Zmęczenie psychiczną wegetacją, samotność i pragnienie szczęścia. Czy kiedyś będzie lepiej?
Witam. Nie wiem, jak zacząć, nie wiem, po co to pisze, ale muszę komuś obcemu się wyżalić. Jestem tak psychicznie zmęczenia tym życiem tą wegetacją, samotnością. Nie mam przyjaciół, chłopaka, nigdy nie będę mieć dzieci. Mieszkam w domu, w którym nie ma rodzinnej atmosfery. Czuję się taka samotna.
Nie wiem, ile dam rady nieść jeszcze ten krzyż. Czuję, że dzieje się ze mną coraz gorzej. Nie potrafię się podnieść z tej rozpaczy, coraz trudniej jest mi udawać przed bliskimi, że wszystko jest ok. Zdarzają się mi sytuacje, że sprawiam sobie ból fizyczny, żeby na chwilę zapomnieć. Chciałabym móc w końcu szczęśliwa, wyjść z tego doła, ale nie potrafię. Nie wierzę, że spotka mnie coś dobrego, że zmieni się moje życie. Coraz bardziej ogarnia mnie strach i rozpacz. Proszę, powiedzcie, że kiedyś będzie lepiej. Dziękuję.
Kasia

Piotr Wesołowski
Pani Katarzyno,
Z Pani wiadomości widzę, że zmaga się Pani z wieloma wyzwaniami i czuje brak wsparcia ze strony bliskich.
Jest mi bardzo przykro, że tak się Pani czuje – to zupełnie naturalne emocje w takiej sytuacji.
Jednak dostrzegam także, że potrafi się Pani mobilizować i walczyć o siebie, co świadczy o dużej sile. Zastanawia się Pani, czy kiedyś będzie lepiej – rozumiem, że były momenty, gdy czuła się Pani choć trochę lepiej. Skoro tak było, to istnieje szansa, by to powtórzyć.
Na podstawie Pani opisu przypuszczam, że może Pani zmagać się ze stanami depresyjnymi. Już podjęła Pani ważny krok, decydując się napisać tutaj i szukać pomocy. Warto pójść o krok dalej i skonsultować się z psychologiem lub psychoterapeutą, by popracować nad tym zmęczeniem. Dobrym pomysłem może być także wizyta u psychiatry, aby potwierdzić lub wykluczyć depresję.
Jeśli sytuacja jest bardzo trudna, warto wiedzieć, że przy MOPS-ach i GOPS-ach działają ośrodki interwencji kryzysowej, które mogą zapewnić wsparcie i wskazać, gdzie można szukać dalszej pomocy.
Życzę Pani wytrwałości

Anastazja Zawiślak
Bardzo dziękuję, że napisałaś. Wiem, że to nie jest łatwe, ale to, że się otwierasz, pokazuje, jak bardzo potrzebujesz wsparcia – i to jest ważne. Przechodzisz przez ogromnie trudny czas, pełen samotności i bólu, i chcę, żebyś wiedziała, że nie jesteś w tym sama.
To, co opisujesz – poczucie pustki, bezsilności, brak nadziei na zmianę – może być sygnałem, że Twoje emocje są przeciążone i że potrzebujesz wsparcia. Nie dlatego, że coś jest z Tobą nie tak, ale dlatego, że nikt nie powinien dźwigać tego ciężaru w pojedynkę. Kiedy człowiek długo zmaga się z cierpieniem, umysł zaczyna podsuwać myśli, że tak już będzie zawsze – ale to nieprawda.
Rozumiem, że może być Ci trudno uwierzyć w to, że coś się zmieni. Ale ważne, żebyś wiedziała, że są ludzie, którzy mogą i chcą Ci pomóc – psychologowie, terapeuci, osoby pracujące w telefonach wsparcia. Możesz zadzwonić na bezpłatną linię pomocową **116 123** – to krok, który może pomóc Ci znaleźć przestrzeń do rozmowy i zrozumienia, podpowie jakie dalsze kroki wykonać.
Wiem, że może Ci się wydawać, że wszystko wymknęło się spod kontroli, ale jesteś tutaj, piszesz – to znak, że wciąż masz w sobie siłę. Może teraz jest jej niewiele, ale wystarczy, by zrobić jeden mały krok. Nie musisz sama dźwigać tego bólu. Zasługujesz na wsparcie, troskę i lepsze życie. Proszę, sięgnij po pomoc – jest nadzieja, nawet jeśli teraz jej nie widzisz.
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Martyna Jarosz
Dzień dobry Kasiu!
Twoje słowa wskazują na to, że przeżywasz bardzo ciężki okres, a Twoje poczucie samotności i rozpaczy jest głębokie. Chciałbym Cię zapewnić, że istnieją sposoby, aby znaleźć ulgę i wsparcie.
Rozważ skontaktowanie się z psychologiem lub terapeutą. Profesjonalna pomoc może pomóc Ci zrozumieć swoje emocje, znaleźć strategie radzenia sobie z trudnościami oraz przepracować bolesne doświadczenia. Terapeuta może również pomóc Ci zidentyfikować myśli i przekonania, które wpływają na Twoje samopoczucie, oraz nauczyć technik, które mogą poprawić Twoją jakość życia.
Trzymam mocno kciuki!
Martyna Jarosz

Joanna Lida
Kiedyś może być lepiej, ale doświadczenie mówi mi, że to "lepiej" można przyspieszyć i złagodzić cierpienie z teraźniejszości. Choćby poprzez rozmowę i lepsze rozumienie siebie i swojego przeżywania. Dużo się w Pani dzieje, prawdopodobnie jest Pani osobą z wrażliwą i delikatną duszą, która silniej przeżywa ten świat. Zamykanie się w sobie z tym wszystkim nie pomaga, choć może wydawać się to trudne, warto wychodzić do ludzi i nawiązywać relacje, mieć powody do wyjścia z domu.
Życzę Pani dobrych spotkań ze sobą i innymi.

Magdalena Deresińska
Dzień dobry,
słyszę, że cierpisz i jest Ci trudno, masz prawo czuć się w taki sposób. Jednocześnie to, że teraz tak się czujesz, nie oznacza, że ten stan będzie trwał już tak zawsze.
To ważne, że dzielisz się tym, co dla Ciebie trudne. T
Warto skorzystać ze wsparcia spoecjalisty_ki, psychoterapeuty_ki psychologa_żki, umawiając się na konsultację terapeutyczną.
Jeśli z jakichś powodów nie jest to dla Ciebie na tę chwilę możliwe, to możesz także skorzystać z telefonów wsparcia.
Tu uzyskasz pomoc - zadzwoń pod jeden z tych numerów:
800 702 222
Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym
116 123
Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych
Wsparcie znajdziesz także na poniższych stronach:
Pozdrawiam,
Magda Deresińska

Iwona Lassota
Dzień dobry,
Trzeba rozpoznać powód Pani samopoczucia. Jeśli jak Pani pisze, nie działają własne sposoby radzenia sobie, trzeba sięgnąć po pomoc i wybrać się na konsultację do psychoterapeuty/psychologa
Pozdrawiam serdecznie,
Iwona Lassota

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Czy to depresja?
Mam 27 lat, jestem samotną matką, rodzina uważa, że z niczym nie daje sobie rady, w niczym mi nie pomagają, ciągle tylko mnie bardziej dołują, więc jakiś czas temu zerwałam z nimi kontakty. Staram się jak mogę, pracuje, zajmuje się córką, niczego jej nie brakuje, jest radosną dziewczynką, wynajmuje mieszkanie.
Ponad rok temu poznałam dużo starszego mężczyznę, jest między nami 19 lat różnicy, pierwsze 4 miesiące były idealne, nawet się nie spodziewałam, że może być aż tak cudownie, że tacy mężczyźni jeszcze istnieją. On pokazywał, że mu na nas zależy, udowadniał to na każdym kroku, na początku nie chciałam się angażować, bo bałam się, że znów coś nie wyjdzie, ale w pewnym momencie (nie wiem kiedy) pokochałam go.
Niestety moja ,,koleżanka" zaczęła między nami bardzo mieszać, wmawiała mi, że on mnie zdradza, oszukuje itp. zaczęły się między nami kłótnie, rozstania potem powroty i tak do dnia dzisiejszego.
On cały czas mi powtarza, że jestem najlepszą kobietą, jaką poznał i wie, że będzie tego bardzo żałował jak się rozstaniemy, ale nie chce mnie też krzywdzić, bo wie, że ja marzę o ślubie i drugim dziecku, a on już tego nie chce. Ciągle mi powtarza, żebym go zostawiła a kiedy pytam dlaczego on tego nie zrobi to mówi, że nie potrafi, bo jestem cudowną kobietą i wie, że już takiej nie pozna, dlatego robi wszystko, żebym ja to skończyła, żebym go znienawidziła, a ja mimo wszystko też nie potrafię z niego zrezygnować, bo go kocham, mimo wielu przykrych słów i sytuacji nie chce kończyć tej relacji.
Z drugiej strony czuję, że nie radzę sobie już z życiem, że wszystko mnie przerasta i nie mam na nic siły. Wracam do pustego domu, gdzie wieczory spędzam sama ze wszystkimi problemami, panicznie boję się tej samotności, bywa tak, że cała się trzęsę z nerwów jak tylko wchodzę do domu i siedzę i płacze. Nie chce mi się już nawet wychodzić z domu, malować, nawet wstawać mi się nie chce, ale wiem, że muszę dla mojej córki.
Nie wiem już co robić, nie mam z kim zostawić córki, żeby iść do psychologa, ale czuję, że dłużej tak nie dam rady, jestem kłębkiem nerwów. Od pewnego czasu biorę też tabletki na uspokojenie, bo czuję ciągły strach, lęk i taki niepokój o przyszłość, o to, że nie mam z kim porozmawiać czy nawet pomilczeć, przytulić się. Co mam robić czy powinnam też raz na zawsze zerwać kontakt z tym partnerem czy próbować coś z tym zrobić, żeby to uratować, jak sobie z tym wszystkim poradzić ??