Jak pomóc 5-latce w adaptacji do przedszkola i nawiązywaniu relacji z rówieśnikami
Witam, mam problem z córką, która w tym roku skończy 5 lat. W zeszłym roku zaczęliśmy próby uczęszczania do przedszkola. Pierwsze kilka dni zostawała kilka godzin i za każdym razem wracając, mówiła, że nie chce tam chodzić. Po kilku dniach podobno płakała od rana do godziny 11, do momentu, gdy Pani zadzwoniła, że trzeba odebrać dziecko, bo ciągle płacze. Następnego dnia nie chciała wcale iść do przedszkola, był płacz histeria lęk. W tym roku zaczęliśmy adaptacje trochę wcześniej, grupy wakacyjne były mieszane, dogadywała się tylko z dziećmi w wieku ok. 7 lat. Od 1 września wcale nie chciała uczestniczyć w zajęciach z własną grupą rówieśnicza, brak zainteresowania dziećmi, zabawkami. Brak prób interakcji z dziećmi i grupą. Wychowawca stwierdził, że trzeba zostawiać dziecko na siłę, bo inaczej to nie wyjdzie. Natomiast jestem przekonana, że jeśli będziemy ,,szarpać,, się z córką, jej niechęć do przedszkola będzie jeszcze większa. Dzieci w grupie są mało mówne, również nie podejmują prób kontaktu z córką. Od małego przebywa zazwyczaj z dorosłymi i najlepiej dogaduje się ze starszymi dziećmi bądź dorosłymi osobami. Nie wiemy, co mamy robić, chcielismy, aby córka najpierw poznała Panią i dzieci, żeby czuła się tam bezpiecznie, ale nie skutkuje to chęcią do uczestnictwa w zajęciach. Zdajemy sobie sprawę, że adaptacja to długi proces natomiast wychowawca naciska, aby pozostawiać dziecko na siłę lub zrezygnować.
Karolina

Katarzyna Świdzińska
Widzę, że bardzo troszczysz się o córkę i jej poczucie bezpieczeństwa. Masz rację, że zostawianie jej „na siłę” może tylko nasilić lęk, a adaptacja potrzebuje czasu i stopniowego podejścia. Warto spokojnie porozmawiać z wychowawcą o innych metodach oraz (jeśli trudności się utrzymają) skonsultować się z psychologiem dziecięcym, by wesprzeć córkę w jej tempie.
Pozdrawiam,
Katarzyna Świdzińska, Psycholog

Adam Gruźlewski
Pani Karolino,
słusznie Państwo czujecie, że zmuszanie córki do pobytu w przedszkolu pomimo wyraźnej niechęci i oporu może pogłębić jej lęk i zniechęcenie do przedszkola. Tak silny i długotrwały opór, połączony z całkowitym wycofaniem i brakiem zainteresowania grupą to sygnał, że problem może być głębszy niż typowe trudności adaptacyjne. Zamiast ulegać presji wychowawcy, warto skonsultować tę sytuację z psychologiem dziecięcym lub w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Specjalista pomoże zdiagnozować przyczynę zachowania córki, która może wynikać np. z: wysokiej wrażliwości, lęku społecznego, dezadaptacyjnego stylu przywiązania, czy niedopasowania do grupy. Specjalista powinien zaproponować konkretne strategie działania zarówno dla Państwa, jak i dla placówki.
Pozdrawiam serdecznie
Adam Gruźlewski
psycholog, psychotraumatolog

Klara Tymińska
Dzień dobry,
Widać, że córce sprawiają duże problemy w kontaktach rówieśniczych. Być może problem rozwiązałoby przedszkole z grubą mieszaną wiekowo. Córka miałaby tak więcej kontaktu właśnie ze starszymi od siebie dziećmi i może dzięki temu byłoby jej łatwiej.
Jeśli natomiast nie ma Pani takiej możliwości ani nie chce rezygnować, to może Pani np zostawiać córkę po troszku na coraz dłuższy czas. Zaczynając od 1-2h i powoli przedłużając ten czas umawiając się z dzieckiem dokładnie, że odbierze się je kolejno po drugim śniadaniu, po obiedzie, po drzemce i bardzo ściśle trzymać się tych obietnic.
I przede wszystkim bardzo dużo rozmawiać i dużo tłumaczyć w domu i w drodze dużo mówić, że jest bardzo dzielna i sobie świetnie poradzi, bo jest duża i odważna i w ogóle jest super.
Warto też pamiętać, że rozstania w takiej sytuacji muszą być jak najkrótsze, żeby dziecko nie wpadło z rodzicem w jeszcze mocniejsze emocje, bo wtedy już na pewno nie zostanie w placówce.
Kolejna rzecz to po każdej wizycie w przedszkolu dać dziecku trochę czasu, w którym jest Pani tylko dla niej na 100% w spokojnej zabawie, można pójść na lody czy ciastko do cukierni raz na jakiś czas, iść na spacer, podczas którego dużo rozmawiać, czytać razem książki, grać w ulubione gry dziecka i bawić się w jej ulubione zabawy, żeby czuła się maksymalnie zauważona i zaopiekowana.
Myślę, że warto też przyjrzeć się swoim emocjom w tej sytuacji, jak Pani przeżywa rozstania, jak Pani jej tłumaczy, co córka może od Pani czuć i jaki emocje wyczytuje z Pani tonu głosu, bo to też jest bardzo ważne. Własny spokój i pozytywne nastawienie robi bardzo dużo, bo jeśli dziecko czuje od Pani niepokój to ono też będzie przeżywać niepokój.
Wiem, że to jest bardzo trudne zachować w takiej sytuacji pogodę ducha i spokój, ale zadbanie również o siebie w takiej sytuacji jest również kluczowe.
Jeśli jednak dalej nic nie zadziała, albo jest to dla Pani zbyt obciążająca sytuacja, to sugeruję wizytę u psychologa żeby pomógł ułożyć Pani te sytuacje i powoli pomógł dojść do celu.
Proszę pamiętać, że jesteście obie bardzo dzielne i na pewno z odpowiednim podejściem i wsparciem świetnie sobie poradzicie.
Pozdrawiam
Klara Tymińska
Psycholog

Klaudia Siwiec
Szanowni Państwo,
należy wspierać córkę w procesie adaptacyjnym. Nie każde dziecko będzie w stanie przepracować traumę związaną z tak drastyczną rozłąką. Państwa sytuacja wymaga głębszej analizy od strony systemowej, aby dojść do przyczyny tak pogłębionego lęku u dziecka. Można umówić się z córką nawet na bezpłatną konsultację na platformie.

Sylwia Harbacz-Mbengue
Dzień dobry,
myślę, że jeśli to możliwe warto wrócić do stopniowej adaptacji małymi krokami, np. od krótkich wizyt w przedszkolu. Możecie spróbować rozmawiać w domu o przedszkolu, ale bez presji, że "musi tam iść". Warto zorientować się czy jest w grupie dziecko, z którym córka mogłaby spotkać się poza przedszkolem. Świadomość, że w przedszkolu jest ktos kogo znam może pomóc.
Trudności o których Pani pisze mogą wynikać z dużej wrażliwości córki, silnego lęku separacyjnego lub wcześniejszych trudnych doświadczeń w przedszkolu.
Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie warto skonsultować się z psychologiem dziecięcym.
Pozdrawiam
Sylwia Harbacz-Mbengue
Psycholog

Kamila Kłapińska-Mykhalchuk
Dzień dobry Pani Karolino, to bardzo delikatna i trudna sytuacja. Ponieważ nie znam ani Pani, ani Pani Córeczki, ani tego przedszkola, ani wychowawców - nie chciałabym doradzić czegoś, co może się okazać zupełnie nietrafne. To, co na pewno z czystym sumieniem mogę polecić, to indywidualną konsultację z psychologiem dziecięcym lub pedagogiem z doświadczeniem w pracy z przedszkolakami, aby zebrał dokładny wywiad rodzinny a także rozwojowy, od samego urodzenia do chwili obecnej. Po takim wywiadzie, po jednej lub kilku konsultacjach specjalista może wysuwać jakieś wnioski: dlaczego jest tak, a nie inaczej, co robić, gdzie się udać. Istnieje ważny dla Córki powód niechęci do przedszkola, ale na chwilę obecną nie wiemy jaki, a dowiedzieć się tego mamy szansę w bezpiecznych warunkach gabinetowych, specjalista zajmujący się rozwojem i wspieraniem dzieci i ich rodziców. Życzę dużo spokoju i wytrwałości, pozdrawiam Kamila Kłapińska-Mykhalchuk

Aleksandra Wincz- Gajda
Dzień dobry,
Pani Karolino, czas adaptacji do przedszkola to czas obfitujący w emocje dla wszystkich- dla dziecka, rodziców i kadry. Rozumiem, że Pani może być jeszcze trudniej wobec nacisków wychowawczyni, by po prostu zostawić córkę na siłę. Z całym szacunkiem dla wychowawczyni, nie ma ona prawa tak stawiać sprawy. Adaptacja to proces. Pani córka i Pani rodzina macie prawo przechodzić je we własnym tempie.
By córka mogła poczuć się dobrze, kluczowe jest nawiązanie więzi z wychowawczynią, a potem z innymi opiekunami. Jest po prostu zbyt mała, by głównym źródłem oparcia były relacje rówieśnicze. To relacja z opiekunem stanowi bazę do osadzenia się w przedszkolu i potem poznawania go, korzystania z niego.
Bardzo ważna jest też praca nad budowaniem poczucia bezpieczeństwa- u córki, ale także u Pani.
Sprawdzić może się stopniowanie czasu- tak, jak próbowała to Pani zrobić w minionym roku. Ważne, by to było z córką i wychowawczynią omówione. Córka będzie potrzebować punktów odniesienia w czasie. Dzieci nie mają takiej orientacji w czasie jak dorośli. Dzień można rozłożyć na takie pomniejsze orientacyjne punkty- poranny krąg, śniadanie, zajęcia, swobodna zabawa, obiad itd. Śledzenie tego rozkładu samo w sobie może zwiększyć poczucie bezpieczeństwa i ułatwić wejście w rutynę. Dodatkowo córka może "kontrolować" czas, mieć poczucie, że wie, kiedy zostanie odebrana. Przedszkole nie może narzucić ilości spędzanego w nim czasu. Nie ma takiego dokumentu prawnego, który na to pozwala.
Może Pani razem z córką rozpisać na takie punkty orientacyjne drogę do przedszkola- np. żółty domek, dwa wysokie bloki, przedszkole.
Często korzystne jest zabranie jakiejś wybranej przytulanki- czegoś, co symbolizuje dla dziecka opiekuna. Przedszkola mają co do tego swoje zasady, ale psychologicznie na pewno jest to korzystne.
Pani córka ma 5 lat i niezależnie od tego, że preferuje kontakt ze starszymi, ma emocjonalność małego dziecka. Ma prawo do swoich dziecięcych emocji. Aby mogła Pani jeszcze lepiej ją wspierać, warto poszukać wsparcia dla siebie- rozmowa z psychologiem przedszkolnym, z innymi rodzicami, dzielenie się emocjami z kimś bliskim.
Polecam także Pani książkę Agnieszki Stein Akcja adaptacja.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki,
Aleksandra Wincz- Gajda
psycholog, psychoterapeuta

Martyna Jarosz
Dzień dobry,
Z opisu sytuacji wynika, że córka może doświadczać silnego lęku separacyjnego, być bardzo wrażliwa emocjonalnie lub mieć trudne doświadczenia związane z wcześniejszymi próbami adaptacji. W takich przypadkach warto wrócić do procesu stopniowej adaptacji, jeśli to możliwe, małymi krokami, bez presji. Krótkie wizyty w przedszkolu, wspólne wejścia z rodzicem, a także rozmowy w domu o przedszkolu w neutralny sposób (bez nacisku, że „musi tam iść”) mogą pomóc w budowaniu poczucia bezpieczeństwa. Dobrym pomysłem może być również sprawdzenie, czy w grupie jest dziecko, z którym córka mogłaby spotkać się poza przedszkolem. Świadomość, że w placówce jest ktoś znajomy, może znacząco zmniejszyć napięcie. Jeśli trudności będą się utrzymywać, warto skonsultować się z psychologiem dziecięcym, najlepiej takim, który przeprowadzi dokładny wywiad, uwzględni kontekst rodzinny i przedszkolny, a następnie zaproponuje dalsze kroki dostosowane do potrzeb dziecka.
Pozdrawiam serdecznie
Martyna Jarosz
psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry. Chodzi o mojego 8-letniego syna. Od jakiegoś czasu mówi, że przypominają mu się rzeczy, które kiedyś zobaczył w bajce lub filmie np. spadający meteoryt, bombę czy potwora. Boi się, ze w rzeczywistości tez coś złego się stanie. Jak mu pomóc? Tłumaczyłam już, ze bajki i filmy to fikcja, wymysł kogoś innego. Wymyślaliśmy nawet śmieszne kostiumy dla tego potwora. Proszę o poradę co mam jeszcze zrobić? Jak mu pomóc?
Zauważyłam, że moja córka bardzo dużo czasu spędza przed lustrem, krytykując swój wygląd. Mam przeczucie, że może zmagać się z czymś więcej, jak na przykład z dysmorfią ciała. Jako mama to strasznie mnie martwi. Wiem, że to problem, który może poważnie wpływać na jej samoocenę i kontakty z innymi. Próbuję ją wspierać, ale czasami brak mi pomysłu, jak skutecznie dotrzeć do niej i jej pomóc. Chcę jej jakoś pomóc, ale nie wiem jak. Naczytałam się dużo o tej dysmorfii i bardzo mnie to niepokoi. Chcę by moja córka była szczęśliwa
Witam, mam problem z 5-letnią córką. Od października nie chce chodzić do przedszkola. Codziennie płacze i powtarza, że nie pójdzie. Przez dwa lata chodziła, choć nie można powiedzieć, że chętnie. Większość dzieci zna od 2 lat. Teraz połączona jest z zerówką i zaczęło się pisanie literek i rozwiązywanie w książce. Na początku mówiła, że boi się nauczycielki, później, że boi się książki, bo nie umie rozwiązywać. Ciągle powtarza, że tęskni za mamą i chce cały dzień zostać przy mamie. Nawet nie chce wychodzić gdzieś indziej bez mamy. Oczywiście jest wycofana i nie interesuje ją zabawa z innymi dziećmi.
Proszę o pomoc, bo dziecko ze stresu boli brzuch. I nie może codziennie płakać, że nie pójdzie do przedszkola. Dodam, że w przedszkolu nie ma jakiś większych starań i zabaw ze strony przedszkolanek, tylko podręczniki i zabawa z innymi dziećmi.
W ostatnim czasie mam wrażenie, że ludzie się ze mnie śmieją, ale nie wiem czemu. Czasami jak Idę sobie korytarzem to mam wrażenie, że się na mnie patrzą i podśmiechują, najczęściej to są dziewczyny. Mój kolega też 2 razy zauważył, że tak się dzieje.
Mam 2 problemy z moim 15-letnim synem. Otóż cierpi on na dziwne zaburzenia lękowe.
1. Lęk przed morzem (od 3 lat). Syn od dziecka bardzo często bywał nad morzem — szacunkowo około 30 razy. Przez wiele lat nie miał żadnego problemu z wodą ani plażą, chętnie uczestniczył w kąpielach i spacerach, kochał wyjazdy nad morze. Około 3 lata temu zaczęło się od lekkiego niepokoju przy morzu (niechęć do wchodzenia do wody, napięcie). Z każdym kolejnym wyjazdem lęk narastał – aż do obecnego momentu, w którym pojawia się panika nawet przy rozmowie o wyjeździe nad morze. Nie wskazuje konkretnej przyczyny – nie pamięta, by coś złego się wydarzyło. Reakcja ma obecnie charakter silny – unika tematu, reaguje lękowo na zdjęcia morza, plany wakacyjne.
2. Lęk przed odkurzaczem (nowy objaw). Około 2 tygodnie temu pojawił się nagle silny lęk przed odkurzaczem. Wcześniej nie miał z nim żadnych problemów — wręcz przeciwnie, często sam odkurzał lub był obok, gdy ktoś odkurzał. Teraz mówi, że „boi się” odkurzacza, unika pomieszczenia, gdy odkurzacz jest włączony, wychodzi z domu na wiele godzin po tym jak włączam odkurzacz. Nie ma nadwrażliwości słuchowej (lubi głośną muzykę), nie ma diagnozy ze spektrum autyzmu.
Poza tymi dwoma lękami syn funkcjonuje normalnie. Chodzi do szkoły, uczy się ponadprzeciętnie, ma znajomych, nie wycofuje się z życia towarzyskiego. Nie zauważyliśmy wyraźnych objawów depresji, problemów ze snem czy odżywianiem. Jedyne, co nas niepokoi, to narastający lęk w jednej sferze i nagły lęk w drugiej.
Chciałbym wiedzieć, co mojemu synowi dolega i jak to leczyć.
Spotykam się z facetem od roku. Jestem mamą dwóch synów, oni niby akceptowali partnera, ale gdy przyszło do przeprowadzki do niego, stanowczo nie chcą, mówią, że za dwa lata jak skończą szkołę podstawową. On dał mi wybór albo się przeprowadzam, albo się rozstajemy ewentualnie konkretny termin. Inaczej się rozstajemy, bo nie ma to sensu. I gdy usłyszał, że chłopaki nie chcą, zostawił mnie, obarczając wina, że nie poszłam za nim, że rządzą mną dzieci. Co zrobić w takiej sytuacji??