
Jestem czujna wobec reakcji innych, czuję się odrzucana - czy to cecha, jak sobie pomóc?
Adel
Karolina Białajczuk
To, że zwracasz dużą uwagę na reakcje innych ludzi i często interpretujesz je jako negatywne, może być związane z pewnymi mechanizmami psychicznymi i doświadczeniami z przeszłości. Jeśli od dawna doświadczasz odrzucenia, może to wpłynąć na Twoje poczucie własnej wartości. Skoncentrowanie się na negatywnych reakcjach innych może być sposobem na potwierdzenie przekonania o własnej niskiej wartości. Pracuj nad budowaniem pozytywnego poczucia własnej wartości i samoakceptacji.Jeśli doświadczyłaś w przeszłości trudnych sytuacji społecznych, mogą one wpłynąć na Twoje podejście do interakcji z innymi. Pracuj nad zrozumieniem i przetworzeniem tych doświadczeń, ewentualnie z pomocą terapeuty.
Twoje myśli i interpretacje mogą być ukształtowane przez negatywne przekonania. Skupienie się na negatywnych reakcjach innych może być efektem negatywnego myślenia. Pracuj nad identyfikacją i zmianą negatywnych przekonań.
Pracuj nad rozwojem umiejętności społecznych, takich jak empatia, asertywność i umiejętność radzenia sobie z konfliktami. To może pomóc w poprawie jakości Twoich relacji z innymi ludźmi.
Pozdrawiam
Karolina Białajczuk, psycholog

Zobacz podobne
Dzień dobry, chciałabym poprosić o pomoc, bo przestaję sobie radzić sama ze sobą i swoimi emocjami. WYDAJE MI SIĘ, ŻE PRZESTAŁAM KOCHAĆ SWOJEGO MĘŻA W 2011r. poznałam teraźniejszego męża Grzegorza. Niestety od początku okazało się, że nadużywa on alkoholu i jest po nim agresywny. Ale zakochałam się. Po 3 miesiącach pierwszy raz mnie uderzył, w zasadzie poszarpał tylko. Po ok. dwóch latach będąc pod wpływem alkoholu, uderzył mnie w nos. Nie pamiętam jak, ale zamknęłam mu drzwi przez nosem i przez pół nocy wyzywał mnie pod balkonem. Wybaczyłam, bo kochałam. Na skutek problemów w pracy przenieśliśmy się wszyscy do innej miejscowości, wtedy to kolejny raz jego pięść znalazła się na mojej twarzy. Był pijany. Wtedy to gdybym nie uciekła z własnego domu, to pewnie skończyłoby się tragicznie. Z zakrwawioną twarzą wybiegłam z domu i wezwałam policję. I znów wybaczyłam. W 2020r. wzięliśmy ślub. Wiem, pytają Państwo, po co skoro pił i bił, ale obiecywał, że już nie będzie. Miał przerwę od picia aż do 2023, kiedy to w złości, że chcę go wyrzucić z domu, bo jest pod wpływem, zaczął rzucać walizką. W obronie stanął mój syn i tym razem to on był silniejszy (ma 16 lat) i uderzył męża. Poczułam wtedy, że wystarczy już, że mam dość. Jednak znowu wybaczyłam. Obiecałam sobie, że może ja gdzieś źle coś robię i postanowiłam się zmienić, być cierpliwą, dobrą żoną, ale przy każdej kłótni, a jest ich wiele, mąż prawie zawsze stara się stawiać na swoim, udowadniać swoje racje. Pewnie, gdybyśmy byli normalnym małżeństwem, to takie kłótnie można byłoby zażegnać, ale najgorsze jest to, że po tylu latach wzajemnych relacji zaczynam odczuwać niechęć do tego związku. Tyle razy mówiłam mu, że mam dość i chce się rozejść, potem po jego błaganiach, on wraca, bo wydaje mi się, że sama nie dam sobie rady z codziennością życia. Staram się ratować ten związek, ale nie potrafię wykrzesać z siebie żadnych uczuć, jakbym była głazem. Co jest nie tak ze mną? Nie wiem już sama, gubię się…. przerasta mnie to…
Otrzymałem niedawno diagnozę nieuleczalnej choroby i czuję, jak moje życie całkiem się zmieniło. Zawsze wydawało mi się, że mam wszystko pod kontrolą, a teraz wszystko jest niepewne i straszne. Każdego dnia czuję się przytłoczony, czasami nawet bezradny. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Wielu mówiło, że rozmowa z psychologiem może pomóc, ale nie wiem, od czego zacząć.
