Left ArrowWstecz

Ginekologiczny zabieg w szpitalu i lęk z tym związany.

Ginekologiczny zabieg w szpitalu i lęk z tym związany. Nigdy nie uprawiałam seksu, wizyty, jakie odbywałam u ginekologów (kobiet) zawsze były dla mnie potwornie bolesne i wstydliwe, a na to wszystko złożył się polip i konieczność wykonania zabiegu w szpitalu. Bardzo się boję, myślę o tym, wstydzę się i dodatkowo te wszystkie emocje wpływają negatywnie na miesiączki, które są kluczowe do wykonania zabiegu. Nie wiem, jak sobie poradzić z tym lękiem i wstydem :(
Małgorzata Korba-Sobczyk

Małgorzata Korba-Sobczyk

 Witaj Olu

W takiej sytuacji, najważniejsze jest, abyś pamiętała, że nie jesteś sama. Wiele kobiet doświadcza strachu i wstydu związanego z wizytami u ginekologa, a zwłaszcza z koniecznością przeprowadzenia zabiegu w szpitalu. To, co czujesz, jest całkowicie normalne.

Pierwszym krokiem w radzeniu sobie z tymi uczuciami może być rozmowa o nich z kimś, komu ufasz - przyjacielem, członkiem rodziny. Możesz także skonsultować się z psychologiem lub terapeutą, który pomoże Ci zrozumieć i uporać się z tymi emocjami.

Ważne jest również, abyś rozmawiała o swoich obawach z lekarzem, który będzie przeprowadzał zabieg. Dobry lekarz powinien być w stanie odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania, wyjaśnić Ci, na czym polega zabieg i co możesz po nim oczekiwać, a także zapewnić Ci wsparcie emocjonalne. Informuj również lekarza ,że nie rozpoczęłaś jeszcze aktywności seksualnej, wtedy badania powinny być przeprowadzane w sposób delikatniejszy. 

Pamiętaj, że to Twoje ciało i masz prawo czuć się komfortowo podczas każdej interakcji z służbą zdrowia. Jeśli czujesz, że lekarz nie szanuje Twoich uczuć lub nie jest w stanie Cię uspokoić, masz prawo poszukać innego specjalisty. Rozumiem ,że  do wyboru lekarza kobiety pokierował Cię wstyd, poszukaj forum na którym młode dziewczyny doradzają sobie być może uda Ci się znaleźć polecanego specjalistę . 

Wreszcie, pamiętaj, że to, co teraz przeżywasz, jest tylko chwilowe. Po zabiegu będziesz mogła wrócić do normalnego życia, a Twoje zdrowie będzie nawet lepsze. Trzymaj się!

 

  Małgorzata Korba-Sobczyk

psycholog, trener rozwoju osobistego, psychodietetyk

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dorota Kuffel

Dorota Kuffel

Czesc Ola, 

najbardziej porusza mnie wstyd, o którym piszesz. Przykro mi, że zabieg w celach zdrowotnych, sam w sobie wywołuje emocje, które powodują kolejne trudności. Wstyd jest trudną emocją, warto jej się przyjrzeć. Jeśli czujesz się w tym przeżyciu samotna, szczerze polecam skorzystać ze wsparcia terapeutycznego. Być może Twoje trudności są znacznie głębsze. Polipy nie są szczególnie zagrażające, ale z jakiegoś powodu doświadczasz zaburzeń hormonalnych. Być może to jest jakoś połączone ze wstydem. 

Życzę Ci dużo dobrego i trzymam kciuki

Dorota

2 lata temu
Marek Dudek

Marek Dudek

Dzień dobry,

Poczucie wstydu, lęk jest bardzo trudną emocją. Zakorzenione w nas bardzo głęboko. Czemuś one służą, ale czasem w nadmiarze przeszkadzają i sprawiają cierpienie. Proponuję Pani skorzystać z pomocy terapeutycznej, rozmowy z psychologiem, aby pomóc sobie przyjrzeć się głębiej. Dlaczego pojawiają się w nadmiarze? Aby pomóc sobie.

2 lata temu
Magdalena Chojnacka

Magdalena Chojnacka

Witaj,

Warto wybrać ginekolożkę, która ma ciepły stosunek do pacjentów. Może popytaj i ktoś zna taką osobę, która byłaby dla Ciebie odpowiednia. Pójście w ciemno nie będzie dobrym pomysłem w twoim przypadku.

Poczucie wstydu i dyskomfort jest bardzo częste w gabinecie ginekologicznym - szczególnie w takiej sytuacji gdzie musimy obnażyć nasze intymne części - to jest bardzo stresujące dla wielu kobiet, nawet tych, które pierwsze wizyty mają już za sobą. Warto jednak pamiętać, że jest to dla naszego zdrowia i nie ma innej możliwości zbadania tych miejsc. Masz prawo tez wymagać tego, aby być potraktowana z szacunkiem i miejsce powinno być profesjonalnie przygotowane do badania/zabiegu.  Też dobrze porozmawiać o swoich lękach i wstydzie z zaufaną osobą i przed badaniem poinformować lekarza o tym. Jeśli te uczucie wstydu - oddziałuje też na inne sytuacje w twoim życiu to warto udać się na spotkanie z psychoterapeutą.

Pozdrawiam,

Magdalena Chojnacka

2 lata temu
Karolina Białajczuk

Karolina Białajczuk

Twoje uczucia związane z tym zabiegiem są zrozumiałe i ważne. Lęk i wstyd w takiej sytuacji mogą być naturalne. Warto pamiętać, że wiele osób doświadcza tych emocji przed medycznymi procedurami. Może pomóc, jeśli będziesz otwarta wobec lekarza lub personelu medycznego o swoich uczuciach i obawach. Skupienie się na oddechu i relaksacji może pomóc w łagodzeniu napięcia. Ważne jest również, aby znaleźć osoby bliskie, z którymi możesz podzielić się swoimi uczuciami i otrzymać wsparcie. Jeśli lęk i wstyd nadal będą trudne do zniesienia, warto zastanowić się nad skorzystaniem z pomocy specjalisty.

Pozdrawiam 

Karolina Białajczuk 

2 lata temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Po opuszczeniu przez partnera (który nie wspiera finansowo ani emocjonalnie) wpadłam w uzależnienie od alkoholu - bardzo źle się czuję, proszę o pomoc
Witam, dwa lata temu urodziłam córkę, drugą już. W czasie ciąży wyszło, że partner ma długi hazardowe i to ogromne...ciąża zagrożona...tuż po zostawił i pojechał za granicę, dalej kłamał, grał, nie pomagał...płakałam chyba prawie cały czas...skończyłam karmić piersią i kiedyś w tych nerwach sięgnęłam po piwo, by, nie wiem, uspokoić się, zasnąć...I tak od tego czasu piję codziennie i to z 3 lub 4, pracuję po 12 godz dziennie, jak przychodzę usypiam dzieci i piję, bo tylko tak mogę zasnąć, płaczę nadal...to już będzie niedługo półtora roku, pomaga mi to w zaśnięciu, ale całe dnie myślę o wieczorze, że znowu będzie mi ciężko, że będę płakać, on obiecuje, mówi, że się poprawi, ale jak wraca raz na dwa miesiące to woli spać niż mi pomóc czy spędzić ze mną czas...jestem wycieńczona, chciałabym coś zmienić...przestać pić...naprawić nasze relacje, bo ponoć już nie gra od roku, ale to długa historia...Ja opłacam rachunki, utrzymuję dom, dzieci, opłacam opiekunkę, on się nie dokłada praktycznie, czasem jakiś grosz rzuci typu 500zl, nie okazuje uczuć a ja ciągle mu je okazuje, wybaczam, staram się naprawdę, by dzieciom niczego nie brakło mimo ciężkiej sytuacji finansowej, spędzam z nimi każdy dzień wolny, ale jestem już naprawdę zmęczona walką o rodzinę, dzieci, o związek...martwi mnie ze beż tych 3 czy 4 czy 2 czasem piw nie zasnę, jak mam to ogarnąć? Czy walczyć? Wydaje mi się, że on już odpuścił...nawet na urodziny moje, jak był, usłyszałam wszystkiego najlepszego i nawet drobiazgu nie dał mi, zabolało🙄 teraz zamiast ze mną być, woli spać, proszę o pomoc...to tylko część z tego ogólnikowa, dodam, że jak mi nie odpisuje wieczorem to wpadam w panikę i płaczę do rana, aż nie padnę z wycieńczenia...jakiś uraz? Nerwica? Depresja? Źle się czuję psychicznie, nie mam kiedy odpocząć i nie mam wsparcia od tej niby najważniejszej osoby😟
Mam już skończone 24 lata, a tak naprawdę nie byłam nigdy w związku
Od dłuższego czasu zmagam się z problemem dotyczącym mojej przyszłości. Mam już skończone 24 lata a tak naprawdę nie byłam nigdy w związku (był jeden krótki zakończyłam go nie pasowaliśmy do siebie.) Od tego czasu minęło 5 lat, nie mogę znaleźć nikogo normalnego, tracę tylko czas. Trafiam na facetów, którzy są narcyzami, typy mamisynków lub pragną tylko seksu i nic poza tym. Próbowałam odnawiać znajomości ze szkoły, na portalach randkowych jednak mam wrażenie, że jest coraz gorzej. Nie udaje się najczęściej umawiają się na spotkania-nie przychodzą albo po miesiącu zakończą znajomość. I tak tracę czas. Zaznaczę, że w realu ciężko poznać mi faceta, niestety nie mam gdzie wyjść, bo nie mam z kim. Nie mam znajomych, przyjaciół, by wyjść razem, chociażby na jakiś festyn rodzinny czy jakaś wieczorową zabawę. Jako jedyna z rodziny zostałam obecnie singielka i zaczęli mi dogryzać z tego powodu, stało się to przytłaczające. Każdego razu, gdy się widzimy, padają teksty "kiedy masz ślub" " gdzie zgubiłaś tego twojego" " idź zobacz stoi pod drzwiami" " widzieliśmy go, ale brzydki"- teksty odnoszą się do faceta, z którym mi nie wyszło okazał się mamisynkiem a oni nie dadzą spokoju, tylko coraz bardziej śmieją się ze mnie. Boje się, że nigdy nie ułożę sobie życia jak każdy z członków rodziny na zawsze zostanę sama. Siostra kuzynostwo mają już kolejne dzieci, planują śluby, nawet młodszy brat a u mnie marne szanse. Jeżeli od 5 lat trafiam na coraz gorszych facetów, czas mi ucieka i wszystko stoi w miejscu. Nie wiem już, co robić mówią, że miłość sama przyjdzie, ale nie uwierzę w to. Jak się nie załamywać w takiej sytuacji widząc, gdy inni są szczęśliwi, a mi tyle czasu się nie udaje?
Jak wygląda depresja?
Dlaczego muszę zwijać się w kulkę podczas snu? Czy ma to podłoże psychologiczne?
Dlaczego kulę się podczas snu? Od zawsze lubiłam spać w pozycji embrionalnej, jednak wyglądało to dość normalnie, tak jak robią to ludzie. Od jakiegoś czasu (ok. 2 miesiace) ja sama lub też inni przyłapują mnie na zwijaniu się całkiem w kłębek jak kot, dosłownie z głową przy kolanach, często wręcz wchodząc pod kołdrę. Wydaje mi się, że może mieć to podłoże psychologiczne, ale nie wiem skąd się to wzięło. To dość dziwne, bo wygląda to bardzo nienaturalnie i nie wiem jak pozbyć się tego dziwnego nawyku, bo śpiąc w czyjejś obecności czuję się głupio potem słysząc, jak ktoś się śmieje, że w życiu nie widzieli, żeby ktoś tak się kulił podczas snu. Nawet gdy usypiam, zdarza mi się będąc jeszcze świadomą, zwinąć się w taką całkowitą kulkę, po prostu czuję, że mam taką niepohamowaną potrzebę, odruch, któremu nie jestem w stanie zapobiec i prostuję się, czując się z tym dziwnie, ale i tak potrafię obudzić się w takiej pozycji. Co mam z tym zrobić?
Trudność w relacji terapeutycznej - nie jestem w stanie pewnych rzeczy mówić, mimo że powodują pogorszenie.
Mam problem z opowiadaniem swojemu terapeucie o swoich trudnościach, wyzwaniach, tym co czuje i tym podobne. Mam problem z wypowiadaniem się na głos w gabinecie. Mamy ustalone, że to, czego nie uda mi się wypowiedzieć na sesji stacjonarnej , będę wysyłała mu w wiadomości pisemnej na skype w formie pdf. Praktukujemy to i generalnie się to sprawdza. W ten sposób wie więcej o mnie. Dostaje dokument, który ma nawet 6-7 stron. Ostatnio odkryłam, że moja blokada jest spowodowana tym, że mój mózg nie chce wypowiadać tego, co mam w sobie z obawy o to, że znowu będę odrzucona przez to, że czegoś nie umiem, że nie zostane wysłuchana i zrozumiana tylko, że znowu usłysze "ja sobie z Tobą nie poradze". Tak powiedział psychoterapeuta przy mnie do mojej mamy, gdy miałam około 12 lat. Teraz boje się, że będzie tak samo. Mam te sytuacje przed oczami do dziś. Teraz mam 26 lat. Odważyłam się i mu o tym napisałam. Przez to boję się zaangażować, bo wiem, że im bardziej się człowiek angażuje, tym bardziej dostaje w twarz. Napisłam, że wiem, że zachowuje się jak dziecko nie rozmawiając o swoich wartościach, trudnościach. Odpisał tylko " no to to zmień". Tylko jak ja mam to zrobić? Wyzwaniem jest to, że gdy w dzieciństwie i wczesnej dorosłości opowiadałam o swoich trudnościach, problemach, to zawsze słyszałam "użalasz się nad sobą". Teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nieświadomie nie chce opowiadać terapeucie o tym, że na przykład mnie uraził, że mam problem w relacji terapeutycznej lub innych życiowych trudnościach, ponieważ nie chce się nad sobą użalać. Mam wrażenie, że już sam fakt siedzenia w gabinecie, to oznaka użalania się nad sobą. To wzmacnia we mnie potrzebe rezygnacji z terapii, bo zaczęlam uznawać, że robię źle. Jestem w dziwnym etapie procesu terapeutycznego. Od ponad miesiąca mam dołek psychiczny z przełomowymi kilkoma dniami lepszymi. W przeciągu miesiąca już chyba 4 razy przerywalam terapie, ale mój terapeuta o żadnym nie wie, bo nie chce przejść mi to przez gardło. Czuje się w tym zagubiona, przytłoczona. Niby chce z nim współpracować, ale też nie chce się użalać nad swoim życiem. Mam wrażenie, że to jest śmieszne opowiadanie o sobie i nie powinnam tego robić. A z drugiej musze, bo mam kryzys w relacji terapeutycznej, który powinnien zostać przepracowany. Mianowicie czuje, że w pewnych kwestiach mnie nie rozumie i lekceważy moje wyzwania, a momentami wręcz je wyśmiewa.. A ja z obawą powiedzenia mu co mnie rani zdążyłam już znaleźć conajmniej 4 powody, dla którego to nieporozumienie jest moją wina i zdążyłam wziąć za to 100% odpowiedzialność za brak efektów w terapii. No więc, jak nie użalać się nad sobą opowiadając o sobie? Czym różni wygadanie się od użalania się? Pytam tutaj, ponieważ niezbyt dostałam w wsparcie w tym temacie od swojego terapeuty. Dostalam tylko info "no to to zmień". No to ja pytam- jak?
cPTSD hero

cPTSD - czym charakteryzuje się złożony zespół stresu pourazowego? Jak go leczyć?

cPTSD charakteryzuje się długotrwałymi skutkami chronicznej, powtarzalnej traumy. Złożone PTSD dotyka znaczną część populacji, głęboko wpływając na codzienne funkcjonowanie. Dowiedz się więcej o zaburzeniu i leczeniu!