Left ArrowWstecz

Od 2 lat uczęszczam do psychologa. Od długiego czasu zaczęłam odczuwać bardzo silne emocje do swojej Pani. Czuje się z tym źle. Mam wrażenie, że to uczucie miłości.

Dzień dobry, od 2 lat uczęszczam do psychologa. Od długiego czasu zaczęłam odczuwać bardzo silne emocje do swojej Pani. Czuje się z tym źle. Mam wrażenie, że to uczucie miłości.Czuje z tego powodu poczucie winy i wstydu. Pojawia się ta osoba również w moich snach. Potem wybudzam się z płaczem,ponieważ nie chcę tego doświadczać. Jest to dla mnie trudne i niekomfortowe . Wiem,że terapeuta nie jest przyjacielem ani rodzicem. Ja nawet nigdy nie miałam zamiarów przenosić tej relacji poza gabinet. Po prostu czuje do niej miłość jako do człowieka. Jest bardzo piękną,atrakcyjną i mądrą kobietą. Największy przypływ pozytywnych emocji odczuwam gdy darzy mnie komplementami. Często podkreśla moją urodę i charakter. Niestety ja wiele razy przekroczyłam granice tej Pani. Potrafiłam pisać codziennie po kilka wiadomości. Teraz już ona wycofała się z tego,mamy większy dystans. Doskwierają mi natrętne myśli na temat jej osoby. Nie chcę czuć tego co czuje. Przynajmniej nie wobec człowieka,który ma mi pomóc i jest tylko specjalistą. Nie umiem sobie z tym poradzić i nie wiem jak rozwiązać tą sytuacje. Próbowałam terapii u innego terapeuty,ale nie chcieli mnie przyjąć mówiąc,że uczucia przeniesienia, utarte schematy które ciagle powtarzam mogłyby powielać się w następnej relacji. Czy powinnam powiedzieć tej Pani o tym co tak naprawdę do niej czuje? Czy nie spotkam się z odrzuceniem ? Jest mi wstyd za to co czuje i nieraz płacze z tego powodu.
User Forum

Roxanquś

3 lata temu

Brak odpowiedzi

To pytanie nie ma jeszcze żadnych odpowiedzi.

Left ArrowOdpowiedz jako specjalista
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Partner wciąż coś do mnie czuje, ale postanowił się rozstać. Bardzo mnie to boli.

Jak poradzić sobie z rozstaniem, kiedy to partner postanowił, że się rozstajemy, a ja wciąż go kocham i bardzo boli mnie to rozstanie. 

Nie mogę się z tym pogodzić. bo wiem, że On też nadal coś do mnie czuje, sam mi to powiedział, ale weszła między nas zazdrość i zaborczość.

Jednak, mimo wszystko, nie potrafimy całkowicie z siebie zrezygnować, a zwłaszcza ja, bo bardzo mi go brakuje i naprawdę szczerze go kocham.

Mam trudność w relacji z chłopakiem, ponieważ z wyglądu przypomina mi ojczyma, którego nie lubię.
Jakiś czas temu poznałam chłopaka. Spotkaliśmy się i wcześniej tego nie dostrzegałam, ale gdy go zobaczyłam to zauważyłam, że jest on wizualnie nieco podobny do mojego ojczyma, z którym to nie mam dobrych wspomnień. Bardzo lubię tego chłopaka, nawiązała się dobra relacja i nie chciałabym tego kończyć, ale myśl w mojej głowie, że jest on podobny nie daje mi spokoju. Zapytałam wśród bliskich i nie widzą oni podobieństwa, ale nadal ta myśl mnie nie opuszcza.
Pewnego dnia mąż się zmienił bardzo. Nie chciał powiedzieć o co mu chodzi.
Dobry wieczór. Jestem mężatką od 10 lat, mamy 8-letnią córkę. Tego roku w czerwcu musiałyśmy się wyprowadzić z domu z powodu remontu, mąż został w domu i on wykonuje remont. Miał on trwać dwa miesiące. W skrócie napiszę, że pewnego dnia mąż się zmienił bardzo. Nie chciał powiedzieć o co mu chodzi. Po pewnym czasie powiedział, że robił testy i okazało się że nie może już mieć więcej dzieci. Od tego czasu traktuje mnie okropnie. Jakbym była jego wrogiem. Cały czas mówi że on chce rozwodu że on nic do mnie nie czuje. Obwinia mnie o to, że nie może mieć dzieci. To już trwa ponad 2 miesiące, ja już nie mam sił, jest mi okropnie przykro. Ja go bardzo kocham, tęsknię za nim. On nie chce nawet kończyć remontu, nie chce żebyśmy wróciły do domu. Stwierdził że dobrze jest mu samemu. Co ja mam robić ? Dla niego teraz wszytko jest złe, nic mu nie można powiedzieć. Co ja powinnam zrobić ?
Jak powiedzieć mamie o tym jak się czuję?
Jak powiedzieć mamie o tym jak się czuję? Witam, mam 25 lat i nawet nie wiem jak mogłabym zacząć. Od naprawdę wielu lat, moje życie straciło jakikolwiek sens i smak. Jest po prostu codzienną egzystencja i katorgą walki z dnia na dzień. W tym czasie nazbierało się w nim na tyle problemów, że zaczęłam mieć z tego powodu problemy zdrowotne. Bóle głowy czy serca są u mnie na porządku dziennym. Oczywiście wszystko na bieżąco badane u lekarzy, którzy rozkładają ręce bo nie widzą żadnych problemów i wskazują zawsze na to samo - stres i nerwy. Towarzyszą mi one praktycznie na codzień i nagromadziło ich się na tyle dużo, że mam już dość. Natłok myśli jest już na tyle silny i męczący, że momentami w ogóle nie wstaje z łóżka i przesypiam całe dnie. Z perspektywy moich rodziców, z którymi mieszkam, zapewne wygląda to jak zwykłe lenistwo, może mają rację. Codzienne życie z natłokiem myśli stało się na tyle uciążliwe, że mam już tego dość i chciałabym w końcu poczuć jak to jest czuć szczęście i spokój w życiu. Tutaj pojawia się problem - strach. Nie wiem co robić, zbyt się boję podjąć jakieś działania. Mam już dość tego, że moi najbliżsi jak chłopak czy przyjaciółka, muszą mierzyć się z moimi codziennymi napadami gigantycznej agresji, furii, histerii i podobnych. Czuję, że w końcu będą mieli mnie dość i odejdą, chociaż nie będę się im dziwić. Chciałabym o wszystkim powiedzieć mamie, przestać ją okłamywać, że jest u mnie w porządku i nic się nie dzieje. Chciałabym, żeby mnie przytuliła, porozmawiała ze mną, spędziła czas. Czuję, że powinna wiedzieć. Wiem, że powinnam być już samodzielna ale nie potrafię. Czuję się jak dziecko we mgle potrzebujące kogoś, kto złapie je za rękę i poprowadzi. Nie wiem co robić. Boję się tego, że zacznie we mnie widzieć kogoś innego, może mnie znienawidzi. Boję się, że powie, że inni maja gorzej albo ze moje problemy to tak naprawdę nie są problemy. Jak mam jej o wszystkim powiedzieć? Co mam robić? Może nic jej nie mówić i wziąć się w garść, zacząć dorosłość. Tylko nie wiem jak..
Zostałam porzucona przez WhatsApp - czy mój były partner to ukryty narcyz?

Dzień dobry, Zostałam porzucona z dnia na dzień, przez whatsapp po ponad rocznym związku. Próbowałam przeprowadzić rozmowę choćby przez telefon, ale były partner nie odebrał. Otrzymałam tylko zdawkowe wyjaśnienia, że nie jest w stanie „rozwijać tej znajomości”, że byłam dla niego najlepsza osoba, że mnie przeprasza i chce być sam. Wydarzyło się to w trakcie jego wyjazdu służbowego. Od kilku dni ograniczył ze mną kontakt i zachowywał się oschle. Mam wrażenie, że te ostatnie wiadomości, które do mnie wysłał, miał przygotowane wcześniej. Czułam, jakby wysyłał mi jakiś schemat opracowany wcześniej. Pomimo moich prób wyjaśnienia mi co się stało, w ogóle nie zareagował. Mieliśmy razem zamieszkać, zostawił u mnie też sporo swoich rzeczy. Cała sytuacja miała miejsce po ok. miesiącu od przegranej sprawie sądowej w związku z opieką nad dziećmi. Chodziło o możliwość opieki w innym mieszkaniu (w tym samym mieście). Sąd nie przychylił się do wniosku. Były partner twierdził, że sytuacja spowodowała u niego kryzys psychiczny. Od pewnego czasu chodził na psychoterapię, która jednak w jego opinii nie przynosiła odpowiednich skutków. Starałam się go wspierać, dać mu przestrzeń, podkreślałam, że wspólnie poradzimy sobie z sytuacją. Wcześniej rozmawialiśmy również o takiej sytuacji, co zrobimy, jeśli sprawa nie zostanie wygrana. Choć on nie przyjmował takiej możliwości (z zawodu jest prawnikiem i sam prowadził dużo spraw rozwodowych) Ze względu na trudne i nieuregulowane kontakty z byłą żoną, często miał z tego tytułu problemy, Które odbijały się na naszej relacji. Często stawiał siebie w roli ofiary, powtarzał, że nie potrafi nic z tym zrobić. Jednocześnie jednak utwierdzał mnie w przekonaniu, że mnie kocha i wie, że zmiana jest mu niezbędna. Od pewnego momentu miałam wrażenie, że skupia się głównie na sobie, na swoich uczuciach. Jednak uważałam, że przechodzi kryzys i należy go wspierać. Mam poczucie, że dopóki mógł mi dawać obietnice do spełnienia, które można odsunąć w czasie, to relacja trwała. Gdy przyszedł czas na konkretne działania, po prostu zniknął. Zapadł się pod ziemie. Od ponad dwóch tygodni nie dał znaku życia. Niestety w trakcie moich spotkań z psychologiem został poruszony temat ukrytego narcyzmu u partnera. Wnioski zostały wysnute na podstawie informacji: o jego braku decyzyjności, stawianiu się w roli ofiary, skupieniu na swoich emocjach i odnoszeniu się do nich, wyolbrzymianiu najmniejszych problemów związanych z sytuacjami konfliktowymi, momentami bombardowania miłością, by za chwilę zamknąć się w sobie i znowu skupiać na tym, czego nie może zrobić i wpadać w stany depresyjne i lękowe. Wciąż nie wiem, jaki był ostateczny powód jego decyzji, potraktował mnie bardzo ozięble i czułam, jakbym nie rozmawiała z osobą, którą znałam wcześniej. Psycholog zwróciła mi uwagę na niedotrzymane przez niego wcześniej obietnice, na mówienie o zmianach, ale nie działanie. Na utrzymywanie mnie w pobocznej roli przez okres trwania związku. Wciąż zastanawiam się, czy miałam do czynienia z ukrytym narcyzem.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!