
Mam dość poważny problem (przynajmniej według mnie). Mam koleżankę
Paw
Kamila Morawska
Dzień dobry
Czytając Pańską wypowiedź na myśl przychodzą mi następujące pytania:
Co w tej sytuacji było i jest dla Pana szczególnie trudne? Czy zależy Panu na odbudowaniu relacji ze wspominaną koleżanką, jeśli tak - z jakiego powodu? Jak rozumie Pan “polepszenie stosunków”? Co wstrzymuje Pana przed podjęciem dyskusji z tą kobietą? Jak się Pan czuje w kontakcie z nią, czy ma Pan wyobrażenia dotyczące scenariuszy ewentualnych rozmów o sytuacji konfliktowej? Jakie zasoby mógłby Pan uruchomić?
Z wpisu wnioskuję, że jest Pan obecnie pod wpływem silnych emocji, sytuacja jest dla Pana niezrozumiała i niezwykle Panu "ciążąca", zaburzająca funkcjonowanie. Zachęcam do przyjrzenia się jej wspólnie z terapeutą, zastanowienia się jej nad znaczeniem dla Pana, a także pogłębieniem rozumienia opisywanych przez Pana stanów.
Pozdrawiam
Kamila Morawska

Zobacz podobne
Mam 25 lat, jestem w szczęśliwym związku z partnerem od 5 lat. Bardzo bym chciała, żeby coś się zmieniło w naszym związku, chciałabym mieć dziecko. Nie jesteśmy po ślubie. Rozmawiałam z nim wiele razy, ale odpowiada już nerwami i mówi, że na razie nie chcę mieć dziecka, chciałby mieć pieniądze i gdzieś wyjechać. Moja sytuacja natomiast wygląda tak, że kiedy zajdę w ciążę będę musiała stosować zastrzyki na utrzymanie dziecka. Jeden lekarz mówi, żebyśmy się spieszyli, a drugi mówi co innego. Wiem, że rodzice z jednej i z drugiej strony by pomogli. Czuje się okropnie. Nie wiem, co robić.
Co robić, błagam, pomóżcie. Mój partner od 11 w związku ze mną zmienił się w potwora. Na każdym kroku mnie poniża nawet przy dziecku, zrzuca na mnie każdą winę. Nawet gdy to on popełni błąd, wina zawsze jest moja. Ciągle słyszę: powinnaś zrobić tak, Powinnaś pomyśleć, źle zrobiłaś, nie tak" albo "zamknij mordę", zamknij ryj idiotko, WYPIERDALAJ z tego domu". Ja wywołuje czasem niechcący te awantury, bo umiem tylko rozmową rozwiązywać problemu, a on nigdy nie chce ze mną rozmawiać. Chowa głowę w piasek i udaje, że nic się nie dzieje. A jak nalegam, to on wpada w szal i zaczyna atakować. Nic do niego nie przemawia, a gdy się sprzeciwie, to on zrzuca się z rękami na mnie. Nasz syn ma 10 lat i też nie poznaje własnego ojca.
Ostatnio moje relacje z koleżanką znacznie się pogorszyły. Przestała do mnie pisać prywatnie, nawet jeśli coś ode mnie chce, to pisze przez grupę, a moje wiadomości ma w głębokim poważaniu. W relacji "na żywo" jakoś zobojetniałem w jej oczach, nie ma już uśmiechu na przywitanie ani nic. Dzisiaj mnie nawet zignorowała zupełnie i się nie przywitała. Podobnie jak ona dla mnie, tak ja dla niej byłem "głównym" znajomym. Wiem, że ma chłopaka i zna się z nim co najmniej od roku. Przyznam, że mi się podoba, ale nigdy jej tego nie okazywałem, żeby nie psuć relacji... a jednak. nie wiem, co zrobić.
