Left ArrowWstecz

Dlaczego wycofuję się z terapii, gdy poruszamy wrażliwe tematy z dzieciństwa i seksualności?

Witam, Podczas wizyty na sesjach u mojego psychoterapeuty zaczynam się wycofywać z rozmów, mam wrażenie, że tematy, których nie chce dotykać, powodują u mnie strach przed wejściem w zależności z terapeutą, aby 100% mu zaufać, chodzę na terapię już rok, ale czuję, że sama przed sobą się poddałam i rozczarowałam terapeutę. Zaznaczę, że poruszane tematy są na mnie bardzo wrażliwe szczególnie te z dzieciństwa i na temat seksualności. Chciałabym już zakończyć terapie i mieć świadomość, że będzie tylko lepiej, lecz im bliżej końca sesji tym bardziej jestem zrezygnowana i niedostępna, mimo że mam super relacje z terapeuta. Udaje przed terapeuta, żeby bardziej on był zadowolony ze swojej pracy niż ja ze swojej nad sobą.. co jest ze mną nie tak, zakończenie procesu terapii wzbudza zawsze takie emocje wycofania ? Pozdrawiam

User Forum

P.Elżbieta

3 dni temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Dzień dobry Pani Elżbieto,

 

Dziękuję, że podzieliła się Pani tym, co Pani przeżywa. To, co Pani opisuje, nie świadczy o tym, że coś jest z Panią „nie tak” — wręcz przeciwnie, pokazuje, że Pani jest w bardzo wrażliwym i ważnym momencie procesu terapeutycznego. Tego rodzaju wycofanie i obawa przed zbliżeniem się emocjonalnym do terapeuty często pojawiają się właśnie wtedy, gdy dotykane są głębokie i trudne doświadczenia/tematy, szczególnie te z dzieciństwa i związane z seksualnością.

Poczucie, że trudno zaufać „do końca”, że relacja terapeutyczna wywołuje lęk, to częsty mechanizm obronny — ma on chronić przed ponownym zranieniem. Może też być odzwierciedleniem wcześniejszych doświadczeń w relacjach, w których nie było miejsca na pełne wyrażenie siebie.

To również naturalne, że zakończenie terapii budzi emocje — czasem uruchamia lęk przed opuszczeniem, wycofaniem, poczuciem, że znów trzeba sobie radzić samodzielnie. 

 

Warto porozmawiać o tym wprost z terapeutą. Zamiast kończyć terapię „w ciszy” czy z udawaną zgodą, można spróbować powiedzieć: „Czuję, że się wycofuję. To dla mnie trudne. Boję się, że Pana/Pani rozczaruję.” Relacja terapeutyczna jest właśnie po to, by także takie uczucia mogły się w niej bezpiecznie pojawić. I być może ta rozmowa — choć trudna — okaże się jedną z najbardziej uzdrawiających w całym procesie. Dlatego zachęcam do szczerej rozmowy z terapeutą i omówienie jak się Pani czuje, jak Pani reaguje, by nic nie udawać dla siebie czy dla terapeuty. Wiem, że to nie łatwe, ale na pewno wiele zmieni!

 

Pozdrawiam

Anastazja Zawiślak

Psycholog

przedwczoraj
Małgorzata Wysocka

Małgorzata Wysocka

Szanowna Pani Elżbieto,

 

dziękuję za tak szczerą wiadomość – to, co Pani opisuje, porusza bardzo ważne i głębokie wątki.

Lęk przed zależnością od terapeuty często się pojawia, ale często jest to też bardzo znaczący sygnał. Warto go potraktować nie jako przeszkodę, ale jako drogowskaz – być może prowadzący do wcześniejszych doświadczeń, w których bliskość czy zaufanie wiązały się z rozczarowaniem, kontrolą, brakiem bezpieczeństwa.

Czasem lęk przed zależnością mówi: „Boję się, że jeśli się otworzę, ktoś użyje tego przeciwko mnie”. Może być w tym lęk przed oceną, przed utratą kontroli, przed zranieniem. Bywa, że głęboko w środku tkwi przekonanie: jeśli pokażę swój słaby punkt, to ktoś może mnie skrzywdzić, porzucić, zawieść, przestać mnie szanować. To wszystko są bardzo ważne tematy – i samo ich uświadomienie sobie może być początkiem głębokiej zmiany.

Zachęcam, by uczynić ten lęk tematem sesji – by powiedzieć na głos to, co Pani teraz napisała. Wbrew pozorom, to nie koniec pracy nad sobą, ale często moment przełomowy – pierwszy raz wypowiedziany na głos lęk, który przez lata był schowany. Moim zdaniem bez przerobienia tego tematu dalsze sesje mijają się z celem.

Warto też zadać sobie pytanie: czy na innych terapiach też tak było? Czy ten schemat się powtarza, czy może pojawił się po raz pierwszy? Być może Pani obecny terapeuta rzeczywiście jest osobą, przy której właśnie teraz może się to pokazać – i to cenna okazja do zrozumienia siebie jeszcze głębiej.


 

A jednocześnie – to też Pani prawo, by sprawdzić, czy ta relacja terapeutyczna jest na ten moment wspierająca. Czasem potrzebujemy innego rodzaju podejścia, energii, metody – i to nie znaczy, że się poddajemy. To znaczy, że szukamy, co naprawdę nas wspiera.

I na koniec: to nie Pani ma zadowalać terapeutę – to terapeuta jest tam dla Pani, nie odwrotnie. Jeśli udaje Pani na sesji, to warto się zapytać – co takiego się dzieje, że czuję się zobowiązana grać jakąś rolę? To także może być bardzo cenny trop.


 

Z ciepłymi pozdrowieniami,

Małgorzata Wysocka

Psycholożka | Gabinet Psychologiczny „Rozplątani”

przedwczoraj
Małgorzata Torebko

Małgorzata Torebko

Pani Elżbieto!  To, co Pani opisuje, jest głęboko poruszające i – co ważne – bardzo zrozumiałe w kontekście terapii, zwłaszcza gdy dotykamy trudnych i intymnych obszarów. Pani reakcja nie oznacza, że coś jest z Panią „nie tak” – wręcz przeciwnie, pokazuje, jak wiele emocji i lęków jest związanych z otwieraniem się, budowaniem zaufania i byciem naprawdę widzianą.  

W terapii momenty wycofania, poczucie zrezygnowania czy chęć zakończenia procesu, zanim zostaną domknięte ważne tematy, są bardzo częste. To może być naturalna reakcja obronna – mechanizm chroniący przed zranieniem lub utratą kontroli.  

To bardzo ważne, że ma Pani poczucie dobrej relacji z terapeutą, być może warto o tym, co Pani teraz przeżywa, porozmawiać właśnie z nim. Proszę także pamiętać,  że terapeuta wie, tyle ile Pani mu powie i tylko na tym jest w stanie z Panią pracować. Dlatego podzielenie się swoimi emocjami i wnioskami z terapii,  stanowi bardzo ważną część procesu terapeutycznego, jego planowania, a także skuteczności. Szczerość w tym miejscu może stać się przełomem dla Waszej współpracy, nie porażką.  

 

Pozdrawiam 

Małgorzata Torebko.

przedwczoraj
Maria Sobol

Maria Sobol

Dzień dobry Pani Elżbieto!

Trudność przed otwarciem i pracą nad trudnymi tematami, chęć wycofania się, lęk przed zależnością, trudności w zaufaniu i lęk przed rozczarowaniem terapeuty - to są tematy, które warto poruszyć na terapii.  Relacja z terapeutą jest bezpieczną przestrzenią, gdzie mogłaby Pani się przejrzeć tym trudnościom w relacjach, które mogą się pojawiać nie tylko w gabinecie, ale też w życiu Pani.

Być może dobrym początkiem byłoby powiedzieć, że nie czuje się Pani w stanie, by poruszać ważne tematy, że jest coś, co temu przeszkadza.

 

Pozdrawiam, 

psychoterapeutką Maria Sobol

wczoraj
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Dzień dobry,

dziękuję, że podzieliła się Pani tak szczerze tym, co przeżywa w terapii. To, co Pani opisuje — wycofanie, trudność w zaufaniu, lęk przed zależnością, udawanie "postępów", a także silne emocje związane z tematami dzieciństwa i seksualności — to bardzo ważne sygnały. Z perspektywy podejścia psychodynamicznego one nie są "przeszkodą" w terapii, ale kluczową częścią procesu, którą warto wspólnie z terapeutą zrozumieć.

Poczucie, że zawiodła Pani siebie, a nawet rozczarowała terapeutę, może wynikać z wewnętrznych, często nieuświadomionych mechanizmów, które ukształtowały się bardzo wcześnie — zwłaszcza jeśli w dzieciństwie było mało miejsca na bezpieczne wyrażanie emocji, złości, lęku, czy słabości. Te uczucia mogą dziś „wracać” w relacji terapeutycznej, bo właśnie ona często staje się odzwierciedleniem ważnych, wcześniejszych relacji — również tych trudnych.

Lęk przed zależnością, o którym Pani wspomina, może być związany z potrzebą ochrony siebie przed kolejnym zranieniem lub poczuciem kontroli, które kiedyś było konieczne, by przetrwać. Rezygnacja, wycofanie, udawanie — mogą być formą obrony przed czymś, co jest dla Pani zbyt bolesne, ale jednocześnie bardzo ważne do przeżycia i zrozumienia.

Warto przyjrzeć się temu, dlaczego zakończenie terapii wzbudza właśnie takie emocje. Czy to możliwe, że rozstanie z terapeutą uruchamia wewnętrzne doświadczenia porzucenia lub straty? Może też pojawia się pytanie: „Czy zasługuję na to, żeby naprawdę mi pomóc?”.

Z psychodynamicznego punktu widzenia te uczucia nie są błędem — one są częścią drogi. Moment, w którym pojawia się lęk, opór, zniechęcenie — może być właśnie momentem, w którym zaczyna się prawdziwa zmiana, jeśli uda się te mechanizmy ująć we wspólnej refleksji.

Zachęcam Panią, by spróbowała powiedzieć terapeucie to, co napisała tutaj — nawet jeśli częściowo, z trudem, niepewnie. To może być przełomowy krok — nie tylko w terapii, ale w relacji ze sobą.

To, że Pani to wszystko czuje, nie znaczy, że „coś jest z Panią nie tak”. To znaczy, że dotyka Pani bardzo głębokich i ważnych miejsc w sobie, z którymi trudno być samej.

 

Pozdrawiamy serdecznie
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

wczoraj
Katarzyna Gołębiewska

Katarzyna Gołębiewska

Dzień dobry,

 

To o czym Pani pisze, to niezwykle ważny moment w terapii. Terapia to proces zmiany, który zachodzi na bardzo wielu płaszczyznach, również w obszarze relacji terapeutycznej. Jeśli zmieniają się Pani odczucia i nastawienie w stosunku do terapii, terapeuty, poruszanej na sesjach tematyki, to bardzo Panią zachęcam do szczerego porozmawiania o tych kwestiach na sesjach. To zawsze kolejny punkt wyjścia do przyjrzenia się emocjom, przekonaniom i szeroko pojętemu funkcjonowaniu. Uczucia, o których Pani pisze, z całą pewnością świadczą o Pani wrażliwości i chęci znalezienia zrozumienia.

 

Pozdrawiam

Katarzyna Gołębiewska

Psycholog i psychoterapeuta

wczoraj
Urszula Żachowska

Urszula Żachowska

Dzień dobry,

 

Na podstawie tego, co Pani opisuje, nic nie wskazuje na to, że „jest z Panią coś nie tak”. To zupełnie naturalne, że w relacji terapeutycznej mogą się odtwarzać różnego rodzaju trudności – często te same, które pojawiają się również w innych relacjach. To właśnie jedna z wartości terapii: możliwość przyjrzenia się tym mechanizmom „tu i teraz”, w bezpiecznej, zaufanej relacji. Dzięki temu można głębiej zrozumieć pojawiające się lęki, co z czasem zwiększa poczucie bezpieczeństwa i otwiera drogę do zmiany.

 

Dobrym krokiem byłoby spróbowanie opowiedzieć terapeucie o tym, co Pani przeżywa – również o trudnościach z mówieniem, czy obawach przed oceną. To może być ważny i cenny moment w procesie.

 

Perspektywa zakończenia terapii często budzi wiele emocji – w tym także wycofanie. To naturalna część procesu, która sama w sobie niesie terapeutyczny potencjał. Końcówka terapii to okazja, by doświadczyć innego rodzaju rozstania niż dotychczas – bardziej świadomego, domykającego, opartego na relacji. Zachęcam Panią do skorzystania z tego czasu i wspólnego z terapeutą przyjrzenia się temu, co się teraz dzieje – skąd może płynąć lęk, czego być może dotyczy wycofanie – i poszukania wspólnych, podmiotowych rozwiązań.

 

Pozdrawiam, 

Urszula Żachowska

psycholożka i psychoterapeutka

wczoraj

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Dlaczego wycofuję się z terapii, gdy poruszamy wrażliwe tematy z dzieciństwa i seksualności?

Witam, Podczas wizyty na sesjach u mojego psychoterapeuty zaczynam się wycofywać z rozmów, mam wrażenie, że tematy, których nie chce dotykać, powodują u mnie strach przed wejściem w zależności z terapeutą, aby 100% mu zaufać, chodzę na terapię już rok, ale czuję, że sama przed sobą się poddałam i rozczarowałam terapeutę. Zaznaczę, że poruszane tematy są na mnie bardzo wrażliwe szczególnie te z dzieciństwa i na temat seksualności. Chciałabym już zakończyć terapie i mieć świadomość, że będzie tylko lepiej, lecz im bliżej końca sesji tym bardziej jestem zrezygnowana i niedostępna, mimo że mam super relacje z terapeuta. Udaje przed terapeuta, żeby bardziej on był zadowolony ze swojej pracy niż ja ze swojej nad sobą.. co jest ze mną nie tak, zakończenie procesu terapii wzbudza zawsze takie emocje wycofania ? Pozdrawiam

Jak zacząć terapię? Pierwsza wizyta u terapeuty bez stresu i przygotowań
Chciałabym iść na terapię, ale nie wiem, od czego zacząć ani co powiedzieć na pierwszym spotkaniu. Czy muszę mieć wszystko przemyślane?
Jak przekonać osobę z depresją dwubiegunową do regularnego przyjmowania leków?

Witam, moja teściowa (60 lat) choruje na depresję dwubiegunową z objawami psychozy i manii. Teściowa ma przepisane leki - conwulex i depakine (tak czyta się te nazwy). Teściowa ma problem z zadbaniem o higienę i prostymi czynnościami. Mieszkamy 600 km od niej, lecz ma blisko siebie resztę rodziny. Teściowa co jakiś czas przestaje brać leki i zawsze kończy się na szpitalu psychiatrycznym. Czy może ktoś dać rady, jak możemy przekonać ją do brania leków w momencie, kiedy przestaje je brać? Całą rodziną bardzo prosimy o rady, niestety teściowa nie zgodzi się na stałe wizyty na psychoterapii. Teściowa nagle po prostu przestaje brać leki i kłamie wszystkim, że bierze.

Zmagania z depresją i problemami z odróżnieniem prawdy od kłamstwa

Dzień dobry, mam depresję, leczę się, biorę leki. Bardzo zamknęłam się w sobie. Dużo w życiu kłamałam i teraz nie mogę odróżnić kłamstwa od prawdy. Boję się iść do pracy po terapii dziennej.

Jak radzić sobie z krytyką i lękami po konflikcie rodzinnym?

Witam, nie radzę sobie z krytyką. Ciągle obwiniam się o wszystko. Lęki i niepokój pojawiły się po konflikcie męża z bratem. Ja byłam wtedy w szpitalu. Bratanice męża zaczęły pisać SMS-y, obrażając mnie. U nich jest tak, że nie znoszą innego zdania, nie można postawić granic. Mąż nie chce utrzymywać z nimi kontaktu, mówi, że są toksyczni. Wygadują niestworzone rzeczy, a ja jestem zalękniona, czuję się zastraszona, boję się spotkać ich na ulicy, żeby mnie nie zaczepiali. Nie śpię, straciłam apetyt i czuję ogromny strach. Leczyłam się kiedyś na zaburzenia lękowe, niestety, ze względu na nowotwór musiałam odstawić leki. Nie wiem, jak sobie pomóc, cierpię strasznie, dla mnie to jest męczarnia. Lekarz przepisał Asertin, czekam, czy mi pomoże. Byłam też u psychologa. Może jeden, dwa dni było ok, a tak zamęczam wszystkich rozmowami na temat tamtej rodziny. Tłumaczą mi, że skoro oni nas nie szanują, to należy uciąć kontakt. Tym bardziej, że rozpowszechniają nieprawdziwe informacje. Tylko że ja nie daję rady, nie wiem, czy ten konflikt nie wywołał nawrotu choroby, tych zaburzeń lękowych. Dodam, że dwa razy miałam przerwę w terapii, poza tym co jakiś czas były nawroty, z tym że te lęki miały inne tło – bałam się śmierci, przejęłam się wynikami. A teraz cały czas mam negatywne myśli o rodzinie męża, nie potrafię wyzbyć się strachu i lęku. Już nie wiem, co robić.

Kryzys wieku średniego, GAD i bezsenność - jaki rodzaj terapii wybrać?

Witam, mam ponad 40 lat i być może to kryzys wieku, ale chciałbym poprawić jakość swojego życia. Jestem pod opieką psychiatry, do którego trafiłem z problemami "układu trawienia", gdy badania nic nie wykazały. Leczony jestem pod kątem GAD i bezsenności – pregabalina. Wizyty te sprowadzają się do recept, a z mojej strony pojawiły się sugestie, że to GAD i nie brnijmy dalej. Trochę poświęciłem uwagi tematom psychologii, staram się wprowadzać terapię CBTi na bezsenność itd.

I teraz, w wieku 13 lat miałem poważny wypadek komunikacyjny, po którym jestem osobą ON. Były to lata, w których wsparcie psychologa/psychiatry nie istniało w takich sprawach. Wypadek, w mojej opinii, spowodował, że moja pamięć, wspomnienia zanikły i dzieciństwo jest przeze mnie słabo pamiętane. Natomiast wywodzę się z domu, który wpisuje się w DDD i DDA – nie jakiś hardcore, ale typowa rodzina lat 80/90.

Zastanawiam się, gdybym chciał popracować nad zmianami nastroju, lękiem itd., to który nurt psychologiczny będzie lepszy? Z tego, co wiem, są różne podejścia: pracujące nad problemami tu i teraz lub sięgające do dzieciństwa/traumy wypadku. Psychiatra mówił, że to dobry pomysł i jeśli nie chcę grzebać w historii, to terapia poznawczo-behawioralna, ale czy to dobre podejście w moim przypadku? Tu też mam problem ze zdefiniowaniem konkretnych sytuacji do przepracowania.

Ile zazwyczaj trwa terapia TSR?
Ile zazwyczaj trwa TSR? Kilka sesji czy więcej? Jak to wygląda?
Dla kogo będzie najlepsza terapia schematu?
Dla kogo będzie najlepsza terapia schematu?
Jak zazwyczaj wygląda sesja psychologii procesu?
Jak zazwyczaj wygląda sesja psychologii procesu?
Czy Brainspotting jest skuteczny? Na czym polega?
Czy Brainspotting jest skuteczny? Na czym to polega? Bo to chyba taka nowa metoda
Kiedy warto zapisać się na terapię w nurcie analizy transakcyjnej?
Kiedy warto zapisać się na terapię w nurcie analizy transakcyjnej?
Czy analiza bioenergetyczna sprawdzi się dla każdego?
Czy analiza bioenergetyczna sprawdzi się dla każdego?
Czy terapia ACT rzeczywiście jest skuteczna? Ile zazwyczaj trwa?
Czy terapia ACT rzeczywiście jest skuteczna? Ile zazwyczaj trwa?
Na czym polega psychoterapia DBT?
Na czym polega psychoterapia DBT?
Co grozi, jeśli nie zgłoszę się na terapię po sugestii szkolnego psychologa za spożycie marihuany?

Szkolny psycholog chce mnie wysłać na terapie do specjalisty, bo powiedziałem mu, że spożywałem marihuanę, nie chce iść na ta terapie. Czy grozi mi coś, jeśli nie zgłoszę się do specjalisty i ile będę zmuszony do odwiedzania go? Jestem totalnie przeciw pójścia do niego

Techniki psychologiczne na smutek, stres i natrętne myśli - wsparcie przed terapią
Czy istnieją jakieś techniki psychologiczne i psychoterapetyczne w celu radzenia sobie ze smutkiem, stresem, natrętnymi myślami ? (Jeśli chodzi o psychoterapię i farmakoterapię - to już jestem w kolejce pacjentów)
Jak wygląda terapia psychoanalityczna?
Jak wygląda terapia psychoanalityczna?
Czy terapeuta musi zgłosić molestowanie sprzed lat? Wątpliwości dotyczące tajemnicy zawodowej

Witam. Jest pewna bardzo ważna kwestia, o którą chciałabym dopytać. Przed laty, będąc 8-10 letnią uczennicą szkoły podstawowej, doświadczyłam molestowania ze strony swojej wychowawczyni. Trwało to 3 lata. Od tych wydarzeń minęło 15 lat, ale przez cały ten czas nie miałam odwagi o tym rozmawiać. W tamtych czasach po zajęciach wychowania fizycznego wszyscy wracaliśmy do klasy, zarówno chłopcy, jak i dziewczynki i tam się przebieraliśmy. Wychowawczyni również była obecna w klasie, nie wychodziła. Wychowawczyni podchodziła do mnie i pomagała mi się przebierać, mimo że nigdy nie prosiłam o pomoc. Pamiętam jak któregoś razu koszulka od WF zaplątała mi się z podkoszulkiem, który miałam pod nią. Mówiłam, że sobie poradzę, ale ona kazała mi podejść do siebie do biurka i wtedy mnie rozebrała, wskutek czego stałam przed nią i resztą klasy półnago. Nie nosiłam wówczas biustonoszy, byłam dzieckiem. Często poprawiała mi spodnie spontanicznie w klasie, na korytarzu, wkładając ręce pod nie. Czułam jej dotyk wszędzie z tyłu, z przodu, ale gdy próbowałam odejść, krępowała mi ruchy, przytrzymując mnie i beształa, że musi mi poprawić spodnie, bo "wyglądam jak fleja". Za każdym razem jak poprawiała mi koszulkę lub ją zdejmowała, czułam jej dłonie, sunące po całej mojej klatce piersiowej. To były wprawdzie szybkie ruchy, ale pamiętam swój dyskomfort i zażenowanie doskonale. Bardzo często dotykała mojego ciała przez ubrania, gdy "pomagała mi" z nimi. Nigdy jednak nie doszło do niczego więcej, tj. nie włożyła mi rąk pod bieliznę. Nauczyciele niejednokrotnie widzieli, jak ona poprawia mi spodnie na boisku, nikt nie zareagował. Gdy powiedziałam o tych zdarzeniach mojej matce pięć lat po fakcie, powiedziała, że to normalne, że wychowawczyni pomaga dzieciom w ten sposób. Nigdy już więcej nie poruszałam z nią tego tematu. Nie zamierzam tego zgłaszać oficjalnie, częściowo z powodu braku wiary w powodzenie, ale przede wszystkim ze wstydu. Od marca tego roku uczęszczam na terapię. Zapisałam się na nią z innego powodu niż tamto doświadczenie, lecz wiem, że ten temat również będzie musiał zostać w końcu podjęty. Chodzę na terapię do kobiety, która jest psychologiem klinicznym oraz terapeutą należącym do Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczo-Behawioralnej (PTTPB). Wedle mojej wiedzy, psycholog zostaje zwolniony z tajemnicy zawodowej, jeżeli życie pacjenta lub innych osób jest zagrożone, albo gdy tak stanowią inne przepisy. Z tego, co się orientuję, chodzi tu o ustawę o przeciwdziałaniu przemocy domowej oraz ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Wiem także, iż art. 240 KK zobowiązuje do zawiadomienia organów ścigania o dokonaniu lub usiłowaniu popełnienia przestępstw opisanych w wyżej wymienionym artykule. Tu się nasuwa moje pytanie. Czy w tym przypadku, po takim wyznaniu, mój terapeuta byłby zobowiązany zawiadomić policję i tym samym, złamać tajemnicę zawodową? Nie wiem, czy opisane przeze mnie wyżej działania wypełniają znamiona przestępstwa z art. 200 KK, ale jeśli tak, to wedle przepisu z art. 240 KK, musiałaby o tym powiadomić policję. 

Jak to wygląda z Państwa perspektywy? Nie ukrywam, że ta niepewność bardzo mocno mnie hamuje w przerobieniu tego tematu na terapii. Z góry dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam.

TW: myśli samobójcze. Depresja, ból kręgosłupa i myśli samobójcze - jak uzyskać pomoc psychologiczną?

TW: myśli samobójcze

 

Witam mam na imię Paweł 34 lat.. Od koło 2.5 roku zmagam się z dużym bólem kręgosłupa i na razie nie ma nadziei, by to się zmieniło, przyjmuje już dość mocne leki przeciwbólowe.. Jeden antydepresant biorę już koło 2.5 lat i tak samo jeden depresant.. Miałem ostatnio pomoc psychiczną niestety już się skończyła .. Mam przepuklinę kręgosłupa.. ale też duże problemy ze snem przez ból.. Ja mam wrażenie, że ból kręgosłupa niestety ma duże podłoże z mojego organizmu, który już po prostu nie dawał rady dalej udawać i się poddał.. Dlatego tak mocno mnie boli. Pani Psycholog zdiagnozowała ciężką depresje.. a Pani Psychiarta .. diagnozowała nawracająca.. depresje.. Mam umówioną dzienny odział, ale tak naprawdę teraz już zostałam sam.. Tak naprawdę szybko tam nie trafie... bo mam czekać na telefon.. Po skończeniu pomocy psychicznej, ciężko mi jest wstać z łózka... Mam ciężkie myśli samobójcze.. prób raczej nie miałam.. choć zastanawia mnie jej definicja... próba jest jak się już np. potne... czy jak mam np. naładowaną broń i mam ochotę wielka strzelić sobie w głowę, ale niestety tego nie zrobiłam... z depresją tak naprawdę pewnie się zmagam kilkanaście lat, lecz ostatnio naprawdę jest mi ciężko myśli ca coraz gorsze... 

Praktycznie nie mam kogo prosić o pomoc, bo przecież ja nie mogę być chory na depresje... bo codziennie wstaje. Aktualnie jestem na rencie. ale przed tym wychodziłam do pracy i trwałem jak automat.. Od dawna już nie czuje.. Tak samo próbowałem się ciąc.. ale to niestety mi nie pomogła.. Bo nadal nic nie czułam.. A teraz mam wrażenie, ze już dłużej tak nie mogę niestety ból. I to ze zostałam z tym wszystkim całkiem sam .. Osobiście mam już tego dość i mam ochotę skończyć z tym wszystkim.. ale mam jeszcze trochę cały i chce jakieś pomocy, tylko nie wiem, czy jak juz wykorzystałem wsparcie psychologiczne, czy przez te 6 miesięcy będę mógł jeszcze z czegoś skorzystać.. Bo mój stan naprawdę jest zły, a nie chce iść do szpitala, bo jak już to nie będę miał próby, tylko po prostu to zrobie.. Dlatego pytanie, czy z czegoś jeszcze mogłbym skorzystać czy po prostu mam czekać.. Aż będzie termin na dzienny odział..

 

Psychoterapia eriksonowska - na czym polega i kiedy warto się zgłosić?

Na czym polega psychoterapia ericksonowska? W jakich problemach się na nią zgłosić?