Left ArrowWstecz
Czy budzenie się w nocy na siku do toalety z 3-4 razy może być na tle psychicznym? Od czego się to bierze? Zaczęło się to odkąd biorę leki na tarczycę.
User Forum

Natalia

3 lata temu
Daria Kamińska

Daria Kamińska

Pani Natalio, powody budzenia się w nocy, by oddać mocz, mogą mieć różne podłoże. Przed znalezieniem przyczyny w naszej psychice, trzeba najpierw wykluczyć czynniki biologiczne. Z tego powodu warto byłoby w pierwszej kolejności skonsultować temat z lekarzem internistą, który na podstawie rzetelnego wywiadu mógłby coś stwierdzić, zalecić zrobienie dodatkowych badań i/albo pokierować Panią do innego specjalisty. Pomocne może być również udanie się na konsultację do fizjoterapeuty uroginekologicznego, który oceni stan mięśni dna miednicy i ich ewentualnego znaczenia dla Pani potrzeby korzystania z toalety w nocy. Pozdrawiam serdecznie, Daria Kamińska
mniej niż godzinę temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne

Kontrola złości i agresji
Jak kontrolowac złość i agresję oraz jak budować niska samoocenę
Dlaczego większość terapeutów słodzi pacjentom? Dla mnie to szkodzi.

Dlaczego bardzo wielu, jeśli nie wszyscy terapeuci, próbuje pomóc "słodząc" pacjentom? Nie jest to klasyczna manipulacja, bo manipulacja ma na celu zaszkodzenie pacjentowi - ale jeśli pacjent nie ma odpowiednio wysokich umiejętności społecznych, może mu to zaszkodzić, ponieważ odbierze zachowanie takiego specjalisty literalnie. 

Przykładowo, ja przez znaczną większość życia, gdy słyszałam od wszelkich specjalistów, że jestem "niezwykle piękną, wspaniałą i inteligentną osobą", to tak naprawdę te osoby nie myślały tak naprawdę, ale chciały, żebym poczuła się lepiej. Ja jednak nie miałam wówczas wystarczających umiejętności społecznych, aby rozpoznać "słodzenie" i rozumiałam ich słowa LITERALNIE i rzeczywiście tak zaczynałam o sobie myśleć i stawiałam sobie poprzeczkę niezwykle wysoko - i ponosiłam sromotne porażki. Jednak te osoby - uważają wszystkich ludzi za niezwykle inteligentnych, więc tak naprawdę jest to dla nich standard, żeby każdemu mówić, że jest inteligentny, niebywale piękny, itd. 

Ja postrzegam rzeczywistość w taki sposób - według wszelkich naukowych danych, znaczna większość społeczeństwa znajduje się gdzieś pośrodku, jeśli chodzi o każdą cechę. Najwięcej z nas jest średnio inteligentnych, średnio pięknych, o średnim wzroście itd. Dla mnie inteligentny oznacza więc "należący do mniejszości, będący znacznie powyżej średniej populacji". Dla psychologów i psychoterapeutów oznacza to natomiast: "każdy człowiek, który nie ma upośledzenia umysłowego". Jednak mówienie, że to, iż ktoś nie ma upośledzenie umysłowego, jest dowodem na jego inteligencję, to tak jakby powiedzieć komuś: "jeśli nie masz 100 cm wzrostu, masz choćby 101, to znaczy, że jesteś wybitnie wysoki, gratuluję Ci". Nie , tak nie jest. To jest pełne spektrum, od osób skrajnie niskich - niskich - przeciętnych (których jest najwięcej) - wysokich - bardzo wysokich - ekstremalnie wysokich (których jest niezwykle mało). Mam wrażenie, że mówię o rzeczach oczywistych. Może po prostu nie rozumiem pewnych konwencji społecznych - dziś może po prostu jest taki "trend", że w dobrym tonie jest mówienie każdemu, że jest niezwykle wybitny, żeby ta osoba poczuła się lepiej, myśląc o sobie - a a niekoniecznie dlatego, że tak naprawdę jest. Może po prostu nie wyłapuję pewnych subtelnych niuansów komunikacji międzyludzkiej. Czy rozumieją Państwo, o czym piszę?

Czy dobrej pamięci i szybkości myślenia (kojarzenia) nie da się wyćwiczyć, to umiejętności wrodzone?
Czy dobrej pamięci i szybkości myślenia (kojarzenia) nie da się wyćwiczyć, to umiejętności wrodzone?
Zerwanie umowy z Poradnią Psychologiczno-Psychiatryczną.

Czy można przerwać sesję pacjent-psycholog? W sumie nawet nie wiem, kto mi ją przerwał, bo psycholog nic nie mówi, rozwiązano mi umowę centrum psychiatrii jako pacjent przez moje zachowanie wcześniejsze, bo nie dostałem od psychiatry zwolnienia lekarskiego, a psychiatra tłumaczył się tym, jak byłem jeszcze dwa dni na zwolnieniu od lekarza ogólnego i by się zwolnienia zazębiły. Nikt nic nie mówi sam, przed ośrodkiem poinformowałem panią psycholog, że daje posta na Facebooku możecie sprawdzić, że swoją sesję zakończam. Ja już nie wierzę w żadną pomoc psychologiczną czy psychiatryczną, mnie to po prostu dobiło, nie wiem. Nie dostanie zwolnienia lekarskiego i zerwanie umowy centrum psychiatrii z Pacyna, spowodowało to, że na psychotropach nie przeszedłem rozmowy w sprawie pracy, teraz jestem już 2 tygodnie bez pracy, z poprzednią firmą się rozliczyłem.

Nieetyczna psychoterapeutka psychodynamiczna. Czy tak to powinno wyglądać?
Czy powinnam zostać u takiej psychoterapeutki? Podpisywałam na początku jakiś kontrakt z settingiem. Nie dostałam go i nawet nie mogę sprawdzić co w nim było. Po drodze zmieniały się postanowienia kontraktu i nie było żadnego aneksu ani nic nie podpisywałam. Teraz się okazuje, że są jakieś nowe zasady i że przecież się na to zgodziłam słownie - muszę płacić za sesje, na których mnie nie ma, nawet ,jeśli zgłoszę nieobecność kilka miesięcy wcześniej. Stawka podniosła się w ciągu 5 miesięcy trzy razy o 10 zł. Czy to wszystko jest etyczne? Czy powinnam zmienić terapeutkę? Dodatkowo czuję, że nie otrzymuję wsparcia… na początku było tak, że czułam zmiany na lepsze, ale teraz czuję, że jestem sama z moimi problemami. Cokolwiek powiem, to wszystko jest sprowadzane do relacji terapeutycznej i gabinetu. Rozumiem, że tak działa terapia psychodynamiczna, ale ja w ogóle nie czuję ani wsparcia, ani nie czuję się wysłuchana, bo w połowie zdania jest mi przerywane pytaniem „czy tak pani czuje naszą relację?”. Chciałabym zasięgnąć opinii innych terapeutów czy to wszystko jest etyczne i profesjonalne?