Left ArrowWstecz

Dlaczego wycofuję się z terapii, gdy poruszamy wrażliwe tematy z dzieciństwa i seksualności?

Witam, Podczas wizyty na sesjach u mojego psychoterapeuty zaczynam się wycofywać z rozmów, mam wrażenie, że tematy, których nie chce dotykać, powodują u mnie strach przed wejściem w zależności z terapeutą, aby 100% mu zaufać, chodzę na terapię już rok, ale czuję, że sama przed sobą się poddałam i rozczarowałam terapeutę. Zaznaczę, że poruszane tematy są na mnie bardzo wrażliwe szczególnie te z dzieciństwa i na temat seksualności. Chciałabym już zakończyć terapie i mieć świadomość, że będzie tylko lepiej, lecz im bliżej końca sesji tym bardziej jestem zrezygnowana i niedostępna, mimo że mam super relacje z terapeuta. Udaje przed terapeuta, żeby bardziej on był zadowolony ze swojej pracy niż ja ze swojej nad sobą.. co jest ze mną nie tak, zakończenie procesu terapii wzbudza zawsze takie emocje wycofania ? Pozdrawiam

User Forum

P.Elżbieta

5 miesięcy temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Dzień dobry Pani Elżbieto,

 

Dziękuję, że podzieliła się Pani tym, co Pani przeżywa. To, co Pani opisuje, nie świadczy o tym, że coś jest z Panią „nie tak” — wręcz przeciwnie, pokazuje, że Pani jest w bardzo wrażliwym i ważnym momencie procesu terapeutycznego. Tego rodzaju wycofanie i obawa przed zbliżeniem się emocjonalnym do terapeuty często pojawiają się właśnie wtedy, gdy dotykane są głębokie i trudne doświadczenia/tematy, szczególnie te z dzieciństwa i związane z seksualnością.

Poczucie, że trudno zaufać „do końca”, że relacja terapeutyczna wywołuje lęk, to częsty mechanizm obronny — ma on chronić przed ponownym zranieniem. Może też być odzwierciedleniem wcześniejszych doświadczeń w relacjach, w których nie było miejsca na pełne wyrażenie siebie.

To również naturalne, że zakończenie terapii budzi emocje — czasem uruchamia lęk przed opuszczeniem, wycofaniem, poczuciem, że znów trzeba sobie radzić samodzielnie. 

 

Warto porozmawiać o tym wprost z terapeutą. Zamiast kończyć terapię „w ciszy” czy z udawaną zgodą, można spróbować powiedzieć: „Czuję, że się wycofuję. To dla mnie trudne. Boję się, że Pana/Pani rozczaruję.” Relacja terapeutyczna jest właśnie po to, by także takie uczucia mogły się w niej bezpiecznie pojawić. I być może ta rozmowa — choć trudna — okaże się jedną z najbardziej uzdrawiających w całym procesie. Dlatego zachęcam do szczerej rozmowy z terapeutą i omówienie jak się Pani czuje, jak Pani reaguje, by nic nie udawać dla siebie czy dla terapeuty. Wiem, że to nie łatwe, ale na pewno wiele zmieni!

 

Pozdrawiam

Anastazja Zawiślak

Psycholog

4 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Małgorzata Wysocka

Małgorzata Wysocka

Szanowna Pani Elżbieto,

 

dziękuję za tak szczerą wiadomość – to, co Pani opisuje, porusza bardzo ważne i głębokie wątki.

Lęk przed zależnością od terapeuty często się pojawia, ale często jest to też bardzo znaczący sygnał. Warto go potraktować nie jako przeszkodę, ale jako drogowskaz – być może prowadzący do wcześniejszych doświadczeń, w których bliskość czy zaufanie wiązały się z rozczarowaniem, kontrolą, brakiem bezpieczeństwa.

Czasem lęk przed zależnością mówi: „Boję się, że jeśli się otworzę, ktoś użyje tego przeciwko mnie”. Może być w tym lęk przed oceną, przed utratą kontroli, przed zranieniem. Bywa, że głęboko w środku tkwi przekonanie: jeśli pokażę swój słaby punkt, to ktoś może mnie skrzywdzić, porzucić, zawieść, przestać mnie szanować. To wszystko są bardzo ważne tematy – i samo ich uświadomienie sobie może być początkiem głębokiej zmiany.

Zachęcam, by uczynić ten lęk tematem sesji – by powiedzieć na głos to, co Pani teraz napisała. Wbrew pozorom, to nie koniec pracy nad sobą, ale często moment przełomowy – pierwszy raz wypowiedziany na głos lęk, który przez lata był schowany. Moim zdaniem bez przerobienia tego tematu dalsze sesje mijają się z celem.

Warto też zadać sobie pytanie: czy na innych terapiach też tak było? Czy ten schemat się powtarza, czy może pojawił się po raz pierwszy? Być może Pani obecny terapeuta rzeczywiście jest osobą, przy której właśnie teraz może się to pokazać – i to cenna okazja do zrozumienia siebie jeszcze głębiej.


 

A jednocześnie – to też Pani prawo, by sprawdzić, czy ta relacja terapeutyczna jest na ten moment wspierająca. Czasem potrzebujemy innego rodzaju podejścia, energii, metody – i to nie znaczy, że się poddajemy. To znaczy, że szukamy, co naprawdę nas wspiera.

I na koniec: to nie Pani ma zadowalać terapeutę – to terapeuta jest tam dla Pani, nie odwrotnie. Jeśli udaje Pani na sesji, to warto się zapytać – co takiego się dzieje, że czuję się zobowiązana grać jakąś rolę? To także może być bardzo cenny trop.


 

Z ciepłymi pozdrowieniami,

Małgorzata Wysocka

Psycholożka | Gabinet Psychologiczny „Rozplątani”

4 miesiące temu
Małgorzata Torebko

Małgorzata Torebko

Pani Elżbieto!  To, co Pani opisuje, jest głęboko poruszające i – co ważne – bardzo zrozumiałe w kontekście terapii, zwłaszcza gdy dotykamy trudnych i intymnych obszarów. Pani reakcja nie oznacza, że coś jest z Panią „nie tak” – wręcz przeciwnie, pokazuje, jak wiele emocji i lęków jest związanych z otwieraniem się, budowaniem zaufania i byciem naprawdę widzianą.  

W terapii momenty wycofania, poczucie zrezygnowania czy chęć zakończenia procesu, zanim zostaną domknięte ważne tematy, są bardzo częste. To może być naturalna reakcja obronna – mechanizm chroniący przed zranieniem lub utratą kontroli.  

To bardzo ważne, że ma Pani poczucie dobrej relacji z terapeutą, być może warto o tym, co Pani teraz przeżywa, porozmawiać właśnie z nim. Proszę także pamiętać,  że terapeuta wie, tyle ile Pani mu powie i tylko na tym jest w stanie z Panią pracować. Dlatego podzielenie się swoimi emocjami i wnioskami z terapii,  stanowi bardzo ważną część procesu terapeutycznego, jego planowania, a także skuteczności. Szczerość w tym miejscu może stać się przełomem dla Waszej współpracy, nie porażką.  

 

Pozdrawiam 

Małgorzata Torebko.

4 miesiące temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Dzień dobry Pani Elżbieto!

Trudność przed otwarciem i pracą nad trudnymi tematami, chęć wycofania się, lęk przed zależnością, trudności w zaufaniu i lęk przed rozczarowaniem terapeuty - to są tematy, które warto poruszyć na terapii.  Relacja z terapeutą jest bezpieczną przestrzenią, gdzie mogłaby Pani się przejrzeć tym trudnościom w relacjach, które mogą się pojawiać nie tylko w gabinecie, ale też w życiu Pani.

Być może dobrym początkiem byłoby powiedzieć, że nie czuje się Pani w stanie, by poruszać ważne tematy, że jest coś, co temu przeszkadza.

 

Pozdrawiam, 

psychoterapeutką Maria Sobol

4 miesiące temu
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Dzień dobry,

dziękuję, że podzieliła się Pani tak szczerze tym, co przeżywa w terapii. To, co Pani opisuje — wycofanie, trudność w zaufaniu, lęk przed zależnością, udawanie "postępów", a także silne emocje związane z tematami dzieciństwa i seksualności — to bardzo ważne sygnały. Z perspektywy podejścia psychodynamicznego one nie są "przeszkodą" w terapii, ale kluczową częścią procesu, którą warto wspólnie z terapeutą zrozumieć.

Poczucie, że zawiodła Pani siebie, a nawet rozczarowała terapeutę, może wynikać z wewnętrznych, często nieuświadomionych mechanizmów, które ukształtowały się bardzo wcześnie — zwłaszcza jeśli w dzieciństwie było mało miejsca na bezpieczne wyrażanie emocji, złości, lęku, czy słabości. Te uczucia mogą dziś „wracać” w relacji terapeutycznej, bo właśnie ona często staje się odzwierciedleniem ważnych, wcześniejszych relacji — również tych trudnych.

Lęk przed zależnością, o którym Pani wspomina, może być związany z potrzebą ochrony siebie przed kolejnym zranieniem lub poczuciem kontroli, które kiedyś było konieczne, by przetrwać. Rezygnacja, wycofanie, udawanie — mogą być formą obrony przed czymś, co jest dla Pani zbyt bolesne, ale jednocześnie bardzo ważne do przeżycia i zrozumienia.

Warto przyjrzeć się temu, dlaczego zakończenie terapii wzbudza właśnie takie emocje. Czy to możliwe, że rozstanie z terapeutą uruchamia wewnętrzne doświadczenia porzucenia lub straty? Może też pojawia się pytanie: „Czy zasługuję na to, żeby naprawdę mi pomóc?”.

Z psychodynamicznego punktu widzenia te uczucia nie są błędem — one są częścią drogi. Moment, w którym pojawia się lęk, opór, zniechęcenie — może być właśnie momentem, w którym zaczyna się prawdziwa zmiana, jeśli uda się te mechanizmy ująć we wspólnej refleksji.

Zachęcam Panią, by spróbowała powiedzieć terapeucie to, co napisała tutaj — nawet jeśli częściowo, z trudem, niepewnie. To może być przełomowy krok — nie tylko w terapii, ale w relacji ze sobą.

To, że Pani to wszystko czuje, nie znaczy, że „coś jest z Panią nie tak”. To znaczy, że dotyka Pani bardzo głębokich i ważnych miejsc w sobie, z którymi trudno być samej.

 

Pozdrawiamy serdecznie
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

4 miesiące temu
Katarzyna Gołębiewska

Katarzyna Gołębiewska

Dzień dobry,

 

To o czym Pani pisze, to niezwykle ważny moment w terapii. Terapia to proces zmiany, który zachodzi na bardzo wielu płaszczyznach, również w obszarze relacji terapeutycznej. Jeśli zmieniają się Pani odczucia i nastawienie w stosunku do terapii, terapeuty, poruszanej na sesjach tematyki, to bardzo Panią zachęcam do szczerego porozmawiania o tych kwestiach na sesjach. To zawsze kolejny punkt wyjścia do przyjrzenia się emocjom, przekonaniom i szeroko pojętemu funkcjonowaniu. Uczucia, o których Pani pisze, z całą pewnością świadczą o Pani wrażliwości i chęci znalezienia zrozumienia.

 

Pozdrawiam

Katarzyna Gołębiewska

Psycholog i psychoterapeuta

4 miesiące temu
Urszula Żachowska

Urszula Żachowska

Dzień dobry,

 

Na podstawie tego, co Pani opisuje, nic nie wskazuje na to, że „jest z Panią coś nie tak”. To zupełnie naturalne, że w relacji terapeutycznej mogą się odtwarzać różnego rodzaju trudności – często te same, które pojawiają się również w innych relacjach. To właśnie jedna z wartości terapii: możliwość przyjrzenia się tym mechanizmom „tu i teraz”, w bezpiecznej, zaufanej relacji. Dzięki temu można głębiej zrozumieć pojawiające się lęki, co z czasem zwiększa poczucie bezpieczeństwa i otwiera drogę do zmiany.

 

Dobrym krokiem byłoby spróbowanie opowiedzieć terapeucie o tym, co Pani przeżywa – również o trudnościach z mówieniem, czy obawach przed oceną. To może być ważny i cenny moment w procesie.

 

Perspektywa zakończenia terapii często budzi wiele emocji – w tym także wycofanie. To naturalna część procesu, która sama w sobie niesie terapeutyczny potencjał. Końcówka terapii to okazja, by doświadczyć innego rodzaju rozstania niż dotychczas – bardziej świadomego, domykającego, opartego na relacji. Zachęcam Panią do skorzystania z tego czasu i wspólnego z terapeutą przyjrzenia się temu, co się teraz dzieje – skąd może płynąć lęk, czego być może dotyczy wycofanie – i poszukania wspólnych, podmiotowych rozwiązań.

 

Pozdrawiam, 

Urszula Żachowska

psycholożka i psychoterapeutka

4 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Pani Elżbieto,

 

trochę poniekąd o to właśnie chodzi w terapii, aby dotykać takich sfer Pani życia, które są dla Pani trudne. Jeśli nie chce Pani w danym momencie rozmawiać na konkretny temat, proszę to zakomunikować swojemu prowadzącemu. Terapeuci się nie obrażają, tym bardziej też nie może Pani swojego prowadzącego rozczarować. Każdy pracuje we własnym tempie i nie ma określonych konkretnych ram czasowych, kiedy i co ma się zadziać / naprawić. 

 

Ważne w całym procesie jest to, aby dobrać do siebie odpowiedniego psychologa / psychoterapeutę, który przemawia do nas osobowością, sposobem bycia, metodami i formami pracy, podejściem.  Czy czuje Pani, że terapia w ciągu ostatniego roku przyniosła Pani jakąś zmianę / wniosła coś do życia? 

 

P.s. Szczerość na spotkaniach jest również istotnym elementem, dlatego może warto opowiedzieć o wszystkim tym, co napisała Pani wyżej swojemu terapeucie? Jest to trudne i wymaga odwagi, ale przynosi ulgę i uwolnienie ;)

 

pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl  

4 miesiące temu

Zobacz podobne

Nerwica natręctw u córki - czy jest uleczalna i jak uzyskać wsparcie?

Witam serdecznie wszystkich. 

Czy nerwica natręctw jest uleczalna, czy jest to schorzenie na całe życie? 

Mam córkę chorą i bardzo mi zależy, żeby ją z tego wyciągnąć. Ona nie chce żyć, jest tym wyczerpana. Bierze jakiś Asertin, dużą dawkę. Do tej pory jej partner trochę ją wspierał, ale też jest wymagający. Ona miała okresy, że nie brała leku, dopiero teraz o tym wiem. Zaniedbywała obowiązki domowe, spóźniała się notorycznie do pracy i w efekcie nigdzie nie może się dłużej utrzymać. Teraz też straciła pracę. Nie mam pojęcia, z jakim cierpieniem ona się mierzy. Nie znam tej choroby. 

Czy są gdzieś ludzie, którzy mogą jej pomóc? Do tej pory musiała płacić za tą terapię. Pomóżcie, proszę.

Czy psycholog ma obowiązek poinformować rodziców w przypadku terapii uzależnień osoby niepełnoletniej?
Czy jeśli jestem niepełnoletnia (15 lat), a mam problem z narkotykami i uczęszczam na terapię, to moja psycholog może o tym poinformować moich rodziców, gdybym jej o tym powiedziała?
Doświadczyłam gaslightingu: jak terapeuta może nie rozumieć problemów pacjenta?
Doświadczyłam gaslightingu przez nową terapeutkę. Byłam na 2. wizycie u niej, już na pierwszej opowiedziałam o swoich problemach, jednym z nich było to że zaczął mi się podobać mężczyzna, chociaż wiedziałam, że to nie jest dobra opcja dla mnie, nie ufałam mu i zaczęłam jej wymieniać powody, dla których tak jest - miałam cały czas podskórne poczucie, żeby mu nie ufać, nieraz jak go widziałam to mnie aż coś odrzucało, nie chciałam na niego patrzeć, czułam po prostu złą energię. Moje ciało się spinało, biło mi serce, miałam identyczne reakcje i ogólne deja vu jak podczas znajomości z kimś z przeszłości, kto okazał się nieuczciwy. Ona mi na to " ale widzę, że Pani szuka powodów, żeby ta relacja się nie udała ". Nie powinna była tak powiedzieć, to nie ja szukam powodów, to moja podświadomość starała się mi coś przekazać. Po tej wizycie kilka dni później ten facet zapalił zioło przy swoich dzieciach. Wiem o tym, bo mieszkamy w tym samym budynku. Opowiedziałam jej o tym na drugiej wizycie, na początku ona się widać zmartwiła, ale potem jak zaczęlyśmy drążyć jego temat i ja jej powiedziałam, że nie wyobrażam sobie wejsć w relację z takim kimś, ale z drugiej strony czuję, że coś mnie do niego ciągnie, to ona na to "ale dlaczego Pani to widzi albo czarno albo na biało?" ja na to, że przecież skoro ktoś pali zioło i to przy własnych dzieciach, to co dopiero zrobi mi, albo przy mnie? Skoro okazuje taki brak szacunku własnym dzieciom, to oczywiste, że nie mogę mu ufać. Do niej to kompletnie nie trafiało. Ogólnie podczas rozmowy zachęcała mnie do spotkania z nim i poznania go, nie rozumiem jak mogła go bronić po czymś takim? Ani razu wyraźnie nie potępiła jego zachowania. Powiedziałam jej także, że myślę, aby z nim porozmawiać - że wiem, że palił. Terapeutka na to, co mi da to, że z nim porozmawiam i w jakim celu. Zaznaczyłam jej, że mam wewnętrzny konflikt i że obawiam się wejścia w tą znajomość i zaangażowania emocjonalnego, chociaż wyraźnie powinnam już się wycofać, a ona nic nie powiedziała, tylko potaknęła ze zrozumieniem. Przecież to jest chore. Czyli z terapii z tą Panią koniec, jestem zawiedziona, że podczas rozmowy doświadczyłam takiego wmawiania mi, że coś, co jest złe, może wcale takie nie jest. Zmarnowałam pieniądze i czas, nie powinnam była płacić za namawianie mnie do wejścia w złą relację.
Dzień dobry, moja żona ma stwierdzona depresję, bierze jakieś średnio silne antydepresanty, ostatnio jest również mobbingowana w pracy, wraca zapłakana i ma wszystkiego dość
Dzień dobry, moja żona ma stwierdzona depresję, bierze jakieś średnio silne antydepresanty, ostatnio jest również mobbingowana w pracy, wraca zapłakana i ma wszystkiego dość. Chciałbym prosić o pomoc, podpowiedź jak uzyskać zwolnienie L4 dla niej na jakieś 2-3 miesiące, by w spokoju mogła sobie z czystą głową poszukać innej pracy. Bądź czy znalazłby się jakiś lekarz, który mógłby mi takie L4 pomógł załatwić. Bardzo mi zależy, bo widzę, jak ona z dnia na dzień traci resztki radości z życia, co przekłada się na naszą rodzinę. Bardzo proszę o pomoc.
Czy psychoterapeuci przywiązują się do swoich pacjentów po wielu latach pracy z danym pacjentem, w zdrowej relacji terapeutycznej. Czy towarzyszą im jakieś emocje ale tylko ich nie wyrażają bo nie mogą.
zaburzenia emocjonalne 1

Zaburzenia emocjonalne - przyczyny, objawy i metody leczenia

Zaburzenia emocjonalne to poważne problemy psychiczne wpływające na jakość życia. Kluczowe jest zrozumienie ich przyczyn, objawów i metod leczenia, aby skutecznie wspierać osoby, które się z nimi zmagają. Sprawdź, jak sobie z nimi radzić!