Left ArrowWstecz

Zmęczenie psychiczną wegetacją, samotność i pragnienie szczęścia. Czy kiedyś będzie lepiej?

Witam. Nie wiem, jak zacząć, nie wiem, po co to pisze, ale muszę komuś obcemu się wyżalić. Jestem tak psychicznie zmęczenia tym życiem tą wegetacją, samotnością. Nie mam przyjaciół, chłopaka, nigdy nie będę mieć dzieci. Mieszkam w domu, w którym nie ma rodzinnej atmosfery. Czuję się taka samotna. 

Nie wiem, ile dam rady nieść jeszcze ten krzyż. Czuję, że dzieje się ze mną coraz gorzej. Nie potrafię się podnieść z tej rozpaczy, coraz trudniej jest mi udawać przed bliskimi, że wszystko jest ok. Zdarzają się mi sytuacje, że sprawiam sobie ból fizyczny, żeby na chwilę zapomnieć. Chciałabym móc w końcu szczęśliwa, wyjść z tego doła, ale nie potrafię. Nie wierzę, że spotka mnie coś dobrego, że zmieni się moje życie. Coraz bardziej ogarnia mnie strach i rozpacz. Proszę, powiedzcie, że kiedyś będzie lepiej. Dziękuję.

User Forum

Kasia

8 miesięcy temu
Piotr Wesołowski

Piotr Wesołowski

Pani Katarzyno,

Z Pani wiadomości widzę, że zmaga się Pani z wieloma wyzwaniami i czuje brak wsparcia ze strony bliskich. 

Jest mi bardzo przykro, że tak się Pani czuje – to zupełnie naturalne emocje w takiej sytuacji.

Jednak dostrzegam także, że potrafi się Pani mobilizować i walczyć o siebie, co świadczy o dużej sile. Zastanawia się Pani, czy kiedyś będzie lepiej – rozumiem, że były momenty, gdy czuła się Pani choć trochę lepiej. Skoro tak było, to istnieje szansa, by to powtórzyć.

Na podstawie Pani opisu przypuszczam, że może Pani zmagać się ze stanami depresyjnymi. Już podjęła Pani ważny krok, decydując się napisać tutaj i szukać pomocy. Warto pójść o krok dalej i skonsultować się z psychologiem lub psychoterapeutą, by popracować nad tym zmęczeniem. Dobrym pomysłem może być także wizyta u psychiatry, aby potwierdzić lub wykluczyć depresję.

Jeśli sytuacja jest bardzo trudna, warto wiedzieć, że przy MOPS-ach i GOPS-ach działają ośrodki interwencji kryzysowej, które mogą zapewnić wsparcie i wskazać, gdzie można szukać dalszej pomocy.

Życzę Pani wytrwałości

8 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Bardzo dziękuję, że napisałaś. Wiem, że to nie jest łatwe, ale to, że się otwierasz, pokazuje, jak bardzo potrzebujesz wsparcia – i to jest ważne. Przechodzisz przez ogromnie trudny czas, pełen samotności i bólu, i chcę, żebyś wiedziała, że nie jesteś w tym sama.  

To, co opisujesz – poczucie pustki, bezsilności, brak nadziei na zmianę – może być sygnałem, że Twoje emocje są przeciążone i że potrzebujesz wsparcia. Nie dlatego, że coś jest z Tobą nie tak, ale dlatego, że nikt nie powinien dźwigać tego ciężaru w pojedynkę. Kiedy człowiek długo zmaga się z cierpieniem, umysł zaczyna podsuwać myśli, że tak już będzie zawsze – ale to nieprawda. 

Rozumiem, że może być Ci trudno uwierzyć w to, że coś się zmieni. Ale ważne, żebyś wiedziała, że są ludzie, którzy mogą i chcą Ci pomóc – psychologowie, terapeuci, osoby pracujące w telefonach wsparcia. Możesz zadzwonić na bezpłatną linię pomocową **116 123** – to krok, który może pomóc Ci znaleźć przestrzeń do rozmowy i zrozumienia, podpowie jakie dalsze kroki wykonać. 

Wiem, że może Ci się wydawać, że wszystko wymknęło się spod kontroli, ale jesteś tutaj, piszesz – to znak, że wciąż masz w sobie siłę. Może teraz jest jej niewiele, ale wystarczy, by zrobić jeden mały krok. Nie musisz sama dźwigać tego bólu. Zasługujesz na wsparcie, troskę i lepsze życie. Proszę, sięgnij po pomoc – jest nadzieja, nawet jeśli teraz jej nie widzisz.  

 

Anastazja Zawiślak

Psycholog

8 miesięcy temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Dzień dobry Kasiu!

Twoje słowa wskazują na to, że przeżywasz bardzo ciężki okres, a Twoje poczucie samotności i rozpaczy jest głębokie. Chciałbym Cię zapewnić, że istnieją sposoby, aby znaleźć ulgę i wsparcie.

Rozważ skontaktowanie się z psychologiem lub terapeutą. Profesjonalna pomoc może pomóc Ci zrozumieć swoje emocje, znaleźć strategie radzenia sobie z trudnościami oraz przepracować bolesne doświadczenia. Terapeuta może również pomóc Ci zidentyfikować myśli i przekonania, które wpływają na Twoje samopoczucie, oraz nauczyć technik, które mogą poprawić Twoją jakość życia.

Trzymam mocno kciuki!
Martyna Jarosz

8 miesięcy temu
Joanna Lida

Joanna Lida

Kiedyś może być lepiej, ale doświadczenie mówi mi, że to "lepiej" można przyspieszyć i złagodzić cierpienie z teraźniejszości. Choćby poprzez rozmowę i lepsze rozumienie siebie i swojego przeżywania. Dużo się w Pani dzieje, prawdopodobnie jest Pani osobą z wrażliwą i delikatną duszą, która silniej przeżywa ten świat. Zamykanie się w sobie z tym wszystkim nie pomaga, choć może wydawać się to trudne, warto wychodzić do ludzi i nawiązywać relacje, mieć powody do wyjścia z domu. 

Życzę Pani dobrych spotkań ze sobą i innymi.

7 miesięcy temu
Magdalena Deresińska

Magdalena Deresińska

Dzień dobry,

słyszę, że cierpisz i jest Ci trudno, masz prawo czuć się w taki sposób. Jednocześnie to, że teraz tak się czujesz, nie oznacza, że ten stan będzie trwał już tak zawsze.

To ważne, że dzielisz się tym, co dla Ciebie trudne. T

Warto skorzystać ze wsparcia spoecjalisty_ki, psychoterapeuty_ki psychologa_żki, umawiając się na konsultację terapeutyczną.
Jeśli z jakichś powodów nie jest to dla Ciebie na tę chwilę możliwe, to możesz także skorzystać z telefonów wsparcia.

Tu uzyskasz pomoc - zadzwoń pod jeden z tych numerów:

800 702 222  
Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym

116 123 
Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych

 

Wsparcie znajdziesz także na poniższych stronach:

https://zwjr.pl/

https://centrumwsparcia.pl/

 

Pozdrawiam,

Magda Deresińska

7 miesięcy temu
Iwona Lassota

Iwona Lassota

Dzień dobry,

Trzeba rozpoznać powód Pani samopoczucia. Jeśli jak Pani pisze, nie działają własne sposoby radzenia sobie, trzeba sięgnąć po pomoc i wybrać się na konsultację do psychoterapeuty/psychologa 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Iwona Lassota

7 miesięcy temu
depresja

Darmowy test na depresję - Kwestionariusz Zdrowia Pacjenta (PHQ-9)

Zobacz podobne

Nie mam siły, chciałabym móc się wyżalić, być tylko ze sobą. Od śmierci kuzynki jest mi bardzo ciężko.
Czuje, że nie wiem co robić. Czuje się nierozumiana. Nie jest to tak, że nie otrzymuje od nikogo wsparcia; mam je od rodziców, przyjaciół, ale nie wystarcza mi to, znaczy, nie wiem jak to ująć. Czuje, że nawet rozmowy z nimi nie pomagają. Jestem daleko od domu, a dokładnie mieszkam w bursie - mam tam znajomych, ale nie czuje w ogóle od nich wsparcia, ja im go daje zawsze jak tylko mogę, ale one nie dają go mi, czuje się niepotrzebna i niechciana jakbym tu po prostu nie pasowała. Czuje, że wszyscy chcą mnie tu po prostu kiedy jestem wielce uśmiechnięta, radosna i pomagam im. Nie mam komu się wyżalić, wypłakać czy w ogóle poważnie bo moja jedyna przyjaciółka jest daleko i jedyne rozmowy jakie możemy prowadzić to przez telefon a to jest męczące przy takim problemie. Czuje się tak od niedawna od śmierci mojej kuzynki, która popełniła w brutalny sposób, od tego czasu nie czuje się sobą - męczy mnie chodzenie do szkoły, a najbardziej jak nie ma mojej jednej koleżanki, z którą świetnie się dogaduje, w bursie jest zmiennie, raz dobrze a raz czuje, że jestem tu jak za kare. Przez to też mam myśli, żeby opuścić ten świat, ale znowu wiem, że nie ma to sensu i powinnam walczyć, ale nie wiem jak i nie mam na to siły. Mój zły humor znika i wraca - to okropne uczucie. Chciałabym też najlepiej upić się i o tym zapomnieć, ale wiem, że to też nie jest rozwiązanie. Szczerze czuje się jak w kropce, nie wiem co zrobić ze sobą. Wiem, że są ludzie którzy mnie kochają, wpierają i chcą abym z nimi była, ale z drugiej strony dotyka mnie problem, że ja męczę się samym moim istnieniem. Wstawaniem do szkoły (nie zawsze) i byciem w śród ludzi (też nie zawsze). Chciałabym zostać sama, odizolować się od świata i być sama ze sobą; płakać do woli i nie musieć tego powstrzymywać - to moje jedyne marzenie, odizolować się na jakiś czas. Ale jest to niemożliwe z uwagi na szkołe i tak muszę się (w większości) męczyć, ale i tak grać zadowolona i szczęśliwa dziewczynkę.
Witam. Od pewnego czasu zaobserwowałam u siebie spadek nastroju.
Witam. Od pewnego czasu zaobserwowałam u siebie spadek nastroju. Myślałam, że to minie, jednak z każdym dniem jest coraz gorzej. W tym momencie właściwie prawie nie jem i niewiele śpię. Wszystko przestało mnie interesować. Nie mogę na niczym się skupić. Pojawiły się również myśli samobójcze. Nie wiem właściwe, skąd to się wzięło. Nie mogę i nie chcę już obciążać przyjaciółki. Myślę o terapii, ale obawiam się, że to może być za mało w tym momencie.
Mam żal do tego, jak toczy się moje życie od dziecka. Czuję się samotna, czuję, że niewiele mi wychodzi.
Witam. Mam 34 lata i mam duża wiedzę o psychologii. Przeszłam terapię, bo urodziłam się w bardzo przmocowym domu (do dziś rodzice mnie nie szanuja i wyzywaja). Piszę, bo czuje jednak żal. Dziś usiadłam i pijąc kawę uświadomiłam sobie, że mimo ciężkiej pracy, nie mam za co żyć (dużo wydaję na leki). Nie mam znajomych, partnera, dzieci. Chciałam, żeby moje życie wyglądało inaczej, ale nie miałam często nawet szansy na normalne życiowe warunki. Koleżanki od dzieciaka były wspierane, doceniane, mogły się pożalić, a ich rodzice im pomagali na starcie czy w szkole. Moi tylko mówili "wynocha" i "odczep sie" w delikatnej wersji. Mieszkałam w centrum Warszawy, gdzie był zawsze wyścig szczurów. Wiele razy mimo uśmiechu na twarzy ludzie wyczuwali we mnie ofiarę i znęcali się nade mną. Gdy widziałam, jak koleżanki rodzą dzieci i mężowie przynoszą im kwiaty, to chciało mi się płakać. Teraz mam po prostu żal, że nie miałam nigdy doznania miłości, o wszystko musiałam walczyć, żyłam w fatalnych warunkach i zamiast uczyć się i zdobywać kolejne etapy w życiu, to ja walczyłam o przetrwanie. Często ktoś się patrzy i mówi wprost, że taka kobieta jestem i pozytywna i w ogóle zaradna, a coś mi nie idzie. Powiem szczerze, że ledwo daję rade, żeby wytrwać z rachunkami, życiem... A przez rodziców trafilam na toksycznych partnerów, którzy mnie przeorali. Dziś siedzę sama, nie jestem lubiana, a każdą rzecz wyrywam pazurami. Nigdy nie mam łatwo. Gdy w pracy udało mi się coś osiągnąć, doszłam dosyć wysoko, to szef stwierdził, że woli zatrudnić kogoś innego. I tak kolegę, którego szkoliłam awansował na kierownika, bo płaci mu o prawie połowę mniej. Czuje się upokorzona już całkiem. Zaczynam tyć i jeść z nerwów. Przestałam chcieć wychodzić z domu, bo nie daje rady. Dlaczego inni mogą korzystać z życia, a drudzy tyrają i są nikim...?
Przestałam czuć się dobrze ze sobą i w związku. Czuję się samotna, nierozumiana.
Nie wiem czy powinnam udać się do psychologa, czy może da się rozwiązać mój problem samodzielnie. Od jakiegoś czasu czuję się samotna z moimi problemami. Ciężko mi się zebrać do zrobienia czegoś w ciągu dnia, przez co potrafię przesiedzieć cały dzień w łóżku. Wydaje mi się, że mam problem ze zrozumieniem swoich emocji i tego co czuję. Boję się zranić moimi słowami innych. Nie wiem, czego chcę obecnie w życiu. Weszłam w relacje z moim przyjacielem, ale nie czuję się z tym dobrze. Mimo powiedzenia mu tego, on chce i tak spróbować a ja boję się go zranić. Od lat super się dogadywaliśmy, ale odkąd weszliśmy w związek, zaczął mnie denerwować, nie mam ochoty się z nim widzieć ani pisać, mimo że wcześniej nic w jego zachowaniu mi kompletnie nie przeszkadzało, a nawet myślałam, że może byłby dla mnie odpowiednią osobą. Do tego czuję się, jakbym miała problemy z pamięcią i problem ze słuchaniem innych. Kiedyś byłam świetnym słuchaczem, a aktualnie często zapominam co mi ktoś powiedział albo nie potrafię się skupić na tym co do mnie ktoś mówi. Czuję się źle ze sobą. Kiedyś uważyłam się za ładną, czułam obecność znajomych wokół mnie i to, że każdy mnie lubi, a aktualnie czuję się samotna, niezrozumiana i nieatrakcyjna. Kiedyś mimo że byłam bardzo nieśmiała, dużo łatwiej było mi nawiązywać relacje z ludźmi. Dodam, że mam obecnie 20 lat i od roku studiuję w innym mieście, oddalonym od mojego domu. Czy mama nadużywająca od paru lat alkoholu może mieć wpływ na to jak się obecnie czuję?
Poczucie pustki, bezsensowności, trudności ze snem - jak sobie radzić?
Witam, jestem kobietą, mam 29. W przeciągu ostatnich niecałych 2 lat przeżyłam dużo w życiu, co może na mnie wpływ. Było to odrzucenie, zdrada, porzucenie, choroba nowotworowa i leczenie onkologiczne. Od jakiegoś dłuższego czasu nie radzę sobie sama ze sobą. Czasami czuję się jakbym była obca dla siebie, jakby to nie ja. Czuję pustkę, nie odczuwam radości, nie umiem nawet płakać, jedynie łatwo się złoszczę i wybucham gniewem. Czuję się beznadziejna, do niczego i nikomu niepotrzebna. Wiem, że wszyscy mają mnie gdzieś. Czuję, że lepiej by było gdybym nie istniała. Chcę gdzieś zniknąć. Ostatnio zaczęły się dodatkowo problemy z zasypianiem, miewam koszmary, czasem budzi mnie własny krzyk. Czasem, raz na kilka tyg. mam lepsze dni. Wtedy wiem, że dam radę, mam więcej energii i lepszy humor, nic nie potrafi mnie wtedy zdołować. Ale też wiem, że za jakiś czas wróci "ten gorszy czas"... Bardzo trudno się tak żyje. Co to może być? Jak sobie z tym radzić? Z góry bardzo dziękuję za pomoc.
Depression Hero

Depresja – przyczyny, objawy i skuteczne leczenie

Depresja to poważne zaburzenie psychiczne, które może dotknąć każdego. Wczesna diagnoza i leczenie są kluczowe – poznaj objawy, metody leczenia i sposoby wsparcia chorych. Pamiętaj, depresję można skutecznie leczyć!