Znam mojego męża od 8 lat, mieszkamy razem od 7. Od zawsze był bardzo powściągliwy w relacji erotycznej. Nie ma między nami chemii ani przyciągania. Obecnie do współżycia dochodzi raz na 3 miesiące i to nie zawsze skutecznie, ma problemy z erekcją. Gdy już dochodzi do seksu, czuję, że walczymy tylko o to, żeby jemu udało się dobrnąć do końca. Wszystko uzależnione jest od tego czy on czuje, że to ten dzień, że da radę.
Na codzień nie ma między nami żadnego kontaktu fizycznego, czy to czułego przytulenia czy pocałunku, żadnego spojrzenia. Jeżeli ja próbuję zainicjować zbliżenie, pokażę na co mam ochotę zazwyczaj zaczniemy, ale kończy się to klapą, przez co później czuję się poniżona i upokorzona.
Przestałam cokolwiek inicjować, bo nie chce się już tak czuć. Chyba już się z tym pogodziłam i po prostu żyjemy sobie wspólnie, co całkiem nieźle nam wychodzi. Jednak jeśli chodzi o sferę intymną to totalna porażka. Czuję się, jakbym była płomieniem, a on wodą. Nie raz komunikowałam mu, że mamy problem. Jego postawa jest bierna. Wysłuchuje spokojnie co mam do powiedzenia, nie wdaje się w emocjonalne dyskusje, a w rezultacie nic z tym nie robi.
Moje potrzeby są większe, pamiętam jak może być między kobietą a mężczyzną, miałam wcześniej partnerów. I tęsknię za tym. Uchodzę za atrakcyjną kobietę, wiem jak reagują na mnie mężczyźni. Widzę spojrzenia w pracy, nieraz zażartujemy z podtekstem. Chciałabym doświadczyć tego ze strony męża jednak czuję, że utknęłam w związku, jak brat z siostrą. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że związałam się z nim dlatego, że nie zaczął starań o mnie od rozmów o intymności i seksie. To co mnie do niego przyciągnęło teraz jest moim największym problemem. Mam 31 lat a czuję, że ta sfera nie jest już dla mnie, że najlepiej byłoby o tym zapomnieć. Ale nadal żyje i czuję. Czasami zabawiam się sama, ale po poczuciu ulgi czuję smutek. Nie wiem jakiej rady oczekuję. Po prostu nie mogę o tym nikomu powiedzieć.
Z tego rodzaju trudnością warto udać się do seksuloga / terapeuty par. Być może uda się Państwu ustalić i wybrać takie formy intymności, które lepiej będą realizować Pani oraz pani męża potrzeby. Warto też sięgnąć do źródeł o zdrowiu seksualnym i intymności. Czytam też, że ma Pani poczucie, że nie może Pani o tym nikomu powiedzieć. Taka postawa jest dla mnie zrozumiała, ale jednocześnie z pewnością nasila poczucie osamotnienia z tym problemem i uniemożliwia Pani skorzystanie ze wsparcia bliskich osób. Może znajdzie się osoba, która może Panią zrozumieć? Nie jest Pani sama z tym problemem, wiele Polek i Polaków mierzy się z wyzwaniami, które pojawiają się w intymnym pożyciu osób z długim stażem związku. Może się Pani zapoznać z tym tematem chociażby tu: https://www.mp.pl/pacjent/seksuologia/aktualnosci/349039,narodowy-raport-o-seksualnosci-2024
Pozdrawiam ciepło, AD
Dzień dobry,
rozumiem, że mówi Pani o rozgoryczeniu oraz poczuciu niezrozumienia czy też może pewnego rodzaju bezradności. Wydaje się, że w przyjrzeniu się głębiej potrzebom oraz całościowo sytuacji, może pomóc spotkanie z psychologiem/ psychoterapeutą. Niestety bez pełnego wglądu w rozwój relacyjny może być trudno oglądać skrypty, które się ujawniają.
Pozdrawiam serdecznie,
PW