Spodobała mi się psycholożka, do której uczęszczam na terapię. Co zrobić? Czuję się zażenowany.
Moel

Aleksandra Działo
Proszę jednak rozważyć rozmowę z terapeutką na temat fascynacji jej osobą. Nie wiem z jakimi zagadnieniami zgłosił się Pan na terapię, ale warto porozmawiać i nawet jeśli relacja terapeutyczna miałaby zostać zakończona, to jednak omówić tę sytuację. Jeśli chodzi o zażenowanie, rozumiem, że takie emocje się pojawiają, ale proszę się nie martwić - to nie jest wcale rzadka przypadek. To nic niezwykłego, że pojawiają się w Panu uczucia względem osoby, która potrafi wysłuchać, poświęca czas i uwagę, nawet jeśli to płatne spotkanie terapeutyczne. Pozdrawiam.

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Czasem tak się zdarza. Warto omówić to w procesie jako istotny element. Co to Panu robi? Prawdopodobnie mogło pojawić się tzw. przeniesienie, ,,przenosi" Pan na psychoterapeutę swoje reakcje emocjonalne, które odczuwał Pan do ważnych osób z przeszłości. Może Pan ją idealizuje, bo tak funkcjonował w dzieciństwie w relacjach. W każdym razie temat istotny dla procesu i odkrywania siebie. W tworzeniu relacji, w której rozmawia się na intymne tematy będą się pewnie pojawiać jeszcze różne emocje. Powodzenia
Katarzyna Waszak

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
z Pana wypowiedzi wynika, że widzi Pan, że kontakt z psychoterapeutką negatywnie wpływa na Pana związek. Myślę, że nawet jeśli relacje z partnerką nie są głównym tematem psychoterapii to z korzyścią dla Pana byłoby o tym porozmawiać z terapeutką. Relacja terapeutyczna jest bardzo ważna w procesie jakim jest terapia, czasem u pacjenta pojawią się bardzo pozytywne i ciepłe uczucia wobec terapeuty, jak u Pana gdy te uczucia mogą mieć nawet podtekst seksualny, czasem wręcz przeciwnie pojawia się złość, gniew itp. Jest to też element relacji psychoterapeutycznej i tak jak Pan pisze o swojej terapeutce, że jest profesjonalistką myślę, że równie profesjonalnie podejdzie do Pana odczuć.
pozdrawiam

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Od paru lat byłam w terapii poznawczo-behawioralnej.
Uważam, że co mogłam, to z niej zaczerpnęłam, natomiast nie czuję się całkiem spełniona w swoim procesie zdrowienia i zapisałam się na terapię psychodynamiczną. Czuje się dziwnie, a na pewno inaczej, może i gorzej, niż w CBT. Zastanawiam się, czy tak powinno być, czy to jest moje przeniesienie, które się zadziało, czy może jednak nieodpowiedni dla mnie specjalista.
Nie poczułam żadnej empatii, „zaopiekowania się”, żadnego ciepła, niczego, z czym dotychczas kojarzył mi się terapeuta. Zaznaczę, że było to pierwsze spotkanie. Czy jest to okej?
Czy możliwe, że we mnie już się zadział jakiś głębszy proces, czy może jest to kwestia niedopasowania pacjent-terapeuta?
Mija kolejna godzina, a ja siedzę i zastanawiam się, co się właściwie wydarzyło i dlaczego tak mocno mnie to dotknęło i mam problem sobie z tym poradzić. Mimo że na końcowe pytanie terapeuty o to, jak się czuję, odpowiedziałam, że dziwnie/inaczej/ciężko, nie uzyskałam żadnej informacji zwrotnej czy jest to okej, czy rady jak się w tym odnaleźć. Dodam, że jestem ciekawa pracy w tym nurcie i kładę w nim głębokie nadzieje dla siebie, więc nie chcę się zrażać, jeżeli mam czuć te emocje to okej, tylko nie chciałabym być w błędzie, że jednak nie tak powinien zachowywać się terapeuta i nie chciałabym opłacać pracę niekompetentnej osoby, a że nie mam pojęcia jak to powinno wyglądać, to proszę o wskazówki…
Witam, nie radzę sobie z krytyką. Ciągle obwiniam się o wszystko. Lęki i niepokój pojawiły się po konflikcie męża z bratem. Ja byłam wtedy w szpitalu. Bratanice męża zaczęły pisać SMS-y, obrażając mnie. U nich jest tak, że nie znoszą innego zdania, nie można postawić granic. Mąż nie chce utrzymywać z nimi kontaktu, mówi, że są toksyczni. Wygadują niestworzone rzeczy, a ja jestem zalękniona, czuję się zastraszona, boję się spotkać ich na ulicy, żeby mnie nie zaczepiali. Nie śpię, straciłam apetyt i czuję ogromny strach. Leczyłam się kiedyś na zaburzenia lękowe, niestety, ze względu na nowotwór musiałam odstawić leki. Nie wiem, jak sobie pomóc, cierpię strasznie, dla mnie to jest męczarnia. Lekarz przepisał Asertin, czekam, czy mi pomoże. Byłam też u psychologa. Może jeden, dwa dni było ok, a tak zamęczam wszystkich rozmowami na temat tamtej rodziny. Tłumaczą mi, że skoro oni nas nie szanują, to należy uciąć kontakt. Tym bardziej, że rozpowszechniają nieprawdziwe informacje. Tylko że ja nie daję rady, nie wiem, czy ten konflikt nie wywołał nawrotu choroby, tych zaburzeń lękowych. Dodam, że dwa razy miałam przerwę w terapii, poza tym co jakiś czas były nawroty, z tym że te lęki miały inne tło – bałam się śmierci, przejęłam się wynikami. A teraz cały czas mam negatywne myśli o rodzinie męża, nie potrafię wyzbyć się strachu i lęku. Już nie wiem, co robić.