Problemy z komunikacją u trzyletniego dziecka - płacz i brak chęci nauki nowości
Dzień dobry, mój przybrany 3-letni synek nie chce ogóle gadać, jak się go coś spytał, to płacze, nie chce w ogóle uczyć się nowych rzeczy, reaguje płaczem, nie pokazuje gdzie ma nos itd proszę o poradę siedzę z nim praktycznej cały dzień, a on tylko płacze na zadawanie pytań i jak ma coś pokazać
Paulina

Adam Gruźlewski
Pani Paulino,
Pani niepokój jest całkowicie zrozumiały. Opisane zachowania to ważny sygnał, który u dziecka adoptowanego wymaga konsultacji ze specjalistami. Proponuję jak najszybciej umówić wizytę u psychologa dziecięcego z doświadczeniem w obszarze adopcji, aby znaleźć przyczynę i uzyskać profesjonalne wsparcie. W międzyczasie proponuję zrezygnować z odpytywania dziecka (co wywołuje u niego lęk), a zamiast tego skupić się na budowaniu jego poczucia bezpieczeństwa przez bliskość i wspólną zabawę bez presji. To najlepszy sposób, w jaki może go Pani teraz wspierać.
Pozdrawiam serdecznie
Adam Gruźlewski
psycholog, psychotraumatolog

Magdalena Banasiak
Pani Paulino, w takiej sytuacji ważny jest kontekst zachowania chłopca. Czy dziecko jest zdrowe? Czy w obecności innych osób zachowuje się inaczej? Czy sprawia wrażenie, jakby nie rozumiał pytań, czy raczej nie chce na nie odpowiadać? Kiedy jest zadowolony i nie płacze? Ważne jest też to, co Pani przeżywa w związku z jego zachowaniem - jakie emocje i myśli Pani towarzyszą? O co najbardziej się Pani martwi i co wywołuje najwięcej napięcia? Szersza perspektywa mogłaby pomóc znaleźć kierunek dalszego działania dla Pani i dla chłopca.

Sylwia Harbacz-Mbengue
Dzień dobry,
nie wiem, jak długo syn jest z Panią, ale jeśli to krótki czas może przeżywać stres lub być przebodźcowany.
Zaczęłabym od budowania relacji, opowiadania- zamiast zadawania pytań.
Budowania prostych komunikatów do syna np " teraz myjemy rączki".
Jeśli nic się nie zmieni, zalecam kontakt z psychologiem dziecięcy.
Pozdrawiam
Sylwia Harbacz-Mbengue

Marta Śmigecka
Dzień dobry,
Wyobrażam sobie, jak bardzo może się Pani martwić takową sytuacji i być tym też po prostu zmęczona. Z pewnością nie jest to łatwa sytuacji. Co do tego, że syn nie mówi i reaguje płaczem, przyczyny mogą być różne. Niekiedy dzieci z niedosłuchem mogą reagować w taki sposób bądź dzieci, którym fizycznie nie się komunikować głosem (bo np. sprawia im to ból). Myślę, że warto najpierw sprawdzić, czy pod kątem medycznym wszystko jest w porządku.
W międzyczasie może Pani poobserwować syna i zwrócić uwagę na jego zachowania w grupie rówieśniczej. Jak się bawi, czym się bawi (czy np. drewniany klocek może służyć mu za rakietę) oraz czy i jak utrzymuje kontakt wzrokowy. Jeśli w tej przestrzeni pojawią się jakieś niepokojące obserwacje z Pani strony, warto skontaktować się ze specjalistą dziecięcym, by sprawdzić, czy być może synek nie przejawia cech wynikających ze spektrum bądź mutyzmu lub afazji. "Wolniejszy" rozwój mowy bądź jego regres mogą wskazywać na np. neuroatypowość dziecka.
Pozdrawiam serdecznie
Marta Śmigecka
Psycholog

Aleksandra Wincz- Gajda
Dzień dobry,
Pani Paulino, opisuje Pani wybrane, pojedyncze zachowanie synka. Rozumiem, że jest Pani zaniepokojona. Myślę, że wizyta u psychologa byłaby dobrym pomysłem. Może być to wizyta prywatna. Można też skontaktować się z Poradnią Psychologiczno- Pedagogiczną. W pierwszej kolejności ważna jest rozmowa z Panią, prześledzenie różnych sfer funkcjonowania synka i rodziny, której jesteście częścią. Synek może potrzebować wsparcia w rozwoju, Pani może potrzebować psychoedukacji i rzetelnej informacji na temat rozwoju małego dziecka. Trzymam kciuki za Waszą drogę.
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Wincz- Gajda
psycholog, psychoterapeuta

Olga Żuk
Dzień dobry. Rozumiem Pani obawy. Najlepiej skonsultować się z pediatrą i psychologiem dziecięcym lub logopedą, żeby sprawdzić rozwój synka. Na co dzień warto mniej pytać, a więcej bawić się razem w spokojnej atmosferze.
Pozdrawiam serdecznie,
Olga Żuk

Katarzyna Brożyna
Pani Paulino
To zapewne trudna sytuacja zarówno dla Pani, jak i dla niego. Nie znając szczegółów ciężko coś konkretnego doradzić. Może udałoby się znaleźć coś, co nie wymaga od niego uczenia się lub popisywania wiedzą. Rozumiem, ze chce Pani nawiązać z nim kontakt. Można to zrobić nie tylko przez rozmowy i naukę, ale poprzez samo działanie i przebywanie za sobą.
Dziecko może się spontanicznie zainteresować tym, co Pani robi (gotowanie, malowanie, przesypywanie, budowanie z klocków, występowanie maskotkami, mycie autek w miednicy). Zasada jest taka: Pani się bawi (nie uczy go zabawy) i może któraś z czynności wyda się na tyle interesująca, że dziecko nawiąże kontakt. Widząc zainteresowanie, można zachęcić słowami: Podoba Ci się? Chcesz spróbować?
Nic na siłę. Dzieci zwykle na to reagują, jednak tak jak pisałam wyżej - nie znam Pani konkretnej sytuacji.
Pozdrawiam ciepło życząc powodzenia
Katarzyna Brożyna
Psycholog

Kacper Chrzanowski
Dzień Dobry, na pewno jest to dla Pani bardzo trudna sytuacja, widzieć jak synek płacze i reaguje tak na jakieś próby porozumienia się. Takie zachowania u małych dzieci mogą mieć różne przyczyny- czasem związane z etapem rozwoju a czasami z przeżywanymi emocjami (szczególnie w przypadku jak znalazły się w nowej sytuacji rodzinnej). To, co mogę doradzić na ten moment to przede wszystkim dużo cierpliwości, ciepła i akceptacji, żeby synek nie czuł presji odpowiadanie czy uczenia się „na zawołanie”. Zdarza się, że czasami dzieci potrzebują więcej czasu, aby otworzyć się na kontakt i nowe doświadczenia!
Pozdrawiam, mam nadzieję, że chociaż troszkę pomogłem :)

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, jestem 16-letnią dziewczyną i od jakiegoś czasu mam dość dziwną dla mnie sytuację, która mi się zdarzyła już czwarty raz i chciałabym się upewnić, czy to może być związane ze stresem albo innymi czynnikami. Czasami budzę się w nocy i odczuwam uciążliwy niepokój, ucisk i dziwne poczucie lęku, jakbym zaczęła się czegoś obawiać. Trudno jest mi przy tym się uspokoić i ten "lęk" mi mija, dopiero jak uda mi się znowu zasnąć. Jeżeli chodzi o stres - odczuwam go prawie przez cały czas i to już od dawna, z reguły jestem bardzo zmęczoną osobą i właściwie to rzadko kiedy czuję się dobrze przez ilość bodźców. Mówię o tym, bo mam wrażenie, że to może być czynnik związany z moim problemem, nie mam jak otrzymać pomocy psychologicznej, dlatego piszę o tym na forum, żeby dowiedzieć się, czy mam czegoś się bać.
Czy to normalne, że mam tylko jednego przyjaciela?
Rozmowy z innymi nie są łatwe dla mnie i nawet nie wiem, czy chce mieć jakichkolwiek innych znajomych. Czuję, jakbym nie powinna należeć do tego społeczeństwa i mojej grupy wiekowej. Osoby w liceum interesują się tylko alkoholem, imprezami i zboczonymi żartami. Nie mam prawie żadnych tematów, jakie mogłabym z nimi poruszyć. Rozumie mnie tak naprawdę tylko mój przyjaciel, co ma podobne poglądy, jak ja. Nie wiem, czy mam jakąś fobię społeczną, czy coś. Zawsze nauczyciele nazywali mnie po prostu nieśmiała. Jednak prezentacje przed klasą czy nawet pogadanie z “kolega” z klasy jest dla mnie trudne. Do połowy osób z klasy nigdy się nawet nie odezwałam, mimo że znam ich już od połowy roku. W podstawówce sytuacja wyglądała bardzo podobnie. Zmiana środowiska nic nie zmieniła, pomimo dużych chęci. Niedobrze się czuję, jak widzę, że każdy jest inny ode mnie. Wychowawca na siłę proboje mnie zmusić do gadania z kimś innym, grożąc obniżeniem zachowania.
Podobno w przedszkolu byłam bardzo rozgadana i gadałam z każdym. W grupach z większą ilością osób czuję się po prostu niekomfortowo. Próbowałam na początku nowej szkoły spotykać się z kilkoma dziewczynami z klasy. Nie było to jednak przyjemne i wolę być z kimś na osobności. Gdy jestem w grupie, po prostu się nie odzywam. Nikogo też raczej to nie obchodzi. Potem utworzyły się tylko grupki w klasie, które tylko śmieją się ze mnie i mojej przyjaciółki. Utrzymuje jakiś kontakt z innymi w klasie, ale jest on raczej przymusowy. I to nawet nie do końca z mojej winy. Gdy są rozmowy w parach na np angielskim inne dziewczyny wolą po prostu gadać z sobą. Czy naprawdę jest coś nie tak we mnie?
Dzień dobry, aktualnie nie mam pracy.
Uczę się niemieckiego od 2,5 roku. Pomyślałam, aby wyjechać do pracy Austria na 2 miesiące. Podszlifuje niemiecki oraz zarobie trochę kasy. Ale męczy mnie to, że muszę zostawić dzieci z tatą. Syn ma 17 lat mieszka w tygodniu w internacie, bo trenuje piłkę a córka 12 lat. Uczęszcza do szkoły podstawowej i dodatkowej muzycznej. Jest bardzo samodzielna. Obawiam się, ze mój wyjazd wpłynie na ich poczucie bezpieczeństwa i odbije się na nich w jakikolwiek sposób. Siostra mieszka obok -zawsze mogę na nią liczyć. Boję się o dzieci, żeby za jakiś czas nie miały do mnie żalu, że je zostawiłam na 2 miesiące. Jak ich uspokoić i czy to dobry pomysł?
Jak mogę pomóc osobie z problemami (myśli samobójcze, depresja, samookaleczenie)
Gdzie szukać pomocy dla dziecka 10 lat, mamy dwie niebieskie karty, jesteśmy ofiarami przemocy domowej
Witam, mój syn jest w złym stanie psychicznym i fizycznym, ma 17 lat prawie nic nie je, ciągle płacze albo jest zły.
Mówi, że nie chce mu się żyć, że nie ma kolegów, nic go nie interesuje, jest smutny, ale też chamski, wulgarny.
Straszy, że odbierze sobie życie. Nie chce pójść do psychologa ani do psychiatry. Nie wiem, co mam robić
Jak wygląda szpital psychiatryczny dla dzieci i młodzieży? Jak spędza się tam czas ?
Witam, Chciałabym skonsultować się z psychologiem w sprawie córki 10 lat. Przybliżę sytuacje. Dziecko nie widziało ojca od 5 lat, również brak kontaktu. Prawa zostały odebrane poprzez sąd ojcu. Dzisiaj była sprawa o alimenty i sędzia zaproponowała, aby córka się z nim spotkała. Wsiadaliśmy do auta i powiedziałam, że jedziemy na salę zabaw i że tam będzie jej tata. Córka wpadła w histerię, płacz, krzyki i błaganie, aby tam nie jechać. Że chce do domu, że nie chce z nim się spotykać. Wróciliśmy do domu. Córka mi oznajmiła, że mi nie zaufa więcej, że nie chce ze mną rozmawiać... Zalecenia sędzi były takie, chociaż mówiłam, że córka nie chce... Chciałam dobrze, a wyszło źle...
TW: samookaleczenie
Czemu mój mózg musi mieć zaplanowane wcześniej, gdzie będą blizny po samookaleczaniu na rękach. Planuje, gdzie dokładnie mają być, na ileś ran do przodu. Nie mam pojęcia czemu i czy to jest chore i o co mi chodzi, ale chorobliwie na to patrze