
Czy jestem spóźniona w życiu? Porównywanie się i odczuwanie presji społecznej
Witam, nazywam się Sara mam 23 lata. Zdecydowałam się tutaj napisać, ponieważ chciałabym uzyskać trochę zrozumienia, nową perspektywę, ponieważ mam ciągle wrażenie, że jestem do tyłu w życiu. W sumie mogę powiedzieć, że zaczęło się od liceum, jak nie wcześniej. Byłam ambitną osobą ,odkąd pamiętam, bardzo chciałam dostać się do dobrego liceum, na wymarzone studia. Jednak pomimo starań i czasu poświęconego wyniku nie udało mi się otrzymać wystarczających wyników z matury. Dostałam się na studia zaoczne z psychologii. Przez ostatnie trzy lata pracowałam na produkcji, trochę w gastronomii, a na studia dojeżdżałam w weekendy. Mam wrażenie, że wszyscy ludzie wokół mnie (szczególnie moja była przyjaciółka, do której bardzo się porównuję, która dostała się na studia dzienne, mieszkała w akademiku, potem w wynajmowanym pokoju) już się wyprowadzili od rodziców, mają życie studenckie, grupke znajomych, realizują swoje marzenia. Od zawsze chciałam pojechać na eramusa i początkowa nie sądziłam, że może się to udać, ale tym razem los się do mnie uśmiechnął i udało mi się wyjechać do Hiszpanii. Właśnie zaczynam semestr, nową przygodę, lecz zauważyłam, że znowu zaczynam się porównywać, że za późno wyjechałam, że mogłam wcześniej, ponieważ wszystkie osoby, które tutaj poznaje mają 19-22 lata. Wiem, że to może głupie, ale strasznie mnie to męczy i mam wrażenie, że zmarnowałam swoje lata młodości, że nie udało mi się usamodzielnić, że teraz na jakąś wyprowadzkę lub choćby drugie studia, czy spełnianie innych marzeń jak np. podróżowanie autostopem jest już za późno, ponieważ kogo nie spotykam to ma to już za sobą, ma już skończone studia i wiele doświadczeń za sobą. Czuję się ciągle zagubiona pod wieloma względami, mam małe doświadczenie w związkach, a jeśli chodzi o znajomych to to różnie bywa, poznaję mnóstwo osób, jednak z nikim nie mogę powiedzieć, że bliżej się przyjaźnie, z łatwością nawiązuje kontakty, jednak jeśli chodzi o ich utrzymanie jest gorzej. Mam wrażenie, że gdy ktoś się do mnie dłużej nie odzywa to mnie lubi lub udaje i chce się zdystansować. Dlatego trudno mi wychodzić z inicjatywą (choć robię to pomimo lęku) jednak i tak czuję się wciąż samotna. Myślałam o tym, żeby po erasmusie spróbować wyprowadzki do miasta i znaleźć pracę, wydaje mi się, że dzięki temu mogłabym być bliżej ludzi. Jednakże jestem bardzo związana z moją rodziną, bardzo ich kocham i wioskę, w której mieszkam, jestem otoczona naturą. Mam jednak wrażenie, że jest trochę na to za późno, że inni zrobili to wszystko wcześniej…
Sara
Sylwia Harbacz-Mbengue
Witaj Saro,
porównywanie się z innymi może być bardzo obciążające. Pamiętaj, że każdy z nas idzie swoją własną drogą. To co widzisz u innych to tylko kawałek ich życia. Twoje obawy o utrzymanie znajomości i inicjatywę są czymś, nad czym możesz pracować. Zamiast zakładać, że ludzie cię nie lubią, spróbuj otworzyć się na bardziej proaktywne podejście. Ludzie zwykle są zaabsorbowani swoim życiem, a brak kontaktu nie musi oznaczać braku sympatii. Proponuję, abyś zamiast porównywania się z innymi zaczęła porównywać się ze sobą wcześniej. Zobacz jak dużo już osiągnęłaś. Twoje życie jest Twoje i nie musi być dopasowane do żadnego schematu.
Pozdrawiam ciepło
Sylwia Harbacz-Mbengue
Psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Bejmert
Pani Saro,
dziękuję za ten szczery wpis. Porównywanie się do innych i wrażenie bycia "do tyłu" jest dość często występującym zjawiskiem. Proszę pamiętać, że nie istnieje jedna "właściwa" droga, którą należy obrać, by wieść szczęśliwe i satysfakcjonujące życie. Nawet jeśli ma Pani wrażenie, że wypada Pani gorzej na tle innych, warto pamiętać, że są to jedynie myśli, a nie fakty. Pani doświadczenia mogą być inne, ale niekoniecznie gorsze. Łączy Pani ze sobą wiele obowiązków, zdecydowała się Pani na wyjazd na Erasmusa - to ogromne osiągnięcia i dowód na Pani samodzielność i odwagę. Sam fakt, że stara się Pani działać pomimo lęku, już świadczy o tym, że się Pani rozwija. Jeśli poczucie samotności i zagubienia bardzo Pani doskwierają, warto rozważyć spotkanie z psychologiem lub psychoterapeutą, by jeszcze bliżej się temu przyjrzeć.
Pozdrawiam ciepło,
Justyna Bejmert
Psycholog
Karolina Walczyk
Rozumiem Twoje obawy, to zupełnie naturalne co czujesz, jednak naprawdę nie jest za późno na żadne z marzeń, o których piszesz. Pamiętaj, że każdy z nas, ludzi, ma swoje własne tempo i swoją ścieżkę rozwoju – Twoja nie jest gorsza, tylko inna. Wyjazd na Erasmusa to ogromny krok i dowód Twojej odwagi, tego, że dajesz sobie szansę na nowe doświadczenia. Poczucie „straconego czasu” często wynika z krytycznego myślenia o sobie, a nie z faktów – masz dopiero 23 lata, a więc jeszcze bardzo dużo czasu przed Tobą. Spróbuj spojrzeć na to, co osiągnęłaś, i traktować kolejne kroki jako możliwość wyboru, a nie nadrabiania zaległości. Powodzenia, trzymam kciuki za nowe spojrzenie i perspektywę.
Pozdrawiam serdecznie,
Karolina Walczyk
Psycholog, Psychoterapeuta
Adam Gruźlewski
Pani Saro,
w Pani opowieści moją uwagę zwróciła silna samokrytyka i tendencja do umniejszania własnym zasługom poprzez zwroty takie jak "udało mi się" czy "los się do mnie uśmiechnął". Chociażby wyjazd do Hiszpanii to nie był przypadek, lecz bezpośredni efekt Pani ogromnej determinacji, w tym trzech lat ciężkiej pracy połączonej ze studiami zaocznymi. Skłonność do przypisywania sukcesów czynnikom zewnętrznym, a porażek wyłącznie sobie, może podtrzymywać w Pani poczucie bycia "do tyłu". Proszę spróbować spojrzeć na swoje życie jako na dowód własnej siły i sprawczości – Pani droga, choć inna, wymagała niezwykłej dojrzałości i z pewnością nie jest zmarnowana, a na nowe doświadczenia nigdy nie jest za późno.
Pozdrawiam serdecznie
Adam Gruźlewski
psycholog, psychotraumatolog
Karolina Widawska
Dzień dobry!
Opierając się na tym, co Pani napisała, zauważalna jest tendencja do mierzenia swojej wartości osiągnięciami, które są zestawiane z innymi osobami. Prawdopodobnie odkrycie genezy takich zachowań mogłoby nam dużo wyjaśnić. Jest Pani w wieku, który stawia wiele pytań natury egzystencjalnej - kim jestem, kim chcę być, gdzie mieszkać, jak odnaleźć się na rynku pracy, co by było, gdybym podjęła inną decyzję... Wszystkie odczucia, o których Pani pisze, są jak najbardziej na miejscu. Ważne, aby znaleźć chwilę na oddech, aby pomyśleć, jak chciałaby Pani, aby Pani życie wyglądało. Terapia może pomóc w poszukiwaniach i zrozumieniu swoich mechanizmów.
Pozdrawiam serdecznie,
Karolina Widawska,
psycholog, psychoterapeuta w trakcie szkolenia
Kamila Kłapińska-Mykhalchuk
Dzień dobry Pani Saro, dziękuję za Pani pytanie. Widzę i czuję w nim dużo silnych emocji, bólu, niepokoju, rozczarowania. Chciałabym Panią zapewnić, choć może to zabrzmieć banalnie, że naprawdę nie jest Pani osobą u schyłku życia, 23 lata to nadal młody (dla niektórych nawet bardzo młody) wiek. A gdyby nawet była Pani w kwiecie wieku lub w jesieni swojego życia, nadal odpisałabym Pani, że o ile tylko zdrowie, siły i finanse Pani pozwalają - proszę iść za marzeniami. To również brzmi jak psychologiczny slogan, ale naprawdę tak jest. Warto słuchać swojej intuicji i swoich potrzeb w wyborze własnej drogi życiowej.
Jeśli chodzi o kwestie porównywania z innymi, jest to, jak zauważyła tu inna Specjalistka, bardzo częste zjawisko. Warto nad tym pracować. Myślę, że psychoterapia albo chociaż kilka wizyt o charakterze wsparcia psychologicznego w gabinecie mogłyby pomóc Pani zobaczyć te kwestie z innej, korzystniejszej dla Pani perspektywy.
Serdeczności, Kamila Kłapińska-Mykhalchuk
Paulina Habuda
Cześć Sara,
Widzę w Twojej wiadomości zagubienie, niepewność, ale też duży apetyt na życie. Piszesz o działaniu pomimo lęku - to super, że podejmujesz różnego rodzaju aktywności i starasz się działać nawet pomimo trudności. Super też, że dostałaś się na erasmusa i wyjeżdżasz studiować w innym kraju. Wiele osób nie miałoby odwagi, a Tobie się udało :). Przez dłuższy czas udawało Ci się również łączyć pracę ze studiowaniem, co jest dużym osiągnięciem.
Masz naprawdę sporo rzeczy, z których możesz być dumna. Coś jednak sprawia, że trudno jest Ci to zauważyć. To mogą być Twoje przekonania, które wpływają na to, jak myślisz o sobie i w konsekwencji jak zawierasz i podtrzymujesz relacje. Myślę, że praca z psychologiem lub psychoterapeutą dotycząca twoich przekonań, samooceny, relacji interpersonalnych - mogłaby być pomocna i skuteczna w Twoim przypadku.
Wierzę, że jeszcze dużo wspaniałych chwil i ciekawych przygód przed Tobą. Chciałabym, żebyś też w to uwierzyła i popatrzyła na swoje życie z innej perspektywy. Może to wymagać trochę pracy, ale jest jak najbardziej możliwe.
Pozdrawiam
Paulina Habuda
Psycholog
Aleksandra Wincz- Gajda
Dzień dobry,
Pani Saro, można racjonalnie napisać, że coś takiego, jak idealny czas na pewne zadania życiowe nie istnieje, że niemożliwym jest też porównać dwa życia ludzkie ze sobą. Wydaje mi się jednak, że to nie przyniesie Pani ulgi.
Pani opis sugeruje, że z jakiegoś powodu straciła Pani pewność i zaufanie do siebie, że mniej standardowa ścieżka rozwoju życiowego wpłynęła na Pani samoocenę.
Pisze Pani o zagubieniu, o jakimś automatycznym włączaniu się porównań do innych i "na to już za późno", nawet gdy zaczyna Pani realizować swoje pragnienia i marzenia. Myślę, że sprawa wymaga empatycznego przyjrzenia się w gabinecie psychoterapeutycznym. Zachęcałabym do zajrzenia w głąb, jakie myśli, skojarzenia, a przede wszystkim uczucia pojawiają się w tych momentach.
Pisze Pani o samotności i trudnościach w budowaniu relacji. Być może warto przeanalizować wzorce ich tworzenia, prześledzić różne trudne momenty. Psychoterapia sama w sobie opiera się na relacji i może stanowić punkt wyjścia do zbudowania czegoś nowego.
Podsumowując, ośmielę się przekornie napisać, że jest Pani "w życiu do przodu". "Do przodu"- o Pani indywidualne doświadczenia, niepowtarzalną perspektywę i wszystko, czym Pani jest. Naprawdę, jeśli Pani jest na to gotowa, czas jest idealny, by zacząć pracować nad takim przeżywaniem siebie.
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Wincz- Gajda
psycholog, psychoterapeuta
Elza Grabińska
Pani Saro,
mierzy się Pani z lękiem, z którym mierzy się ogrom osób w Pani wieku. Wydaje się Pani, że wszyscy są już do przodu, że osiągają więcej, szybciej i łatwiej, a inni patrzą na Panią i bardzo możliwe, że myślą dokładnie to samo o sobie. To porównywanie jest czymś naturalnym, ale potrafi bardzo boleśnie zniekształcać obraz własnego życia.
Żyjemy dziś w świecie ogromnego tempa i mediów społecznościowych, które sprawiają, że młodym ludziom wydaje się, że w wieku 25 lat powinni mieć to, co kiedyś ludzie mieli dopiero około pięćdziesiątki - stabilizację, sukcesy, doświadczenia, podróże, przyjaźnie i udane związki. To nierealne oczekiwania, które powodują presję i poczucie, że zawsze jest się „za późno” albo „niewystarczająco”.
Chcę Panią zapewnić, że życie absolutnie nie kończy się po trzydziestce, a wiele osób dopiero wtedy odnajduje swoją drogę, zmienia kierunki, podejmuje nowe studia czy spełnia marzenia. Każdy ma swój indywidualny tor i swoją historię, której nie należy porównywać z innymi. To, że teraz jest Pani w Hiszpanii, że korzysta Pani z możliwości Erasmusa, że zastanawia się Pani nad samodzielnością. To są ważne kroki, które mają ogromną wartość i które dzieją się we właściwym dla Pani momencie.
To poczucie „bycia do tyłu” często wynika z zaniżonej lub niestabilnej samooceny, z poczucia, że niezależnie od tego, co się zrobi, i tak zawsze inni będą lepsi. Warto nad tym pracować, bo jest to silny predyktor Pani przyszłego szczęście i spokoju. Budowanie zdrowej samooceny pozwoli Pani bardziej cieszyć się tym, co już Pani osiągnęła, zamiast odbierać sobie radość przez porównania.
Dużo siły i wszystkiego dobrego :)
Elza Grabińska, psycholog.
Lucio Pileggi
Z tego, co Pani pisze, wygląda na to, że porównywanie się z innymi stało się dla Pani główną i najczęściej stosowaną strategią do oceniania swojego życia. To rzeczywiście może być bardzo przytłaczające i zrozumiałe, że jest to dla Pani ciężkie doświadczenie.
Porównywanie się z innymi jest naturalnym mechanizmem, który każdy z nas wykorzystuje. Ma to sens – jesteśmy istotami społecznymi, które potrzebują innych, by przetrwać. Dlatego nasze myśli często podpowiadają nam, jak dopasowujemy się do grupy, czy jesteśmy akceptowani i co możemy zrobić, by nie zostać odrzuceni. To w dużym stopniu wpływa na nasze życie.
Problem pojawia się jednak wtedy, gdy ta strategia staje się niemal jedynym sposobem rozumienia świata. Z różnych powodów (np. doświadczeń w dzieciństwie, edukacji, kontaktów z rówieśnikami) mogło się zdarzyć, że zaczęła Pani nadużywać tego mechanizmu, nie rozwijając przy tym innych alternatywnych sposobów patrzenia na siebie i swoje życie. Wtedy porównywanie działa trochę jak soczewka powiększająca – wydaje się, że dzięki niej lepiej rozumiemy świat, ale jednocześnie inne perspektywy stają się mniej widoczne i mniej istotne.
Tymczasem nasze doświadczenia można interpretować na wiele sposobów, z różnych stron i punktów widzenia. Zachęcam Panią do eksperymentowania z innymi strategiami – do sprawdzania, jak działają w praktyce i czy zawsze to właśnie porównywanie się jest najlepszym narzędziem.
Jeśli jednak poczuje Pani, że trudno samodzielnie znaleźć inne sposoby radzenia sobie, warto skorzystać ze wsparcia specjalisty, który pomoże otworzyć nowe ścieżki myślenia i działania.
Trzymam kciuki,
Lucio Pileggi, Psycholog

Zobacz podobne
Dzień Dobry, Nie wiem, czy otrzymam odpowiedź, ale nie będę ukrywać, że nie potrafię już sobie poradzić z tym, co się dzieje w moim życiu. 25.05.2023r. poznałem moją pierwszą i prawdziwą miłość o imieniu Maja. Jest Ona cudowną dziewczyną, kobietą, przepiękna oraz najlepszą, jaka istnieje. Żadna nie może z nią rywalizować. Jest ona dla mnie najważniejsza. Problem się pojawia, że ja sobie to wszystko za późno uświadomiłem, jaki diament straciłem. Mimo że Ona mnie raniła, to ja jestem głównym winowajcą rozpadu tej relacji - zdradzałem ją, oszukiwałem, byłem toksyczny i nadwyraz kontrolujący. Nie posiadałem do niej zaufania, a jednocześnie wierzyłem jej, że jest wobec mnie szczera. Mam ogromne problemy z samoakceptacją. Nie potrafię kontrolować własnych emocji. Dalej jestem tym małym chłopcem, któremu nikt nie pokazał, jak wygląda miłość, jak powinno się kochać oraz jak powinno się rozmawiać. Ciągle jestem tym małym chłopcem, którego Ona pokochała, a jednocześnie mnie nienawidzi. Dzisiaj, czyli kiedy to pisze - jest 12.02.2025 godz 10:28. Pomiędzy 8 a 10 widziałem się z nią. Poszedłem do niej do domu - z kwiatami, z listem, który do niej pisałem (niedokończony). Prosiłem, błagałem ją na kolanach - jednak Ona pozostawała nieugięta. Pozostawała przy swoim, że nie chce się z nikim wiązać. Mnie - poniosły emocje, raz podniosłem głos i wszystko runęło. To, o co walczyłem uciekło ode mnie, na kolejne kilkaset kilometrów, które tym razem będę musiał pokonać pieszo. Ona daje nam możliwość w przyszłosci - mam się zmienić mentalnie, mózgowo. Zmienić swoje zachowania, zacząć nad sobą panować, a jednocześnie dalej być tym słodkim chłopcem, którego Ona pokochała. Chce jej dać wszystko, wszystko, czego pragnie. Chciałbym się zmienić - dla siebie i dla niej. Dla mojej i jej przyszłości. Dla wspólnej przyszłości. Liczę na pomoc.
Jak mogę zacząć zmianę? Co powinienem zauważać, czego się strzec i jak reagować na różne rzeczy.
Czy powinienem okazywać zazdrość, że spędza czas z innymi chłopakami teraz?
