
Problemy zaczęły się z moimi braćmi. Starszy brat lat 26 aktualnie ma stwierdzoną schizofrenie paranoidalną od 7 lat, do tego bierze narkotyki
Angelika
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz
Dzień dobry, opisywana sytuacja jest jednocześnie dramatyczna i bardzo skomplikowana. Wygląda na to, że każda ze wspomnianych osób, na czele z panią, sama potrzebuje profesjonalnej pomocy. Jeżeli chodzi o techniczne rozwiązania w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia i poczucia bezpieczeństwa można zgłosić każdorazowo tego typu zachowania na policję a, a w miejskim zespole ds. orzekania ubiegać się o wydanie decyzji o przymusowym leczeniu odwykowym brata. Jednak, żeby zostały podjęte jakieś kroki, mama sama musiałaby zgłaszać daną sytuację, a z kolei żeby to się stało musiałaby uzyskać wsparcie psychologiczne W terapii. Niestety nie jest pani w stanie zrobić tego z Anią i ona musiałaby wiedzieć i uznać potrzeby zgłoszenia się po pomoc. Z kolei pani sama również jest obciążona całą tą sytuacją i potrzebuje przyjrzeć się temu wszystkiemu co się dzieje i uczucia z tym związane m w kontakcie ze specjalistą, dlatego proponuję poszukania psychoterapii w miejscu pani zamieszkania lub formie online, w której będzie się pani mogła zajmować tym co się dzieje na bieżąco oraz wszystkimi przeżyciami związanymi z życiem i wychowywaniem się w rodzinie dysfunkcyjnej, a także konsekwencjami tego z którymi się pani obecnie boryka. Pozdrawiam Magdalena Bilińska Zakrzewicz

Zobacz podobne
Mam takie pytanie... W 2019 roku miałam taką sytuację. Byłam w dołku. Byłam sama. Chciałam wrażeń. Dlatego nie namyślając się dłużej, założyłam konto na portalu randkowym. Nie spodziewałam się tego, że to zrobię. Jeszcze tego samego dnia się spotkaliśmy. Zgodziłam się, sama nie wiem czemu. Umówiłam się z nim na spotkanie. Na początku byłam fajnie. Poszliśmy na krótki spacer, a potem poszliśmy do niego. Naprawdę chciałam tylko rozmowy. I tak na początku było. Jednak po pewnym czasie..On zapytał się mnie czy zostanę u niego na noc. Ja się zgodziłam. Sama nie wiem dlaczego. Po dłuższej chwili On mnie pocałował. Na początku było miło, ale później zaczęłam się bać. On...przekraczał moją granicę. Za drugim albo trzecim razem dopiero udało mi się go odepchnąć. Uciec do łazienki. Płakałam wtedy w łazience. Wiem, nie był to typowy gwałt, bo nie było krzyków, porwanej bielizny...ale jednak coś się we mnie zmieniło po tym spotkaniu. Zaczęłam wypierać to. Stwierdziłam, że nic się nie stało...I tak jak przez pierwsze lata udało mi się wypierać, tak w tym roku na przełomie kwietnia i początku maja zaczęło do mnie wracać w koszmarach nocnych. Ja do dzisiaj nie pamiętam jego twarzy. Wiem, tylko tyle jak miał na imię...
Dzisiaj w piątek zakończyłam znajomość z toksycznymi osobami. I tak jak jedna osoba uszanowała moją decyzję tak druga zaczęła się na mnie wkurzać. A to była jedna z osób, które, że tak powiem, bluźniły na mnie. Wyzywały mnie od zer, mówiły, że jestem nikim, śmieciem. I tak jak przez lata wracałam do kontaktu z nią, bo uważałam, że się zmieni, tak po wczorajszej wizycie u terapeutki stwierdziłam, podjęłam decyzję, że koniec tego dobrego. Zakończę to. Dlatego Dzisiaj napisałam jej, im wiadomość, w której wyjaśniłam, że nie mogę dłużej z nimi utrzymywać kontaktu z uwagi na mój komfort psychiczny. Dlaczego pomimo tego, że w głębi serca wiedziałam i wiem, że to dobra decyzja, czuję smutek i pewnego rodzaju wyrzuty sumienia ? Dlaczego pomimo tego, że wyznaczyłam granice, czuję się tak jak bym to ja była winna tej sytuacji, a nie ona...a przecież to ona mnie wyzywała...ja nie oddałam jej tych słów, które ona mi mówiła... Właśnie przez te jej słowa czuję się właśnie tak beznadziejnie...
Co zrobić, gdy rodzice nie zgodzą się na terapie w formie online?
