
Czuję, że chciałabym rozstać się z mężem. Nie rozmawiamy ze sobą, nie okazujemy czułości, właściwie zachowujemy się jak obcy. Mąż rozgląda się za atrakcyjnymi kobietami, a ja czuję się nieatrakcyjna. Boję się jednak podjąć decyzję.
Samotna
Patrycja Kozłowska
Bardzo przykro mi czytać o tym, jak Pani się czuje w swoim małżeństwie. Za problemy w związku odpowiedzialne są obie strony, tak samo jak za ich naprawę. Propozycja udania się wspólnie do psychologa wydaje się jak najbardziej zrozumiała i mogłaby się dla Państwa okazać pomocna. Jednak nikogo nie jesteśmy w stanie przymusić do korzystania z tego typu pomocy. W tej sytuacji proponowałabym Pani rozpoczęcie indywidualnych spotkań z psychologiem. Na podstawie tego, czym Pani się podzieliła, widzę takie obszary do pracy, jak samoocena, umiejętności komunikowania swoich potrzeb i oczekiwań oraz rozpoznawania tego, co jest dla Pani osobiście ważne. Życzę Pani wiele siły i odwagi do zawalczenia o siebie i swoje poczucie szczęścia.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Małgorzata Korba-Sobczyk
Witam Panią
Czytając Pani słowa zdaję sobie sprawę jak ciężka jest to dla Pani sytuacja. Sama Pani pisze ,że od 3 lat są Państwo bardziej jak współlokatorzy. Myślę ,że pierwszym krokiem w tej sytuacji powinna być rozmowa z mężem, zadanie pytania o przyczyny takiego stanu rzeczy jaki jest . Proszę przedstawić jak sytuacja wygląda z Pani strony, co Pani widzi, jak się Pani czuje. Sama rozmowa będzie dla Pani ogromnie stresująca, więc dobrze aby miała Pani jakieś wsparcie osoby bliskiej czy psychologa. Jeśli obawia się Pani przebiegu rozmowy, być może dobrym rozwiązaniem byłoby przed rozmową spotkać się z psychologiem i stworzyć listę tematów, które chciałaby Pani przekazać Mężowi.
Takie zawieszenie nie pomaga Pani , może powodować obniżenie nastroju oraz samooceny, więc spotkanie ze specjalistą pomoże Pani zadbać o siebie i swoje emocje.
Proszę się nie poddawać.
Pozdrawiam
Małgorzata Korba-Sobczyk
Tomasz Mroczek
Dziękuję, że się Pani podzieliła trudnościami, które Pani przeżywa w relacji ze swoim mężem. Jestem przekonany, że w tym przypadku terapia małżeńska byłaby wskazana, ale do tego potrzeba konsensusu obojga partnerów. Trudności w podtrzymywaniu namiętności i asymetria w zaangażowaniu obojga partnerów mogą wystąpić w małżeństwie posiadającym tak długi staż jak Państwo, i za pewne są to tematy, o których warto rozmawiać z życzliwością, bez obarczania się winą, kto jest bardziej za to odpowiedzialny. Dla Pani może być to okazją do śmielszego artykułowania własnych potrzeb, a także bycia bardziej asertywną (tzn. komunikującą się w sposób stanowczy, a za razem spokojny). Myślę, że terapia indywidualna mogłaby być również pomocna, aby przepracować te ważne kwestie dotyczące komunikacji i samooceny. Życzę dużo wytrwałości.
Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Zachęcam jednak do szczerej rozmowy, do wyrażenia swoich obaw. Myślę, że warto byłoby skorzystać wraz z mężem z psychoterapii u psychoterapeuty par, abyście nauczyli się słuchać siebie wzajemnie, poszukali tego, co wcześniej działało w Waszym związku, wrócili do randkowania i wspólnie ustalali preferowaną przyszłość. Z Pani wiadomości wynika, że mąż pochodzi z rodziny alkoholowej, ma więc tzw. syndrom DDA. Chociaż nazwa ta nie jest ujęta jako zaburzenie, wskazuje jednak na pewne deficyty, jednym z nich może być np. trudność w byciu w bliskości z drugim człowiekiem, problemy w relacjach. Na terapii można też przyjrzeć się powtarzającym się w w Państwa rodzinach schematom, wykonując genogram. Gdy coś stanie się znane, to można coś z tym zrobić, zmienić.
Oczywiście zachęcam do pracy nad odkrywaniem siebie. Zastanawia bowiem, dlaczego Pani ma takie zahamowania w wyrażaniu tego, co czuje. Bardziej martwi się Pani o to, co zrobi mąż, niż troszczy się o siebie, swoje emocje, realizację pragnień. To prawdopodobnie z czegoś wynika. Powodzenia
Katarzyna Waszak
Iwona Rapa
Warto byłoby iść na terapię par. Jednak jeżeli partner nie chce iść, proponuję również terapię indywidualną. Brak otwartości i odwagi w komunikowaniu się z partnerem pokazuje trudności, nad którymi można popracować z psychoterapeutą. Zadbanie o siebie jest pierwszym krokiem w podejmowaniu właściwych decyzji i byciu szczęśliwym. Pozdrawiam i życzę powodzenia w szukaniu dobrych rozwiązań.

Zobacz podobne
Dzień dobry,
Mam poważny problem z partnerką. Zacznę od początku:
Byłem w związku z kobietą, z którą mam syna, obecnie nie jesteśmy ze sobą już 2 lata, a jestem niepełna rok z ówczesną partnerką. Na jej pytanie, ,,czy jeśli była ex zaprosiłaby mnie na kawę, to czy bym przyjechał? " odpowiedziałem, że "nie".
Teraz niedawno zbliżały się urodziny mojego syna i córki ówczesnej partnerki 6.12 i 7.12. 23 listopada moja mama zapytała się, czy pojadę z nią do mojego syna na urodziny, bo była tam zaledwie raz, czy dwa. Bez przemyślenia zgodziłem się, bo z mamą i dla syna urodziny. Nie rozmawiałem na temat urodzin z byłą partnerką ani nic. Byłem zajęty innymi sprawami i obowiązkami domowymi i wyleciało mi to kompletnie z głowy o porozmawianiu o tym z partnerką. Zaczęliśmy o tym rozmawiać tydzień przed urodzinami i już była zła o to, że zgodziłem się na prośbę swojej mamy, aby pojechać razem do mojego syna. Zapytałem, co mam zrobić, żeby było dobrze, nie urażając partnerki, w odpowiedzi usłyszałem, że mam wziąć syna w inny dzień, a nie jechać tam, więc się zgodziłem i to uczyniłem.
Od tej pory cały czas ma myśli, że dla swojej byłej chciałem tam jechać, że dla niej się gole, że dla niej idę do fryzjera, żeby dobrze wyglądać, a relacje moje z byłą partnerką są wyłącznie związane z synem. Cały czas partnerka uważa, że jadąc tam na urodziny własnego dziecka, jest równoznaczne, z tym że chce wrócić do niej. Za każdym razem zapewniam ją, że kocham tylko ją i jest dla mnie najważniejsza na świecie. Nie przyjmuje to do wiadomości. Według mnie i mojej mamy nie stało się nic złego, a według niej jest to coś okropnego, że to dziwne. Podważa moje uczucia, myśli i słowa, które mowie do niej. Rozumiem, że jest urażona i zazdrosna, ale czy jej myśli nie są zbyt wygórowane?
Zmieniłem dla niej swoje życie o 180 stopni, pomagam jej we wszystkich czynnościach dnia codziennego.
Często mówiła, że jestem dobrym i kochanym człowiekiem, a gdy po prostu zapomniałem z nią na ten temat porozmawiać, wszystko przekreśla. Dalej mieszkamy razem, zgodziła się nawet na terapie dla par, ale tylko po to, aby udowodnić to, kto ma racje z myśleniem. Kiedy jej mówię prawdę, a ona nie potrafi jej zaakceptować.
Bardzo proszę o pomoc, jak się zachować w takich sytuacjach. Pozdrawiam.
