
TW - Samookaleczanie. Samouszkodzenia od 11 roku życia, śmierć przyjaciela i trudności w znalezieniu pomocy
TW (samookaleczanie)
Pocięłam się pierwszy raz w wieku 11 lat, nie wiem czemu, po prostu myślałam, że zacznę się wtedy lepiej czuć. W moim środowisku było parę osób, które również to robiły i pokazywały to, jak to wygląda. Byłam smutna i przerażona tym widokiem aż spróbowałam i wiedziałam, że zrobię to znowu, zdarzało się to co jakiś czas, nie mogę powiedzieć, że byłam wtedy od tego uzależniona, zazwyczaj robiłam to, gdy naprawdę miałam jakiś problem. Wszystko zmieniło się po samobójczej śmierci mojego przyjaciela Mateusza, bardzo to przeżyłam, przez rok nie mogłam się otrząsnąć, byłam ostatnią osobą, do której napisał i zostawił list, czułam się winna za jego śmierć, że nie zrobiłam nic, by temu zapobiec. W wieku 12 lat robiłam to już codziennie, każdego dnia, po parę razy dziennie, nie umiałam przestać, mimo że próbowałam. Moja matka wyśmiała moje problemy, przez co odpuściłam sobie szukanie pomocy i próbowałam sama wychodzić z tego na własną rękę, ale od dwóch lat, czyli 15-17 ciągle o tym myślę, obsesyjnie nie raz nie umiem przez to spać ciągle czuję chęć i potrzebę, by znów to zrobić, by znów poczuć się dobrze. Próbowałam, myślę wszystkiego, próbowałam również zamienić okaleczanie na papierosy, ale nawet to nie dało mi podobnego uczucia, nie wiem już co robić, boję się, że będzie już tak do końca boję się, że to zrobię a mój tata (jedyna osoba, która jest dla mnie tak ważna od śmierci Mateusza) nie przeżyje tego przez swoje chore serce + kazał mi obiecać, że nigdy tego już nie zrobię. żałuję, że obiecałam, bo teraz czuję tego ciężar dwa razy bardziej i już nie wiem, co mam robić
Anonimowo
Anna Jasińska-Kupczyk
Dzień dobry,
przede wszystkim to ważne, że zdecydowałaś się opisać to, co czujesz. Kiedy jest nam tak bardzo źle, trudno sobie wyobrazić, że może być inaczej. Samookaleczenia bywają sposobem na regulowanie napięcia psychicznego, stąd Twoje poczucie, że kiedy to robisz, czujesz ulgę. Można nauczyć się regulować swoje emocje w inny sposób, nie krzywdząc siebie. Nauczyć się rozumieć, o czym emocje nam mówią, czego potrzebujemy, czego jest za dużo, nauczyć się je i siebie opiekować. Terapia potrzebuje czasu, żeby pojawiły się efekty, bo jak w każdym procesie uczenia się, musimy zrozumieć, dlaczego reagujemy tak, a nie inaczej, co za tym stoi i wreszcie jak to zrobić, żeby pojawiły się inne reakcje. Mam nadzieję, że przyjdzie czas, w którym postanowisz spróbować jeszcze raz. Czasami to też kwestia osoby i tego, czy poczujemy się przy niej dobrze. Nie jesteś odpowiedzialna za śmierć przyjaciela, poczucie winy to ogromny ciężar, czy będziesz w stanie zrzucić go z siebie sama? Jeśli nie, pamiętaj o terapii, konsultacjach psychologicznych, ktoś może Ci pomóc to przepracować. Są miejsca np. w ramach Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej, w której osoby nastoletnie mogą korzystać z terapii nieodpłatnie.
Pozdrawiam ciepło,
Anna Jasińska-Kupczyk, Psycholog, Psychoterapeuta
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Karolina Bobrowska
Dzień dobry,
Po Twoim wpisie widać, że bardzo cierpisz... Dobrze, że postanowiłaś o tym napisać i że szukasz dla siebie pomocy. Masz za sobą bardzo trudne doświadczenia takie jak śmierć samobójcza przyjaciela, wyśmianie problemów przez mamę, czy ciężar tego, że tata choruje na serce i nie chcesz aby coś mu się stało, co jest oczywiście zrozumiałe. Jeśli dobrze rozumiem Twoją wypowiedź, jesteś osobą niepełnoletnią, dlatego z serca polecam porozmawianie z którymś z rodziców o zapisaniu się do psychologa na konsultację w celu oceny Twojej sytuacji i dobrania jak najlepszej formy pomocy. Psycholog porozmawia również z Twoimi rodzicami (możesz być spokojna, ponieważ psychologa obowiązuje tajemnica zawodowa poza sytuacjami zagrożenia zdrowia lub życia), którzy otrzymają wskazówki w jaki sposób Ciebie wspierać w tym, co przeżywasz oraz jaki jest mechanizm samookaleczeń. Naprawdę zachęcam do próby porozmawiania z rodzicami na temat pomocy psychologicznej. A jeśli z jakiegoś powodu to nie wchodzi w grę, warto zadzwonić na telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
psycholog

Zobacz podobne
Dzień dobry. Moja sytuacja wygląda tak, że miesiąc temu zrezygnowałam z pracy, gdzie stosowano wobec mnie mobbing - na tyle silny, że boję się podjąć nowej pracy, boję się, że będę poniżana. Mam do wyboru tylko produkcję, pracę na kasie lub w call center, bo jestem tylko po liceum, mimo, że skończyłam 30 lat, co mnie dobija. Czuję się życiową ofermą, w tym wieku już powinnam coś osiągnąć, a boję się panicznie kontaktów z ludźmi, więc żadna praca z klientami albo szukanie znajomości nie wchodzi w grę. Niby mogłabym podjąć naukę, ale żaden kierunek nie wzbudza mojego zainteresowania, szczególnie biorąc pod uwagę, że jestem humanistką - po tego typu kierunkach albo trudno dostać pracę, albo trzeba pracować z ludźmi, czego nie jestem w stanie zrobić. Poza tym nie wyobrażam sobie pracować od poniedziałku do piątku, a potem uczyć się w weekendy - moja energia życiowa jest bliska zeru, najchętniej bym spała, straciłam swoje hobby. Przez ostatnie 10 lat nadużywałam alkoholu, teraz postanowiłam go odstawić, bo, zamiast przyjemności, dawał mi tylko zjazd psychiczny. Z tym, że teraz mój nastrój też jest słaby - myślałam, że odstawienie sprawi, że poczuję się choć trochę lepiej. Jestem umówiona na terapię, ale nie wiem czy nie zrezygnuję, bo wstyd mi tam iść i rozmawiać z obcą osobą. Aktualnie mieszkam z chłopakiem w jego mieszkaniu i coraz bardziej czuję się jak intruz, pasożyt, bo nadal nie znalazłam pracy. Załatwianie spraw w urzędzie, załatwianie lekarza, chodzenie na rozmowy kwalifikacyjne - to mnie przerasta, mam problem z utrzymaniem kontaktu wzrokowego, pustkę w głowie, często potem płaczę. A gdy ktoś jest dla mnie niemiły, moje poczucie wartości spada do zera i mam ochotę się schować i uciec. Co zrobić w mojej sytuacji? Dodam, że od dziecka jestem nieśmiała i od dziecka byłam za to poniżana w szkole, a potem w różnych pracach. Nie mam znajomych, nawet gdybym chciała ich mieć, to nie umiem zainicjować kontaktu, boję się, że będę oceniana i nie będę miała o czym rozmawiać.
Witam, ciężko jest mi to opisać, ale pojawiają mi się w głowie różne niepokojące rzeczy, jakbym miała tam swój świat i rzeczywistość. Boję się, że gdybym zaczęła opowiadać o tym rówieśnikom, wzięliby mnie za nienormalną i że co ja gadam.
Gdy myślę sobie o relacjach romantycznych, często przemienia się to w obsesje i myślę sobie o tym, jak bym więziła tę osobę, a jak by mnie zdradziła, to bym torturowała i groziła i innych ludzi, nie wiedzą co mam w głowie i do czego byłabym zdolna.
Mam różne wizje, tego jak kogoś zabijam, lasy, nierealne postacie np. demony jakieś istoty nawiedzone jakbym czuła ich obecność. Czuje, jakbym miała je w sobie, jakieś zło. Myślę, że też taką ważną rzeczą jest to, że około 2 lata temu zażywałam narkotyki, leki i inne substancje odurzające, jestem osobą zdrowiejącą i jestem trzeźwa, podczas okresu mojego czynnego miałam podobne myśli i psychozy. Ale martwi mi to, że znów mi to powraca te myśli i wszystko, mimo że już tak długo nie piję, ani nic po prostu nie biorę. Leczę się psychiatrycznie, biorę leki serotonine i lamotrygine, kontynuuje terapię. W swojej diagnozie jedynie mam ukazane uzależnienie i nie mam innych zaburzeń psychicznych. Ale wiem, że coś jest nie tak, że dzieje się coś złego

Wypalenie zawodowe - przyczyny, objawy i jak sobie z nim radzić?
Czy czujesz się ciągle zmęczony i zniechęcony do pracy? Możliwe, że doświadczasz wypalenia zawodowego – stanu wyczerpania, który dotyka coraz więcej osób. To poważny problem wpływający na zdrowie psychiczne – sprawdź, jak sobie z nim radzić.