Left ArrowWstecz

Trudności w relacjach i poczucie wykluczenia – jak budować trwałe więzi?

Dzień dobry, mam 23 lata i jestem na trzecim roku studiów psychologicznych. Odkąd pamiętam, miałam trudności w relacjach społecznych. Nie wiem, z czego to wynika — może z mojego perfekcjonizmu, wysokich wymagań wobec siebie (które często przekładam też na innych), potrzeby kontroli, a może z tego, że jestem wybredna, jeśli chodzi o ludzi. Wielokrotnie próbowałam to zrozumieć, ale wciąż nie doszłam do jednoznacznego wniosku. Rok temu rozpoczęłam terapię. Zdiagnozowano u mnie osobowość borderline, jednak podeszłam do tej diagnozy z dystansem — nie chciałam od razu „przyklejać sobie łatki”. Mimo to miałam świadomość, że niektóre cechy rzeczywiście mnie dotyczą, i poczułam dużą motywację, by pracować nad sobą i wprowadzić zmiany w swoim życiu. W skrócie opiszę, jak wyglądała moja historia relacji. W szkole podstawowej miałam najlepszą przyjaciółkę Milenę i kilka bliższych koleżanek, ale to właśnie z Mileną przyjaźniłam się najdłużej — także w gimnazjum. Tam jednak zaczęły się pewne zmiany: trafiłyśmy do innych klas, a ja poznałam Zosię, z którą udało mi się nawiązać więź. Nadal jednak bardzo trzymałam się z Mileną. W drugiej klasie gimnazjum poznałam resztę jej koleżanek i zaczęłyśmy trzymać się w piątkę. Z czasem Zosia zaczęła się ode mnie oddalać — później zrozumiałam, że mogła czuć się odrzucona. Starałam się utrzymywać z nią kontakt, chciałam, żeby do nas dołączyła, ale nie czuła się dobrze w tamtym towarzystwie. Nasza piątka z biegiem czasu stała się toksyczna: pojawiały się kłótnie i konflikty, przestałam czuć się sobą, często miałam poczucie wykluczenia i braku przynależności. Pod koniec gimnazjum nasza grupa się rozpadła. W liceum trafiłam do klasy z Zosią i naszym wspólnym kolegą z klasy z gimnazjum. Poznałam wtedy nową „grupkę” – dość rozpoznawalną w klasie. Gdy Zosia zaczęła do nas dołączać, zauważyłam, że reszta grupy się ode mnie dystansuje, przestaje rozmawiać, a czasem nawet mnie wyśmiewa. Było mi bardzo ciężko – czułam się samotna. Poza szkołą też nie było lepiej, bo Milena poznała nowe koleżanki, z którymi spędzała coraz więcej czasu (wakacje, wyjazdy, Sylwester) Ja natomiast często zostawałam sama. Pod koniec drugiej klasy sytuacja w mojej grupie trochę się poprawiła. Zaprosiłam ich na ognisko i wtedy jeden z chłopaków powiedział mi, że wcześniej słyszeli na mój temat różne rzeczy, dlatego się ode mnie odsuwali, ale że w rzeczywistości okazałam się bardzo fajną osobą. Po liceum ta grupa się rozpadła, a ja zrobiłam sobie rok przerwy. To był najtrudniejszy czas w moim życiu, z Mileną rozstałyśmy się na dobre, ponieważ ona wyprowadziła się do miasta na studia, poznała nowych znajomych, a ja zaczęłam się do niej porównywać, wtedy utrzymywałam kontakt tylko z Zosią i jedną wspólną koleżanką z liceum, ale po czasie zauważyłam, że one spotykają się częściej we dwójkę. Znowu zostałam sama. Potem zaczęły się studia. Nowe środowisko, nowi ludzie. Przez pierwsze pół roku poznawałam różne osoby, ale znajomości nie trwały długo. W końcu poznałam Sandrę – zaprzyjaźniłyśmy się, a ona wprowadziła mnie do swojej grupy znajomych. Tam poznałam chłopaka, Tymona, który bardzo mi się spodobał. Wydawało mi się, że jemu również na mnie zależy. Zaczęliśmy się spotykać, ale po pewnym czasie dowiedziałam się, że wcześniej był w relacji FWB z Sandrą. To było dla mnie trudne. Zaczęłam się od niej dystansować, a ona zerwała kontakt ze swoimi znajomymi. Z Tymonem byliśmy razem ponad pół roku, w tamtym czasie najbliżej trzymalam się z jego przyjaciółmi, ale związek był bardzo burzliwy i w końcu się rozstaliśmy. Po rozstaniu poczułam ogromną pustkę — zdałam sobie sprawę, że nie mam nawet komu się wygadać. Czułam, że nie mam nikogo, z kim łączyłaby mnie prawdziwa, głęboka więź. Z czasem odważyłam się napisać do Kamili — przyjaciółki Tymona. To było dla mnie trudne, bo kojarzyła mi się z przeszłością, ale zależało mi na odbudowaniu kontaktu, ponieważ wtedy dobrze mi się z nią rozmawiało. Udało mi się też zbliżyć do naszej wspólnej znajomej Julii — mamy kontakt do dziś, czasem rozmawiamy i spotykamy się, ale mimo wszystko nie czuję, że gdzieś przynależę. Nie mam „swojej” osoby, przy której mogłabym być w pełni sobą. Czasem czuję zazdrość, gdy widzę, że inni mają bliższe relacje. Dla mnie słowo „przyjaciel” jest bardzo ważne, a w tej chwili nie mogę nikogo tak nazwać. W ostatnim roku bardzo się starałam – chodziłam na różne wydarzenia, czy podróżowałam (bardzo często sama, nie mam z tym problemu, jednak szkoda, że nie mogłam dzielić tego z kimś) poznawałam nowych ludzi, wychodziłam z inicjatywą, próbowałam odzywać się do starych znajomych, ale nie było to odwzajemnione oraz próbowałam budować nowe relacje. Niestety, większość znajomości kończyła się po miesiącu lub dwóch. Nie wiem już, co robić. Mam wrażenie, że zawsze tak będzie – że już nikogo naprawdę bliskiego nie poznam. Dotyczy to zarówno relacji przyjacielskich, jak i romantycznych. Wydaje mi się, jakbym nigdzie do nikogo nie pasowała, jakbym z nikim nie była blisko, nie miała więzi, z nikim nie miała nic wspólnego. Potrafię zagadać do obcych osób, jednak jeśli chodzi o podtrzymywanie tych znajomość jest gorzej. Nie chcę już żeby to tak wyglądało, za dużo czasu już spędziłam sama. Jednak może ja zbyt szybko odtrącam ludzi? Zauważyłam, że gdy nie mam zbyt dużo wspólnego z kimś to raczej się dystansuje, bo uznaję, że raczej nie mamy wspólnego „vibe”. Często też wychodzenie z inicjatywą do istniejących już znajomości jest dla mnie bardzo trudne, aż niekiedy paraliżujące, boję się ktoś udaje, że mnie lubi, że nie ma czasu, że wymyśla wymówki itp. Męczy mnie jak to wygląda, bo gdy przychodzi moment jak np. Wyjazd na wakacje, spędzenie urodzin czy Sylwestra, to zdaje sobie sprawę że nawet nie mam kogo zaprosić, ponieważ wszystkie moje znajomości są powierzchowne, niezbyt bliskie. Większość ludzi, którymi się otaczam to raczej „znajomi”, napewno nie przyjaciele.

Patrycja Stajer

Patrycja Stajer

Dzień dobry,

 

Zastanawiam się dlaczego Pani tutaj omawia swoje sprawy, skoro ma Pani swojego psychoterapeutę, z którym może o tym rozmawiać? A przede wszystkim, kogoś, kto zna Panią osobiście.

Być może to jest ważne, co teraz Pani robi, w kontekście Pani zgłaszanej trudności - kłopotów w relacjach.

 

Z poważaniem, 

Patrycja Stajer 

26 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Aleksandra Hryhorczak

Aleksandra Hryhorczak

Dzień dobry!

 

Bardzo dziękuję za podzielenie się Pani historią - faktycznie, z opisu można wnioskować o pewnych trudnościach relacyjnych. Wspominała Pani, że zaczęła Pani uczęszczać na terapię - zastanawiam się więc, co spowodowało, że woli Pani podzielić się własną historią na forum - może lepiej byłoby przegadać to w gabinecie z Pani terapeutą?

 

Pozdrawiam ciepło,

Aleksandra Hryhorczak 

26 dni temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Pani Nadio,

czytając Pani słowa, można poczuć, jak wiele w nich zmęczenia, napięcia i bezradności. Tak często bywa, gdy uruchamia się w nas stary schemat — ten, który mówi, że trzeba dawać z siebie wszystko, nawet jeśli w środku nie ma już siły. W takich chwilach łatwo zgubić siebie, własne potrzeby i emocje.

Proszę pamiętać, że te uczucia nie są oznaką słabości, lecz sygnałem od Pani wewnętrznej części — tej zranionej, która domaga się troski, odpoczynku i zrozumienia. W terapii do niej staramy się dotrzeć: nauczyć się rozpoznawać, kiedy przejmuje stery i reagować w sposób bardziej wspierający.

Zachęcam, by na razie spróbowała Pani dać sobie choć odrobinę łagodności. Nie musi Pani wszystkiego rozwiązać od razu. Wystarczy zacząć od małych kroków — zatrzymać się, wsłuchać w siebie, zapytać: „czego teraz najbardziej potrzebuję?”. To proste pytanie potrafi zdziałać bardzo dużo.

Z serdecznością,
Maria Sobol 

psychoterapeutka integracyjna 

26 dni temu
Monika Figat

Monika Figat

Trudności w budowaniu bliskich relacji, poczucie osamotnienia czy nieprzynależności – zwłaszcza po wielu próbach i rozczarowaniach – mogą być bardzo bolesne i wyczerpujące. W nurcie Terapii Akceptacji i Zaangażowania (ACT) podkreślamy, że takie emocje są ważną informacją o tym, jak bardzo zależy Pani na więzi, bliskości i autentyczności w relacjach.

 

Warto zauważyć, że Pani historia pokazuje ogromną determinację i gotowość do pracy nad sobą – to bardzo cenne zasoby. Zachęcam, by z łagodnością przyjąć swoje emocje i myśli, nawet te trudne, zamiast z nimi walczyć. Często to właśnie próby unikania bólu emocjonalnego prowadzą do jeszcze większego cierpienia.. Może warto przyjrzeć się swoim wartościom – temu, jaką osobą chce Pani być w relacjach, niezależnie od tego, czy pojawia się lęk odrzucenia, czy poczucie niedopasowania.

 

Często perfekcjonizm, wysokie wymagania wobec siebie i innych czy potrzeba kontroli są sposobami radzenia sobie z lękiem przed zranieniem. W ACT uczymy, jak rozpoznawać te mechanizmy i wybierać działania zgodne z własnymi wartościami, nawet jeśli pojawia się dyskomfort. Być może pomocne byłoby ćwiczenie akceptacji własnych ograniczeń i niedoskonałości – zarówno swoich, jak i innych ludzi – oraz otwartości na budowanie relacji, które nie muszą być idealne, by były wartościowe.

 

To bardzo złożona sytuacja i aby lepiej Pani pomóc, potrzebowałabym więcej informacji o tym, jak wyglądają Pani obecne relacje i jakie są Pani oczekiwania wobec siebie i innych. Proszę pamiętać, że nawet jeśli teraz wydaje się, że nie ma wyjścia – można to przepracować i stopniowo budować satysfakcjonujące więzi.

 

Serdeczności i powodzenia

Monika Figat, Psycholog [Warszawa i on-line] 

26 dni temu
Daria Składanowska

Daria Składanowska

Dzień dobry,

 

dziękuję, że zdecydowała się Pani napisać i tak otwarcie opisała swoją historię. 

Dobrze, że Pani rozpoczęła terapię – to bardzo ważny krok. Jeśli ma Pani poczucie, że potrzebuje innego podejścia lub większego skupienia na temacie więzi i relacji, warto o tym porozmawiać ze swoim terapeutą. Czasem pomocne jest też dołączenie do grupy terapeutycznej, gdzie można doświadczać relacji w bezpiecznym, wspierającym środowisku. To, że dziś czuje się Pani samotna, nie oznacza, że tak będzie zawsze. Umiejętność autorefleksji, którą Pani posiada, to ogromny zasób i dobry punkt wyjścia do dalszej pracy.

 

Z wyrazami szacunku,
Składanowska Daria
Psycholog/ Doradca kariery

26 dni temu
borderline

Darmowy test na osobowość borderline (EDGE25-Q)

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z potrzebą bycia w centrum uwagi i budować stabilne relacje?

Muszę być w centrum uwagi, i zaczyna mi to doskwierać. 

Czuję, że przesadzam z emocjami albo próbuję przyciągnąć uwagę w sposób, który nie zawsze jest fajny dla innych. To psuje moje relacje z bliskimi i w pracy. Mam wrażenie, że coś w tym wszystkim jest nie tak, miałem podejrzenie zaburzenia osobowości, ale sam nie wiem.

Nie chcę ranić ludzi ani niszczyć relacji, bo zależy mi na budowaniu czegoś prawdziwego, a nie tylko na ciągłym skupianiu uwagi na sobie. Skąd ta potrzeba w ogóle się bierze? 

Zbieranie włosów jako reakcja na stres - jak sobie z tym radzić?
Witam, mam problem, który jest dla mnie bardzo wstydliwy, ale nie mogę już dłużej tego ignorować. Zauważyłem, że za każdym razem, gdy przeżywam silne emocje, zwłaszcza stres, zaczynam zbierać i przechowywać ludzkie włosy, które znajdę na ulicy lub w innych publicznych miejscach. To jest dla mnie zupełnie dziwne, bo nie jestem w stanie tego kontrolować. Wiem, że to może brzmieć obrzydliwie, ale czuję ogromną ulgę, gdy mam je przy sobie. Co to może oznaczać i jak sobie z tym poradzić?
Jak budować relację z egocentrycznym partnerem?

Coraz częściej zastanawiam się, skąd te trudności w utrzymywaniu zdrowej relacji z moim partnerem. 

On wydaje się całkowicie skupiony na sobie, a rozmowy z nim to jak monologi o jego sukcesach czy problemach. 

Czuję, że jestem dla niego przezroczysta, co nie pomaga mi w poczuciu własnej wartości. Myślę, czy to wszystko to wynik w związku z osobą, która chyba ma zaburzenia osobowości. 

Czy ktoś mógłby mi poradzić, jak podejść do tej sytuacji? Czuję się jak w pułapce, bo nie zawsze wiem, co robić, żeby nie pogłębiać problemów. Bardzo zależy mi na tym, żeby wiedzieć, czy jest szansa naprawić nasz związek i jak mogłabym wspierać partnera, dbając jednocześnie o siebie. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.

Witam, mam pytanie. Podejrzewam u siebie depresję
Witam, mam pytanie. Podejrzewam u siebie depresję, często mam zmianę emocji i jestem zniechęcona do kontaktu z ludźmi, zmienny nastrój itp.
Bardzo często zastanawiam się jaki problem we mnie tkwi, co jest ze mną nie tak. Może od was uzyskam w jakimś stopniu odpowiedź . Zacznę od związku w którym jestem czwarty rok, nie ukrywam że przed związkiem byłam ogromną ekstrawertyczka, z czasem zaczęło się to diametralnie zmieniać, zaczęłam się czuć jak w złotej klatce. Było mnóstwo nie porozumień z moim partnerem, głównie właśnie z mojej winy, dlatego że mam problemy z pamięcią, i to dość spore, jak nie przywiązuje do czegoś większego skupienia - zapominam . Zapomniałam że coś powiedziałam, zapominałam że coś zrobiłam lub odwrotnie, zapominałam czegoś zrobić, że z kimś rozmawiałam a zwlaszcza o czym ? Największy problemem z pamięcią pojawia się w sytuacjach stresowych, wtedy mam totalnie pustkę w głowie odbijająca się echem. Partner przez to sądzi że ja kłamie, że coś ukrywam, lub wdałam się w jakieś romanse. Dużym problemem jest też to, że dużo jego słów do mnie nie dociera, czasami nawet klasycznego 'czy zrobić ci herbate ' nie usłyszę mimo że stoi obok ... Chciałabym dodać, że jestem aktualnie w abstynencji alkoholowej prawie drugi miesiąc, wcześniej piłam dużo alkoholu, nie uczestniczę w żadnych spotkaniach, sama z siebie postanowiłam przestać ze względu na portfel . I dwa razy w tym czasie miałam ogromne wybuchy agresji które odbijalam na parterze, które sam sprowokował nazywając mnie w bardzo niecenzuralny sposób. Owszem, przy kłótniach kiedyś już były tego typu wyzwiska i bardziej je brałam do siebie, i dochodziło do autoagresji w pierwszym możliwym momencie. Kompletnie nie wiem co się dzieje że jest wręcz przeciwnie. Domyślam się że conieco można teraz tłumaczyć oczyszczaniem się ogranizmu z toksyn alkoholu, ale bardzo dużo dziwnych zachowań mi towarzyszy bardzo długi czas i pojawiają się nowe . Na przykładzie - spontaniczne podejmowanie decyzji Okazywanie emocji w sposób nieadekwatny do sytuacji Wahania nastrojów są OGROMNE, i to jest uciążliwe .. Kiedyś brałam mozarin przepisany przez psychiatrę, ale uważam że ten 'lekarz' chciał się tylko mnie pozbyć jak najszybciej i nie interesowało go to, jak się czuje tak naprawdę . Później z braku chęci do szukania kolejnego lekarza odpuściłam leczenie . Teraz czuję jakby było mnie trzy .. Jak sobie ze sobą poradzić ? Chciałabym czuć spokój
trauma

Trauma - co to jest i jak sobie z nią radzić?

Trauma psychiczna to głębokie zaburzenie emocjonalne o długotrwałym wpływie na życie. Zrozumienie jej przyczyn, objawów i metod radzenia sobie jest kluczowe dla zdrowienia. Artykuł omawia, czym jest trauma, jak wpływa na psychikę i jak sobie z nią radzić.