Przepracowałam elementy zaburzeń lękowych, ale z resztą poradzę sobie tylko ze specjalistą. Czy to oznacza, że nigdy się ich nie pozbędę, że są zbyt duże?
Anonimowo

Zofia Kardasz
Dzień dobry,
jak najbardziej są szanse, że podczas psychoterapii poradzi sobie Pani z dokuczliwymi objawami. Zaburzania lękowe z reguły są podatne na psychoterapię. Całkowicie pewnie nie da się pozbyć lęku, bo są sytuacje, w których jest on potrzebny i adaptacyjny - ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, na przykład, ale rozumiem, że pisze Pani o pozbyciu się go w wymiarze utrudniającym codzienne życie - to jest do osiągnięcia :)
Pozdrawiam serdecznie
Zofia Kardasz

Iga Zubiel
Dzień dobry. Jeśli chodzi o całkowite pozbycie się lęku, to nie jest to możliwe. Każda emocja pełni swoją funkcję, nie mniej na terapii można nauczyć się radzenia sobie w sposób bardziej adaptacyjny z lękiem, jego objawami fizycznymi oraz nauczyć się technik pracy z myślami natrętnymi. Psycholog może zdiagnozować jaki rodzaj zaburzenia lękowego (o ile mowa już o zaburzeniu) Pani doskwiera i skierować na psychoterapię. Psychiatra po pierwszej wizycie będzie miał ogólny pogląd na to, z czym się Pani może borykać, może dopasować farmakoterapię lub po prostu zalecić psychoterapię. Psychoterapeuta wykona diagnozę, po czym zostanie wdrożony proces leczenia. W sytuacji, w której konieczna będzie farmakoterapia, terapeuta powininien zalecić taką konsultacje u lekarza psychiatry. Psychoterapeuta pomoże Pani nauczyć się obserwowania tego, kiedy lęk się pojawia, jakie jest jego podłoże oraz jak poradzić sobie z jego negatywnymi skutkami. Polecam terapię poznawczo-behawioralną do pracy z lękami. Mam nadzieję, że moja odpowiedź pomoże Pani znaleźć dla siebie odpowiednią pomoc. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia.

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
myślę, że można nauczyć się odczuwać lęk adekwatnie do sytuacji zamiast się go całkowicie pozbywać. Proszę pamiętać, że lęk jako emocja jest nam ewolucyjnie bardzo potrzebny, nie da się go przestać czuć.
Najlepszym pomysłem będzie udanie się do psychoterapeuty w związku z występowaniem objawów fizycznych oraz natrętnych myśli. Jeżeli chodzi o zaburzenia lękowe szczególnie polecam terapię poznawczo-behawioralną.
Trzymam kciuki za proces terapeutyczny!
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry, od 3 tygodni przyjmuje jedną tabletkę sertraliny dziennie na OCD. Nie wiem, czy to jakaś duża dawka, ale efekty widzę. Czy jednym z nich może być chęć do wyjścia z domu, większa energia do tego i ogólne lepsze samopoczucie fizyczne, nie tylko psychiczne? Jakiś czas temu bardzo bałam się takich wyjść i starałam się ich unikać, a teraz myślę częściej o tym, że fajnie byłoby gdzieś pójść/ pojechać. Nie wiem, czy może tak być, słyszałam tylko o zwiększonej energii a nic o takich zwiększonych chęciach do robienia rzeczy, które zaprzestałam z powodu lęku.
Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale coraz bardziej boję się jeść w miejscach publicznych. Nawet myśl o tym, że ktoś na mnie patrzy, sprawia, że mam ochotę uciec. Boję się, że ktoś mnie oceni — jak jem, co jem, albo nawet jak wyglądam przy stole.
Kiedyś uwielbiałam wyjścia do restauracji, spotkania z ludźmi, a teraz to mnie paraliżuje. Już kilka razy wymyślałam wymówki, żeby tylko nie musieć nigdzie iść. Chcę to zmienić, ale nie wiem, od czego zacząć. Może powinnam próbować chodzić w mniej zatłoczone miejsca? Ale czy to coś da? Jak w ogóle przestać się przejmować tym, co myślą inni? Czuję się coraz bardziej zamknięta w sobie przez ten strach, a to tak bardzo nie jestem ja. Pomóżcie mi, proszę, bo nie wiem, jak z tym walczyć, a chciałabym znowu cieszyć się życiem i zwykłymi rzeczami.
Dzień dobry, od jakiegoś czasu na własną rękę staram się wyjść z napadów objadania. Były górki i dołki, ale mam wrażenie, że idę w dobrym kierunku. Za 4 dni jadę na wyjazd w góry z tatą (mój pomysł) i od 2 dni już panikuję, bo okrutnie boję się, że przez to, że nie mogę zaplanować sobie jedzenia, ale policzyć jego kcal zjem za mało (co wywoła napad)/zjem za dużo (co też go wywoła, bo mam tendencje do podejścia 'wystko, albo nic')/nie będę miała poczucia kontroli (a to już na 100% skończy się napadem). Chciałam tam sobie gotować, nawet na oko, ale tata powiedział, że to strata czasu i obiady będziemy jeść na mieście (nie jem mięsa, a na mieście zapominają o istnieniu białka robiąc wege jedzenie, więc będę szybko głodna).
Co mogę zrobić, żeby ograniczyć możliwość wystąpienia napadu/przytycie oraz co zrobić, żeby nie panikować na samą myśl o braku poczucia kontroli i braku planu, bo aktualnie natrętnie myślę o tym przed snem starając się to wszystko zaplanować (aż nie mogę zasnać), a oprócz tego na samą myśl strasznie szybko bije mi serce, nieświadomie wstrzymuje oddech/biorę je plytkie i trzęsą mi się ręce.
Z tatą o tym nie porozmawiam, bo jedyne co to będzie się martwił i ślęczał nade mną odnośnie jedzenia (jem teraz x kcal, bo redukcja - x kcal, i trenuje 5/6 x tygodniowo siłowo) opcjonalnie wyślę mnie do psychologa, a mam z nimi słabe doświadczenia. Mam 21 lat.