
Czy po 2 latach bez objawów można uznać się za wyleczonego z PTSD? Zrozumienie i uznanie sukcesu w terapii PTSD
Czy można powiedzieć że jak osoba jest po skończonej terapii PTSD i nie ma na co dzień objawów 2 lata to można powiedzieć że'' została wyleczona'' ? Mogę mówić o sobie jako o osobie, która wygrała walkę z PTSD ? Albo o osobie, która pokonała /wyszła z PTSD? Czy ogólnie można powinno być się dumnym z osób, którym się to udało ? ( oczywiście nie skreślać innych zaburzeń chorób ) Dlaczego walka z PTSD jest taka trudna ?
Jagoda
Anna Olechowska
Droga Jagodo,
Dużo pytań i pytanie jak na wszystkie dobrze odpowiedzieć:)
Walka z PTSD jest trudna, bo Twój organizm próbuje Cię chronić w jedyny znany mu sposób. Odreagowuje to, co się stało.
Jednocześnie, jeśli od 2 lat nie masz objawów, jak najbardziej masz prawo być z siebie dumna i nazywać to jak chcesz. Pamiętaj, że to tylko i wyłącznie Twoja historia.
Pozdrawiam ciepło,
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Paulina Kowalczyk
Rozpoczynając od Pani ostatniego pytania, PTSD to silna reakcja na bodziec stresowy, która skutkuje zmianami neuroanatomicznymi, toteż praca nad tym zaburzeniem nie jest łatwa. Przepracowanie go jest jednak możliwe, więc jeśli nie zaobserwowała Pani w okresie dwóch lat żadnych objawów, jest to sygnał, że się udało. Duma ze swojej ciężkiej pracy jest tutaj jak najbardziej mile widziana. Gratuluję osiągnięcia :)
Daria Składanowska
Dzień dobry,
to bardzo ważne pytania — i pokazują, jak dużą refleksję ma Pan/Pani nad procesem zdrowienia. Jeśli od dwóch lat nie doświadcza Pan/Pani objawów PTSD i funkcjonuje stabilnie, można mówić o remisji objawów, czyli o stanie zdrowienia, w którym zaburzenie nie wpływa już znacząco na codzienne życie.
W psychologii rzadko używa się słowa „wyleczony”, ponieważ doświadczenie traumy jest częścią historii danej osoby — natomiast można w pełni odzyskać równowagę, poczucie bezpieczeństwa i kontrolę nad swoim życiem.
Jak najbardziej może Pan/Pani mówić o sobie jako o osobie, która pokonała PTSD lub wyszła z niego zwycięsko — to uzasadnione, ponieważ proces terapii w PTSD wymaga ogromnej odwagi, cierpliwości i konsekwencji.
Walka z PTSD jest tak trudna, ponieważ trauma dotyka głęboko emocji, pamięci, ciała i poczucia bezpieczeństwa. To zaburzenie wpływa na sposób, w jaki człowiek postrzega siebie i świat — dlatego praca terapeutyczna wymaga nie tylko czasu, ale też poczucia zaufania i gotowości do konfrontowania trudnych wspomnień.
Pozdrawiam,
Składanowska Daria
Psycholog, Doradca kariery
Daria Składanowska
Dzień dobry,
to, co Pan opisuje, jest doświadczeniem, które pojawia się u wielu osób po zakończeniu terapii. Tęsknota za terapeutą często wynika z tego, że w relacji terapeutycznej buduje się poczucie bezpieczeństwa, zaufania i zrozumienia — elementy, których czasem trudno doświadczyć w innych relacjach. To naturalne, że po zakończeniu procesu pojawia się pustka lub żal.
To, że po roku wciąż Pan o tym myśli, może być sygnałem, że pozostały pewne ważne tematy emocjonalne, które warto jeszcze raz omówić — być może w rozmowie z tą samą terapeutką lub z kimś nowym. Wrócenie na terapię nie oznacza „porażki”, ale dbałość o siebie i gotowość do dalszego rozwoju.
Zaufanie do innych często buduje się stopniowo — również poza terapią. Warto dać sobie czas i przestrzeń, by to zaufanie znów mogło się pojawić, bez presji i oceniania siebie.
Pozdrawiam,
Składanowska Daria
Psycholog, Doradca Kariery
Urszula Żachowska
Dzień dobry,
to sprawa bardzo indywidualna. Z perspektywy medycznej czy psychiatrycznej – jeśli remisja trwa wystarczająco długo i nie spełnia się już kryteriów rozpoznania, można mówić o wyleczeniu.
W myśleniu psychologicznym i osobistym to jednak często bardziej złożone. To, jak ktoś rozumie „wyleczenie”, „wygraną” czy „wyjście z PTSD”, zależy od jego własnej historii, doświadczenia terapii i tego, co oznacza dla niego zdrowienie - od własnej, indywidualnej narracji. Dla jednej osoby będzie to moment, w którym objawy ustąpiły i można żyć pełniej; dla innej będzie to proces, który trwa, ale nie dominuje już życia.
Warto też pamiętać, że język, którym opisujemy rzeczywistość i własne doświadczenia ma dużą siłę. W literaturze psychologicznej dotyczącej traumy coraz częściej podkreśla się znaczenie zmiany narracji – na przykład od określenia „ofiara” (victim) do „ocalały/a” (survivor), a w dalszym etapie – do „osoby, która przetrwała i odbudowała swoje życie” (thriver). To podkreśla nie tylko brak objawów, ale też odzyskanie sprawczości i sensu po doświadczonej traumie.
Myślę, że jak najbardziej można czuć dumę z drogi, którą się przeszło, i z pracy, jaką się włożyło w zdrowienie. PTSD to zaburzenie, które często dotyczy bardzo głębokich, bolesnych doświadczeń, dlatego „walka” z nim bywa szczególnie trudna – wymaga odwagi, konfrontacji z lękiem i bezradnością, a także zaufania drugiemu człowiekowi w terapii.
To, że ktoś przez dłuższy czas funkcjonuje bez objawów, jest dużym osiągnięciem. I niezależnie od tego, jak się to nazwie (wygraną, wyleczeniem czy po prostu zmianą) warto to docenić.
Pozdrawiam
Urszula Żachowska
Piotr Jeliñski
PTSD to trudny temat i bardzo przykry dla osoby, której dotyczy. Nie wiem, jaka była przyczyna, ale to nie ważne dla mojej odpowiedzi. Tak można to wyleczyć całkowicie. Musimy jednak być świadomi, ze samego urazu nie zapomnimy do końca życia. To na zawsze zostanie w naszej pamięci. Tu chodzi o to, żeby nauczyć się z tym żyć i żeby ten uraz nie wpływał na nasze dalsze życie. To jest cel terapii. Cała trudność polega na tym, ze to może powracać i zapewne będzie, Jednak można z tym się uporać, szczególnie po terapii. Nie powiem, że to można do końca wyleczyć tak jak np. zapalenie oskrzeli. To pozostanie w nas na zawsze, ale ważne, żeby się z tym uporać. Tak należy być z siebie dumnym, że się udało. Terapia była zapewne trudna. Ja sam doświadczyłem tego po wypadku samochodowym. Zawsze będę to pamiętał, ale nie mam już flash-back i innych przykrych objawów. Więc można.
Życzę powodzenia
Piotr Jeliński
psycholog i lekarz medycyny

Zobacz podobne
Już jutro będę się dzieliła tą sytuacją z 2019 roku z nieudanej randki na terapii. Z jednej strony stresuję się... a z drugiej jestem zamrożona. Wyłączyłam emocje. Także ma to dwie strony medalu. Dodatkowo w sobotę mam usg piersi i jeszcze bardziej się denerwuję. Staram się robić cokolwiek, by o tym nie myśleć, no i nie zawsze wychodzi. Chciałabym już by była sobota wieczór...napiszcie mi coś miłego..coś co podtrzyma mnie na duchu Ps. Terapię mam jutro przed południem, a wizytę u lekarza w sobotę o 9.30.
