Left ArrowWstecz

Nie chcę spędzać świąt z całą rodziną, wolę odpocząć i miło spędzić weekend. Tym bardziej, że rodzina nie akceptuje mojej separacji z mężem.

Nie chce mi się spędzać świat z rodziną. Nie chcę wydawać kasy na jedzenie, prezenty. Wolę zjeść zwykły obiad i coś pooglądać wspólnie z dziećmi. Bez tych wszystkich porządków i siedzenia przy zastawionych stołach. Zawsze spotykałam się z mamą i siostrami i ich dziećmi i mężami, bo blisko mnie mieszkają. Ale odkąd jestem w separacji z mężem (toksycznym narcyzem) i spotykam się z kimś innym , to nie chce mi się typowych świąt. Chcę, żeby to był zwykły dłuższy weekend, odpoczynek od pracy i krótkie spotkania z bliskimi. A nie takie wielogodzinne posiadówy i prezenty na pokaz- od kogo lepsze. Tym bardziej, że spotykam się z młodszym mężczyzną , czego moja rodzina nie do końca rozumie- po co? Uważają, że zaniedbuję dzieci przez separację z mężem. Poza tym , mój były przedstawił to wszystko, że jakby z mojej winy się rozpadło. A on mnie po prostu wykończył psychicznie. I dzieci też nie mają z nim lekko.
Radosław Jakubiak

Radosław Jakubiak

Dzień dobry. Pisze Pani wprost, w jaki sposób potrzebuje Pani spędzić święta - zjeść zwykły obiad, pooglądać coś wspólnie z dziećmi. A nie ma nic złego w realizowaniu swoich potrzeb, jeżeli nie przekracza się granic innych osób. W tym wypadku nie wygląda na to, żeby miała Pani przekraczać czyjeś granice.

1 rok temu
Justyna Czerniawska (Karkus)

Justyna Czerniawska (Karkus)

Pani uczucia i preferencje co do spędzania świąt są zrozumiałe i ważne. Każda osoba ma swoje własne podejście do świąt i to, co jest dla Pani ważne, może się różnić od tego, co oczekuje rodzina. Warto zacząć od otwartych rozmów z rodziną o swoich uczuciach i preferencjach dotyczących świąt. Wyjaśnić, dlaczego chce Pani spędzić czas w bardziej kameralny sposób i co jest dla Pani ważne w tym okresie. Warto ustalić granice. Jeśli czuje Pani, że konieczne jest zachowanie pewnych granic podczas świąt, aby zadbać o swoje zdrowie psychiczne i dobro dzieci, trzeba wyrazić te granice w sposób wyraźny i stanowczy. Może jest szansa na  znalezienie kompromisu między swoimi preferencjami a oczekiwaniami rodziny. Można zaproponować krótkie spotkania, w których wspólnie spędzicie czas, ale bez skomplikowanych przygotowań i długotrwałych uroczystości. Proszę pamiętać, że Pani wybory i potrzeby są ważne, i można kształtować swoje święta tak, aby były zgodne z Pani wartościami i dobrem rodziny. 

Pozdrawiam serdecznie,

Justyna Karkus 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Problemy w małżeństwie: zmienne zachowanie męża, agresja i brak wsparcia

Z mężem sex magia, codzienność piękne słówka, czułości - kochanie, skarbie zaczepki z jego strony.. 

Może przejdę do rzeczy, miał kiedyś bardzo bliskie relacje z koleżanką z pracy, aż miesiąc poza pracą spotykali się w ustronnych miejscach, co o tym nawet nie wiedziałam. Dowiedziałam się przypadkiem, kiedy do mnie zadzwoniła koleżanka, że mój mąż jest z jakąś babą pod sklepem około godz. 18.00, tego dnia miał pracować do 21.00 okłamał mnie, nie przyznał się do tego. Po około 8 miesiącach wyszło szydło z worka, sam wyznał prawdę, po czym zablokował kobietę, nie ma z nią kontaktów, twierdząc, że to było na stopie koleżanka kolega. W pracy zaczęli plotkować o nich, że miał z nią romans, dalej razem pracują. Wybaczyłam mężowi, zaufałam a on nagle do mnie od dnia 6 stycznia 2025r zachowuje się bardzo nie stosownie, nie wiem, jak mam to odebrać. 

Mówi mi od 3 dni teksty cyt,, jak oddasz psa, to się rozejdziemy, wypierdalaj, jestem złym człowiekiem''. 

Zaczęłam te słowa odbierać, jakby mi podpowiadał, że chce, abym to ja jego zostawiła. Nie wiem, co przez to chciał mi powiedzieć??? Obawiam się, bo pomimo wszystko kupuje kwiaty, biżuterię, megaaa sex, mówi mi, że tylko ja, że jestem najważniejsza w jego życiu. Pomimo to rani mnie słowami. Powiedziałam mu otwarcie, że takimi słowami odpycha mnie od siebie, bo żadna kobieta, słysząc od mężczyzny takie słowa, nie będzie chętna być w takim związku. 

Co ja mam myśleć, robić??? 

Dziś był sex z rana magia, mąż napisał mi na messenger, tak stwierdził, że nawet nie byłam zadowolona, że rano był sex, napisałam, że oczywiście, że jestem zadowolona, bo uwielbiam z nim sex, na co akurat nie mam co narzekać. 

Nie wiem, czy uczucia są z męża strony szczere, czy to podpucha???? Zazwyczaj chodzi o głupie sprzeczki, że ja tylko wszytko robię w domu on tak naprawdę nic. 

Kupił mi pod choinkę psa york, nie kwapi się wychodzić z nim na spacery, ale zapewnia za każdym razem, że rano z nim wyjdzie, co do czego wyręcza się dziećmi. 

Byłam zła. Zaczęłam mu wbijać, wrzucać na głowę, a ten do mnie ataki, że 8 miesięcy temu byłaś inna, ładniejsza, a teraz zobacz, jak się zmarnowałaś. Tłumaczę mężowi, że to tylko dlatego, że wszytko w domu jest na mojej głowie. 

Nie dociera co chce mu przekazać, nie wiem, co ja mam myśleć, co robić???? Będąc w pracy, potrafi wysyłać nagie zdjęcia, również w domu robić mi moje nagie zdjęcia co nawet mi nie przeszkadza, ale zastanawia mnie po co??? 

Zapytując męża, stwierdził, że po prostu lubi i chce mieć, bo go jaram, podniecam. Mąż nigdy taki nie był, ileś lat do tyłu też mieliśmy psy, nie było problemów, aby wyszedł - teraz o cokolwiek poproszę, krzyczy na mnie, potrafi wpaść w ataki furii, chce z pięści walić w drzwi, wyzywa mnie, doprowadza do łez, co w ogóle nie ruszają go tak jak kiedyś. 

Tak kiedyś ocierał łzy, łagodził sytuację, teraz to niestety ja, ponieważ bardzo go kocham, on o tym wie. 

Była nawet sytuacja, że od godz 10.00 aż do 20.00 zaparty był, olewał mnie, odpychał, nie chciał rozmawiać, po prostu jakbym była powietrzem. Potrafi być agresywny, choć mnie nie uderzy. Co, do czego potrafi napisać, że pomoże mi on i sobie naprawić moja jak swoją psychikę, choć tak naprawdę ją psuje. 

Proszę o porady, co ja mam myśleć, robić. 

Mi mówi, jesteś moją na zawsze, nie pozwolę Ci odejść i sam tego nie chce. Więc po co to wszystko ?? 

Dlaczego on mi to robi???? 

Zabija tylko moje uczucia do siebie i on tego nie widzi. 

Nigdy nie widział swoich błędów, o wszytko obwiniał mnie. Często potrafi w nerwach mnie krytykować, a sądzi, że ja krytykuje jego, że wbijam mu na łeb. Nie wierze tak szczerze w jego uczucia myślę, że to jest coś na rzeczy, iż prowadzi podwójne życie, mi zamydla oczy.

Obserwuje jego codziennie, nawet mogę w telefonie poszperać, nie ma nic takiego podejrzliwego. Ciągle mówi mi, że z niczym mnie nie kłamie, nie oszukuje, bo mnie bardzo kocha więc czemu takie nagle zmiany słów.???? 

Czy ja robię coś złego???.czy on jest toksyczny???. 

Upadam z sił. Nie mam gdzie odejść, on ma mieszkanie od swej mamy, ma gdzie mieszkać. Czasami wydaje mi się, że on może mnie niszczyć psychicznie i to robi, bo wie, że nie mam gdzie pójść i to jego alibi, choć może się mylę?? 

Może to ja za dużo od niego żądam??? Nie umie on rozmawiać logicznie, wszystko, co ja nie powiem, odbiera jako atak jego osoby, że się czepiam. Byliśmy 4 razy razem na terapii małżeńskiej. Stwierdził, że nie powinniśmy chodzić, a razem między sobą wszystko poukładać, choć z jego strony widzę, że to nie wyjdzie. Kiedy proponuję, aby sam ze sobą poszedł do psychologa czy psychiatry, potrafi mi powiedzieć, że to ja jestem psychicznie chora. Z niczego nic sobie nie robi.

Potem jakby nigdy nic przeprasza, sądzi, że żałuję, kupuje kwiaty, chce sexu.

Proszę o konkretne wypowiedzi, załamuje ręce kocham go, ale dłużej tego nie zniosę.

Problemy zaczęły się z moimi braćmi. Starszy brat lat 26 aktualnie ma stwierdzoną schizofrenie paranoidalną od 7 lat, do tego bierze narkotyki
Dzień dobry. Mam 27 lat, pochodzę z domu z problemami- ojciec alkoholik (awantury, podnoszenie ręki na Mamę, krzyki, bieda), rodzice rozwiedzeni od moich 12 urodzin (całe szczęście- jestem za to wdzięczna Mamie). Problemy zaczęły się z moimi braćmi. Starszy brat lat 26 aktualnie ma stwierdzoną schizofrenie paranoidalną od 7 lat, do tego bierze narkotyki- na odwyk nie chce iść. Dostaje rentę i potrafi jednego dnia wydać na narkotyki(przyznaje się po dokonanym fakcie), co 2-3 miesiące trafia do szpitala psychiatrycznego na 2-3 miesiące i wraca do domu, chwila przerwy tydzień/dwa i sytuacja od początku ta sama-idzie ćpać. Drugi brat lat 22 aktualnie-jest w toksycznym związku od 4 lat. Ma problem po alkoholu jest bardzo agresywny, nie panuje nad sobą, miał próby okaleczeń (podpalanie siebie podobno-wiem to od jego dziewczyny-nie jest dla mnie wiarygodnym źródłem), na moich oczach próba uduszenia się samemu sznurkiem, wpychanie sobie palcy do oczu(również wiem od jego dziewczyny). Sam wie, ze ma problem ze sobą- zapisał się 2/3 razy do specjalisty-na wizytę nie docierał. Dzisiaj 26 grudnia Mama wróciła do domu od Dziadków (Brat obiecał, ze sam dojedzie na święta-nie dojechał, skłamał że jedzie do dziewczyny- razem z nią i znajomymi urządzili sobie święta w naszym domu), Mama wróciła do domu-umywalka i płytki w łazience potłuczone, choinki z bombki potłuczone, kartka od brata, że przeprasza.. takich sytuacji było już kilka w domu. Mama płacze, nie ma siły, stara się jak może, żeby było w domu dobrze, żeby wszyscy mieli co jeść, dba o dom, bardzo dba, jest psychicznie zmęczona. Ja mieszkam od 1,5 roku za granicą, przerasta mnie to na odległość co dzieje się w domu. Sytuacja jest już dramatyczna, nie godzę się na takie traktowanie Mamy przez braci- nie ma od nich żadnej pomocy, nawet mają problem, żeby rozpalić w piecu, Mama jest traktowana przez nich bez szacunku. Zwracam się z prośbą o radę, jakąkolwiek, nie wiem już co robić, jak pomoc Mamie, i braciom. Obaj mają ze sobą problem, szkoda jest mi i ich i Mamy. Nie godzę się, żeby w domu dalej działy się takie sytuacje, Mama nie jest w stanie wyrzucić braci z domu… Bardzo dziękuje za odpowiedź :)
Jak przekonać mamę, że moje szczęście jest ważniejsze niż opinia innych?

Jestem po 3 nieudanych związkach. Moja mama twierdzi, że powinnam być sama, ja jednak chcę ułożyć sobie życie — próbować i wierzyć w to, że w końcu mi się uda. 

Jak mam z nią rozmawiać? Dla niej to wstyd, bo co ludzie powiedzą.

Jak radzić sobie z nieposłuszeństwem 11-letniej córki i problemami w komunikacji?

Dzień dobry.

Mamy 11-letnią córkę. Od pewnego czasu w ogóle nas nie słucha, spóźnia się, pyskuje, obraża, pokazuje język, krzyczy, a w ataku złości uderza, w co popadnie. Jako rodzice jesteśmy już wykończeni. Mamy ustalone zasady, ale córka wcale się do nich nie stosuje. Internet i telefon zostały jej zabrane.

Możemy prosić o radę, jak rozmawiać z nastolatką? Dodam, że czasami jestem niekonsekwentna, ponieważ bardzo kocham córkę i zdarzają się momenty, kiedy wszystko jest w porządku. Ona jednak wygaduje bzdury, że nie mamy dla niej czasu. Pracujemy, a każdą wolną chwilę staramy się jej poświęcać. Dużo czasu spędza na dworze z koleżankami. Kiedy mówię jej, że tęsknimy za wspólnymi chwilami, reaguje tylko głupim uśmiechem.

Nie chce się pakować do szkoły, brakuje mi już słów. Jestem psychicznie wykończona.

Mama choruje nieuleczalnie na raka i czuję, że cierpi na depresję. Nie wiem jak jej pomagać.
Witam serdecznie. Moja mama od dwóch lat choruje na raka nieuleczalnie. Nie korzysta z pomocy psychologa a widzę jak zamknęła się w swoim świecie, często mówi, że pewnie niedługo umrze itp. Myślę, że mama ma depresję, nie wiem jak jej pomóc. Zaznaczę, że kiedyś mama się leczyła na depresję lękową to było dawno, kilka lat temu jakiś czas po pierwszym zachorowaniu na raka, z którego się wyleczyła. Samej mi jest ciężko w tej sytuacji, nie wiem jak ją pocieszać, co jej mówić. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Niedawno zostały odebrane mi dzieci ze względu na nasiloną depresję przez którą nie byłam w stanie zająć się nimi.
Niedawno zostały odebrane mi dzieci ze względu na nasiloną depresję przez którą nie byłam w stanie zająć się nimi, przed zabraniem dzieci nachodziły mnie panie z mopsu jak i asystent rodziny, pukali zawsze głośno, a ja się bałam tego bardzo. Po odebraniu mi dzieci nadal boję się jak ktoś puka w drzwi, zaczynam się trząść i szybciej bije mi serce, nie wiem kto jest za drzwiami a ja się boję że to znowu oni, czy to przejdzie ? Co powinnam zrobić?
Nowonarodzone dziecko i brak komunikacji z byłą partnerką. Chcę to przepracować, ale ona nie.

Rozstałem się z partnerką w ciąży; liczne kłotnie, próba odcięcia od rodziny, wszyscy są źli, jesteś najgorszy, do niczego się nie nadajesz - to słyszałem. Początek ciąży partnerka mówiła bardzo długo, że usunie, później było trochę lepiej, ale znowu kłótnia za kłótnią, spakowałem się i wyprowadziłem, po tygodniu rozmawialiśmy przez telefon, albo to składamy albo będę sobie układać życie na nowo, dla mnie to za szybko, później już było coraz gorzej - kontakt tylko poprzez mail, w wiadomościach 'zniszczę Cie', poinformowała mnie o tym, że urodziła to pojechałem do szpitala, po szpitalu miałem z nią kilka dni kontakt, chciałem po wyjściu przyjechać i porozmawiać, ustalić szczegóły, ale się nie dało 'albo ja uznajesz albo nie mamy o czym rozmawiać', później były badania genetyczne, ustalanie kontaktu przez prawników, udaje mi się spędzać czas z dzieckiem, nie u niej w domu, lecz w hotelu, powiedziała, że mnie nienawidzi, ja im więcej czasu spędzam z dzieckiem, tym bardziej chciałbym przepracować to, co się między nami wydarzyło. 

Ona tłumaczy, że wszystko to, co wydarzyło się w ciąży, jest wynikiem jej stanu, ja w pewnym stopniu to rozumiem i chciałbym naprawić naszą relację, ale wydaje mi się, że ona zupełnie nie chce, bardzo zależy mi na kontakcie z dzieckiem, z perspektywy czasu dostrzegam swój błąd, chciałbym to jakoś przepracować, ona nawet nie chce ze mną rozmawiać, tłumaczę, że dla dobra dziecka powinniśmy jakoś współpracować, na co dostaję odpowiedź, że 'musze Cie tolerować i nic więcej'.

Staram się o umieszczenie mamy w państwowym DPSie.
Witam, staram się o umieszczenie mamy w państwowym DPSie. Jednym z wymogów jest zaświadczenie od psychologa. Szukam psychologa, który mógłby wystawić takie zaświadczenie. Mama mieszka w Piastowie pod Warszawą.
7-letnia córka jest zgłaszana ze względu na masturbację dziecięcą. Co mam robić, jako rodzic?
Dzień dobry, mam problem z 7 letnią córką. W tym roku od września rozpoczęła naukę w szkole podstawowej. Po jakims czasie pani wezwała mnie na rozmowę, że córka ściska nóżki, podejrzewam rodzaj onanizmu dziecięcego. Już tak robiła od dłuższego czasu z większym i miejszym natężeniem. Teraz sytuacja na lekcjach jest podobno dramatyczna. Sytuacja w domu jest bardzo dobra, większych problemów nie mamy. Jak mogę jej pomóc? Pani też już mnie naciska a ja nie wiem jak mam jej pomóc.
Jak wybaczyć bez słowa przepraszam, jak żyć z oprawcą pod jednym dachem
Jak wybaczyć bez słowa przepraszam, jak żyć z oprawcą pod jednym dachem, jak się bronić, by nie odwracał kota ogonem.
Bezpłodność - czy można przepracować samemu ten problem?
Dzień dobry, mam 26 lat, dwa lata temu dowiedziałam się że nie mogę mieć dzieci. Diagnoza straszna, poczułam że cały mój życiowy plan się posypał. W ciągu tych paru lat "przetrawiłam" trochę cała tą sytuację, jestem w stanie otwarcie mówić o swojej przypadłości. Niestety nadal czuję niepokój jeśli chodzi o przyszłość. Czuję wewnętrzna blokadę przed planowaniem przyszłości z partnerem, który cały czas mnie wspiera. Boje się że coś co planuje i czego bardzo chce znów legnie w gruzach. Dodatkowo problemem staje się obecność dzieci. Coraz trudniej mi przebywać w ich otoczeniu. Czuję też zazdrość i niesamowity żal, kiedy dowiaduje się że znajomi spodziewają się dziecka(mimo to staram się cieszyć ich szczęściem). Nie chce dopuścić do sytuacji kiedy stanę się zgorzkniałą starszą panią, z garstką kotów, tym bardziej że bardzo chciałabym stworzyć rodzinę. Rozważam adopcje, choć tak jak pisałam wcześniej boję się czegokolwiek planować. Niezwykle irytuje mnie także obecna sytuacja w kraju ,gdzie nie ma kompletnie wsparcia dla osób bezpłodnych. Nie otrzymałam żadnej pomocy psychologicznej, właściwie więcej o swojej diagnozie dowiedziałam się chodząc od lekarza do lekarza. Tutaj moje pytanie czy jest sposób aby samodzielnie przepracować ten problem?
Czy problem DDA można przepracować jedynie przez psychoterapię?
Jak przepracować problem bycia DDA? Wiek 50+ , nadal opiekuję się ojcem alkoholikiem. Czy tylko i wyłącznie poprzez uczestnictwo w terapii?
Dziwne zaburzenia lękowe u 15-latka: nagły lęk przed morzem i odkurzaczem - jak pomóc?

Mam 2 problemy z moim 15-letnim synem. Otóż cierpi on na dziwne zaburzenia lękowe. 
1. Lęk przed morzem (od 3 lat). Syn od dziecka bardzo często bywał nad morzem — szacunkowo około 30 razy. Przez wiele lat nie miał żadnego problemu z wodą ani plażą, chętnie uczestniczył w kąpielach i spacerach, kochał wyjazdy nad morze. Około 3 lata temu zaczęło się od lekkiego niepokoju przy morzu (niechęć do wchodzenia do wody, napięcie). Z każdym kolejnym wyjazdem lęk narastał – aż do obecnego momentu, w którym pojawia się panika nawet przy rozmowie o wyjeździe nad morze. Nie wskazuje konkretnej przyczyny – nie pamięta, by coś złego się wydarzyło. Reakcja ma obecnie charakter silny – unika tematu, reaguje lękowo na zdjęcia morza, plany wakacyjne. 
2. Lęk przed odkurzaczem (nowy objaw). Około 2 tygodnie temu pojawił się nagle silny lęk przed odkurzaczem. Wcześniej nie miał z nim żadnych problemów — wręcz przeciwnie, często sam odkurzał lub był obok, gdy ktoś odkurzał. Teraz mówi, że „boi się” odkurzacza, unika pomieszczenia, gdy odkurzacz jest włączony, wychodzi z domu na wiele godzin po tym jak włączam odkurzacz. Nie ma nadwrażliwości słuchowej (lubi głośną muzykę), nie ma diagnozy ze spektrum autyzmu. 
Poza tymi dwoma lękami syn funkcjonuje normalnie. Chodzi do szkoły, uczy się ponadprzeciętnie, ma znajomych, nie wycofuje się z życia towarzyskiego. Nie zauważyliśmy wyraźnych objawów depresji, problemów ze snem czy odżywianiem. Jedyne, co nas niepokoi, to narastający lęk w jednej sferze i nagły lęk w drugiej. 
Chciałbym wiedzieć, co mojemu synowi dolega i jak to leczyć.

Jak radzić sobie z postępującą demencją?
Kiedy usłyszeliśmy diagnozę, pierwszą reakcją było niedowierzanie. "To na pewno jakaś pomyłka." Ale lekarz nie miał wątpliwości. Demencja. Postępująca. Pierwsze, co zrobiłam, to zaczęłam czytać. Szukałam czegokolwiek, co mogłoby pomóc. Ćwiczenia umysłowe, zdrowa dieta, aktywność fizyczna – wszędzie powtarzano to samo. Więc zaczęliśmy: krzyżówki, spacery, wspólne gotowanie. Z początku było dobrze. Mama się śmiała, cieszyła się, kiedy udało jej się coś zapamiętać. Ale potem… potem przyszły dni, kiedy nie chciała nic robić. Patrzyła w okno, zmęczona, zrezygnowana. Czy to wszystko wystarczy? Czy naprawdę można coś zrobić, czy tylko oszukujemy się, że mamy kontrolę nad czymś, co i tak się wydarzy?
Związek a dzieci partnera. Brakuje równowagi.
Dzień dobry. Od kilku miesięcy jestem w związku z mężczyzną który ma dzieci. Mężczyzna ten jest w separacji z żoną, jest złożony pozew o rozwód, mieszka osobno. Kiedy go poznałam mieszkał w jednym domu z żoną aczkolwiek według opowiadań żyli każde swoim życiem. Kiedy zdecydowałam się na związek miałam świadomość że są małe dzieci- akceptuje to. Natomiast od jakiegoś czasu zaczynam się niepokoić ponieważ partner robi wszystko "dla dobra dzieci". Nie byłoby w tym nic złego, ale to wpływa chociażby na Nasze relacje i spotkania. Widzenia z dziećmi ma ustalone 3 razy w tygodniu a widzi się z Nimi codziennie przez kilka godzin. Twierdzi, że dzieci tęsknią i nie rozumieją sytuacji ponieważ są za małe, (chłopiec 6 lat, dziewczynka 8). Tak naprawdę chyba nie było nawet poważnej rozmowy z dziećmi dotyczącej tej sytuacji. Odbywa się to tak, że kiedy dzieci chcą np. zapłaczą o czym informuje go żona to On rzuca wszystko i jedzie. Uważa, że jeśli odmówi to może to się odbić na psychice dzieci a ja uważam że trochę rządzi tu żona a odpowiednie granice nie wyrzadziły by krzywdy. Styl wychowania taki właśnie jest- robione jest wszystko pod dzieci. Partner twierdzi, że dzieci potrzebują czasu aby oswoić się z sytuacją ( trwa ona już 5 miesięcy- chodzi o jego odejście z domu) i w taki sposób może im pomóc- poświęcając im czas- oczywiście ale czy aby na pewno będąc na każde ich zawołanie? Twierdzi, że matkę mają ilościowo a Jego jakościowo. Twierdzi też, że ciężko się z matką dzieci dogadać w kwestiach dotyczących dzieci. Nie spotykamy się często, ponieważ każde z Nas ma pracę, obowiązki, przed wakacjami spotykaliśmy się częściej. Partner sporo pracuje, ja także mam dziecko. Natomiast kiedy raz na kilka/ kilkanaście tygodni możemy spotkać się na dłużej/ na noc On skraca ten czas bo dzieci. Zdarzało się, że odwołał spotkanie bo dzieci, twierdząc że to nic takiego bo trzeba być elastycznym. Inaczej wygladało by to w sytuacji losowej, ale tak sprawił mi ogromny zawód bo bardzo czekałam na to spotkanie. Czas z dziećmi spędza w domu w którym mieszkał, w obecności żony (syn czasem nocuje u Niego a córka nie, ogólnie nie zabiera ich do siebie, bo dzieci nie chcą). Jestem kobietą której szczerze na Nim zależy. Nie potrzebuję jego pieniędzy tak jak dotychczas kobiety w jego życiu, ale obecności (z uwzględnieniem tych wszystkich życiowych spraw i braku ogromnej ilości czasu) natomiast czuje się spychana na drugi a nawet trzeci plan ( bo na pierwszym i drugim są dzieci i praca). Uważam że jeśli ktoś wyznał mi miłość, powiedział że kocha i ja kocham to mam prawo chcieć go w swoim życiu więcej. Cudownie Nam się rozmawia i spędza czas- w tym jesteśmy zgodni. Partner jest dla mnie czuły, mówi mi wiele miłych słów/ komplementów, często pisze że tęskni. Naprawdę nie mam ogromnych oczekiwań,ale bardzo chciałabym aby pokazał mi że jestem ważna i dni kiedy się spotykamy traktował poważnie. Przede wszystkim mnie i moje uczucia traktował poważnie. Partner nie rozumie mnie i moich oczekiwań, twierdzi że za dużo wymagam i żądam. Już któryś raz zasugerowal że myśli o tym aby całkowicie poświęcić się dzieciom- co dla mnie oznacza odejście ze związku. Wzbudza tym u mnie niepokój. Proszę o poradę, co powinnam w tej sytuacji myśleć/ zrobić. Co wspólnie możemy zrobić? Gdzie lub w kim leży problem.
Mąż nie jest zaangażowany w związek, dopóki nie ma potrzeby seksu.
Witam.Jesteśmy z mężem 9 lat po ślubie (razem 12). Problem polega na tym ,że mam wrażenie,że on stara się gdy chce aby doszło do zbliżenia fizycznego.To ja przeważnie pierwsza się przytulam,że tak powiem bez powodu.Nie pyta się mnie jak się czuje,czym się martwię.Jak ja coś powiem,że jestem zmęczona to on,że jest bardziej.Mamy córkę 8 lat i mam wrażenie,że ja jestem na ostatnim miejscu.Próby rozmawiania na temat właśnie bliskości kończą się tym,że ona przestaje w ogóle rozmawiać i każe,że tak powiem mnie ciszą.To później ja muszę jako pierwsza łagodzić sytuację.Cieżko mi z tym,że moje potrzeby, zmartwienia są na ostatnim miejscu. Już sama nie wiem czy mam się zmuszać do sexu?😔Chciałabym się stać ważna dla męża, żeby też i o mnie zaczął się martwić,liczył z moim potrzebami.Jeżeli chodzi to ja bym mogła żyć bez seksu
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję.
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję. Ma stany lękowe, napady paniki, od roku leczymy ją farmakologicznie. Ja powoli tracę nadzieję, że to minie. Boję się o nią każdego dnia. Sama przestaję sobie z tym radzić. Jak mogę jej pomóc?
Jak wspierać córkę z depresją będąc daleko? Czy brak kontaktu to element terapii?
Witam . Moja 35 letnia córka ma zdiagnozowaną Średnio ciężką depresję. Ja mieszkam w Polsce ona mieszka w Szwajcarii. Powód depresji jakimi podała to problem z odcięciem się od przeżywania uczuć pożegnań odwiedzin nas w Polsce.córka po wizycie w Polsce ma złe samopoczucie jest słaba i nie ma energii do życia . Wiem tylko tyle że chodzi na terapię bierze leki i napisała mi miesiąc temu że się odcina zero kontaktu ze mną i odezwie się jak poczuje się lepiej. Nic więcej nie wiem . Ona nie odpisuje tylko prosiła mnie abym wspierała Jà w ten sposób żebym się nie odzywała . Czy to normalne zachowanie czy to rodzaj terapii ? Nie wiem nic jak mam postępować …
Świat córki (z pierwszej relacji) obraca się wokół jej kuzyna - jest zauroczona, planuje z nim przyszłość - co mam robić?
13letnia dziewczynka nie widzi świata poza swoim dorosłym kuzynem, czy to normalne? Od pięciu lat wychowujemy z partnerem jego córkę z pierwszego małżeństwa. Jej matka odeszła, gdy dziecko było małe, podczas rozwodu została pozbawiona praw rodzicielskich, urwała wszelki kontakt, nie płaciła też alimentów i zostawiła mojego partnera z 60 tysiącami długu. Córka partnera to wrażliwa, zamknięta w sobie trzynastolatka, zainteresowana głównie graniem na komputerze. Nie ma bliskich przyjaciół, nie wychodzi z domu poza szkołą i zbiórkami harcerskimi. Z nami kontakt ma dobry i przyjazny, choć odkąd zaczęła dorastać, odsunęła się i stała się krytyczna - jak to nastolatka. W zeszłym roku założyła sobie Facebooka i nawiązała na nim znajomość z kuzynem od strony matki, swoim ciotecznym bratem. Kuzyn ma 19 lat. Dosłownie od razu się z nim zaprzyjaźniła i zaczęli rozmawiać ze sobą całymi dniami. W trakcie wakacji bardzo naciskała, więc pojechaliśmy odwiedzić tych ludzi (kuzyn mieszka z rodzicami i dziadkami na wsi 200 km od nas). Widać było, że córka jest bardzo zaangażowana emocjonalnie w tę znajomość. Po powrocie dalej rozmawia z kuzynem codziennie przez cały dzień, od przyjścia ze szkoły do pójścia spać. Z pokoju słychać jej śmiech, rozanielony głos. Ewidentnie jest nim zauroczona, jeśli już coś do nas mówi to zawsze o nim, planuje przyszłość, w której on występuje. Trwa to już z pół roku. Z jednej strony cieszę się że ma przyjaciela, z drugiej niepokoi mnie, że ten przyjaciel ma 19 lat. Nie rozumiem, dlaczego chłopak u progu dorosłości całe dnie spędza rozmawiając z 13letnią dziewczynką. Nie jestem też przekonana, że to wzór od którego chciałabym by dziecko czerpało wartości (nie ma matury, nie kształci się, jego rodzina bardzo lekko podchodzi do faktu porzucenia córki przez matkę, po rozwodzie unikali kontaktu), choć staram się go nie oceniać, bo go nie znam. Tłumaczę sobie, że daje jej to wsparcie emocjonalne i zastępuje w jakiś sposób kontakt z matką. A jednak powraca do mnie myśl, że to dziwne. Zadaję sobie pytania czy on nie widzi, że dziewczynka zakochała się w nim po uszy? Podoba mu się to? Jakie są jego intencje? Ostrzeganie córki nic nie daje: jest nastawiona obronnie i powtarza, że kuzyn jest dla niej jak brat, a swoje intensywne uczucia tłumaczy sobie tym, że jest to jej rodzina. Jestem przekonana, że jest z nami szczera. Wolę, żeby mówiła do nas o kuzynie, niż żeby nie mówiła wcale. Z nim nie rozmawialiśmy. Średnio budzi moje zaufanie: np. latem namawiał ją, żeby u niego na parę dni zamieszkała (z nim w jednym pokoju, bo mają mały dom). Myślę, jak do tego podejść, bo zależy mi, żeby nie utracić zaufania córki. Biorę pod uwagę, że może to tylko platoniczna znajomość, która skończy się sama z czasem, tym bardziej, że nie mają możliwości się spotykać. Jednak na razie nic się nie kończy, wręcz przeciwnie. Czy jest się czym niepokoić? Zostawić to tak, jak jest? Czy trzeba działać? A jeśli tak, to jak? Zależy mi na niej i nie chcę, żeby wpadła w jakieś kłopoty.
Córka 7 lat ma trudności z odezwaniem się wśród ludzi. Jak mam jej pomóc?
Dzień dobry, moja córka w wieku 7 lat, gdy jesteśmy wśród innych ludzi (np. rodzina, znajomi) ma problem, żeby się odezwać - choćby przywitać się, odpowiedzieć na zadane pytanie, nie wspominając już, np. o złożeniu życzeń itp. Co mogę zrobić, aby jej w tym pomóc, by zachowywała się inaczej?