Left ArrowWstecz

Toksyczne, przemocowe małżeństwo. Nie potrafię się z niego uwolnić.

Od 20 lat jestem w związku małżeńskim. Mój problem to mój mąż, który jest bardzo agresywny słownie. Nigdy nie wiem w jakim humorze wstanie, zazwyczaj jak tylko usłyszę z rana, że trzaska drzwiami albo czymś rzuca, to już wiem, że będzie awantura i zazwyczaj jest to awantura za coś, co wydarzyło się np. 6 miesięcy wcześniej. Wyzwiska typu *przekleństwa*, aż mi wstyd to pisać. Zastraszanie za każdym jednym razem mnie i dzieci, gdzie nie pójdzie do pracy, to go wywalają. W tym roku właśnie został wyrzucony z ósmej pracy, tymczasem ja pracuje jak wół, żeby na wszystko starczyło. Po całej awanturze jednostronnej, bo ja się nauczyłam nie reagować, bo jeszcze gorzej wtedy jest, oczekuje, że padnę mu w ramiona, a jak tego nie zrobię, to zaczyna się na nowo. Wyzwiska, rzucanie przedmiotami. O naszych dzieciach zawsze mówi te "downy". Ręce opadają normalnie. Odchodził już 4 razy i zawsze wracał z płaczem, że to ostani raz. Mój syn ma już 18 lat i ostatnio próbował mnie bronić to się ojciec do niego do bójki rzucił, a zapytał tylko 'czemu cały czas wyzywasz mamę, ona przez ciebie płacze'. Wiem, że jestem w toksycznym związku, ale nie potrafię się z niego uwolnić.

Luiza Stańczyk

Luiza Stańczyk

Dzień dobry,

zachowania męża, które Pani opisuje są przemocą. Zakończenie takich relacji zazwyczaj jest bardzo trudne, jednak czasami konieczne, by uwolnić siebie i dzieci od przemocy. Niestety próby dostosowania się i przemilczenia problemu będą dawać mężowi poczucie przyzwolenia na to, co robi. Podstawą zdrowego życia, której Pani i dzieci potrzebują, jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i stabilności. Czy rozważała Pani konsultację z psychoterapeutą?

Pozdrawiam

mgr Luiza Stańczyk

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Justyna Papurzyńska-Parab

Justyna Papurzyńska-Parab

Witam serdecznie,

Wyjście z toksycznego, przemocowego związku nigdy nie jest łatwe. Tym bardziej, jeśli taka sytuacja trwa długo, a Pani na porządku dziennym doświadcza różnego rodzaju manipulacji, szantaży emocjonalnych, co skutecznie utrudnia podjęcie decyzji o odejściu.  Życie w takiej atmosferze wpływa niszcząco na poczucie własnej wartości, pewności siebie i poczucie sprawczości. Chciałabym tylko zwrócić na jedną rzecz uwagę. Pisze Pani, że dzięki Pani ciężkiej pracy rodzina jest w stanie się utrzymać. Rozumiem, że pod tym względem nie może Pani liczyć na udział i wsparcie męża. Wygląda więc to tak, że być może to Pani jest potrzebna mężowi (przynajmniej do utzymania takiego stylu życia jakie prowadzi) i w jakiś sposób on jest od Pani zależny. Warto sobie to uświadomić, tego rodzaju zasoby własne, żeby spróbować odbudować swoje poczucie wartościowości i ważności. 

Jeśli rozważałaby Pani pracę nad sobą i uzyskanie wsparcia psychologicznego, warto byłoby odpowiedzieć sobie na pytanie "dlaczego nie potrafię uwolnić się od przemocowego związku, co mnie w nim trzyma?" Jak chciałaby Pani, żeby Pani życie wyglądało, jak by wyglądało bez doświadczania przemocy ze strony męża? Tego typu pytaniom można się przyjrzeć bliżej w bezpiecznej, akcpetującej atmosferze, gdzie może Pani swobodnie wyrazić swoje emocje i obawy, nabrać siły i pewności siebie w walce o siebie i szczęście swoje rodziny.

Życzę siły i powodzenia,

Pozdrawiam serdecznie,

Justyna Papurzyńska- Parab

 

1 rok temu
Sylwia Anglart

Sylwia Anglart

Dobry wieczór,

sytuacje, które Pani opisuje mają znamiona przemocy psychicznej oraz fizycznej. Im dłużej jesteśmy w takiej relacji, tym trudniej jest się z niej uwolnić, wpada się w różnego rodzaju pułapki psychologiczne, które skutecznie uniemożliwiają nam ograniczenie kontaktu ze sprawcą przemocy. To, co jest pomocne w tej sytuacji to spojrzenie z dystansu, czasami oczami osoby trzeciej- może warto podzielić się tym z kimś bliskim życzliwym. Bezpłatnie może Pani również skorzystać z pomocy psychologów w ośrodkach interwencji kryzysowej albo ze wsparcia psychoterapeuty. Trzymam mocno kciuki.

Z wyrazami szacunku,

Sylwia Anglart

psycholog

1 rok temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Rodzina mojego męża nęka nas od dłuższego czasu - co zrobić?
Sprawa dotyczy rodziny mojego męża. Zacznę od początku nasz konflikt trwa od 10 lat. Zaczęło się od nadmiernego kontrolowania, śledziła gdzie jeździmy, z kim jeździmy. Cały czas były awantury o to, że mój mąż (wtedy chłopak) przyjeżdża do mnie. Do tego zabraniała mu spać u mnie(bo co ludzie powiedzą). Zaczęła robić awantury o to, że więcej czasu spędzamy u moich rodziców (po tym jak mnie i moją rodzinę wyzywała i robiła te wszystkie jazdy, nie mieliśmy ochoty spędzać z nią czasu). Później robiła awantury o to, że chcemy razem zamieszkać przed ślubem, następnie o to, że za wcześnie rozdajemy zaproszenia, kolejno o wyjazd nad jezioro. I tak mogłabym pisać godzinami. Generalnie od samego początku robi duże problemy. Do tego wszystkiego teraz dołączyła jej matka (czyli babcia mojego męża)uważają, że mogą po mnie "jechać" obrażać mnie i moją rodzinę, ale ja mam siedzieć cicho, bo one są starsze i należy im się szacunek. Moje zdanie jest takie, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a one ewidentnie na niego nie zasłużyły(oczywiście nigdy ich nie wyzwałam, jedynie stanowczo postawiłam granice). Razem z moim mężem próbowaliśmy setki razy rozmawiać, jednak spokój trwał góra tydzień, później zaczynało się od nowa.Próbowaliśmy namówić ją na wizytę u psychologa, jednak stwierdziła, że ona problemu nie ma. Przez swoją teściową 3 razy wylądowałam na pogotowiu, a mój mąż ma nerwice. Próbowaliśmy z mężem unikać kontaktów z nimi, zablokowaliśmy ich numery, nie przyjeżdżamy, jednak nasz koszmar wcale się nie skończył. Cały czas nas nękają. Co robić? Nie mamy już sił...
Jak radzić sobie z toksycznym małżeństwem i przemocą psychiczną?
Zastanawiałam się nad odejściem od męża który za każdym razem twierdzi zapewnia mnie o swoich uczuciach co do mnie iż kocha pożąda pragnie że go podnieca moje ciało, że kocha tylko mnie. Mąż moim i chyba zdaniem każdego będzie po tym co opiszę potraktowany jak osoba toksyczna z zaburzeniami osobowości psychiczna oraz pracoholik manipulant, narcyz. Wszystko ok cudowne dni noce poranki wspólne powroty z jego pracy, magiczny sex co do czego powie na drugi dzień że uprawiał sex ze mną dłużej abym nie marudziła mu potem sądzi że źle dobrał słowa ok lecz nie rozumie nie chce zrozumieć jak mnie ranią jego słowa. Sex pomału zaczyna zanikać mąż zastawia się raz zmęczeniem po pracy, potem że cyt,, kochanie przepraszam nie mogę dłużej bo mam przecież problem z tym penisem boli mnie,,...mówię ok kochanie możemy jak mówiłeś inaczej rozpalać namiętność- tak mówił nie raz mi mój mąż kochający mnie bardzo mój mąż, że mimo iż będzie zmęczony nigdy nie będzie zmęczony by spędzić ze mną miło czas, że moje ciało go jara zawsze ma na mnie ochotę. Wypisuje mi słodzi smsami jak mu brakuje mojej osoby jak tęskni jak bardzo ma na mnie ochotę, co do czego po wspólnym powrocie do domu zaczyna mieć dziwne zachowania tak jakby chciał mnie zdenerwować wyprowadzić z równowagi, krytyki non stop potem wszystko przezuca na mnie, że ryje mu głowę itp. Nie raz pytam męża pi co to wszystko po co obiecujesz czarujesz robisz nadzieję potem wybierasz się. Na każdą swoją odpowiedź szybkie ma wymówki. Potrafiliśmy w ciągu nocy uprawiac sex sam tego chciał, w dzień wieczorami teraz tego nie ma on twierdzi jak mówi cyt,, pierw ryjesz mi łep wchodzisz mi do głowy potem czegoś oczekujesz???,, jest zapatrzony jedynie w pracę, pracuje na kuchni nie ma ludzi do pracy on jedynie sam. Tłumaczyłam mężowi że wiecznie jestem sama że brak mi miłości czułości dotyku rozmowy sexu męża chyba to nie interesuje, mało ze sobą rozmawiamy odczuwam że jeden wolny dzień od jego pracy to wymyśli wszystko by między nami do niczego nie doszło by był tkzw kwas. Nie dociera że mnie to rani, obiecuje wypady nad morze kwiaty kino i Bog wie co jeszcze co do czego szlak trafił...mąż nie interesuje się moimi potrzebami uczuciami ciągle krytykuje potrafi powiedzieć że jestem chora psychicznie nie chce widzieć nie widzi żadnego błędu w sobie. Nie mam siły już na ten związek ratujemy już nas któryś raz z żelu byliśmy na terapiach małżeńskich pomogły ale mężowi na chwilę. Mąż nie widzi we mnie dobrej osoby raz powie ze widzi że bardzo się zmieniłam następnym razem ze to ja nigdy się nie zmienię. O sobie zawsze ma dobre zdanie wiedząc że robi źle. Bił mnie kiedyś bo piłam teraz jestem po terapii nie pije od roku wszystko sądziłam wraca do normy jak mąż mówił że chce spokojnego życia i jest szczęśliwym ze mną choć ja tego nie odczuwam ciągle mnie rani choć tego nie zauważa. Nie wiem co robić odsuwam się od męża potrafi mi grozić że zaraz ktoś dostanie w ryj jeśli nie dasz mi się wyspać polatasz sobie, zaczyna na nowo być agresywny obojętny olewający. Nie wiem co robić sam mówi nie raz podchodź do mnie kiedy tylko chcesz, boję się podchodzić bo różne najścia ma raz zechce wtulic raz będzie krzyczał, była już sytuacja że złapał mnie za gardło mówił jestes moja na zawsze tylko moja rozumiesz???? Ok odpowiedziałam a ty moj , nie odebrałam tego z początku jako zastraszania. Kiedy oznajmiłam że odejdę podam o rozwód bo już mam dość że chce partnera z którym spędzę namiętny sex będzie chemia wyjścia a nie tylko dom gary szmata odkurzacz i nawet nie mówić o tym co ja czuję bo zaraz wybucha itp mąż wziął miękko moje słowa i co zrobisz straszysz mnie grozić że podasz o rozwód??? Be że mnie zginiesz gdzie ty pójdziesz. Mimo iż mąż zaprzecza wydaje mi się iż ma inną kobietę bardzo zadowolony aż wypoczęty w skowronkach każdego dnia Leci do pracy mi buziaki daje usmieszki zdjęcia jak za mną już tęskni ledwo min po rozstaniu, ale ja uważam że to kłamstwa poprostu kłamstwa. Mąż sądzi że to ja zawsze stwarzam takie sytuacje że ms mnie w dupie. Zastanawiałam się naprawdę nad rozwodem nie mam do kad pójść. Kocham męża ale nie chce tak żyć mam potrzeby bliskości czułości on tego nie chce rozumieć zakochany w pracy ja boczny tor. Mówił nie raz że uwielbia mnie tulić że podoba mu się moje ciało że zawsze ma na mnie ochotę klamie samego siebie bo nie robi żadnego gestu. Co mam myśleć robić??? Zaczynam poważnie się na nowo męża bać nie mogę powiedzieć jemu kompletnie nic, wszystko odbiera źle nie chce rozmawiać zaraz słyszę zd go mecze. Czy mam odpuścić poprostu???? Nie mówić o sexsie o uczuciach tęsknicie potrzeby czułości dotyku??? Zlozyc o rozwod z jego winy przemoc psychiczna??? Zawsze o wszystko czepia się doprawdza do łez nic sobie z niczego nie robi. Nie puszcie o terapiach psychologach itp bo on sądzi że z nim wszystko w porządku to ja jestem dramat psychiczna itp... czy przez te męskie problemy może mu aż tak upaść na głowę??? Nie chce spędzać ze mną czasu tylko robota robota jego życie ja jestem z półki jak miś, gospodyni domowa. Proszę porady gdzie uciec czy uciekać co robić??? Dystans??? Nie wiem detektyw??? On tylko pracuje ja chora na serce teraz psychika nie ma co się dziwić jestem poprostu załamana czuje ze mąż oszukuje zawsze było pięknie a teraz zero wyjść sexu nawet objęcia przytulenia....Chce zniknąć z tego świata byłam ostrzegana przez osoby przed mężem bym do niego nie wracała a jednak posłuchałam siebie zrobiłam błąd. Miałam wyjechać z Polski nie zrobiłam tego dla niego wyszłam z nałogu dla niego on sądzi że wszystko docenia lecz ja tego nie odczuwam. Mecze się mam mętlik w głowie. Jeśli zechce jak mówi będę chciał przytulić przytulę proste??? Jest chamski poprostu gbur nie wierze mu przestaję ufać, nawet powiedziałam że to ja jestem nikim nic nie rusza jakby wcale nie słuchał lecz wiem że słucha. Mi mówi że cyt ,, odpierda..sz się słowami potem czegoś oczekujesz dziwisz się że mam cie w chu..,, mówię że ja też mam swoje ja ale w przeciwnym wypadku podchodzę rozwiązywać chce problem on nie. Nawet powiedziałam że on żony juz nie ma i nikt by z nim z takim podejściem nie wytrzymał a mąż atak na mnie ze mnie by nikt nie chciał. .wiedząc że jeden zgrabna laska mężczyźni oglądają się za mną sam widział nie raz nie rusza go mówi że nie musi być zazdrosny bo nie pójdę i tak do innego. Co waszym zdaniem zrobić??? Obserwować zbierać dowody dystans nie odzywać się nie chcieć sexu dotyku??? Tak będę robić powie ze mam pewnie frajera. Co robić poradźcie błagam
Jak poradzić sobie z trudnymi relacjami z toksyczną rodziną partnerki i uratować związek?

Rodzice mojej partnerki całe życie ją źle traktowali. Była przemoc fizyczna oraz psychiczna, wyrzucanie z domu i spanie na klatce, zostawianie pustej lodówki i ciągłe szantaże emocjonalne. Gdy zaczęliśmy się spotykać, oni mnie nie akceptowali, prawdę mówiąc poznałem ich dopiero po około 3 latach związku, bo zakazywali mi przychodzenia do ich domu. Po wyprowadzce partnerki z jej rodzinnego domu oni zaczęli Nas zapraszać i tak jakby mnie akceptować. Widzę, że to jest sztuczne i osobiście nie jestem w stanie zapomnieć im poprzedniego traktowania mnie, jak i traktowania mojej drugiej połówki. Oni nie widzą problemu, pomimo zwrócenia im o to uwagi. Moja partnerka natomiast twierdzi, że rodzicom należy się szacunek pomimo wszystko, pomimo tej wyrządzonej krzywdy (jej rodzeństwo doświadczyło tego samego i tak samo uważają). Wydaje mi się, że moja partnerka stara się z całej siły, abym ich polubił lub chociaż tolerował, nie jestem w stanie. Mamy o to ciągle okropne kłótnie, po których zastanawiam, się czy związek ma dalej sens, ponieważ chce kiedyś dzieci i nie chce, żeby miały kontakt z takimi ludźmi (są to alkoholicy, niestabilni emocjonalnie, którzy często stosują przemoc, szczególnie po alkoholu). O ile staram się to w jakiś sposób zrozumieć, to jestem już zmęczony i bezradny co mogę dalej z tym zrobić i czy to dalej ma jakąkolwiek przyszłość.

Toksyczny i przemocowy ojciec wobec mnie, rodziny, w tym mamy.
Witam serdecznie, mam 27 lat, piszę tutaj, ponieważ mam poważny problem z moim toksycznym ojcem, nie tylko ja z resztą, ale także moja matka, moje rodzeństwo, a także obcy ludzie, którzy z nim przebywają. Jest to osoba agresywna, chamska, o prostackim zachowaniu, traktuje ludzi przedmiotowo, z góry wszystkich uważa za głupich, leni i nieudaczników życiowych, często naśmiewa sie z poszczególnych ludzi, wypatrzył sobie kilka ludzi po pastwienia się na nich, w tym mnie, niestety. Wiele razy mnie wyzywał, poniżał, a nawet groził pobiciem, w obecności obcych ludzi, i na konću końców, robi z siebie ofiarę, jakby to ludzie byli źli, a on jeden dobry. Moją matkę wyzywał tak samo od k*rew, brudasów. Niestety, ten człowiek przysporzył wiele problemów mojej rodzinie i niestety muszę przebywać, jak na razie z tym człowiekiem, chociażby w pracy, gdzie moim szefem jest mój brat starszy. Przez taki "trening" z jego strony, pogorszyło mi sie zdrowie psychiczne, często ogarnia mnie smutek, płacz i złe myśli, w których rozważam czasami śmierć. Moja matka cały czas mówi mi, żebym sie do niego nie odzywał, ale jak mam to zrobić, skoro prędzej czy później sie mnie o coś zapyta, a ja nie odpowiem i będzie kolejny niepotrzebny konflikt. Nie wiem co mam robić z tym wszystkim.
Problemy w małżeństwie: zmienne zachowanie męża, agresja i brak wsparcia

Z mężem sex magia, codzienność piękne słówka, czułości - kochanie, skarbie zaczepki z jego strony.. 

Może przejdę do rzeczy, miał kiedyś bardzo bliskie relacje z koleżanką z pracy, aż miesiąc poza pracą spotykali się w ustronnych miejscach, co o tym nawet nie wiedziałam. Dowiedziałam się przypadkiem, kiedy do mnie zadzwoniła koleżanka, że mój mąż jest z jakąś babą pod sklepem około godz. 18.00, tego dnia miał pracować do 21.00 okłamał mnie, nie przyznał się do tego. Po około 8 miesiącach wyszło szydło z worka, sam wyznał prawdę, po czym zablokował kobietę, nie ma z nią kontaktów, twierdząc, że to było na stopie koleżanka kolega. W pracy zaczęli plotkować o nich, że miał z nią romans, dalej razem pracują. Wybaczyłam mężowi, zaufałam a on nagle do mnie od dnia 6 stycznia 2025r zachowuje się bardzo nie stosownie, nie wiem, jak mam to odebrać. 

Mówi mi od 3 dni teksty cyt,, jak oddasz psa, to się rozejdziemy, wypierdalaj, jestem złym człowiekiem''. 

Zaczęłam te słowa odbierać, jakby mi podpowiadał, że chce, abym to ja jego zostawiła. Nie wiem, co przez to chciał mi powiedzieć??? Obawiam się, bo pomimo wszystko kupuje kwiaty, biżuterię, megaaa sex, mówi mi, że tylko ja, że jestem najważniejsza w jego życiu. Pomimo to rani mnie słowami. Powiedziałam mu otwarcie, że takimi słowami odpycha mnie od siebie, bo żadna kobieta, słysząc od mężczyzny takie słowa, nie będzie chętna być w takim związku. 

Co ja mam myśleć, robić??? 

Dziś był sex z rana magia, mąż napisał mi na messenger, tak stwierdził, że nawet nie byłam zadowolona, że rano był sex, napisałam, że oczywiście, że jestem zadowolona, bo uwielbiam z nim sex, na co akurat nie mam co narzekać. 

Nie wiem, czy uczucia są z męża strony szczere, czy to podpucha???? Zazwyczaj chodzi o głupie sprzeczki, że ja tylko wszytko robię w domu on tak naprawdę nic. 

Kupił mi pod choinkę psa york, nie kwapi się wychodzić z nim na spacery, ale zapewnia za każdym razem, że rano z nim wyjdzie, co do czego wyręcza się dziećmi. 

Byłam zła. Zaczęłam mu wbijać, wrzucać na głowę, a ten do mnie ataki, że 8 miesięcy temu byłaś inna, ładniejsza, a teraz zobacz, jak się zmarnowałaś. Tłumaczę mężowi, że to tylko dlatego, że wszytko w domu jest na mojej głowie. 

Nie dociera co chce mu przekazać, nie wiem, co ja mam myśleć, co robić???? Będąc w pracy, potrafi wysyłać nagie zdjęcia, również w domu robić mi moje nagie zdjęcia co nawet mi nie przeszkadza, ale zastanawia mnie po co??? 

Zapytując męża, stwierdził, że po prostu lubi i chce mieć, bo go jaram, podniecam. Mąż nigdy taki nie był, ileś lat do tyłu też mieliśmy psy, nie było problemów, aby wyszedł - teraz o cokolwiek poproszę, krzyczy na mnie, potrafi wpaść w ataki furii, chce z pięści walić w drzwi, wyzywa mnie, doprowadza do łez, co w ogóle nie ruszają go tak jak kiedyś. 

Tak kiedyś ocierał łzy, łagodził sytuację, teraz to niestety ja, ponieważ bardzo go kocham, on o tym wie. 

Była nawet sytuacja, że od godz 10.00 aż do 20.00 zaparty był, olewał mnie, odpychał, nie chciał rozmawiać, po prostu jakbym była powietrzem. Potrafi być agresywny, choć mnie nie uderzy. Co, do czego potrafi napisać, że pomoże mi on i sobie naprawić moja jak swoją psychikę, choć tak naprawdę ją psuje. 

Proszę o porady, co ja mam myśleć, robić. 

Mi mówi, jesteś moją na zawsze, nie pozwolę Ci odejść i sam tego nie chce. Więc po co to wszystko ?? 

Dlaczego on mi to robi???? 

Zabija tylko moje uczucia do siebie i on tego nie widzi. 

Nigdy nie widział swoich błędów, o wszytko obwiniał mnie. Często potrafi w nerwach mnie krytykować, a sądzi, że ja krytykuje jego, że wbijam mu na łeb. Nie wierze tak szczerze w jego uczucia myślę, że to jest coś na rzeczy, iż prowadzi podwójne życie, mi zamydla oczy.

Obserwuje jego codziennie, nawet mogę w telefonie poszperać, nie ma nic takiego podejrzliwego. Ciągle mówi mi, że z niczym mnie nie kłamie, nie oszukuje, bo mnie bardzo kocha więc czemu takie nagle zmiany słów.???? 

Czy ja robię coś złego???.czy on jest toksyczny???. 

Upadam z sił. Nie mam gdzie odejść, on ma mieszkanie od swej mamy, ma gdzie mieszkać. Czasami wydaje mi się, że on może mnie niszczyć psychicznie i to robi, bo wie, że nie mam gdzie pójść i to jego alibi, choć może się mylę?? 

Może to ja za dużo od niego żądam??? Nie umie on rozmawiać logicznie, wszystko, co ja nie powiem, odbiera jako atak jego osoby, że się czepiam. Byliśmy 4 razy razem na terapii małżeńskiej. Stwierdził, że nie powinniśmy chodzić, a razem między sobą wszystko poukładać, choć z jego strony widzę, że to nie wyjdzie. Kiedy proponuję, aby sam ze sobą poszedł do psychologa czy psychiatry, potrafi mi powiedzieć, że to ja jestem psychicznie chora. Z niczego nic sobie nie robi.

Potem jakby nigdy nic przeprasza, sądzi, że żałuję, kupuje kwiaty, chce sexu.

Proszę o konkretne wypowiedzi, załamuje ręce kocham go, ale dłużej tego nie zniosę.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!