Alternatywy dla psychoterapii - co zrobić, gdy terapia nie pomaga?
Jakie są alternatywy dla psychoterapii, gdy ona zupełnie nie pomaga? Byłam na bardzo wielu psychoterapiach, nawet tego nie zliczę, ale zawsze spotykałam się z ogromnym niezrozumieniem mojej sytuacji. Proszę mnie nie przekonywać do kolejnej terapii. Mam dość. Cierpliwość ludzka nie jest niewyczerpana. Jakie są alternatywy dla psychoterapii?
Anonimowo

Pamela Górska
Rozumiem Cię, skoro próbowałaś wielu terapii i nadal czujesz się nie zrozumiana, masz prawo odczuwać frustrację. To wspaniałe, że nadal szukasz sposobu jak poprowadzić siebie, przez zmianę i to jest wspaniałe. W Twojej wypowiedzi niestety zabrakło tego co najważniejsze - z czym się mierzysz na co dzień? W jakim obszarze próbowałaś szukać wsparcia? Czy jest to problem, który mogłabyś sama rozwiązać np. poprzez medytacje? Pracę z oddechem? Joga? Jest dostępnych naprawdę bardzo wiele sposobów. Opisz szerzej swój problem, a postaram Ci się pomóc.

Karolina Walczyk
To naturalne, że czujesz rozczarowanie i zmęczenie – skoro tyle razy próbowałaś różnych form psychoterapii i spotykałaś się z poczuciem niezrozumienia, nic dziwnego, że możesz czuć złość i brak wiary w sens kolejnych prób. To ważne, że o tym mówisz otwarcie.
Psychoterapia jest tylko jedną z dróg wspierania siebie – nie zawsze odpowiada każdemu, nie zawsze pasuje do sposobu myślenia, czy do etapu życia, na którym jesteś. Istnieją alternatywy, które mogą pełnić rolę wspierającą, oto kilka z nich, może znajdziesz coś dla siebie:
Grupy wsparcia lub społeczności tematyczne – w kontakcie z osobami, które mierzą się z podobnymi doświadczeniami, często pojawia się poczucie zrozumienia i ulgi, którego czasem brakuje w gabinecie.
Samorozwój i psychoedukacja – książki psychologiczne, kursy czy wykłady mogą dawać nowe perspektywy, które pomagają inaczej spojrzeć na własną sytuację.
Praca z ciałem i praktyki regulujące emocje takie jak joga, tai chi, techniki oddechowe, medytacja czy uważność (mindfulness) – to sposoby, które mogą wzmacniać poczucie równowagi bez wchodzenia w relację terapeutyczną.
Sztuka i ekspresja twórcza – pisanie, muzyka, malowanie czy inne formy twórczości często pozwalają wyrazić to, co często trudno wyrazić nam w rozmowie.
Wsparcie duchowe lub filozoficzne – dla niektórych osób wartościowe bywa spotkanie z tradycją duchową, filozofią czy nawet praktyką religijną, jeśli daje to poczucie zakorzenienia i sensu.
Coaching życiowy, mentoring – to nie jest terapia, ale bardziej praktyczne wsparcie w obszarach codzienności, celów i poczucia kierunku.
Działania społeczne lub wolontariat – poczucie, że jest się potrzebnym, że można coś dać innym, często działa bardzo wzmacniająco i buduje nowe źródła sensu.
To, co może być kluczowe, to szukanie formy, która będzie zgodna z Tobą – z Twoim sposobem przeżywania, wartościami i potrzebami, zamiast prób dopasowywania się do czegoś, co już wiele razy Ci się nie sprawdziło.
Nie musisz wybierać jednej drogi. Czasem pomocne może okazać się połączenie różnych elementów – np. aktywności fizycznej, twórczości i kontaktu z ludźmi. Skomponuj swoją własną drogę;)

Piotr Karpiński
Alternatywą może być farmakoterapia – rozmowa z psychiatrą i dobranie leków, które potrafią złagodzić cierpienie, uspokoić umysł czy dać więcej siły do codzienności. Czasem właśnie to okazuje się najbardziej realnym wsparciem.
Inną możliwością jest akceptacja – przyjęcie, że pewien poziom bólu czy ograniczeń pozostaje. Nie chodzi tu o poddanie się, ale o uznanie, że skoro dotychczasowe sposoby nie działają, to nie warto się dalej robić tego, co nie działa. Akceptacja paradoksalnie może przynieść ulgę: już nie walczę na siłę, tylko pozwalam sobie żyć tak, jak potrafię.
Są też inne źródła wsparcia poza terapią – grupy samopomocowe, wspólnoty, kontakty z ludźmi, którzy mają podobne doświadczenia. To bycie razem, wzajemne zrozumienie, poczucie, że nie jestem sam w tym, często bywa bardziej uzdrawiające niż kolejne rozmowy w gabinecie.

Marta Siedlecka
To, co piszesz, pokazuje ogromne zmęczenie i rozczarowanie. I to jest bardzo zrozumiałe. Jeśli ktoś wiele razy próbował terapii i za każdym razem czuł się niezrozumiany, może pojawić się poczucie bezsilności i zniechęcenia. To naturalne, że wtedy pytasz o alternatywy. Nie znam istoty trudności, ale czy z jakimkolwiek terapeutą poruszałaś temat wrażenia, że terapia nie działa? Że masz poczucie, ze nikt nie rozumie? To dość ważne.
Może warto wziąć pod uwagę uczestnictwo w grupie terapeutycznej bądź grupie wsparciowej?

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry, Mam pytanie odnośnie do słów, które usłyszałam od terapeutki. Od razu zaznaczam, że nie jest już moją terapeutką i raczej nigdy już nie będzie. Na jednej z początkowych sesji usłyszałam od niej, że jej zdaniem nie będę w stanie stworzyć z nikim żadnej więzi, bo nie chcę tej więzi stworzyć z nią.
Generalnie po tych słowach było mi jeszcze trudniej otworzyć się przed nią i w efekcie zamknęłam się na terapię na wiele lat.
Chyba najgorsze jest dla mnie to, że uwierzyłam w jej słowa... chociaż czas pokazał, że jednak nie miała racji, bo z innymi ludźmi tę więź mimo wszystko stworzyłam.
Moje pytanie: czy waszym zdaniem to, co powiedziała, to było w porządku? Ja uważam, że nie było i że to było karygodne, że nigdy nie powinna mówić takich rzeczy szczególnie na samym początku. Ale ja nie jestem psychoterapeutką i może nie do końca rozumiem, dlaczego tak postąpiła. Bardzo proszę o opinię w tej sprawie - jest to dla mnie bardzo ważne.
TW: myśli samobójcze
Witam mam na imię Paweł 34 lat.. Od koło 2.5 roku zmagam się z dużym bólem kręgosłupa i na razie nie ma nadziei, by to się zmieniło, przyjmuje już dość mocne leki przeciwbólowe.. Jeden antydepresant biorę już koło 2.5 lat i tak samo jeden depresant.. Miałem ostatnio pomoc psychiczną niestety już się skończyła .. Mam przepuklinę kręgosłupa.. ale też duże problemy ze snem przez ból.. Ja mam wrażenie, że ból kręgosłupa niestety ma duże podłoże z mojego organizmu, który już po prostu nie dawał rady dalej udawać i się poddał.. Dlatego tak mocno mnie boli. Pani Psycholog zdiagnozowała ciężką depresje.. a Pani Psychiarta .. diagnozowała nawracająca.. depresje.. Mam umówioną dzienny odział, ale tak naprawdę teraz już zostałam sam.. Tak naprawdę szybko tam nie trafie... bo mam czekać na telefon.. Po skończeniu pomocy psychicznej, ciężko mi jest wstać z łózka... Mam ciężkie myśli samobójcze.. prób raczej nie miałam.. choć zastanawia mnie jej definicja... próba jest jak się już np. potne... czy jak mam np. naładowaną broń i mam ochotę wielka strzelić sobie w głowę, ale niestety tego nie zrobiłam... z depresją tak naprawdę pewnie się zmagam kilkanaście lat, lecz ostatnio naprawdę jest mi ciężko myśli ca coraz gorsze...
Praktycznie nie mam kogo prosić o pomoc, bo przecież ja nie mogę być chory na depresje... bo codziennie wstaje. Aktualnie jestem na rencie. ale przed tym wychodziłam do pracy i trwałem jak automat.. Od dawna już nie czuje.. Tak samo próbowałem się ciąc.. ale to niestety mi nie pomogła.. Bo nadal nic nie czułam.. A teraz mam wrażenie, ze już dłużej tak nie mogę niestety ból. I to ze zostałam z tym wszystkim całkiem sam .. Osobiście mam już tego dość i mam ochotę skończyć z tym wszystkim.. ale mam jeszcze trochę cały i chce jakieś pomocy, tylko nie wiem, czy jak juz wykorzystałem wsparcie psychologiczne, czy przez te 6 miesięcy będę mógł jeszcze z czegoś skorzystać.. Bo mój stan naprawdę jest zły, a nie chce iść do szpitala, bo jak już to nie będę miał próby, tylko po prostu to zrobie.. Dlatego pytanie, czy z czegoś jeszcze mogłbym skorzystać czy po prostu mam czekać.. Aż będzie termin na dzienny odział..
Moje małżeństwo od początku było chwiejące się i z czasem przemoc ze strony męża rozwinęła się na tyle, że z powodu zaburzeń zdrowia, co jakiś czas lądowałam, a to na SOR, a to u psychiatry. Szukałam też pomocy na początku w CIK, gdzie odbyliśmy mediacje, które zaproponował terapeuta. Nic to nie dało, Wg męża byłam osobą chorą psychicznie, pastwił się nade mną i ciągle się odgrażał. Z czasem zaczęła pojawiać się policja w domu i była wdrożona Niebieska Karta. W tym wszystkim dzieci były wychowywane. Ja nie pracowałam, bo tak mąż chciał.
On miał firmę i jest przedsiębiorcą. Obecnie córka i syn muszą leczyć się u psychiatry na nerwicę i lęki. Ja mam również zniszczone zdrowie. Co ja mam teraz zrobić?
Córka nie wychodzi z gabinetu terapeuty, ma nerwicę natręctw i lęki a od pewnego czasu również syn musi chodzić do Psychiatry. Mogę tylko do siebie mieć pretensje, że nie ochroniłam swoich dzieci. Chodzi mi po głowie pomysł, żeby byłego małżonka oddać w ręce Prokuratury za krzywdy wyrządzone.
Na rozprawie rozwodowej od Sędzi dowiedziałam się, że on mnie zgłosił, że jestem sprawcą przemocy, sprawa została umorzona, a ja nawet nie wiedziałam, że takie coś miało miejsce.
Jednak ten fakt nie ma dla mnie większego znaczenia.
Zdrowie dzieci jest ważniejsze. Córka ma naprawdę problemy.
Czy jest może gdzieś w Polsce inny rodzaj terapii, który byłby skuteczny? Z góry dziękuję za pomoc, będę wdzięczna za odpowiedź. Anna