Brak wsparcia w małżeństwie, zmęczenie i presja na urozmaicenie życia intymnego
Witam, mąż ciągle ma do mnie pretensje, że się nim nie zajmuje (nie przytulam, nie inicjuje sexu, nie zajmuje się nim wieczorami). Mamy 3 dzieci, w tym najmłodsze 2-letnie. Jestem w domu, nie pracuje, zajmuje się domem, wszystko jest na mojej głowie.
Mąż wraca z pracy, dostaje obiad i cały wieczór spędza na kanapie, nic go nie interesuje, nawet nie poświęci trochę czasu dzieciakom. Potem ma ciągle pretensje, że ja się nim nie zajmuje, że tylko śpię. Kładę najmłodsze dziecko spać, to po prostu usypiam ze zmęczenia. Na mojej głowie są wszystkie zajęcia dodatkowe, zakupy. Jak wyjdę od czasu do czasu z koleżankami na spacer to wielkie pretensje o to.
Według niego powinnam siedzieć w domu i jak położę dziecko spać to się nim zajmować. On wcale nie pomaga mi w niczym.
Ja po prostu nie mam siły chyba psychicznie już z nim spędzać czasu, bo ciągle mówi to samo. A jeszcze najgorsze, że chce urozmaicić nasz sex, żebyśmy poszli na sex w trójkącie, bo to go podnieca. I chce urozmaicić sex, bo za niedługo już mu nie będzie się chciało, a ja nie zgadzam się na to.
Już sama nie wiem, co myśleć o naszym związku. Jesteśmy ze sobą 20 lat i nie wiem, co może mnie czekać później.
Xyz

Urszula Jędrzejczyk
Dzień dobry,
a czy próbowała Pani porozmawiać z mężem i przedstawić mu swój punkt widzenia, podobnie jak jest opisane tutaj?
Jeśli jeszcze nie, to zachęcam do tego. Być może mąż nie będzie się zgadzał z tym, co Pani mówi, ale myślę, że warto zwrócić uwagę na to, jak Pani to widzi. Zwrócenie uwagi na jakiś problem, może być początkiem jego rozwiązania.
Dodatkowo pomocną rzeczą mogłoby być rozpisanie sobie jakiś domowych zasad, które uwzględniłyby też działania męża i opiekę nad dziećmi.
To, że po całym dniu pracy w domu, nie ma Pani siły, jest jak najbardziej zrozumiałe. Nie ma Pani obowiązku, żeby zajmować się na sam koniec partnerem i spełniać jego zachcianki, bez swojej zgody.
Tak, jak pisałam na początku, zachęcam do porozmawiania z mężem i ustalenia zasad współpracy w domu.
Na koniec chcę polecić technikę FUO, która może być pomocna w rozmowie przy rozwiązywaniu i/lub zapobieganiu konfliktom.
FUO, to skrót od Fakty, Uczucia, Oczekiwania, gdzie na początku mówi się o zaistniałych faktach, wydarzeniach, które miały miejsce. Następnie opisuje się swoje uczucia, czyli to jakie (Ja) mam emocje w związku z tym, co się stało. Na końcu komunikuje się swoje oczekiwania- na czym komuś zależy, czego by się potrzebowało od siebie i drugiej strony, aby sytuacja się nie powtórzyła.
Życzę dużo zdrowia i pozdrawiam serdecznie
Ula Jędrzejczyk

Martyna Jarosz
Dzień dobry,
z opisu wnika, że jest Pani w sytuacji, w której jest Pani obciążona obowiązkami domowymi i opieką nad dziećmi, a jednocześnie pojawia się poczucie braku wsparcia i zrozumienia ze strony męża. To naturalne, że w takiej sytuacji może czuć się Pani przytłoczona i zmęczona.
Może warto spróbować otwartej i szczerej rozmowy z mężem na temat waszych potrzeb i oczekiwań. Może Pani zacząć od wyrażenia swoich uczuć i obaw, na przykład: "Chciałabym porozmawiać o tym, jak się czuję i co mnie martwi.
Czuję się bardzo zmęczona i przytłoczona obowiązkami domowymi i opieką nad dziećmi. Potrzebuję Twojego wsparcia i zrozumienia."
Ważne jest, aby obie strony miały możliwość wyrażenia swoich uczuć i potrzeb, a także, abyście wspólnie szukali rozwiązań, które będą satysfakcjonujące dla obu stron.
Może warto również rozważyć skorzystanie z pomocy terapeuty par, który pomoże wam lepiej zrozumieć siebie nawzajem i znaleźć sposoby na poprawę waszej relacji.
Proszę pamiętać, że pani uczucia i potrzeby są ważne, i zasługuje Pani na wsparcie i zrozumienie.
Jeśli czuje Pani, że sytuacja jest zbyt trudna do rozwiązania samodzielnie, proszę nie wahać się, szukać pomocy u specjalistów dla siebie, rozmowa z terapeutą, psychologiem na pewno pomoże.
Trzymam mocno kciuki!
Martyna Jarosz

Irena Kalużna-Stasik
Dzień dobry,
Z tego, co opisujesz, wynika, że jesteś w bardzo trudnej sytuacji, w której napięcia w związku są na tyle silne, że możesz czuć się przeciążona i wyczerpana emocjonalnie. To, co doświadczasz, dotyczy zarówno kwestii relacji z mężem, jak i obciążeń wynikających z codziennego życia. Zachęcam porozmawiać z mężem o podziale obowiązków i swoich potrzebach – jasno i bez oskarżeń. Spróbuj wyznaczyć granice w kwestiach, które są dla Ciebie nie do zaakceptowania. A jeżeli jest to dla Ciebie trudne i potrzebujesz pomocy i wsparcia to koniecznie. Zapisz się na konsultację do specjalisty, aby lepiej zrozumieć swoje potrzeby i emocje. Jeśli mąż odmawia współpracy, zastanów się, czy relacja w obecnej formie spełnia Twoje oczekiwania i co możesz zrobić, aby chronić siebie i dzieci. Pamiętaj, że Twoje potrzeby i granice są równie ważne, jak potrzeby męża. Relacja, w której jedna strona jest wyczerpana, nie będzie trwała i zdrowa.
Ważne jest, abyś poczuła się wysłuchana i mogła budować swoje życie w sposób, który będzie zgodny z Twoimi wartościami i możliwościami.
Życzę dużo siły, aby móc zaopiekować się swoimi potrzebami i emocjami!
Irena Kalużna-Stasik -psycholog

Dorota Żurek
Zajmując się 3 dzieci i domem ma Pani prawo być zmęczona.
Mąż musi mieć świadomość, że nie ma Pani obowiązku opiekować się dorosłym mężczyzną, a wręcz przeciwnie, on też powinien się bardziej angażować w wychowanie dzieci i prace domowe. Możecie Państwo wspólnie się zastanowić, jak podzielić różne obowiązki, by odciążyć Panią. To trudne znaleźć balans między życiem domowym a pielęgnowaniem relacji między Wami, jednak są sposoby, by to osiągnąć. Jednak bez wsparcia męża będzie to niemożliwe. Może warto rozważyć, nawet kilka sesji z terapeutą par, gdzie omówicie Państwo swoje oczekiwania i porozmawiacie o swoich odczuciach.
Pozdrawiam,
Dorota Żurek psycholog

Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Xyz,
mamy tutaj podstawowy błąd polegający na nierównym rozłożeniu sił co do obowiązków wynikających ze wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego oraz opieki na dziećmi.
Pamiętaj, że Twoje zdanie w tym małżeństwie jest tak samo ważne, jak Twojego męża, a co za tym idzie - jeśli mąż odpoczywa po pracy na kanapie, to gdzie jest Twój odpoczynek?
Na szczęście coraz częściej mówi się o tym, że bycie matką to również praca - praca jako opiekunki, praczki, kucharki, sprzątaczki itd., za którą nikt nie płaci. Moja droga, czas najwyższy określić pewne granice w Waszej relacji, być bardziej asertywną, ale też popracować nad podziałem obowiązków. Przecież jeśli mąż przejmie od Ciebie parę spraw (ale nie jednorazowo, tylko na stałe) to i Ty złapiesz oddech a przy tym siły na współżycie. Może warto, aby sam miał okazję poczuć, ile pracy wykonujesz ;)
Co do seksu w trójkącie, jeśli to kłóci się z Twoimi przekonaniami, to absolutnie się do tego nie zmuszaj. W każdym razie, jeśli mąż zacznie po pracy realnie uczestniczyć w życiu rodzinnym, a Ty będziesz bardziej wypoczęta (co przekłada się na chęć zbliżeń) to myślę, że ten temat powoli będzie tracił na sile.
Trzymam za Ciebie kciuki, egzekwuj swoje prawa do odpoczynku! :)
Katarzyna Kania-Bzdyl

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry. Ostatnie miesiące żyję jak w kołowrotku, nie mam nawet chwili dla siebie. Na mojej głowie jest praca, dziecko, zakupy, sprzątanie, rachunki, naprawy w domu - wszystko. Jestem już przemęczona, wstaję rano i czuję, że nie mam siły na nic i jestem po prostu wypalona. Czuję się jak samotna matka, mimo iż mam męża. Mąż nie robi nic, prośby, groźby, rozmowy, nic nie działają. To on musi się wyspać, to on musi odpocząć po pracy, to on musi iść do kolegów się odstresować. Ja nie mam czasu nawet isc sama na spacer. Mąż nie sprząta nawet po sobie i go nie obchodzi że ledwo już funkcjonuję. Jego lenistwo doprowadza do tego, że coraz częściej myślę o odejściu, bo będąc z nim mam poczucie, że on ma gdzieś moje potrzeby, moje zmęczenie, robi sobie co chce. Gdy po raz kolejny go proszę o to, żeby zadbał o dom, to wyzywa mnie najgorszymi wyzwiskami. Ogólnie mąż nie chce ze mną spędzać czasu, wychodzić gdziekolwiek, rozmawiać, nie robi wspólnych planów. Jest mi przykro, patrząc na partnerów znajomych, którzy zwyczajnie robią to, co do nich należy w domu, bo ja się nie mogę doprosić niczego. Co zrobić, żeby zmienił do mnie stosunek i zaczął myśleć o mnie, bo mam wrażenie, że dla niego liczy się tylko on sam.
Dzień dobry, jestem z mężem 6 lat po ślubie, mamy 4 dosyć małych dzieci, najmłodsze ma 3 latka. Nie umiem się z nim dogadać. problem jest w tym, że on nie rozumie mnie, że ja po całym dniu jestem po prostu zmęczona, on mi niezbyt pomaga przy nich, on to widzi inaczej, jego zdaniem go olewam, nie okazuje mu uczucia, bo wieczorem zawsze zasypiam, zamiast z nim spędzać czas na rozmowie, przytulaniu itd. ciągle mówię, że nie robię mu tego specjalnie, że przecież go kocham, ale po prostu po ludzku nie sił. Co robić?
Dodam, że ten mój mąż, który nie potrafi mnie zrozumieć, często coś załatwia i to wygląda tak: ja siedzę w domu i zajmuje się dziećmi itd a on zakupy i różne sprawy ma zawsze, więc go nigdy nie ma,często wraca wieczorami i tak ja po całym dniu padam a on wraca i ma siły na wszystko, więc tu się tak ciężko wtedy zgrać jak on wraca i chce, żebym z nim była, przytulała, siedziała itd, a ja po prostu sił nie mam. Czy w takiej sytuacji mam prawo, jako matka, na odpoczynek i zrozumienie? Czy to on ma rację, że go olewam itd różne przykre rzeczy mi mówi wtedy, np. że inne matki mają po więcej dzieci i nie są zmęczone.. gdzie on sam mi nie pomaga, przy nich jest wybuchowy i często się kłócimy.
Mój mąż ma depresję. Gdy chcę, żeby spędził czas ze mną i dziećmi, nie ma siły. Niezwykle rzadko spędza czas z dziećmi sam. Głównie to ja zajmuje się opieką i zabieram je gdzieś popołudniami czy w weekendy. Co jakiś czas mój mąż ma ochotę pojechać do kolegów, wyjechać gdzieś w kolegami. Ostatnio popłynął w kilkudniowy rejs, teraz wysłał mi informację o jakimś obozie dla mężczyzn. Po raz kolejny zwróciłam mu uwagę, że czuję jakby nie miał dla nas sił, a kiedy jakieś się pojawiają, jego priorytetem są jego własne potrzeby. Mówi wtedy, że nie rozumiem jego depresji i nie akceptuje jego choroby. Ale nielogicznym dla mnie jest, że nie ma siły dla nas, ale na coś z innymi ludźmi już tak. Jakbyśmy byli ciężarem. Jest to dla mnie bardzo przykre.
Czy to naprawdę tak wygląda, czy może to tylko wymówka? Ostatnio zdenerwowałam się i powiedziałam mu wprost, żeby nie zdziwił się kiedyś jak dzieciaki podrosną i będą dzwonić i przyjeżdżać do mamy, a my będziemy tylko współlokatorami. Znów usłyszałam, że nic nie rozumiem.
Jestem mężatką od 18 lat z Włochem. Mieszkamy we Włoszech, mamy 2 dzieci, syn 10 lat i córka 15 lat.
Od wielu lat to małżeństwo nie funkcjonuje, tak jak powinno, a dokładnie od narodzin drugiego dziecka.
Mój mąż zaczął oddalać się ode mnie po narodzinach syna.
Do 8 roku życia synka mąż usypiał go w naszej sypialni i syn spał między nami w łóżku. Po jakimś czasie doszło do mnie, że mąż tworzył mur w postaci dziecka między nami.
Na moje prośby, żeby zmienić tę sytuację, mąż praktycznie nie reagował. Wydaje się, że mąż ma małe potrzeby seksualne, bo w ogóle nie potrzebuje seksu, a seks uprawiamy tylko od 3 do 5 razy do roku i to na moją zachętę, mąż nigdy o to nie zabiega. Kłócimy się prawie codziennie, oddaliliśmy się bardzo, gdyby nie dzieci już dawno odeszłabym od niego.
Rozmawiamy tylko o dzieciach, nie mam z nim żadnych tematów, bo on niczym się nie interesuje oprócz piłki nożnej. Dodam, że mąż jest ode mnie starszy o 9 lat.
Jakieś 3 tyg temu przyznał mi się, że mamy problemy finansowe, bo nie płacił regularnie podatków od 2017 roku i mamy ogromne zadłużenie. Ukrywał to przede mną przez tyle lat, a ja w ogóle się nie domyślałam, ufałam mu w 100%, jeśli chodzi o finanse. Dawał mi stabilność finansową i to mi rekompensowało w pewnym stopniu jego chłód emocjonalny i oddalenie się ode mnie jako kobiety i żony.
Często myślałam o odejściu od niego, ale dla mnie dzieci są na 1 miejscu i nie chce im rozbijać rodziny, ale one widzą, jak to małżeństwo funkcjonuje i codzienne kłótnie i boję się, że to ma na nich ogromny wpływ i na ich przyszłość.
Dodam jeszcze, że podejmowaliśmy z mężem kilkakrotnie terapie małżeńskie, ale nic to między nami nie zmieniło.
Żyjemy jak przysłowiowy pies z kotem.
Bardzo proszę o poradę.
Kasia
Dzień dobry. Niepokoi mnie, a właściwie również męczy zachowanie męża. Mamy własną firmę, mąż bardzo dużo pracuje i jest notorycznie zmęczony. W domu nie robi kompletnie nic. Jak już jest, to telefon nie wychodzi mu z ręki - sporo pracujemy telefonem (prowadzimy firmę transportową) no ale tik tok jest na porządku dziennym.
Uwagi zwrócić nie można, bo on się odstresowuje.
Ja również pracuję, robię w naszej firmie wszystko oprócz jazdy i szeroko pojętego planowania. Dodatkowo zajmuje się dziećmi, domem, psami, mężem. On uważa, że głównie to on pracuje. Teksty - ja będę gotował obiadki (bo w tej dziedzinie chyba mnie tylko widzi) a Ty jedz w trasę, przygotuj mnie na wyjazd (chodzi o proste rzeczy jak nawet wyjęcie jedzenia z lodówki - tylko że to mam zrobić ja) zrób mi zakupy, wypierz mi czapkę, potrafi zrobić awanturę, że sprzątam łazienkę i czuć chemią, gdzie to ja głównie w tej chemii siedzę.
Awantura o brak pasty do zębów (używa 2 na zmianę - muszą być dwie zawsze) o brak nitki, kulki pod pachę, skarpet (ma jakieś sto par, ale zawsze jest awantura o skarpety), że mało, zawsze mało. Takie absurdy mogę mnożyć. Teraz nawet jak to piszę, jest mi wstyd. Chyba bardziej siebie, że w tym trwam. Jestem wykształconą, Zaradną kobietą a pozwoliłam się tak poniżyć. Od wielu lat nie dostałam od męża nic- bo on uważa, że skoro mam wolny dostęp do konta, to on nie musi się starać, bo zakupy go stresują. Dzieci są już nastolatkami, ale wiedzą, że liczyć mogą tylko na mnie. Dodatkowo wiecznie robi z siebie biednego, zmęczonego, chorego. Dziś, kiedy źle się czuł, najpierw kazał zrobić sobie herbatę, potem zrobił awanturę, że za słodka a na koniec wyszedł obrażony, że źle się czuje i musi jechać do pracy. Po kłótni nie odbiera tel. Potrafi go wyłączyć kiedy, wie, że ja nie mam pojęcia jak pokierować pracą ludzi. Ostatnio było tak już dwa razy. To był dla mnie tak duży stres, że dostałam ataku paniki. Nigdy nie przeprasza, bo on uważa, że wszystko jest zawsze moją winą. Zastanawiam się, czy to, co on robi to egoizm, narcyzm, czy jakieś zaburzenie.
Patrzę na niego i zastanawiam się jak mężczyzna może siedzieć na kanapie z tel w ręku, kiedy ja noszę kamień na ogrodzie z dziećmi, kosze trawę, robię po prostu wszystko.
Partner ciągle pracuje, bez wolnego, jedynie niedziela, o ile nie jest handlowa. Nie potrafi być może i nie chce ustawić z kierownictwem grafiku, tak, by móc mieć wolne max dwa dni dla mnie i naszych dzieci. Dzieci ciągle narzekają, że nigdzie czy nawet w wakacje nie wychodzimy, czy kino, basem itp. bo ojciec tylko praca i na niej się bazuje. Mi tylko nie wiem, czy chwali się czy zali, że zarobi 6 tys. Kiedy tłumaczę, że ma też kobietę, dom, on, że nic na to nie może poradzić, bo nie ma ludzi do pracy. Ciągle jestem sama od 8.00 do 18.00 bądź 21.00. Nie mam męża. Wracamy zawsze razem, bo chce, bym przyjeżdżała po niego do pracy, co mnie już męczy. Nie mam znajomych, dzięki mężowi, co tylko mam przynieś, podaj, pozamiataj i nie mam prawa mówić mu o pragnieniach, uczuciach itp. bo zaraz mówi, że jego się czepiam, ryje mu głowę i mówię, co ma robić. Owszem mi mówi przez telefon, że bardzo za mną tęskni za każdym razem, że chce przytulić się, ma ochotę na sex...ok co do czego jest po prostu tempo, bo oczywiście zaraz wymówki, że coś go boli, że niby marudzę, że jest mi czegoś mało, za mało.
Nie dociera, że brakuje mi bliskości i jego obecności po każdym dniu bycia po prostu samej i gadaniu do psa. Mówię nie raz, aby rozpalił namiętność w łóżku, zaczepiał itp.,robi to owszem, ale jak można to ująć raz, dwa i idzie spać. Mówi, abym zaczepiała go do sexu w nocy, robię to i za każdym razem dostaje kosza, bo on śpi, bo jest zmęczony. Jednym słowem męża mam na noc, do spania, rannego picia wspólnie kawy, zero wyjść gdziekolwiek jedynie naokoło bloku z psem i puste zdjęcia robi, wstawia na fb posty, że miło czas z żoną itp. Jaki czas???? Kwiaty niespodzianki ot, tak mogę pomarzyć tylko na okazje. Nie wiem, co mam robić mecze się w takim związku, co w sumie co to za związek???? Uważa mąż, że mam znaleźć innego skoro mi nie pasuje, takie ma podejście. Co mam zrobić??? Jestem zniesmaczona. Nawet powiedziałam mężowi, że jest pracoholikiem. Nic Nie dociera, on jego praca kasa to życie a reszta na potem
Witam serdecznie. Mąż nie chce zajmować się dzieckiem, ani niczym w domu. Brudzi, nie sprząta po sobie, po swoim jedzeniu, nie spuszcza wody w toalecie. Kiedy proszę go, by zajął się naszym małym dzieckiem, puszcza mu bajki w telefonie, śpi odwrócony plecami, ogólnie ma go gdzieś. Próbuje rozmawiać, namawiać na terapię, żeby cokolwiek zrobił ze sobą, o dziwo, ma to też gdzieś. Nie zwraca uwagi na moje samopoczucie, na mnie, całymi dniami siedzi z telefonem w ręku. Oboje pracujemy, a ja oprócz pracy mam na głowie wszystko, dosłownie wszystko. Dziecko, dom, zakupy, opłaty, decyzje odnośnie do wszystkiego. On całymi dniami po pracy leży na kanapie, puszcza bąki i agresywnie wrzeszczy na mnie, jak ciągle proszę, żeby coś zrobił, zajął się dzieckiem. Naprawdę nie wymagam wiele, ale dziecko przestaje chcieć spędzać czas z tatą, bo widzi, że ojciec ma go gdzieś. Skąd się bierze takie lenistwo i brak szacunku dla drugiego człowieka? Jak można patrzeć, jak druga osoba dosłownie wysiada ze zmęczenia i nic nie zrobić dla niej?
Mam wrażenie, że on mnie nie kocha, bo jak ktoś, kto kocha, może tak się zachowywać... Zachowuje się tak od 2 lat, wcześniej taki nie był. Ogólnie miał skłonności do lenistwa, ale sprzątaliśmy razem, razem chodziliśmy na zakupy. Fizycznie i psychicznie jestem na wykończeniu, a ten człowiek zupełnie tego nie widzi. Próbuję go zrozumieć, ale nie potrafię.