Złość i frustracja podczas menopauzy - jak radzić sobie z emocjami w codziennych sytuacjach?
Drobnostka potrafi mnie wyprowadzić z równowagi.
Mąż coś mówi, a ja już przewracam oczami. Dzieci proszą o pomoc z lekcjami? Mam ochotę krzyknąć: "Czy nikt nie może sobie poradzić beze mnie?!" Najgorsze, że to nie jestem ja. Zawsze byłam cierpliwa, umiałam słuchać, tłumaczyć.
Teraz wystarczy, że ktoś odłoży kubek nie tam, gdzie trzeba, a ja wybucham. Po chwili, gdy emocje opadają, czuję się okropnie. Przepraszam, tłumaczę się, ale w środku zostaje frustracja.
Czy to normalne w menopauzie? Jak sobie z tym radzić, żeby nie ranić najbliższych i samej nie czuć się, jakbym traciła kontrolę nad sobą?
Beata

Agnieszka Werens-Pielechowska
To naturalne, że czujesz frustrację, ale ważne jest, by pamiętać, że to nie świadczy o twojej słabości – to efekt zmian, które zachodzą w twoim ciele. Jeśli emocje zaczynają cię przytłaczać, warto o tym rozmawiać. Nie zostawaj sama ze swoimi myślami, uczuciami. Wsparcie naprawdę wiele znaczy :-)

Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Beato,
Twoja frustracja może wynikać z przeciążenia psychicznego i fizycznego. Potrzebne są tu bardziej szczegółowe informacje dotyczące tego, jak wygląda Twój dzień i jakie obowiązki spoczywają na Twojej głowie. A później poszukanie przyczyny Twoich wybuchów :)
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kubińska
Takie wybuchy złości, impulsywność, rozdrażnienie mogą mieć wiele przyczyn. Czasem te przyczyny mogą się kumulować: hormony, stres, przemęczenie, konflikty aż po rozwijającą się depresję.
Więc na pewno potrzebny byłby dobry wywiad dotyczący równie Twojego życia, funkcjonowania na co dzień, relacji, ale też zdrowia. Oczywiście, że zmiany hormonalne związane z menopauzą mają znaczenie. Organizm stopniowo zmniejsza produkcję hormonów zwanych estrogenem i progesteronem, które mają wpływ na nastrój. Warto sprawdzić również np. tarczycę.
Więc dokładny plan działania będzie zależeć do dokładnego wywiadu.
Doraźnie możesz spróbować regularnej relaksacji np. Jacobsona, Schultza, technik oddechowych czy innych czynności, które pozwolą się wyciszyć, obniżyć napięcie. Czasem to może być nawet 15 minut w ciszy z ciepłym napojem, czasem długa kojąca kąpiel - to bardzo indywidualne :) Złożonych przyczyn magicznie nie rozwiąże, być może trzeba będzie sprawdzić różne czynniki, ale na pewno trochę obniży napięcie i przywróci samokontrolę. Ważne jednak, żeby pozwolić sobie na te momenty zatrzymania codziennie, choćby to miało być 10 minut!

Anastazja Zawiślak
To, co opisujesz, jest bardzo częste w okresie menopauzy. Wahania hormonów mogą wpływać na emocje, powodując drażliwość, nagłe wybuchy złości, frustrację i poczucie przytłoczenia. To nie znaczy, że coś jest z Tobą nie tak – Twój organizm przechodzi przez ogromne zmiany, które wpływają zarówno na ciało, jak i psychikę.
Najważniejsze, to nie obwiniać się za swoje reakcje – nie robisz tego celowo. Twoje emocje są prawdziwe, ale masz wpływ na to, jak sobie z nimi radzisz. Spróbuj:
- Obserwować swoje wyzwalacze – kiedy najczęściej tracisz cierpliwość? W jakich sytuacjach? Możesz zauważyć pewne schematy i przygotować się na nie.
- Dawać sobie przestrzeń na emocje – jeśli czujesz, że zaraz wybuchniesz, spróbuj zatrzymać się na chwilę, wziąć kilka głębokich oddechów lub powiedzieć sobie: „To tylko chwilowa reakcja, mogę nad nią zapanować”.
- Zadbać o siebie fizycznie – sen, zdrowa dieta i aktywność fizyczna pomagają w regulacji emocji. Może warto skonsultować się z lekarzem, jeśli objawy menopauzy stają się bardzo uciążliwe?
- Komunikować się z bliskimi– możesz powiedzieć rodzinie, że przechodzisz przez trudny czas i poprosić o więcej zrozumienia. To nie tylko pomoże im lepiej Cię wspierać, ale też zmniejszy Twoje poczucie winy.
Nie jesteś sama i nie tracisz kontroli nad sobą – po prostu Twoje ciało przechodzi przez duże zmiany, które mają wpływ na Twoje emocje. Daj sobie trochę czułości i wyrozumiałości.
Możesz przez to przejść łagodniej, jeśli zadbasz o swoje potrzeby i poszukasz strategii, które najlepiej działają na Ciebie. Warto skonsultować się z lekarzem i omówić to, co Cię martwi.
Trzymam kciuki! 💛
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Ostatnio czuję się przytłoczony emocjami, z którymi przyszło mi się zmierzyć po narodzinach dziecka. Wydawało mi się, że będę potrafił poradzić sobie z nową rolą i odpowiedzialnością, ale rzeczywistość okazała się znacznie trudniejsza. Czuję się przygnębiony, a moje nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Czasem mam wrażenie, że nie jestem w stanie cieszyć się z tego, co powinno przynosić radość. Zdarza mi się odczuwać nieuzasadniony lęk i zmęczenie, które nie mijają nawet po odpoczynku. Zastanawiam się, jak mogę odbudować równowagę emocjonalną i czy są konkretne strategie terapeutyczne, które mogłyby mi pomóc. Czy terapia może skutecznie wspierać w tego typu zaburzeniach nastroju? Jakie są pierwsze kroki, które powinienem podjąć, aby zacząć czuć się lepiej? Chciałbym zrozumieć, jak mogę efektywnie pracować nad swoimi emocjami i jak długo może potrwać proces powrotu do równowagi. Będę wdzięczny za wszelkie wskazówki i porady.
Od jakiegoś czasu zmagam się z dwubiegunowym zaburzeniem nastroju i czuję, że moje życie to istny rollercoaster emocjonalny. Gdy jestem w euforii, podejmuję spontaniczne decyzje, które w chwilach depresji wydają się katastrofalne.
Staram się zrozumieć, jak utrzymać równowagę emocjonalną, ale to wydaje się piekielnie trudne. Często czuję się wyczerpana, a zmiany nastroju rzutują na moje relacje z bliskimi.
Co może mi w końcu pomóc?
Unikanie stresu brzmi dobrze, ale życie codzienne nie zawsze na to pozwala. Jak mogę wprowadzić do życia więcej spokoju?
Będę wdzięczna za wszelkie rady
Jestem tatą od 5 miesięcy. Od narodzin mojego dziecka czuję, jakbym nie ogarniał tego wszystkiego, co się dzieje. Myślałem, że jakoś sobie poradzę, że to będzie po prostu nowy etap, ale życie dało mi porządnego kopa. Zamiast radości jest chaos w głowie, emocje jak rollercoaster – przygnębienie, lęk, zmęczenie, które nie odpuszcza nawet po odpoczynku. A do tego ta frustracja, że nie potrafię się cieszyć z tego, co powinno być piękne.
Nie wiem, czy to coś w stylu poporodowego doła, czy może coś poważniejszego, ale czuję, że nie jestem w stanie sam tego ogarnąć. Jakie kroki mogę podjąć, żeby zacząć wychodzić na prostą?
Nie oczekuję szybkich cudów, ale chciałbym wiedzieć, czy to normalne, że tak się czuję, i co mogę zrobić, żeby lepiej się z tym wszystkim zmierzyć.
Moje emocje przejmują nade mną kontrolę. Czasami coś mnie tak wyprowadza z równowagi, że zanim zdążę pomyśleć, już reaguję — często za ostro, za szybko, a potem są konflikty.
I to nie tylko w pracy czy z obcymi, ale z bliskimi, których wcale nie chcę ranić. Czuję się, jakbym ciągle stąpał po cienkim lodzie, gotowy do wybuchu, nawet jeśli tego nie chcę.
Kiedyś usłyszałem diagnozę zaburzenia osobowości antyspołecznej i teraz próbuję zrozumieć, jak sobie z tym radzić, ale jest cholernie ciężko. Naprawdę chciałbym, żeby relacje z ludźmi były normalne, żeby emocje mnie tak nie pochłaniały.
Jak to opanować? Jak nie dawać się ponosić każdej frustracji czy złości? Czy ktoś wie, jak można się tego nauczyć, jak zmieniać swoje reakcje? Czuję się zmęczony tym, że wszystko psuję i chciałbym w końcu zapanować nad sobą.
Coś się ze mną dzieje, nie potrafię już tego ogarnąć.
Zanim dostanę okres, to czuję się, jakby moje emocje wychodziły z kontroli. Złość, smutek, a czasami totalna rozpacz – to wszystko przychodzi nagle i po prostu nie wiem, jak sobie z tym poradzić.
I to nie tylko ja mam z tym problem, ale także moi bliscy. Zaczynam się zastanawiać, czy to może być PMDD, bo czytałam, że to jakieś zaburzenie nastroju, ale czy to możliwe, że to o mnie chodzi? Co ja mogę z tym zrobić? Jak sobie radzić z tymi huśtawkami nastrojów? Mam już dość tych emocji, które wybuchają w najmniej oczekiwanym momencie. w ogóle – czy to coś, co się leczy, czy po prostu muszę nauczyć się z tym żyć? Cokolwiek, co pomoże mi lepiej zrozumieć, co się dzieje i jak sobie z tym radzić, będzie super.
Jak rozładować ogromną wściekłość, wręcz furię, którą czuję bardzo często, ponieważ spotkało mnie wiele niesprawiedliwości i nie mogę zmienić tego, co się wydarzyło, ani co się dzieje.
Kilka razy wydarłam się w swoim mieszkaniu (mieszkam sama), ale trochę mi głupio, bo to na pewno słychać. Kilka razy to i tak za mało, w zasadzie musiałabym się tak wiele, wiele razy wydzierać. Mam też ochotę z tej furii coś rozwalić albo rzucać przedmiotami. Jak staram się stłumić tę furię, to idzie to w lęk, albo bardzo duże zniechęcenie fizyczne - nie chce mi się nic, ale jednocześnie męczy mnie ten stan, czuję się wypalona. Sama rozmowa u psychoterapeuty nie pomoże, nie podoba mi się taka formuła siedzenia i rozmawiania, jak dochodzi do trudnych tematów, to mam ochotę się ruszać, a nie siedzieć i wrzeszczeć, a nie mówić. Dużo się ruszam, ale to nie rozładowuje furii, tylko trochę pomaga.
Witam.
Mam 30 lat i od około 1,5 roku, gdy po kłótni z kimś zaczynam z nim rozmawiać, automatycznie głos mi się załamuje, łzy napływają mi do oczu. Nigdy wcześniej nie miałam takich reakcji.
Zawsze potrafiłam powstrzymać się od łez, natomiast teraz zwyczajna sprzeczka, nie mówiąc już o większej kłótni, wymianie zdań zaczynam czuć wewnętrzny niepokój, głos, który wskazuje, że zaraz zacznę płakać. Powyższe reakcje doprowadzają do tego, że boję się wyjaśniać sprawy z bliskimi, bo nie chce, aby zakończyło się to znów płaczem z mojej strony.
Przykro mi, że nie mam nad tym żadnej kontroli. Wcześniej zawsze uważałam się za twardą osobę, nieokazująca słabości.
Proszę o pomoc.