nie raz okazuje, że nie chce wracać do mamy tak, jakby się czegoś bała.
Dzień dobry, czy to normalne, że nastolatek w wieku 14 lat ma fantazje seksualne?
Dzień dobry, czy to normalne, że nastolatek w wieku 14 lat ma fantazje seksualne? Na przykład z kolegami z klasy itp. Albo, że czyta książki 16+, w których jest opisane wszystko.
Jak pomóc dziecku, u którego stwierdzono pogranicze niepełnosprawności intelektualnej?
W badaniu przez ppp stwierdzono u dziecka pogranicze niepełnosprawności intelektualnej. Jak pomóc dziecku? Na co zwrócić uwagę? Ja sama oprócz problemów w nauce nie dostrzegam u dziecka żadnego uposledzenia, dobrze radzi sobie w kontaktach z rówieśnikami, jest samodzielny, rozwazny, rozwija swoje pasje, dużo rozmawia itp. Im więcej czytam na ten temat mam coraz większe obawy dot jego edukacji i wkroczenia w dorosłość.
Bardzo cierpię z powodu przeszłości, w której między mną a bratem były mocne szarpaniny, kłótnie. Sami rodzice nas źle traktowali, a ja czuję, że nie byłam w tym wsparciem dla brata.
Dzień dobry, zdecydowałam się napisać na forum, ponieważ ta sytuacja nie daje mi spokoju. Ja i mój 8 lat młodszy brat pochodzimy z rozbitej rodziny, mama i tata bardzo często się kłócili i na obojgu z nas stosowali przemoc psychiczną, na moim bracie, kiedy jeszcze był mniejszy, również fizyczną. Czułam, że nienawidzę swojego brata, cały czas były pomiędzy nami spory, szarpaniny, krzyki i płacze. Wiadomo, że jako starsze dziecko, byłam dużo silniejsza i moje uderzenia podczas bijatyk były dość agresywne i mocne. W mojej głowie pozostało bardzo wyraźne wspomnienie, kiedy wzięłam cienki patyk i z całej siły uderzyłam brata w wewnętrzną stronę kolan. Do dziś, kiedy chociażby przypadkiem coś ociera mi się o to miejsce, od razu słyszę jego wrzaski, mój poziom stresu wzrasta, chce mi się płakać i uderzać głową o ścianę z całej siły. W skrócie jest to wspomnienie bardzo intensywnie naładowane emocjonalnie, które niezmiernie mnie triggeruje. Kolejnym ciosem w tej historii było to, kiedy dowiedziałam się, że mój brat wcale nie był wredny, tylko stwierdzono u niego upośledzenie umysłowe. Wstydzę się siebie i obrzydza mnie mój widok w lustrze. Czuję się jak potwór, którym w sumie dla niego byłam i naprawdę chciałabym naprawić naszą relację, ale jednocześnie nie potrafię spojrzeć na niego, nie czując jednocześnie bardzo negatywnych emocji. W momencie rozwodu rodziców powinnam była być dla niego wsparciem, a tylko pogarszałam sytuację i byłam okropna. Aktualnie bardzo rzadko się ze sobą widujemy, ponieważ on mieszka z ojcem, który też nie traktuje go zbyt dobrze. Ale planujemy razem z mamą zawalczyć o to, aby wrócił do nas. Nie ma między nami takich sporów jak kiedyś, wydaje się jakby on zapomniał o tym, co się działo, co też na dobrą sprawę nie świadczy dobrze. Musiałam w końcu się tym podzielić, ponieważ od wielu lat dosłownie dusi mnie to od środka. Bardzo żałuję.
Samotność i utrata rodziny: Jak poradzić sobie z emocjonalnym bólem i tęsknotą

W moim życiu niedawno zaistniały nowe dowody i napotkałem trudność, która mnie przerasta, utraciłem rodzinę, dom, i pieniądze to trzecie nie jest dla mnie nic nieznaczące i nie ważne, pracuje, by spłacać kredyty, pracuje, by się czymś zająć, pracuje, by kiedyś coś po mnie zostało, ale napotkałem trudność, nie mogę z nią sobie poradzić, nie może mi nikt pomóc, bardzo kochałem swoją żonę i dzieci bardzo kochałem dom, który otrzymałem od dziadków, już ich nie ma, pozostali w mojej pamięci, ten dom po opuszczeniu przez moją żonę i dzieci sprzedałem, a kupiłem mieszkanie z dala od byłej rodziny, byłej żony, by widywać się z dziećmi. Bardzo kochałem dzieci, bardzo kocham swoje najmłodsze dziecko, okazało się, że dom kupili pośrednicy, a pieniądze wyłożył ojciec biologiczny moich dzieci. Dwoje dzieci utraciłem, które są już dorosłe, po wychowaniu usłyszałem, że nie jestem ich ojcem, mam 53 lata dzieci odchodziły co 10 lat, co 10 lat się rodziły, pozostało mi najmłodsze dziecko, nie jestem biologicznym jego ojcem, niedawno się o tym dowiedziałam, to przez opuszczenie domu przez rodzinę szukałem odpowiedzi dlaczego? Dom sprzedałem i nie ma tu oszustwa. Ale ten dom kupiła była rodzina, ciężko przeżyłem utratę dzieci, nie widziałem najmłodszego syna rok, kiedy to po roku byliśmy razem szczęśliwi, wzajemnie nie mogliśmy się doczekać naszych spotkań, zbudowałem cudowną miłość, wiedząc, że nie jestem jego ojcem, będę zawsze, będę zawsze go kochał jak dzieci, które odeszły, te dzieci, które kochałem, z ich strony nasilił się atak na moją osobę, w sposób psychologiczny mówią, że całe życie ich źle traktowałem, źle traktowałem ich matkę, nie chcą utrzymywać ze mną kontaktów, bo jestem psychiczny to ich słowa, więc czym jest moja miłość? 

Jestem jedyną osobą, która może uwiarygodnić, co mi zrobiono. Wiem, że za 8 lat utracę ostatnią osobę moje serce i dziecko, pierw zezwalali, by był ze mną był całe nawet wakacje. 

Graliśmy w gry planszowe, jeździliśmy rowerami po lesie, obydwoje płakaliśmy, jak miał jechać do swojego domu, obecnie albo jest chory, dlatego nie mogę go widzieć lub dostaje wiadomość, że nie może, nie mam nikogo, nie mam rodziny pomimo, że jest duża, to oni mi to zrobili, chodziło o pieniądze, o pieniądze które dla mnie nie były ważne a jedynie potrzebne, przekładałem inne wartości. Poznałem kogoś, byliśmy razem rok czasu, pozwoliło mi to zapomnieć o byłej żonie, byłem bardzo szczęśliwy pomimo tego, co mi się przydarzyło, cudowna kobieta, próbowała naprawić relacje moje, z moją rodziną pomimo tego, co mi zrobiono, ale oni dalej brnęli. Moja dziewczyna zobaczyła, kim jest moja rodzina, wszystko przewidziała, mogłem być z nią lub z synem oddaleni byliśmy aż 300km, jeździłem do niej, jeździłem do syna, widziała, że się męczę, rozstaliśmy się, to ona podjęła tę decyzję. Mówiła, bym zamieszkał u niej, wybrałem widzenia z dzieckiem, z dzieckiem, które nie poszło spać, póki ja nie usnąłem, mam tylko jego, tak bardzo go kocham, że nie daje sobie z tym rady, tak bardzo się boję, że go za 8 lat utracę, wiem, że jak spłacę kredyty, to moja rodzina zaatakuje moje mieszkanie, nie mam komu przepisać mieszkania, skorzysta na tym biologiczny ojciec, ja czuję, że go utracę to zrozumiałe, taką samą miłością darzyłem dwójkę pozostałych dzieci, borykam się z niewyobrażalnym bólem i problemem, co mam zrobić, dokąd uciekać, a nie mogę, stoję w oknie i mam nadzieję, że przyjedzie do mnie najstarszy syn. Samotność to przerażające uczucie, praca jeszcze mi pomaga, ale się męczę, choć jest to praca nie męcząca, bardzo tęsknię za synem i świadomość, że on tęskni za mną, nie daje mi spokoju, nie mogę do niego pisać, bo odpisuje mi ktoś inny, to się po prostu czuję, od czasu do czasu wyślę mi mój syn esemesa i wiem, że to od niego, a są podteksty na przykład, ze pyta się, co ja teraz robię, ja mu na to, że piję kawę i mi odpisuje, pamiętam tę kawę, dobra była. Tak to wygląda, podchodzą do mojej osoby psychologicznie, a ja się coraz bardziej męczę, czuję, że jestem podśmiechiwany, w tych esemesach są podteksty cyt: dobry jestem: Miałem odebrać syna zrobiłem torta, kupiłem nowe gry planszowe, i nie może mi go dać, bo wyczerpałem już swoje widzenie, to przez pracę co trzy tygodnie tak zasadzili, borykam się z wielką niesprawiedliwością i brzemieniem kocham życie i boję się odejść, tak bardzo czuję się oszukany przez życie, tak bardzo po aż 3 latach nie wierzę w to, co mnie spotkało, zasypiam i chce się obudzić, że to był tylko koszmar, obudzę się w moim byłym domu, a mój najmłodszy syn będzie patrzał się na mnie i czekał, kiedy wstanę. Nie uważam, że przechodzę kryzys, ja tęsknię, tęsknię za rodziną, która mi została odebrana, ciężko mi iść dalej samotnie nikomu nie życzę tego, co mi wyrządzono, tęsknię za dziećmi, zapomniałem już o byłej żonie, wystarczył rok z kochającą osobą, która mi udzieliła krótkiego wsparcia, tęsknię też za nią, ja chcę się obudzić :)

Moczenie się w nocy u dwunastolatka - jak mu pomóc?
Mam syna dwunastoletniego, który moczy się w nocy. Jest leczony u urologa. Niestety bez efektów. Prawdopodobnie chodzi tu o to że on nie czuje że mu się chce sikać. Ale to też nie jest pewne bo są sytuacje kiedy syn potrafi wstać san w nocy pójść do WC. Np wtedy gdy jesteśmy na wakacjach i czuję presję że nie może się poszukać. Ja osobiście myślę, że siedzi to w jego głowie. Jak mogę mu pomóc? Czy terapia mu pomoże?
Witam, od pewnego czasu tracę chęci do życia
Witam, od pewnego czasu tracę chęci do życia, pomaga mi tylko muzyka, ponieważ mój brat ,który był jedynym wsparciem się wyprowadza. Co ze mną jest nie tak?
Podejrzewam że mam borderline czy to zaburzenie stwierdza psycholog czy psychiatra i czy potrzebne by mi były leki?
Problemy z zachowaniem 11-latka: brak szacunku, obowiązki domowe i rola psychologa

Dzień dobry jesteśmy rodzicami 11-latka. Od pewnego czasu nas syn zachowuje się w stosunku do nas bardzo niegrzecznie. 

Mówi, że jesteśmy dziwni, że zabieramy mu wszystko, że go gnębimy, że ja jestem głupia, a mąż jest debilem. 

Syn nie wywiązuje się z żadnych obowiązków domowych typu. Np. nie robi łóżka, nie chce się pakować do szkoły, rzuca rzeczy gdzie popadnie. Strasznie pyskuje. Nie stosuje się do punktualności, wychodząc na dwór na rower, spóźnia się o pół godziny, godzinę i jak wraca, to jeszcze krzyczy. Uczy się bardzo dobrze. Syn ma schowany telefon , tablet komputer, gdyż tylko by chciał grać. Tv ciągle by oglądał gliniarzy, jak wyłączę tv to wojna, że wszystko mu zabieram. Szczęka do nas np. z banana lub wymachuje ołówkiem przed oczami. Nie ukrywam, że moja cierpliwość się kończy. Czy mamy się udać z synem do psychologa ?

Heja pisze z pytaniem co mi moze byc. Bo niby chodze do psychologa ale on nawet nie wysluchal mnie do końca i mial mnie troche gdzieś. Mam myśli samobójcze, okaleczam sie, nienawidze siebie i zycia nie czuje sie dobrze we wlasnym ciele. Nie potrafie zapanować nad emocjami, i ogólnie czuje straszną pustkę.
Piszę, ponieważ czuję, że coś jest nie tak. Mam 16 lat, od 3 choruje na anoreksje, mam zaburzenia lękowe, depresję i leczę się.
Dzień dobry! Piszę, ponieważ czuję, że coś jest nie tak. Mam 16 lat, od 3 choruje na anoreksje, mam zaburzenia lękowe, depresję i leczę się. Terapia trwa, chodzę do dietetyka, psychologa, psychiatry. Jest dużo lepiej, ale cały czas nie jest dobrze. Mam oboje rodziców, dwie siostry - starszą i młodszą. I tu pojawia się problem. Odnoszę wrażenie, że rodzice, przeciążeni moimi problemami, zwracają większą uwagę na mnie, traktują mnie delikatniej, pomijając młodszą siostrę. Wydaje mi się, że traktują mnie mniej surowo, chcąc zapobiec "wybuchowi", ale tym samym krzywdzą nieświadomie moje rodzeństwo. Mama krzyczy na mnie rzadziej niż na moje siostry i w ogóle. Oczywiście - kochają nas po równo, jednakże z powodu mojej choroby, młodsza siostra nie zaspokaja swojej potrzeby, żeby ktoś poświęcił jej należytą uwagę i po prostu cierpi, gdyż jej nie otrzymuje i jest inaczej, możliwe, że gorzej traktowana niż ja. Jest mi źle z tym, że jestem traktowana inaczej, uprzywilejowana z powodu choroby psychicznej. Nie chcę patrzeć, jak siostra cierpi, bo wiem, że to później może rzutować na rozwój chorób u niej... Co zrobić? Jak pomóc siostrze i uświadomić rodzicom, że nie potrzebuję więcej uwagi, niż inni?