marta

Yuliana Shevchuk
Pani Marto, trudności, które Pani opisuje mogę mieć swoje źródło w obniżonym poczuciu własnej wartości (poczucie bycia gorszą, porównywanie się, niepokój o to, że partner odejdzie). Przepracowanie schematów i przekonań, które negatywnie wpływają na Pani samoocenę w relacji (np. w terapii) z pewnością poprawiłoby Pani samopoczucie, funkcjonowanie w relacji i satysfakcję z niej.
Pozdrawiam ciepło,
Yuliana Shevchuk

Małgorzata Korba-Sobczyk
Dzień dobry
Zrozumienie co w tej sytuacji sprawiło ,że poczuła się Pani zagrożona wymaga aby pochylić się nad Pani życiem. coś spowodowało ,że Pani poczucie własnej wartości dało o sobie znać. Z tego co Pani pisze Pani Partner próbował Panią uspokoić w taki sposób jaki jest mu znany. Z pewnością potrzebny byłby kontakt ze specjalistą ,który pomógłby Pani w zrozumieniu swoich emocji.
W razie pytań zapraszam do kontaktu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, mąż ciągle ma do mnie pretensje, że się nim nie zajmuje (nie przytulam, nie inicjuje sexu, nie zajmuje się nim wieczorami). Mamy 3 dzieci, w tym najmłodsze 2-letnie. Jestem w domu, nie pracuje, zajmuje się domem, wszystko jest na mojej głowie.
Mąż wraca z pracy, dostaje obiad i cały wieczór spędza na kanapie, nic go nie interesuje, nawet nie poświęci trochę czasu dzieciakom. Potem ma ciągle pretensje, że ja się nim nie zajmuje, że tylko śpię. Kładę najmłodsze dziecko spać, to po prostu usypiam ze zmęczenia. Na mojej głowie są wszystkie zajęcia dodatkowe, zakupy. Jak wyjdę od czasu do czasu z koleżankami na spacer to wielkie pretensje o to.
Według niego powinnam siedzieć w domu i jak położę dziecko spać to się nim zajmować. On wcale nie pomaga mi w niczym.
Ja po prostu nie mam siły chyba psychicznie już z nim spędzać czasu, bo ciągle mówi to samo. A jeszcze najgorsze, że chce urozmaicić nasz sex, żebyśmy poszli na sex w trójkącie, bo to go podnieca. I chce urozmaicić sex, bo za niedługo już mu nie będzie się chciało, a ja nie zgadzam się na to.
Już sama nie wiem, co myśleć o naszym związku. Jesteśmy ze sobą 20 lat i nie wiem, co może mnie czekać później.
Kilka faktów o mnie: Jestem przed 30. Nie jestem brzydki, ale zawsze miałem kompleksy. Nigdy nie potrafiłem poderwać dziewczyny, zawsze to one podrywały mnie.
Miałem bardzo trudne dzieciństwo, ojciec pił ciągle i znęcał sie i bił mamę i mnie, miał takie odpały, że robił bardzo złe rzeczy, nie napiszę tego.
Miałem ciągle problemy w szkole i problemy z agresją. Na początku gimnazjum zacząłem dużo ćwiczyć na siłowni, bardzo przybrałem, zacząłem jeździć z dużo starszymi znajomymi po zabawach i ciągle się biliśmy, imponowało mi to jak oni opowiadali co to nie robili po takich imprezach. W końcu podczas kolejnej awantury w domu pobiłem ojca i robiłem to notorycznie, gdy tylko zaczął robić awantury, aż przestał - wiedział, że nie da mi rady.
Dorosłem, przestałem się bić, znalazłem dobrą pracę i poderwała mnie dziewczyna, zaczęliśmy chodzić ze sobą, ale dowiedziałem się, że mnie zdradza i nie zerwałem, bo nigdy nie potrafiłem tego zrobić, za to stałem się agresywny w stosunku do niej, wyzywałem ją przy każdej kłótni od najgorszych, po 4 latach zerwała ze mną, nie mogłem sobie z tym poradzić - ciągle pisałem do niej i wyzywałem ją, aż podała mnie na policję. Po tej akcji zerwałem całkiem kontakt z nią.
Było mi bardzo ciężko, miałem myśli samobójcze a każdy dzień był nie do zniesienia, po około dwóch latach stanąłem na nogi, zacząłem się cieszyć życiem aż wreszcie napisała ona - kolejna dziewczyna, zaczęła mnie podrywać, nie chciałem jej, odrzucałem, nie odpisywałem aż w końcu uległem i się z nią spotkałem. Bardzo szybko zaczęliśmy chodzić razem, gdy po paru dniach przypadkiem spotkałem ją z byłym jak się obściskiwali, gdy to zobaczyłem uśmiechałem się do niej i poszedłem do swojego samochodu. Pobiegła za mną, zaczęła mnie przepraszać itp. Powiedziałem jej, żeby dała mi czas, ale ona była twarda i pisała cały czas do mnie aż w końcu jej wybaczyłem i od tego się zaczęło, łącznie przez rok czasu. Dowiedziałem się i widziałem jak kilkakrotnie mnie zdradzała, a ja jej zawsze wybaczałem, ale za to zacząłem ją bardzo wyzywać od najgorszych aż w końcu po roku czasu mnie zostawiła, a ja sobie nie mogę poradzić. Prawie nie jem, nie mogę też spać. Boję się, że już do końca życia sam zostanę, nie znajdę sobie nikogo. Nie potrafię panować nad sobą, jak zaczynam wyzywać od najgorszych. Jak zacząć panować nad tym?
Od 20 lat jestem w związku małżeńskim. Mój problem to mój mąż, który jest bardzo agresywny słownie. Nigdy nie wiem w jakim humorze wstanie, zazwyczaj jak tylko usłyszę z rana, że trzaska drzwiami albo czymś rzuca, to już wiem, że będzie awantura i zazwyczaj jest to awantura za coś, co wydarzyło się np. 6 miesięcy wcześniej. Wyzwiska typu *przekleństwa*, aż mi wstyd to pisać. Zastraszanie za każdym jednym razem mnie i dzieci, gdzie nie pójdzie do pracy, to go wywalają. W tym roku właśnie został wyrzucony z ósmej pracy, tymczasem ja pracuje jak wół, żeby na wszystko starczyło. Po całej awanturze jednostronnej, bo ja się nauczyłam nie reagować, bo jeszcze gorzej wtedy jest, oczekuje, że padnę mu w ramiona, a jak tego nie zrobię, to zaczyna się na nowo. Wyzwiska, rzucanie przedmiotami. O naszych dzieciach zawsze mówi te "downy". Ręce opadają normalnie. Odchodził już 4 razy i zawsze wracał z płaczem, że to ostani raz. Mój syn ma już 18 lat i ostatnio próbował mnie bronić to się ojciec do niego do bójki rzucił, a zapytał tylko 'czemu cały czas wyzywasz mamę, ona przez ciebie płacze'. Wiem, że jestem w toksycznym związku, ale nie potrafię się z niego uwolnić.
Dzień dobry,
Chciałabym zasięgnąć opinii innych osób, które znają ten temat doskonale. Na początku października zaczęłam spotykać się z chłopakiem, który po około 3tyg powiedział mi, że ma depresję. Do tego momentu codziennie pisał i rozmawialiśmy.
Po wyznaniu tego kontakt zaczął być ograniczony, a ja nie za bardzo wiedziałam, jaka powinnam być.
Kiedy go zapytałam właśnie o to, odpowiedział, żebym się nie zmieniała i była sobą. Niestety nie do końca było to prawdą. Spotykaliśmy się co tydzień, głównie na naszym spotkaniu był seks, trochę rozmowy. Przez tydzień nie pisaliśmy intensywnie, głównie mówił, że nie ma sił, jest zmęczony lub śpi.
Jednak w weekend znowu się spotykaliśmy.
Kiedy kontakt urwał się na tydzień, po pisaniu i dzwonieniu do niego, otrzymałam wiadomość, że potrzebuję pobyć sam.
Nie dawało mi to spokoju i założyłam aplikacje randkowa, gdzie my się też poznaliśmy i spotkałam go tam, zakładając fałszywe konto, od razu do mnie napisał i jednoznacznie dał do zrozumienia, że możemy spotkać się na seks...
Wysłałam mu to wszystko prywatnie i napisałam, że mnie oszukiwał, że od początku miał wobec mnie złe intencje i generalizuje kobiety, karząc mnie za błędy jego ex.
Powiedział, że tak, że nie chciał mnie skrzywdzić, że tej rozmowy nigdy nie powinno być, że zasługuje na kogoś lepszego, a on nigdy nie zaangażuje się emocjonalnie, bo zawsze był krzywdzony, zawsze od niego odchodzili ludzie i nie otworzy się już nigdy dla nikogo.
Nie umiem sobie wyjaśnić całej tej sytuacji i jak to interpretować.... Nie mamy już kontaktu.
Mąż od roku jest czuły, nie wyzywa mnie, nie poniża, lecz potrafi krytykować każde słowo, które wypowiem odbiera jako atak jego osoby, że ja się o wszystko cyt ,, odpier....m,, ,o wszytko obwinia mnie, swoich błędów, zagrywek nie widzi, nie chce widzieć.
Mimo wszystko twierdzi, iż mnie kocha, że jestem jego na zawsze. Sytuacja np. taka: pytam się, dlaczego nie odpisałeś mi na sms.?? Jego zachowanie, ataki agresja słowna, rzuca telefonem i po prostu mnie olewa. Zamyka oczy, jak do niego mówię, lekceważy. Po chwili kiedy naprawiłam mu coś w telefonie on do mnie nagle jakby nic się nie stało tekst cyt.,, przepraszam nie powinienem tak się zachować..,, nie wiem, czy on bierze sobie coś do serca czy zamydla oczy, aby wybielić samego siebie??
Potrafi powiedzieć, że ja stwarzam do awantur. Lecz za każdym razem to ja wychodzę z inicjatywą, staram się spokojnie z nim rozmawiać, aby opanował emocje, usiadł porozmawiać spokojnie. Niestety na nic jest zapary i uparty. Mąż nie interesuje się życiem rodzinnym, dziećmi nawet moimi oczekiwaniami, potrafi mówić min cyt,, mam wyjeb..ane,,.
Czy to miłość paltoniczna, czy uciekać od niego czy jednak gdzieś jest uszczerbek uczuć??? Za każdym razem pisze mi, że ślicznie wyglądam, że ma na mnie ochotę. Nie mam co narzekać, sprawy intymne są na plus. Mąż raz super facet, raz jakiś opętany, nie potrafi wyjaśnić, czemu co się dzieje, mówi, że nic, ale jednak zauważam, że coś nie tak. Bardzo proszę o poradę co myśleć, co robić jestem już bezsilna, bezradna. Kocham go, lecz takie zmiany nastroju mnie dobijają, nie mam siły.
Mówiłam o tym mężowi, pocałował mnie, zapewnia o szczerych uczuciach. Czy coś tu nie tak???
Widzę, że nie da się z nim logicznie porozmawiać...ciągle baza praca sex praca sex, nic innego nie interesuje nie rozmawiamy o czymkolwiek