Czy można całkowicie wyleczyć się z choroby dwubiegunowej?
AK

Iwona Lassota
Dzień dobry,
wszystko zależy od dynamiki choroby u danej osoby ale według mojej wiedzy można przez wiele lat być w remisji dzięki psychoterapii i dobrze dobranej farmakoterapii.
Serdecznie pozdrawiam,
Iwona Lassota

Michał Kłak
AK,
Według aktualnego stanu wiedzy ChAD jest nieuleczalny, ale dobrze dobrana farmakoterapia w połączeniu z psychoterapią pozwalają na rozwijanie umiejętności zarządzania objawami a tym samym do okresów remisji, nawet kilkuletniej. Jak już wspominano dużo zależy od dynamiki objawów u danej osoby oraz jej indywidualnej sytuacji.

Justyna Czerniawska (Karkus)
Choroba dwubiegunowa to trwała choroba psychiczna, która charakteryzuje się naprzemiennymi epizodami manii (wzmożonej aktywności, pobudzenia, impulsywności) i depresji (obniżonego nastroju, braku energii). Obecnie nie istnieje całkowite wyleczenie tej choroby, ale można pracować nad jej objawami i prowadzić normalne, pełne życie. Leczenie choroby dwubiegunowej jest zazwyczaj wieloaspektowe i obejmuje terapie farmakologiczne i psychoterapię. Psychoterapia, zwłaszcza terapia poznawczo-behawioralna, może pomóc osobom z chorobą dwubiegunową w radzeniu sobie z objawami, identyfikowaniu wyzwań związanych z chorobą i rozwijaniu zdrowych strategii radzenia sobie. Choroba dwubiegunowa jest stanem przewlekłym, ale wielu pacjentów jest w stanie osiągnąć stabilność i prowadzić pełne życie dzięki odpowiedniemu leczeniu i wsparciu. Jednak ważne jest regularne monitorowanie stanu zdrowia psychicznego pod nadzorem lekarza psychiatry, aby dostosowywać leczenie w miarę potrzeby.

Monika Wróbel-Rojek
Dzień dobry,
choroba afektywna dwubiegunowa jest chorobą nieuleczalną, jednak dzięki połączeniu psychoterapii i farmakoterapii możliwe jest osiągnięcie nawet kilkuletniej remisji. Dobierając odpowiednie oddziaływania terapeutyczne, istnieje możliwość znacznego podniesienia komfortu życia i dobrostanu pacjenta.
Pozdrawiam,
Monika Wróbel-Rojek
Psycholog, psychoterapeutka CBT

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry,
Chciałabym zasięgnąć opinii innych osób, które znają ten temat doskonale. Na początku października zaczęłam spotykać się z chłopakiem, który po około 3tyg powiedział mi, że ma depresję. Do tego momentu codziennie pisał i rozmawialiśmy.
Po wyznaniu tego kontakt zaczął być ograniczony, a ja nie za bardzo wiedziałam, jaka powinnam być.
Kiedy go zapytałam właśnie o to, odpowiedział, żebym się nie zmieniała i była sobą. Niestety nie do końca było to prawdą. Spotykaliśmy się co tydzień, głównie na naszym spotkaniu był seks, trochę rozmowy. Przez tydzień nie pisaliśmy intensywnie, głównie mówił, że nie ma sił, jest zmęczony lub śpi.
Jednak w weekend znowu się spotykaliśmy.
Kiedy kontakt urwał się na tydzień, po pisaniu i dzwonieniu do niego, otrzymałam wiadomość, że potrzebuję pobyć sam.
Nie dawało mi to spokoju i założyłam aplikacje randkowa, gdzie my się też poznaliśmy i spotkałam go tam, zakładając fałszywe konto, od razu do mnie napisał i jednoznacznie dał do zrozumienia, że możemy spotkać się na seks...
Wysłałam mu to wszystko prywatnie i napisałam, że mnie oszukiwał, że od początku miał wobec mnie złe intencje i generalizuje kobiety, karząc mnie za błędy jego ex.
Powiedział, że tak, że nie chciał mnie skrzywdzić, że tej rozmowy nigdy nie powinno być, że zasługuje na kogoś lepszego, a on nigdy nie zaangażuje się emocjonalnie, bo zawsze był krzywdzony, zawsze od niego odchodzili ludzie i nie otworzy się już nigdy dla nikogo.
Nie umiem sobie wyjaśnić całej tej sytuacji i jak to interpretować.... Nie mamy już kontaktu.
Dlaczego wszyscy ze wszystkiego mnie wyręczają?
Dzień dobry, Od dłuższego czasu obserwuję takie zjawisko praktycznie wszędzie: na uczelni, w pracy, w domu.
Za cokolwiek się nie zabiorę, nagle pojawia się ktoś (kierownik, chłopak, matka), odsuwa mnie od zadania i zaczyna wykonywać je sam. Raz nawet usłyszałam od kogoś, że źle mieszam łyżką i on to zrobi za mnie. Dość mocno wpływa to na moje poczucie wartości i sprawczości. Coraz więcej rzeczy odpuszczam, bo przecież i tak nie dam rady czegoś dobrze zrobić i ktoś będzie musiał po mnie coś poprawiać.
Czuję, że nie ma rzeczy, w której mogę być choć trochę dobra i bardzo mnie to frustruje. Nawet jak staram się dawać z siebie wszystko, potem i tak okazuje się, że to za mało.
Zaczęłam postrzegać się jako bezużyteczną osobę, która marnuje tlen, wydaje mi się, że nie wnoszę swoją obecnością nic użytecznego i pojawiają się też myśli, że świat zyskałby, gdyby mnie na nim nie było. Żyję w dużym lęku, że nie spełnię oczekiwań, jakie są we mnie pokładane, cały czas o tym myślę i nie mogę odpuścić. Nie bardzo wiem, jak sobie z tym poradzić, jak rozwiązać problem, czuje się z tym wszystkim naprawdę źle. Pozdrawiam i bardzo proszę o konstruktywne porady