Left ArrowWstecz

Zagubienie i niepewność w relacjach z sąsiadem - jak poradzić sobie w trudnej sytuacji?

Nie wiem, jak się odnaleźć w obecnej sytuacji, kompletnie nie rozumiem, dlaczego spotykają mnie takie sytuacje. Pół roku temu zaczął podobać mi się mój sąsiad, którego rzadko widywałam od ostatnich paru lat, ewidentnie w tym mieszkaniu nie mieszkał, tylko wpadał niezapowiedzianie. Wiem to, bo mieszka tuż obok mnie, za ścianą. Jak to wytłumaczyć, że akurat, jak zaczęłam o nim myśleć, on po miesiącu zaczął się regularnie pojawiać? Jakbym go zmanifestowała. Zaczął bywać tam kilka razy w tygodniu, czasami raz na tydzień, jednak nigdy nie zostawał na noc sam, tylko kilka razy w miesiącu ze swoimi córkami. Od razu domyśliłam się, że mieszka u kogoś, bo wpadał do tego mieszkania czasami dzień po dniu i tylko coś zabierał, albo pracował z tego mieszkania i po południu jechał gdzieś i nie wracał na noc, a następnego dnia znowu się pojawiał. To mówi samo za siebie. Widziałam, że bardzo mu się spodobałam, bo pokazywał to mową ciała, sam z siebie przedstawił się i proponował podwózkę. Jednak nie wyszło nic więcej z tej znajomości i te rozmowy były tylko sporadyczne, choć nieraz dawał silne oznaki, że mu się podobam - na przykład na mój widok zatrzymał się, rozdziawił buzię i nie poszedł od razu w swoją stronę, tylko się zatrzymał, nie chciał iść dalej, i zawstydzonym tonem przywitał się. Innym razem gdy dosiadłam się do nich do windy, zapomniał wysiąść z windy, jego córka przypomniała mu "ale przecież już wychodzimy" i po chwili powiedział, a no tak, i powoli wyszedł, potem posłał mi zawstydzony uśmiech. Albo patrzył na mnie maślanymi oczami, nie mógł ode mnie wzroku oderwać, nawet nie mrugał, gdy szłam w jego stronę. Były też dziwne zachowania - gdy miałam sukienkę i obcasy, na mój widok przeszedł na drugą stronę, nie patrzył na mnie, widać było, że się powstrzymuje. W ostatnim momencie zdecydował się powiedzieć mi cześć. Gdy mieliśmy okazję porozmawiać w windzie, to zapytałam go, gdzie mieszka i że wiem, że nie tutaj, a on się wykręcał - mówił, że podróżuje i widać było, że się spiął. Kilka dni później zobaczyłam go z walizką i w eleganckim stroju, gdy mnie zobaczył to bardzo pożądliwie patrzył na moje nogi, wyglądał na bardzo podnieconego moim wyglądem. Zapytałam go, czy znowu wyjeżdza, a on - powiedzmy... Zapytałam, co to za tajemnica. On odparł zdenerwowany, że to nie tajemnica, tylko że się przemieszcza zawodowo. Jakiś czas temu słyszałam, jak szedł po schodach i rozmawiał, słyszałam też głos kobiecy, a to byla już 23 i ja zasypiałam w swoim łóżku. Weszli do mieszkania i rano widziałam, jak jego samochód odjeżdżał. Byłam roztrzęsiona, bo domyślałam się, że to jakaś kobieta, a nie jego córka. Tego samego dnia gdy on mnie zobaczył po południu, miał przerażony wzrok, nie przywitał sie, tylko czekał na moją reakcję. Gdy ja powiedziałam hej, to on spuscil wzrok, widać było poczucie winy i ogromne spięcie. 2 tygodnie temu ten sąsiad zapalił zioło w swoim mieszkaniu i wiem na 100% że to on, bo bylo czuć z jego tylko mieszkania, kiedyś też to zrobił. Zadzwoniłam do jego drzwi, nie odbierał. Kręciło mi się w głowie od tego paskudztwa, nie dało się oddychać na korytarzu. Następnego dnia spotkalismy się przypadkiem pod blokiem i kazałam mu podejść, powiedziałam, że ma tutaj nie palić. On wykręcał się, mówił, że to insynuacja, że to nie on. Potem chciał się jakby przyznać, zapytał 'a skąd wiesz że to ja'. Od tamtej pory nie widziałam go bezpośrednio, ale po tej konfrontacji robiło mi się niedobrze, gdy słyszałam, ze on wchodzi do mieszkania, bo ja wszystko słyszę, mieszkając tak blisko. Wręcz miałam mdlące uczucie w gardle. Nie mogłam znieść tej całej sytuacji, czułam się zniesmaczona, że trwa to już pół roku, że złośliwie trafił mi się intruz, że zasługuję na kogos lepszego. Jednak w moim życiu miałam bardzo trudny moment i nagle pojawił się on. Dowiedziałam się ostatnio, że dostałam się na studia za granicę. Czeka mnie więc wyprowadzka za parę miesięcy. Nie wiem, jak żyć do tego czasu, jak sobie wytłumaczyć to wszystko? Tyle spraw mi się nie układało tu, gdzie mieszkam, teraz w końcu mam szansę uciec.

User Forum

Anonimowo

4 miesiące temu
Alina Wiśniewska

Alina Wiśniewska

Dzień dobry, wyprowadzka na studia za granicą to z pewnością duże emocjonalne wyzwanie. Być może potrzebne są silne wrażenia, by nie dawać przestrzeni innym uczuciom np. lękowi, obawom co panią czeka w nowym miejscu. To, co jest pewne, to to, że Pani zamierza się wyprowadzić, opuścić pewnie dobrze znane sobie kąty. A co myśli sąsiad nie wiadomo, to raczej są domysły, chociaż brzmią jak coś pewnego, czego można się chwycić. Być może w obecnej sytuacji bardzo potrzebuje Pani kogoś się chwycić. 

 

Pozdrawiam

4 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dawid Czyż

Dawid Czyż

Rozumiem, że obecna sytuacja wywołuje w Pani wiele niepokoju, zagubienia i frustracji. Skupmy się na tym, co Pani opisuje, i spróbujmy wspólnie zrozumieć, co dzieje się w Pani świecie wewnętrznym w związku z tymi doświadczeniami.
Pojawienie się sąsiada a Pani myśli i uczucia
Zaczyna Pani od tego, że pół roku temu zaczęła Pani myśleć o sąsiedzie, a on po miesiącu zaczął regularnie pojawiać się w mieszkaniu obok. Mówi Pani o „manifestacji” – to bardzo ciekawe sformułowanie. W psychodynamicznym ujęciu, często to, na czym skupiamy swoją uwagę, zaczyna być przez nas intensywniej dostrzegane. To nie tyle magia, co selektywna uwaga. Mogła Pani zawsze mijać go, ale gdy stał się obiektem Pani zainteresowania, zaczęła Pani baczniej obserwować jego obecność, ruchy, sygnały.
Interpretacja zachowań sąsiada – projekcje i domysły
Wiele Pani obserwacji dotyczących sąsiada – jego mowy ciała, spojrzeń, „maślanych oczu”, „pożądliwego patrzenia na nogi” czy „przerażonego wzroku” – wskazuje na Pani silne zaangażowanie emocjonalne i próby zrozumienia jego intencji. To naturalne, że gdy ktoś nas intryguje, staramy się odczytać każde jego zachowanie.
Jednak proszę zauważyć, jak wiele z tego to Pani interpretacje ("widziałam, że bardzo mu się spodobałam", "od razu domyśliłam się, że mieszka u kogoś"). Ludzie często rzutują (projektują) swoje własne pragnienia, lęki i fantazje na innych. Czy możliwe, że Pani intensywne pragnienie bliskości lub związku z nim sprawia, że interpretuje Pani jego zachowania w określony sposób, nawet jeśli on sam ma inne motywacje?
Jego „wykręcanie się” z odpowiedzi na temat miejsca zamieszkania czy pracy może budzić podejrzenia i frustrację, ale może też świadczyć o jego potrzebie prywatności, o tym, że ma coś do ukrycia (co niekoniecznie musi dotyczyć Pani), albo o jego własnych trudnościach w nawiązywaniu relacji lub wyrażaniu siebie.
Emocje wobec jego obecności – od fascynacji do odrazy
Początkowa fascynacja i nadzieja na rozwój znajomości zaczęły ewoluować w Pani rozczarowanie, irytację, a nawet wstręt. Słysząc go z inną kobietą, poczuła się Pani roztrzęsiona, a palenie przez niego zioła wywołało w Pani fizyczne reakcje – zawroty głowy, mdłości, poczucie zniesmaczenia.
Te silne reakcje fizyczne i emocjonalne są niezwykle ważne. Wskazują na to, że sytuacja z sąsiadem dotyka Pani głębszych, nieświadomych obszarów. Możliwe, że jego zachowania – jego nieregularna obecność, tajemniczość, a potem naruszenie przestrzeni osobistej (zapach zioła) – uaktywniają w Pani dawne, nieprzepracowane doświadczenia.
Czy w przeszłości zdarzały się Pani sytuacje, w których czuła się Pani lekceważona, oszukana, czyjejś granice były naruszane? Czy doświadczyła Pani rozczarowania w relacjach, gdzie inna osoba okazywała się być kimś innym, niż Pani sobie wyobrażała? Uczucie, że „złośliwie trafił mi się intruz” i że „zasługuję na kogoś lepszego”, może świadczyć o głębokim poczuciu niesprawiedliwości i wartości, które zostały naruszone.
Sąsiad jako katalizator – „bardzo trudny moment” i szansa na zmianę
Mówi Pani: „W moim życiu miałam bardzo trudny moment i nagle pojawił się on”. To kluczowe zdanie. Często w naszym życiu pojawiają się osoby lub sytuacje, które nie są przypadkowe, ale odzwierciedlają nasz wewnętrzny stan lub prowokują nas do zmian. Sąsiad, ze swoją tajemniczością, nieuchwytnością, a potem irytującymi zachowaniami, stał się dla Pani katalizatorem intensywnych emocji.
Zastanówmy się, czego ta relacja może Panią uczyć o sobie samej?
* Czy to, że skupia Pani na nim tak wiele uwagi i energii, odwraca Panią od czegoś innego w swoim życiu?
* Czy ta sytuacja, w której czuje się Pani bezsilna i zdominowana, przypomina Pani inne momenty z przeszłości, gdzie nie mogła Pani kontrolować otoczenia lub reakcji innych ludzi?
* Fakt, że czuła Pani mdłości na jego widok i słysząc jego kroki, może symbolizować odrzucenie czegoś, co Panią „trawi” lub „zatruwa” – być może nie tylko w tej relacji, ale i w szerszym kontekście Pani życia.
Ucieczka a rozwiązanie
Informacja o dostaniu się na studia za granicę i perspektywa wyprowadzki jest olbrzymią szansą na zmianę. Mówi Pani: „teraz w końcu mam szansę uciec”. To może być zdrowa ucieczka, która pozwoli Pani na nowy start i budowanie życia na własnych zasadach.
Jednak ważne jest, aby zrozumieć, że ucieczka fizyczna nie zawsze rozwiązuje wewnętrzne konflikty. Jeśli pewne schematy myślenia, reagowania czy wchodzenia w relacje są w Pani głęboko zakorzenione, mogą one pojawić się ponownie, nawet w nowym otoczeniu.
Co dalej?
To, co Pani przeżywa, jest intensywne i bolesne, ale jednocześnie niezwykle cenne. Jest to sygnał, że pewne nierozwiązane kwestie emocjonalne domagają się uwagi.
Przed Panią kilka miesięcy do wyprowadzki. Zamiast czekać w poczuciu zniesmaczenia, może Pani wykorzystać ten czas, aby przyjrzeć się swoim reakcjom.
* Co dokładnie wywołuje tak silne emocje?
* Dlaczego tak trudno jest Pani zaakceptować tę sytuację?
* Czy ma to związek z Pani poczuciem kontroli, bezpieczeństwa, czy własnej wartości?


Pani obecna sytuacja z sąsiadem, choć trudna, jest lustrem, w którym odbijają się Pani wewnętrzne procesy. Pomoże Pani w uświadomieniu sobie schematów, które być może nieświadomie powiela Pani w życiu, i w przygotowaniu się na to, by w nowym miejscu budować relacje w bardziej świadomy i satysfakcjonujący sposób.

4 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry,

 

Dziękuję za tak szczerą i otwartą wiadomość. Widać w niej ogrom emocji, zmęczenia i potrzeby zrozumienia sytuacji, która była dla Pani bardzo intensywna – emocjonalnie, psychicznie i fizycznie.

 

Z tego, co Pani opisała, przez ostatnie miesiące zbudowała Pani wewnętrzną więź i projekcję wokół sąsiada, który – choć dawał pewne sygnały – nie zaangażował się jednoznacznie i uczciwie. To, że jego zachowanie było niespójne, wymijające i chwilami dwuznaczne, tylko pogłębiało niepewność. Pani reakcje – od zauroczenia po rozczarowanie, frustrację i fizyczne objawy napięcia – są naturalne w sytuacji, gdzie druga osoba miesza subtelne sygnały zainteresowania z brakiem jasności, a Pani przez to doświadcza napięcia i zawodu.

 

Często, kiedy jesteśmy w trudnym momencie życia i pojawia się ktoś, kto wzbudza emocje – podświadomie nadajemy tej osobie większe znaczenie. Może się wtedy wydawać, że to „przypadek”, „manifestacja” lub jakaś głębsza więź. Ale z perspektywy psychicznej to raczej nasza potrzeba nadziei i bliskości kieruje naszą uwagę w stronę kogoś, kto staje się dla nas symbolem czegoś „innego”, nowego, lepszego.

 

Tymczasem rzeczywistość okazała się rozczarowująca: brak zaangażowania z jego strony, możliwe kłamstwa, tajemnice, nieprzyjemna konfrontacja związana z zapachem z mieszkania… Wszystko to słusznie wywołuje u Pani uczucie niesmaku, wręcz fizycznego odrzutu. Ciało w ten sposób mówi Pani: to mnie rani, to mnie niszczy, to nie jest dobre dla mnie. I to jest bardzo cenne, że Pani to czuje i rozpoznaje.

 

I teraz dobra wiadomość:

Wyjeżdża Pani na studia za granicę. To nie tylko zmiana miejsca, ale ogromna szansa, żeby zostawić za sobą coś, co nie dawało spokoju, i wejść w nowy etap życia – świadomie, z troską o siebie.

 

Do wyjazdu warto:

Ograniczyć kontakt i uwagę wobec sąsiada – unikać obserwowania jego zachowań.

Zwrócić uwagę na własne granice – Pani już to zrobiła, reagując przy konfrontacji – to duża siła.

Zająć się tym, co dobre dla Pani – zadbaniem o siebie, przygotowaniami do studiów, bliskością z osobami, które dają Pani bezpieczeństwo.

Rozważyć rozmowę z psychologiem – nie po to, by „naprawić” coś w sobie, ale by ulżyć temu napięciu, które Pani przeżyła, i spokojnie uporządkować emocje.

 

To, że coś trwało pół roku, nie znaczy, że będzie się za Panią ciągnęło. Pani ma wpływ na to, jaką historię napisze dalej – nie on.

Życzę Pani lekkości w sercu, odwagi i spokoju w przejściu do nowego etapu życia.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert

Psycholog

4 miesiące temu

Zobacz podobne

Mąż wypomina mi przeszłość, w której go nawet jeszcze nie było.
Mąż męczy mnie o przeszłość a dokładniej o 1 incydent, który się zdarzył, jak jeszcze go nawet nie znałam.
Wyrzuty sumienia, jak z nimi sobie poradzić i jak relacje z mężem naprawić?

Wyrzuty sumienia, jak z nimi sobie poradzić i jak relacje z mężem naprawić? 

Odszedł nasz pies i to wydaje mi się w dużej mierze przeze mnie. Wszyscy go kochaliśmy i mój mąż szczególnie, boję się, że mi tego nie wybaczy. Od dłuższego czasu bardzo chciałam zrealizować marzenie, którego nigdy wczesniej nie mogłam, bo dzieci praca itd. wyjechać na wyspę i tam spróbować żyć, zrobić taki gap year tyle że po 40. Miałam też dosyć szarej zimnej polski w zime. Niestety loty czarterem nie pozwalają przewozić  psa cięższego nie 8 kilo na pokładzie, więc mój mąż udał się do weterynarz, która dała psu specjalną karme odchudzającą. Pies miał 14 lat ważył 10, a miałby zejść do 8 kilo. Mąż nie chciał, aby leciał w luku bagażowym, bo jak stwierdziła weterynarz tego by nie przeżył. Nie udało mu się zgubić do naszego wyjazdu wagi tyle, ile trzeba, więc zostawiliśmy go pod opieką moich rodziców. We wcześniejszych latach też wyjeżdżaliśmy na miesiąc i wszystko było ok ,pies nie chorował. Stwierdziliśmy, że jak schudnie i znajdziemy dom dla nas większy( ten co wynajmowaliśmy właściciel nie zgadzała się na zwierzęta) to go zabierzemy. No i niestety pies schudł, ale nie zdążyliśmy go zabrać - odszedł sam, bez nas, nie tak powinno być.

Oboje mamy straszne wyrzuty sumienia, ponieważ myślę, że mógł też umrzeć z tęsknoty do nas, tak powiedział mi mąż w złości, że go zabiliśmy. Też go kochałam, ale miałam te swoje wariacje, naprawdę już w pewnym momencie obsesję o zmianie swojego życia, a teraz bardzo żałuję, jeszcze nie powiedziałam dzieciom, jestem przekonana, że wszyscy będą mnie winić, ponieważ wyjazd to był głównie mój pomysł, moja potrzeba, oni się na to zgodzili. 

Jestem w bardzo złym stanie psychicznym i boję się także czy w ogóle mąż mi wybaczy, już mi mówi, że to wszystko przez mój egoizm, też bym chciała cofnąć czas i nigdzie nie wyjeżdżać, bo rodzina jest dla mnie najważniejsza i ją bardzo naraziłam na cierpienie, a Figa rzeczywiście - przyczyniłam się do jego śmierci. 

Jak to wszystko naprawić? Kocham męża, kocham moje dzieci, wszyscy będą cierpieć teraz rzeczywiście przeze mnie, jest tak bardzo źle. Cały ten wyjazd chyba zaczyna rozbijać moją rodzinę naczytałam się o wychodzeniu ze strefy komfortu, ale właśnie oni mieli tam dobrze w domu, pies też, a tak jest dla wszystkich tylko niepotrzebne cierpienie, bo ja to wszystko wymyśliłam a mąż mnie wspierał i się zgodził na całe to wariactwo. Teraz ma do mnie ogromny żal i pretensje, ja sama do siebie też, bo nie taki chciałam koniec dla Figa zdala od nas tęskniącego....

Co mam teraz z tym wszystkim zrobić? 

Jak z nimi rozmawiać, żeby mi wybaczyli i jak samej sobie wybaczyć? Narazie nie mogę spać i ciągle płacze, wyjazd zmienił się w koszmar. Jutro wracamy do Polski na dwa tygodnie tam być może jeszcze bardziej będzie odczuwalny brak naszego psa. Tyle lat był z nami i naprawdę nie zasłużył na taki koniec. Co robić, proszę o poradę ? Jeżeli chodzi o sam wyjazd to też jestem w ciągłym stresie, ponieważ dzieci nowa szkoła, nowy język, trochę zaczynają narzekać, że chcą do Polski, ja głównie szukam nieruchomości to też generuje bardzo duży stres i teraz jeszcze ta sprawa z psem, chyba rzeczywiście wrócimy do domu, oni są dla mnie bardzo ważni, chce, żeby byli szczęśliwi. Mam nadzieję, że mi wybacza, ja zawsze też kochałam naszego psa chociaż nigdy nie byłam specjalnie dla niego wylewna, ale to był mój pies, którego kupiliśmy zaraz po ślubie, nasze takie pierwsze dziecko, które jednak zaniedbywałam, bo ciągle byłam zmęczona tymi prawdziwymi, które pojawiły się potem, no i na koniec całkowicie go zaniedbałam. Pies kiedyś był pół roku u moich rodziców, jak ugryzł nasza córkę, gdy ta była mała i go dręczyła, ale niestety tym razem nie wzięłam pod uwagę, że jest starszy już, ale też nie wyglądał i nie był chory miał trochę problemów ze stawami, ale dostał na nie zastrzyki i chodził już dobrze. Mój mąż stwierdził, że złamaliśmy mu serce i dlatego umarł i teraz ja siedzę i wyje ,bo może rzeczywiście tak było...za każde słowo nawet srogie dziękuję, czasami mam wrażenie, że w ogóle nie jestem ogarnięta i powinnam być stałym klientem psychologów.

Żona wybuchowo reaguje na zachowania dziecka i na mnie, gdy mówię, że jest w porządku.
Dzień dobry. Nurtuje mnie kilkadziesiąt tematów. Jak nazywa się w psychologii takie zachowanie i czy jest ono zdrowe dla rozwoju dziecka? Niestety wydaję mi się, że pms ma tu ogromne znaczenie, gdyż sytuacje nasilają się cyklicznie: Żona często wybucha z byle powodu. Gdzie tydzień wcześniej śmiałaby się z takich żartów lub byłaby spokojniejsza na pewne, moim zdaniem normalne, wybryki dziecka. Przykładem może być sytuacja, gdzie trzyletnie dziecko skacze po kanapie dla atencji lub zabawy. W pewnym momencie, po którymś razie, żona wybucha i przytrzymuje dziecko oraz krzyczy na nie, żeby tak nie robiło, gdyż może źle się to skończyć. Dziecko płacze i czuje sie zawiedzione. Przepraszam i mówi, że tak więcej nie zrobi. Żona przytula dziecko i też przeprasza za swoje zachowanie ,że się uniosła, miała ciężki dzień lub, że to ja ją zdenerwowałem i nie powinna była tak reagować i takimi słowami trzylatkowi siebie tłumaczy i przeprasza. Niby ok. Ale podczas pms lub miesiączki, trwa to u żony zazwyczaj w sumie 2 tygodnie. Takich krzyków na dziecko i potem przeprosin i tłumaczeń siebie jest w ciągu dnia kilkadziesiąt a nawet w ciągu godziny na pewno 3 razy takie coś. Moje pytanie jest, czy to jest zdrowa relacja, czy dziecko rzeczywiście powinno mieć taki młyn w głowie przez. 3 latek dojrzewa i targają nim hormony, a tutaj takie niezrównoważone akcje ze strony kochającej matki. Ja wiem i jestem obok proszę ją, żeby nie krzyczała, bo dziecko zachowuje się normalnie jak na swój wiek i wtedy żona jakby się ocknęła i go przeprasza lub w częściej atakuje mnie za to, że się wtrącam. Jest to jakiś rodzaj upośledzenia myślowego, czy po prostu niedojrzałości żony,która najpierw wybucha naprawdę ogromną złością, czasem mnie nawet uderza, gdy się wtrącę i jak dziecko nie patrzy, a potem je przeprasza, że się złościła. Ja mam osobiście mega mieszane uczucia i widzę, że się od siebie oddalamy. Żona chodziła ponad rok do psychologa i wydaję mi się, że jest o wiele gorzej. Czyta dużo naukowych książek i jest bardzo mądra. Ale zauważyłem, że w jej życiu dziecko jest już najważniejsze, a ja mogę nie istnieć i dlatego często jestem traktowany jak najgorszy wróg. Gdy mam swoje odmienne zdanie na jakiś temat.
Samotność w związku mimo bliskości partnera - jak pokonać emocjonalny dystans?

Czuję się ostatnio strasznie samotna, mimo że jestem w związku. Zawsze myślałam, że mając partnera, poczuję wsparcie i bliskość. Tymczasem wygląda to tak, jakby między nami zapanowała jakaś emocjonalna pustka. Zastanawiam się teraz, czy to problem ze mną, czy może to wina naszego związku? Czasem mam wrażenie, jakby ta bliska osoba była daleko ode mnie. Zauważyłam, że omijamy głębsze rozmowy i skupiamy się tylko na codziennych, rutynowych sprawach. Może to brak komunikacji jest powodem mojego poczucia osamotnienia? Chciałabym lepiej zrozumieć, co tak naprawdę dzieje się między nami. Marzę o tym, by wzmocnić więź z partnerem. Zastanawiam się też nad terapią dla par, ale boję się, że on się wkurzy, gdy o tym wspomnę. Z drugiej strony myślę, że może to by pomogło lepiej zrozumieć nasze potrzeby i sposób, w jaki się porozumiewamy. Proszę o radę

W każdej kobiecie, która pisze do mojego męża widzę wroga
Moje pytanie : dlaczego w każdej kobiecie która rozmawia i pisze do mojego męża widzę wroga ? Dlaczego jestem tak zazdrosna że czasem nie panuje nad sobą? To lęk przed stratą?
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!