
Wychowawczyni a jednocześnie nauczyciel języka polskiego 4-tej klasy szkoły podstawowej zadała w trakcie lekcji dzieciom
Maciej

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
Panie Macieju rozumiem zaniepokojenie pracą domową jaką dzieci dostały od nauczycielki. Pan oraz inni rodzice mają prawo a nawet obowiązek interesować się zagadnieniami poruszanymi w szkole. W związku z tym sugerowałabym rozmowę osobistą z wychowawczynią (każdy nauczyciel ma dyżur, na który można się umówić), być może inni rodzice też by mogli przyjść. Oczywiście ma Pan prawo udać się do dyrekcji ze swoimi obawami ale na początku lepiej rozwiązywać takie sytuacje w gronie osób, których bezpośrednio dotyczą. Drugą sprawą wydaje się negatywna ocena klasy przez nauczycielkę. Jest to zrozumiałe, że dla wszystkich jest to nowa sytuacja, nowe obowiązki itd. Może warto byłoby poruszyć na zebraniu tę kwestię i zapytać co jest problemem, jak rodzice mogą pomóc, co robi szkoła (każda klasa jest inna, więc takie porównanie niekoniecznie jest korzystne, szczególnie jeśli słyszą to dzieci, co może wręcz nasilać “niegrzeczne” zachowania).
Pozdrawiam

Zobacz podobne
Dzień dobry, Jestem Ciocią cudownego 4 latka.
Mam z Nim ogromną więź. Gdy się urodził, aż do ukończenia 2 latek, widywałam się z nim prawie codziennie od rana do wieczora. Jak miał roczek, leżałam z Nim kilka dni w szpitalu /jego Rodzice byli wtedy chorzy i nie mogli być na Oddziale/. Teraz widujemy się rzadziej, mimo że mieszkamy blisko.
Od 2 lat jestem Mężatką i nie mogę już codziennie być u Chrześniaka. Staram się być u Niego często i poświęcam Mu wtedy całą swoją uwagę, bawimy się razem. Czasami z powodu mojego gorszego samopoczucia fizycznego /np. przeziębienie/ lub psychicznego/przemęczenie, złe samopoczucie/ nie widzimy się tydzień lub max. do dwóch tygodni. Mam wtedy bardzo wyrzuty sumienia. Czuję, że Maluszek bardzo mnie kocha i lubi moją obecność. Mąż nie bardzo lubi jak często bywam u Siostrzeńca /czasami jestem tam kilka razy w tygodniu/.
Jak to pogodzić? Maluszek zawsze jest smutny, jak odchodzę. Bardzo Go kocham. Jak częsty kontakt jest "zdrowy" dla dziecka? Czy powinno to być systematyczne np. 2 lub 3 razy w tygodniu? Ile godzin powinna trwać taką wizyta?
Nie mam własnych dzieci, nie chciałabym zaszkodzić Małemu. Może takie nieregularne odwiedziny szkodzą dziecku? [że czasami codziennie /jak Mąż pracuje do późna/, czasami w ogóle /jak chora/, czasami dwa razy w tyg, a czasami przez dużo czasu /np. Do późna w weekend].
Będę wdzięczna za odpowiedź.