Wstecz

Duże zmiany życiowe z partnerem- kłamstwo, moja depresja i rozpad związku.

Od dawna cierpię na depresję. Z aktualnym partnerem jestem 1,5 roku, ale żeby z nim być, zrezygnowałam ze swojego ślubu z toksycznym byłym partnerem na kilka dni przed, co pociągnęło za sobą konsekwencje. Straciłam wszystkie oszczędności, mocno zepsułam więzi rodzinne, skrzywdziłam byłego (pomimo że ten związek był toksyczny) i jego rodzinę i byłam gotowa iść pod most, żeby być z aktualnym partnerem. Po roku związku dowiedziałam się, że mój obecny partner ma dzieci w Polsce, na które nie płaci alimentów, mieszkamy za granicą. Dowiedziałam się dopiero po roku, pomimo że pytałam się zanim zaczęliśmy być razem czy ma dzieci, nie przyznaje się do nich i okłamał mnie na samym początku i ukrywał to przez rok. Pomimo że zaufanie do niego przestało istnieć to byłam gotowa nigdy nie wrócić do Polski na stałe, co jest dla mnie bardzo ważne i zostałam z nim, bo go bardzo kocham. Na początku miałam w nim duże wsparcie, ale teraz wpadłam w gorszy okres depresji i on mnie nie wspiera. Kilka dni temu zaczął mi wytykać, że nic nie robie całymi dniami, o finansach (studiuję) i o sprawach łóżkowych. To dobiło mnie do takiego stopnia, że spakowałam walizki i wyszłam, ale wróciłam tego samego wieczora. On nawet nie próbował mnie zatrzymać, próbowałam z nim rozmawiać i powiedziałam, że jestem gotowa nad nami pracować, ale stwierdził, że nasz związek skończył się kiedy z walizką zamknęłam za sobą drzwi, i nie widzi w tym rozpadzie żadnej swojej winy. Wiem, że źle zrobiłam wychodząc z domu, ale już miałam tego dość, on nie zabiega o mnie, nie zależy mu, nie odezwał się nawet słowem, kiedy pakowałam walizki. Według niego to ja skończyłam związek wychodząc z domu, czuję się oszukana i zdradzona, bo mimo ukrywania takiej sytuacji i budowania tej relacji na kłamstwie, zostałam z nim i próbowałam to naprawić. On teraz przy chwili mojej słabości zakończył związek zasłaniając się moim zachowaniem, pomimo tego przez co przeszłam, żeby z nim być i co dla niego poświęciłam. Czy naprawdę jestem w błędzie? Czy to naprawdę moja wina, że ten związek się rozpadł? Nie mogę sobie psychicznie z tym poradzić, proszę o radę.

Anonim

w zeszłym tygodniu
Kamila Musielewicz-Salvini

Kamila Musielewicz-Salvini

Droga Pani

Z Pani opowieści można wywnioskować, że Pani partner nie jest Panią zainteresowany, a Pani wyjście za drzwi z walizkami stały się pretekstem do tego, aby całkowicie zakończyć Wasz związek i ewentualnie obarczyć Panią winą za jego rozpad. To, co Pani nazywa poświęceniem, dla niego mogło niewiele znaczyć. Rozstania nie rozpatrywałabym w kategorii winy, raczej brakiem uściślenia wspólnych wartości. Wygląda na to, że Państwo nie ustaliliście definicji wspólnego bycia razem oraz Waszych priorytetów. Napisała Pani, że dla obecnego partnera zakończyła Pani toksyczną relację z poprzednim mężczyzną. Co pozwala Pani myśleć, że ten aktualny związek nie należy do tych toksycznych? Czy dostrzega Pani jakieś podobieństwo do poprzedniej relacji? Już raz pokazała Pani siłę, aby zrezygnować ze związku, który jest dla Pani niekorzystny. Zupełnie naturalnym będzie to, że może się Pani teraz borykać ze smutkiem, rozgoryczeniem, żalem czy złością. 

w zeszłym tygodniu
Agnieszka Wloka

Agnieszka Wloka

Droga Pani, 

tu nie ma mowy o winie i nie ona jest najważniejsza. Pytanie powinno się toczyć o szacunek jaki sobie nawzajem okazujecie, a chyba przynajmniej ze strony Partnera nie czuje Pani szacunku? Myślę, że pisze też Pani od razu po zdarzeniu z walizką, więc na pewno potrzebujecie oboje ochłonąć i nie podejmujcie w najbliższych dniach żadnych decyzji, bo w emocjach niedobrze jest decydować. Zachęcam Panią przede wszystkim do zajęcia się swoim zdrowiem i depresją, o której Pani pisze - czy jest Pani pod stałą i bieżącą kontrolą psychiatry, czy uczęszcza Pani na terapię? To jest teraz istotne i do przerobienia na terapii jest też Pani relacja z partnerem. Warto, żeby Pani pomalutku zastanowiła sie czy to na terapii, czy z kimś sobie bliskim o związku, w którym Pani jest - czy chce Pani w nim zostać, jakie ma Pani zasoby osobiste, żeby albo żyć samodzielnie, albo naprawiać relację?

Agnieszka Wloka

w zeszłym tygodniu
Aleksandra Pawlak

Aleksandra Pawlak

Ważne jest, aby pamiętać, że odpowiedzialność za sytuację w związku jest wspólna, a Twoja decyzja o opuszczeniu domu w stanie emocjonalnego przeciążenia nie oznacza, że jesteś winna rozpadu związku.

Twoje uczucia bólu i zdrady są uzasadnione, szczególnie, gdy zaufanie, będące fundamentem każdej relacji, zostało naruszone. Jeśli Twój partner nie jest gotów pracować nad naprawą relacji, warto zastanowić się, czy taki związek może spełniać Twoje potrzeby emocjonalne.

Jesteś odpowiedzialna tylko za swoje zachowania, a nie za decyzje partnera. Ważne jest, abyś zastanowiła się nad własnym szczęściem i stabilnością emocjonalną. Rozważ konsultację z terapeutą, który pomoże Ci zrozumieć Twoje uczucia i potrzeby oraz wskaże kroki, które możesz podjąć, aby zadbać o siebie. Zadbaj przede wszystkim o swoje zdrowie psychiczne i emocjonalne.

w zeszłym tygodniu
Sylwia Kalinowska

Sylwia Kalinowska

Dzień dobry,

pisze Pani, że znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, że cierpi Pani na depresję i przeżywa kryzys w związku, w którym czuje się Pani obwiniana przez partnera. Współczuję sytuacji, w której się Pani znalazła i to dobrze, że szuka Pani wsparcia, to zadbanie o siebie.

Depresja to poważny stan i warto pilnie skonsultować się z lekarzem psychiatrą oraz poszukać psychologa/ psychoterapeuty do stałego wsparcia. Warto rozpocząć regularną  psychoterapię.  Rozwiązaniem też może być grupa wsparcia.

Tak skomplikowane i trudne relacje w związkach warto omówić i uporządkować z terapeutą, aby nie została Pani z poczuciem winy, które po rozstaniu z partnerem jest częstym zjawiskiem, niezależnie od powodów rozstania. Często też po rozstaniu pojawia się uczucie samotności, żalu, pustki, upokorzenia i rozczarowania. Intensywność tych  uczuć może bardzo kryzysować, dlatego warto poszukać profesjonalnego wsparcia oraz wsparcia bliskich/ znajomych osób.

Serdecznie pozdrawiam,
Sylwia Kalinowska

 

 

 

w zeszłym tygodniu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne