
- Strona główna
- Forum
- związki i relacje
- Co zrobić w...
Co zrobić w przypadku gdy nie układa się z chłopakiem, z którym ma się wynajęte wspólnie mieszkanie
Anonimowo
Adrianna Czajka
Dzień dobry,
pierwsze co nasuwa mi się namyśl, to pytanie: co znaczy “nie układa się”? Jak wygląda Wasz związek? Czy jest w nim miejsce na szczerą rozmowę? Czy próbowaliście Państwo w jakikolwiek sposób porozmawiać o swoim problemie?
Czy to, że się nie układa oznacza, że podjęliście decyzję o rozstaniu? Czy tylko powody formalne sprawiają, że nie możecie się rozstać?
Rozumiem, że sytuacja jest trudna, jeśli jeszcze mają Państwo wolę walczyć o tę relacje, warto rozważyć wspólną terapię, lub jednorazową konsultację psychologiczną.

Zobacz podobne
Jestem w związku ponad 9-letnim. Natomiast czuję, że straciłam ten przysłowiowy "pociąg" do męża, mimo że nie wydarzyło się nic konkretnego. Oboje jesteśmy młodzi (około 30), nie mamy dzieci, fizycznie się nie zmieniliśmy, ani nasz styl życia czy odżywiania. Samo libido również mam odpowiednie, ale... no właśnie nie wobec męża. Tak jakby się trochę na niego zablokowałam? Zniechęciłam? Sama nie wiem. Natomiast nie mam problemu z tym, żeby czuć podniecenie do innych mężczyzn. Często też wolę zaspokoić się sama niż seks z mężem. Czytałam też ogólnie o fazach związku i wiem, że etap motylków już dawno za nami, natomiast i tak dosyć długo udało nam się utrzymywać powiedzmy zadowalający poziom związku. Wiadomo, że jak u każdego bywały lepsze i gorsze momenty, ale ostatecznie wychodziliśmy na prostą. Jest u nas dużo przyjaźni ale może w tym problem, że przeszło to wręcz w taką relację kumplowską? Zastanawiam się, w jaki sposób przywrócić tą namiętność i intymność? Przysłowiowy żar i ogień? Jak się ponownie otworzyć i "odblokować"?
Rozstałem się z matką mojego dziecka w 6 miesiącu ciąży.
Od początku życia dziecka mam ustalone kontakty raz na dwa tygodnie przez 4 godziny w hotelu, w obecności matki dziecka. Dziecko ma 6 miesięcy, jest karmione piersią.
Problem polega na tym, że dziecko płacze podczas spotkań ze mną, matka dziecka twierdzi, że funduje dziecku traumę, nikt oprócz matki dziecka nie jest w stanie uspokoić silnego płaczu. Ona twierdzi, że dziecko po spotkaniach ze mną ma problemy ze snem oraz karmieniem. Konflikt eskaluje, matka dziecka krzyczy w obecności dziecka, podczas moich spotkań pojawiają się groźby, nie chce w żaden sposób podjąć współpracy. Twierdzi, że dziecko jest o określonej lokalizacji, a ja nie umiem się nim zając, ona nie utrudnia, padają słowa ,,jesteś ojcem na papierze''. Próby namówienia na terapię rodzinną lub mediacje są odrzucane, jak podejść do sprawy?
Druga strona twierdzi, że dziecko jest zbyt małe na spotkania ze mną, a to, że chce kontaktu z dzieckiem to moja fanaberia, chce, abym ograniczył kontakt do razu w miesiącu przez godzinę, jak podejść do sprawy?
Chciałbym kierować się dobrem dziecka, nie chce narażać dziecka na stres, a chciałbym w jakimś stopniu być obecny w jego życiu. Czy oddać sprawę do sadu?
Wiem, że wyrok sądu nie zmusi jej do współpracy, a będzie jeszcze bardziej eskalował konflikt. Do drugiej strony zupełnie nic nie dociera, bardzo mocno mnie nienawidzi, twierdzi, że taką drogę wybrałem, kiedy odszedłem. Jak do tej sprawy podejść?
Z jednej strony wiem, że kontakt z dzieckiem jest bardzo ważny z drugiej strony, gdy widzę, że płacze czuje się bezradny, chce dla dziecka jak najlepiej, Matka dziecka wmawia mi, że jestem zaburzony narcystycznie i krzywdzę dziecko.
Rozstałam sie z moim byłym miesiąc temu, On nie interesuje sie zbytnio dzieckiem. Ja dzwonię na kamerce (jeśli ja nie zadzwonię to On w ogóle), On przyjeżdża w niedziele na 2,3 godziny, czasami dłużej i odjeżdża, bo do wyroku sądu nie chce, żeby zabierał dziecko, bo grozi mi, ze Go nie odda.
Zablokował mi wypisanie dziecka z przedszkola, tym bardziej boję sie, że dziecko zabierze. Jego w domu nie było od 6 do 21, albo i dłużej od poniedziałku do niedzieli. On chce dziecko tylko dla swojej rodziny. Teraz nie dzwonił przez tydzień do dziecka, a w piątek o 23 pisze do mnie, że ja jemu i jego mamie zabraniam rozmawiać z dzieckiem i źle wpływam na rozwój dziecka, bo nie pozwalam mu jechać do jego domu I izoluje od jego rodziny.
On sie nagle obudził, bo przyjeżdżają jego kuzyni, których moje dziecko nigdy nie widziało i On chce Go zabrać ( pokazywać jak małpkę w cyrku, przynajmniej ja tak to widze). Do jego mamy ja mam dzwonić i pokazywać dziecko. Dziecko w tamtym domu było znerwicowane, teraz jest w końcu spokojnie.
W jego domu była przemoc psychiczna, ja jestem w 5 miesiącu ciąży I juz mam dość. On wydzwania i wypisuje do mojego brata, do mojej mamy, robi screeny naszych rozmów. To jest chore. Ja nie wiem już jak sie bronić, boję sie utraty ciąży( juz raz poronilam).


