Left ArrowWstecz

Dlaczego wycofuję się z terapii, gdy poruszamy wrażliwe tematy z dzieciństwa i seksualności?

Witam, Podczas wizyty na sesjach u mojego psychoterapeuty zaczynam się wycofywać z rozmów, mam wrażenie, że tematy, których nie chce dotykać, powodują u mnie strach przed wejściem w zależności z terapeutą, aby 100% mu zaufać, chodzę na terapię już rok, ale czuję, że sama przed sobą się poddałam i rozczarowałam terapeutę. Zaznaczę, że poruszane tematy są na mnie bardzo wrażliwe szczególnie te z dzieciństwa i na temat seksualności. Chciałabym już zakończyć terapie i mieć świadomość, że będzie tylko lepiej, lecz im bliżej końca sesji tym bardziej jestem zrezygnowana i niedostępna, mimo że mam super relacje z terapeuta. Udaje przed terapeuta, żeby bardziej on był zadowolony ze swojej pracy niż ja ze swojej nad sobą.. co jest ze mną nie tak, zakończenie procesu terapii wzbudza zawsze takie emocje wycofania ? Pozdrawiam

User Forum

P.Elżbieta

3 miesiące temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Dzień dobry Pani Elżbieto,

 

Dziękuję, że podzieliła się Pani tym, co Pani przeżywa. To, co Pani opisuje, nie świadczy o tym, że coś jest z Panią „nie tak” — wręcz przeciwnie, pokazuje, że Pani jest w bardzo wrażliwym i ważnym momencie procesu terapeutycznego. Tego rodzaju wycofanie i obawa przed zbliżeniem się emocjonalnym do terapeuty często pojawiają się właśnie wtedy, gdy dotykane są głębokie i trudne doświadczenia/tematy, szczególnie te z dzieciństwa i związane z seksualnością.

Poczucie, że trudno zaufać „do końca”, że relacja terapeutyczna wywołuje lęk, to częsty mechanizm obronny — ma on chronić przed ponownym zranieniem. Może też być odzwierciedleniem wcześniejszych doświadczeń w relacjach, w których nie było miejsca na pełne wyrażenie siebie.

To również naturalne, że zakończenie terapii budzi emocje — czasem uruchamia lęk przed opuszczeniem, wycofaniem, poczuciem, że znów trzeba sobie radzić samodzielnie. 

 

Warto porozmawiać o tym wprost z terapeutą. Zamiast kończyć terapię „w ciszy” czy z udawaną zgodą, można spróbować powiedzieć: „Czuję, że się wycofuję. To dla mnie trudne. Boję się, że Pana/Pani rozczaruję.” Relacja terapeutyczna jest właśnie po to, by także takie uczucia mogły się w niej bezpiecznie pojawić. I być może ta rozmowa — choć trudna — okaże się jedną z najbardziej uzdrawiających w całym procesie. Dlatego zachęcam do szczerej rozmowy z terapeutą i omówienie jak się Pani czuje, jak Pani reaguje, by nic nie udawać dla siebie czy dla terapeuty. Wiem, że to nie łatwe, ale na pewno wiele zmieni!

 

Pozdrawiam

Anastazja Zawiślak

Psycholog

3 miesiące temu
Małgorzata Wysocka

Małgorzata Wysocka

Szanowna Pani Elżbieto,

 

dziękuję za tak szczerą wiadomość – to, co Pani opisuje, porusza bardzo ważne i głębokie wątki.

Lęk przed zależnością od terapeuty często się pojawia, ale często jest to też bardzo znaczący sygnał. Warto go potraktować nie jako przeszkodę, ale jako drogowskaz – być może prowadzący do wcześniejszych doświadczeń, w których bliskość czy zaufanie wiązały się z rozczarowaniem, kontrolą, brakiem bezpieczeństwa.

Czasem lęk przed zależnością mówi: „Boję się, że jeśli się otworzę, ktoś użyje tego przeciwko mnie”. Może być w tym lęk przed oceną, przed utratą kontroli, przed zranieniem. Bywa, że głęboko w środku tkwi przekonanie: jeśli pokażę swój słaby punkt, to ktoś może mnie skrzywdzić, porzucić, zawieść, przestać mnie szanować. To wszystko są bardzo ważne tematy – i samo ich uświadomienie sobie może być początkiem głębokiej zmiany.

Zachęcam, by uczynić ten lęk tematem sesji – by powiedzieć na głos to, co Pani teraz napisała. Wbrew pozorom, to nie koniec pracy nad sobą, ale często moment przełomowy – pierwszy raz wypowiedziany na głos lęk, który przez lata był schowany. Moim zdaniem bez przerobienia tego tematu dalsze sesje mijają się z celem.

Warto też zadać sobie pytanie: czy na innych terapiach też tak było? Czy ten schemat się powtarza, czy może pojawił się po raz pierwszy? Być może Pani obecny terapeuta rzeczywiście jest osobą, przy której właśnie teraz może się to pokazać – i to cenna okazja do zrozumienia siebie jeszcze głębiej.


 

A jednocześnie – to też Pani prawo, by sprawdzić, czy ta relacja terapeutyczna jest na ten moment wspierająca. Czasem potrzebujemy innego rodzaju podejścia, energii, metody – i to nie znaczy, że się poddajemy. To znaczy, że szukamy, co naprawdę nas wspiera.

I na koniec: to nie Pani ma zadowalać terapeutę – to terapeuta jest tam dla Pani, nie odwrotnie. Jeśli udaje Pani na sesji, to warto się zapytać – co takiego się dzieje, że czuję się zobowiązana grać jakąś rolę? To także może być bardzo cenny trop.


 

Z ciepłymi pozdrowieniami,

Małgorzata Wysocka

Psycholożka | Gabinet Psychologiczny „Rozplątani”

3 miesiące temu
Małgorzata Torebko

Małgorzata Torebko

Pani Elżbieto!  To, co Pani opisuje, jest głęboko poruszające i – co ważne – bardzo zrozumiałe w kontekście terapii, zwłaszcza gdy dotykamy trudnych i intymnych obszarów. Pani reakcja nie oznacza, że coś jest z Panią „nie tak” – wręcz przeciwnie, pokazuje, jak wiele emocji i lęków jest związanych z otwieraniem się, budowaniem zaufania i byciem naprawdę widzianą.  

W terapii momenty wycofania, poczucie zrezygnowania czy chęć zakończenia procesu, zanim zostaną domknięte ważne tematy, są bardzo częste. To może być naturalna reakcja obronna – mechanizm chroniący przed zranieniem lub utratą kontroli.  

To bardzo ważne, że ma Pani poczucie dobrej relacji z terapeutą, być może warto o tym, co Pani teraz przeżywa, porozmawiać właśnie z nim. Proszę także pamiętać,  że terapeuta wie, tyle ile Pani mu powie i tylko na tym jest w stanie z Panią pracować. Dlatego podzielenie się swoimi emocjami i wnioskami z terapii,  stanowi bardzo ważną część procesu terapeutycznego, jego planowania, a także skuteczności. Szczerość w tym miejscu może stać się przełomem dla Waszej współpracy, nie porażką.  

 

Pozdrawiam 

Małgorzata Torebko.

3 miesiące temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Dzień dobry Pani Elżbieto!

Trudność przed otwarciem i pracą nad trudnymi tematami, chęć wycofania się, lęk przed zależnością, trudności w zaufaniu i lęk przed rozczarowaniem terapeuty - to są tematy, które warto poruszyć na terapii.  Relacja z terapeutą jest bezpieczną przestrzenią, gdzie mogłaby Pani się przejrzeć tym trudnościom w relacjach, które mogą się pojawiać nie tylko w gabinecie, ale też w życiu Pani.

Być może dobrym początkiem byłoby powiedzieć, że nie czuje się Pani w stanie, by poruszać ważne tematy, że jest coś, co temu przeszkadza.

 

Pozdrawiam, 

psychoterapeutką Maria Sobol

3 miesiące temu
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Dzień dobry,

dziękuję, że podzieliła się Pani tak szczerze tym, co przeżywa w terapii. To, co Pani opisuje — wycofanie, trudność w zaufaniu, lęk przed zależnością, udawanie "postępów", a także silne emocje związane z tematami dzieciństwa i seksualności — to bardzo ważne sygnały. Z perspektywy podejścia psychodynamicznego one nie są "przeszkodą" w terapii, ale kluczową częścią procesu, którą warto wspólnie z terapeutą zrozumieć.

Poczucie, że zawiodła Pani siebie, a nawet rozczarowała terapeutę, może wynikać z wewnętrznych, często nieuświadomionych mechanizmów, które ukształtowały się bardzo wcześnie — zwłaszcza jeśli w dzieciństwie było mało miejsca na bezpieczne wyrażanie emocji, złości, lęku, czy słabości. Te uczucia mogą dziś „wracać” w relacji terapeutycznej, bo właśnie ona często staje się odzwierciedleniem ważnych, wcześniejszych relacji — również tych trudnych.

Lęk przed zależnością, o którym Pani wspomina, może być związany z potrzebą ochrony siebie przed kolejnym zranieniem lub poczuciem kontroli, które kiedyś było konieczne, by przetrwać. Rezygnacja, wycofanie, udawanie — mogą być formą obrony przed czymś, co jest dla Pani zbyt bolesne, ale jednocześnie bardzo ważne do przeżycia i zrozumienia.

Warto przyjrzeć się temu, dlaczego zakończenie terapii wzbudza właśnie takie emocje. Czy to możliwe, że rozstanie z terapeutą uruchamia wewnętrzne doświadczenia porzucenia lub straty? Może też pojawia się pytanie: „Czy zasługuję na to, żeby naprawdę mi pomóc?”.

Z psychodynamicznego punktu widzenia te uczucia nie są błędem — one są częścią drogi. Moment, w którym pojawia się lęk, opór, zniechęcenie — może być właśnie momentem, w którym zaczyna się prawdziwa zmiana, jeśli uda się te mechanizmy ująć we wspólnej refleksji.

Zachęcam Panią, by spróbowała powiedzieć terapeucie to, co napisała tutaj — nawet jeśli częściowo, z trudem, niepewnie. To może być przełomowy krok — nie tylko w terapii, ale w relacji ze sobą.

To, że Pani to wszystko czuje, nie znaczy, że „coś jest z Panią nie tak”. To znaczy, że dotyka Pani bardzo głębokich i ważnych miejsc w sobie, z którymi trudno być samej.

 

Pozdrawiamy serdecznie
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

3 miesiące temu
Katarzyna Gołębiewska

Katarzyna Gołębiewska

Dzień dobry,

 

To o czym Pani pisze, to niezwykle ważny moment w terapii. Terapia to proces zmiany, który zachodzi na bardzo wielu płaszczyznach, również w obszarze relacji terapeutycznej. Jeśli zmieniają się Pani odczucia i nastawienie w stosunku do terapii, terapeuty, poruszanej na sesjach tematyki, to bardzo Panią zachęcam do szczerego porozmawiania o tych kwestiach na sesjach. To zawsze kolejny punkt wyjścia do przyjrzenia się emocjom, przekonaniom i szeroko pojętemu funkcjonowaniu. Uczucia, o których Pani pisze, z całą pewnością świadczą o Pani wrażliwości i chęci znalezienia zrozumienia.

 

Pozdrawiam

Katarzyna Gołębiewska

Psycholog i psychoterapeuta

3 miesiące temu
Urszula Żachowska

Urszula Żachowska

Dzień dobry,

 

Na podstawie tego, co Pani opisuje, nic nie wskazuje na to, że „jest z Panią coś nie tak”. To zupełnie naturalne, że w relacji terapeutycznej mogą się odtwarzać różnego rodzaju trudności – często te same, które pojawiają się również w innych relacjach. To właśnie jedna z wartości terapii: możliwość przyjrzenia się tym mechanizmom „tu i teraz”, w bezpiecznej, zaufanej relacji. Dzięki temu można głębiej zrozumieć pojawiające się lęki, co z czasem zwiększa poczucie bezpieczeństwa i otwiera drogę do zmiany.

 

Dobrym krokiem byłoby spróbowanie opowiedzieć terapeucie o tym, co Pani przeżywa – również o trudnościach z mówieniem, czy obawach przed oceną. To może być ważny i cenny moment w procesie.

 

Perspektywa zakończenia terapii często budzi wiele emocji – w tym także wycofanie. To naturalna część procesu, która sama w sobie niesie terapeutyczny potencjał. Końcówka terapii to okazja, by doświadczyć innego rodzaju rozstania niż dotychczas – bardziej świadomego, domykającego, opartego na relacji. Zachęcam Panią do skorzystania z tego czasu i wspólnego z terapeutą przyjrzenia się temu, co się teraz dzieje – skąd może płynąć lęk, czego być może dotyczy wycofanie – i poszukania wspólnych, podmiotowych rozwiązań.

 

Pozdrawiam, 

Urszula Żachowska

psycholożka i psychoterapeutka

3 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry Pani Elżbieto,

 

trochę poniekąd o to właśnie chodzi w terapii, aby dotykać takich sfer Pani życia, które są dla Pani trudne. Jeśli nie chce Pani w danym momencie rozmawiać na konkretny temat, proszę to zakomunikować swojemu prowadzącemu. Terapeuci się nie obrażają, tym bardziej też nie może Pani swojego prowadzącego rozczarować. Każdy pracuje we własnym tempie i nie ma określonych konkretnych ram czasowych, kiedy i co ma się zadziać / naprawić. 

 

Ważne w całym procesie jest to, aby dobrać do siebie odpowiedniego psychologa / psychoterapeutę, który przemawia do nas osobowością, sposobem bycia, metodami i formami pracy, podejściem.  Czy czuje Pani, że terapia w ciągu ostatniego roku przyniosła Pani jakąś zmianę / wniosła coś do życia? 

 

P.s. Szczerość na spotkaniach jest również istotnym elementem, dlatego może warto opowiedzieć o wszystkim tym, co napisała Pani wyżej swojemu terapeucie? Jest to trudne i wymaga odwagi, ale przynosi ulgę i uwolnienie ;)

 

pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl  

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak przekonać osobę z depresją dwubiegunową do regularnego przyjmowania leków?

Witam, moja teściowa (60 lat) choruje na depresję dwubiegunową z objawami psychozy i manii. Teściowa ma przepisane leki - conwulex i depakine (tak czyta się te nazwy). Teściowa ma problem z zadbaniem o higienę i prostymi czynnościami. Mieszkamy 600 km od niej, lecz ma blisko siebie resztę rodziny. Teściowa co jakiś czas przestaje brać leki i zawsze kończy się na szpitalu psychiatrycznym. Czy może ktoś dać rady, jak możemy przekonać ją do brania leków w momencie, kiedy przestaje je brać? Całą rodziną bardzo prosimy o rady, niestety teściowa nie zgodzi się na stałe wizyty na psychoterapii. Teściowa nagle po prostu przestaje brać leki i kłamie wszystkim, że bierze.

Co grozi, jeśli nie zgłoszę się na terapię po sugestii szkolnego psychologa za spożycie marihuany?

Szkolny psycholog chce mnie wysłać na terapie do specjalisty, bo powiedziałem mu, że spożywałem marihuanę, nie chce iść na ta terapie. Czy grozi mi coś, jeśli nie zgłoszę się do specjalisty i ile będę zmuszony do odwiedzania go? Jestem totalnie przeciw pójścia do niego

Chodzę po terapeutach od blisko 15 lat z zerowym efektem. Obecny wywołuje na mnie poczucie winy.

Witam. 

Chodzę po terapeutach od blisko 15 lat z zerowym efektem. 

Obecnie jestem u terapeuty, od którego już raz odszedłem, ale po półrocznym okresie postanowiłem jednak znów powrócić. 

Niestety znów się pojawił powód mojego wcześniejszego odejścia z terapii i nie daje mi to spokoju. Powodem jest to, że czuję się przez swojego terapeutę oceniany i przymuszany do pewnych działań. Terapeuta mówi mi, że powinienem czuć wstyd przed samym sobą i że z pewnych powodów nie jestem w stanie tego poczuć. 

Dla mnie taka terapia to już jakiś rodzaj nękania, który niestety nie pojawia się po raz pierwszy. Jestem gotów odejść na stałe. Nie wiem tylko co dalej ... Czy to normalne by terapeuta sugerował jak powinienem się czuć ?! Czy to nie ja decyduje o swoich emocjach ?? Czuję po raz kolejny, że przy tym terapeucie tracę ostatnie resztki niezależności / wolności, której i tak niewiele w moim życiu. Zawsze uważałem, że terapeuta powinien stać po stronie pacjenta, a nie sugerować by to pacjent czuł się z samym sobą źle. Dla mnie to wszystko jest o tyle trudniejsze, bo sam żyje w izolacji z poczuciem wstydu i winy. Gdy mi to mówi czuję, że jestem sam sobie winny. To jest już dramat. POMOCY.

Czy psychoterapeutka zachowała się wobec mnie etycznie?

Czy psychoterapeutka zachowała się wobec mnie etycznie? 

Byłam na pierwszym spotkaniu u psychoterapeutki, która publicznie deklaruje, iż etyka i jakość świadczonych przez nią usług są dla niej bardzo ważne. Z drugiej strony zapytała mnie, dlaczego moja mama tak późno mnie urodziła- mając 32 lata w latach 90. Po pierwsze, nie wydaje mi się, aby wiek 32 lat był późnym wiekiem na urodzenie dziecka. Po drugie, jest to prywatna sprawa i decyzja moich rodziców, ja nie mam nad tym kontroli. Zastanawiam się, czy takie pytanie nie narusza granic prywatności osoby uczestniczącej w terapii?

Polecani psychoterapeuci na NFZ we Wrocławiu dla młodych dorosłych
Proszę o polecenie dobrych psychoterapeutów na NFZ we Wrocławiu, którzy specjalizują się w pracy z młodymi dorosłymi. Dziękuję.
Czy psycholog ma obowiązek poinformować rodziców w przypadku terapii uzależnień osoby niepełnoletniej?
Czy jeśli jestem niepełnoletnia (15 lat), a mam problem z narkotykami i uczęszczam na terapię, to moja psycholog może o tym poinformować moich rodziców, gdybym jej o tym powiedziała?
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję.
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję. Ma stany lękowe, napady paniki, od roku leczymy ją farmakologicznie. Ja powoli tracę nadzieję, że to minie. Boję się o nią każdego dnia. Sama przestaję sobie z tym radzić. Jak mogę jej pomóc?
Czy z nerwicy można wyjść?
Tracę prace, ze względu na mój stan zdrowia. Zaczęłam popijać, jestem załamana.
Witam. Ostatnio znowu straciłam pracę, gdy się dowiedzieli, że choruję na epilepsję, agorafobię, nerwicę lękową. Ludzie się boją takich jak ja. Pracowałam w handlu. Jeszcze do tego dowiedziałam się, że z toksycznym mężczyzną byłam, bo ze mną zerwał. Zdradzał mnie. Popadam w coraz większą depresję, a najgorsze jest to, że zaczynam popijać. Nie mam gdzie się podziać. Jestem załamana. Pozdrawiam Aneta
Co zrobić, gdy romantycznie myślę o psychoterapeucie?
Witam. Jestem w psychoterapii indywidualnej od ponad roku, od dłuższego czasu mam romantyczne myśli, uczucia i sny związane z terapeutą. Co powinnam zrobić? Wstydzę się o tym powiedzieć, bo boję się jego reakcji . Mamy dobrą relacje i dobrze mi się rozmawia.
Utrata firmy (upadek banku). Roszczenia firm o zapłatę, problemy z urzędami (podejrzenie układów). Rozpad spółki i obciążenia z tym związane Komornicy (podejrzenie układy), rozpad rodziny, brak kontroli nad dzieckiem, utrata majątku (podejrzane układy). Latami problemy finansowe i zdrowotne. Wyjazd za granice, ponad kilkanaście lat. Obecnie kilka lat w kraju a problemy ciągną się dalej. Dalej wmieszany w problemy rodzinne. Brak zaufania prawa. Poszukuje konsultacji z psychologiem który zajmuje się takimi sprawami.
Koszt wizyty po pierwszej bezpłatnej konsultacji
Ile kosztuje wizyta po bezpłatnej konsultacji? Czy jest możliwość leczenia na NFZ?
Stresuję się podczas spotkań u psychologa, psychiatry. Teraz mam iść na psychoterapię i boję się, że będzie tak samo...
Mam tak że jak mam iść do psycholożki to się boję, stresuję i najchętniej bym nie szła, a podczas wizyty chcę żeby jak najszybciej dobiegła końca. I mam tak też z psychiatrką. Jest tak przez moją fobię społeczną. I teraz obawiam się że będzie tak też z psychoterapeutką z którą zacznę się spotykać od marca, martwię się że przez to nie zdołam zbudować z nią relacji terapeutycznej... Czy moje lęki są uzasadnione?
Zdrada żony: Jak radzić sobie z emocjami i odbudować związek?
Moja żona zdradziła mnie tydzień temu po kilku dniach porozmawiałem z nią o tym co dalej i jak to dalej ma wyglądać, doszliśmy do zgody jeśli chodzi o to żeby spróbować odbudować naszą relacje. Zgodziłem się na terapię psychoterapeuty po pierwszej wizycie wspólnej psycholog stwierdziła, że najpierw powinniśmy popracować nad sobą, bo widzi w nas obojgu wiele rzeczy do naprawy. Po tych wydarzeniach nie powiem zbliżyliśmy się z żoną bardziej ale też ja stałem się bardziej nerwowy, bo przychodzą do mnie złe myśli. Dzisiaj nastąpiła dziwna sytuacja żona poprosiła mnie czy może wszystko sobie wyjaśnić z tą osobą która mnie zdradziła, myśl o tym że będzie z nią znowu w jakimś kontakcie zirytowała mnie. Czy uważacie ze to jest normalne zachowanie ze strony żony i co ja mam na tym miejscu robić. Żona na każdym kroku mówi, że żałuje i mnie kocha i chce dalej się starać ale nie wiem już sam co o tym wszystkim myśleć. Kolejną wizytę u psychologa mam za 4 dni do tego czasu nie dam sobie z tym radę liczyłbym na pomoc. Pozdrawiam
Dzień Dobry, Jak przepracować fakt, że zrobiło się komuś dużą przykrość (nie pomagając odpowiednio kiedy ta osoba potrzebowała tego typu pomocy). Od okresu, w którym ta pomoc powinna się pojawić minęło już ponad pół roku, wydaje mi się że interwencja w tym momencie nie przyniosłaby już dobrych skutków, ale bliska mi osoba wciąż ma poczucie opuszczenia w tym aspekcie. Z jednej strony wiem, że zmiana w tym aspekcie życia by jej pomogła, ale z drugiej nie czuję żebym byłx w stanie wpłynąć na tak szerokie zjawisko i wiele różnych osób. Czuję, że same przeprosiny nic nie dadzą, i jednocześnie gdy próbuje je sformułować to pojawia mi się w głowie lista wymówek (przecież jestem, pomagałxm wtedy tak jak to wydawało mi się, że będzie dobrze, itd), i próby przerzucenia odpowiedzialności na tą bliska osobę albo na innych ludzi. Warto dodać, że ta osoba kiedyś mi pośrednio pomogła właśnie w taki sposób w jaki ja nie pomogłam jej. Chciałxbym ostatecznie *coś* zrobić żeby wynagrodzić tej osobie jej stratę i odpowiednio zadośćuczynić (a co jeśli to tylko próba zagłuszenia wyrzutów sumienia i próba poczucia się lepiej a nie szczera chęć naprawy), ale ciężko mi przejść przez mój własny obraz siebie jako osoby zawsze wspierającej i pomagającej. Jak to przepracować, czym się kierować?
Witam. Jakiego typu specjalista i rodzaj terapii będzie dla mnie odpowiedni?
Witam. Jakiego typu specjalista i rodzaj terapii będzie dla mnie odpowiedni? Mam od pewnego momentu problemy z gniewem (zawsze byłem bardzo spokojnym i cierpliwym człowiekiem) bardzo częste moje słowa są błędnie interpretowane przez innych. Bardzo mocno uderzają we mnie nawet najmniejsze złośliwości (nigdy tak nie było), aż doprowadzają mnie do płaczu. Do tego zaczęły pojawiać się najprawdopodobniej ataki paniki. Staram się pracować nad sobą, ale dochodzę do jakiegoś momentu progresu i nagle albo nie jestem w stanie pójść dalej, albo wszystko znika i od nowa jest to samo (te blokady progresu w różnych dziedzinach życia mam od wielu lat). Czuję się, jakby w życiu nic mi nie wychodziło i wszystko, za co się wezmę prędzej czy później i tak miało się rozsypać. Do tego dochodzi bardzo wysoka zazdrość, spowodowana, między innymi, niskim poczuciem wartości i traumami z przeszłości (byłem bardzo długi czas zdradzany i oszukiwany przez moją ex). Przez to wszystko mój związek od kilku miesięcy intensywnie się sypie. Sądzę, że potrzebuję psychologa.
Mój partner uczęszcza na terapię, ponieważ ma nerwicę lękową i ataki paniki
Witam, mam pytanie. Mój partner uczęszcza na terapię, ponieważ ma nerwicę lękową i ataki paniki. To była jego druga sesja. Na 1 sesje poszłam z nim, ponieważ miałam kilka pytań do pani psycholog. Głównie 'jak mogę mu pomóc przy atakach, co robić itp." Pani psycholog odpowiedziała... Że na którąś z najbliższych sesji mam przyjść z nim to pokaże kilka ćwiczeń (dodam, że jak zadawałam jej te pytania, byłam w pokoju z nią samą bez partnera). Gdy udał się na 2 sesje, poprosiłam, aby zapytał, na którą mniej więcej sesje miałabym się pojawić. Natomiast pani terapeutka odpowiedziała, że ona nic takiego mi nie mówiła i zrobiła dziwną minę. Czy tylko ja to jakoś wyolbrzymiam? Poczułam się zmieszana, jak partner wrócił i mi o tym opowiedział. Nie wiem, co mam robić. Czuję dziwny niepokój względem tej pani psycholog, ponieważ go okłamała i mnie postawiła w złym świetle.
Chorując na depresję czuję się ciężarem, mam wrażenie, że zraniłam przyjaciółkę.
Dzień dobry. Jakiś miesiąc temu otrzymałam diagnozę, że mam depresję, jednak od 3 miesięcy chodzę na psychoterapię. Czuję się wszystkim wykończona. Wsparcie mam w bliskiej przyjaciółce, która niestety bardzo daleko mieszka, więc na ten moment nie jest możliwym by się spotkać. Czuję się dla niej ogromnym ciężarem i ogółem dla ludzi wokół mnie, choć nie wiedzą o mojej chorobie, bo nie są na tyle bliscy i raczej sądzą, że depresja to zwykły smutek. Jednak przyjaciółka zawsze mnie wspiera, dodaje otuchy, ciepłych słów, bo sama przez to przeszła. Odkąd choruję ciężko okazać mi wdzięczność, spróbować nowych pomysłów itp., ale naprawdę się staram i ona o tym wie, jednak ja czuję się jak pokraka. Jestem bardzo niecierpliwa w stosunku do samej siebie, bo za 2 miesiące matura, a ja się obijam zamiast pracować. Jednak kilka dni temu powiedziałam mojej przyjaciółce bardzo przykre słowa, które wprost nie dotyczyły niej, tylko ogółem świata i ludzi i musiały ją okropnie zranić. Czuję się jak najgorszą osobą na świecie, przeprosiłam ją szczerze i wyraziłam skruchy, jednak nie mam z nią kontaktu i boję się, że mnie porzuciła na dobre. Nigdy co prawda nie było takiej sytuacji, jednak mój mózg wymyśla same czarne scenariusze i mnie to okropnie męczy. Tak bardzo chciałabym być dla niej tak samo dobrą przyjaciółką jak wcześniej, kiedy jeszcze czułam się dobrze. Teraz czuję, że sprawiam same kłopoty, a na odległość pomoc jest zdecydowanie trudniejsza, gdy nie można np. dotknąć tej osoby. Bardzo się martwię czy te słowa nie były aż za mocne i czy nie zrobiła sobie krzywdy, choć raczej nie jest tego typu osobą. Nie kłóciłyśmy się, to była wymiana zdań, choć na trudne tematy i w pewnym momencie się wycofała i przestała się odzywać. Nie odczytuje wiadomości, nie jest aktywna nigdzie, martwię się, że tym razem może jednak mi nie wybaczy. Naprawdę żałuję tych słów i cofnęłabym je, gdybym mogła. Bardzo chciałabym już być zdrowa i myśleć samodzielnie niż mieć czarną płachtę na głowie, która czasem kontroluje moje myślenie.
Proszę o polecenie psychoterapii indywidualnej na NFZ,
Proszę o polecenie psychoterapii indywidualnej na NFZ, wszystkie dzielnice Krakowa? Jestem już na skraju wyczerpania, ze względu na terminy i bardzo długi czas oczekiwania, czuję, że już dłużej nie wytrzymam.
Czy aby zostać psychoterapeutą trzeba samemu przejść terapię?
Witam. Mam 20 lat, chcę zostać w niedalekiej przyszłości psychoterapeutą. Czy aby nim zostać, samemu przechodzi się terapię? Oraz czy pewne zaburzenia osobowości wykluczają pracę w tym zawodzie, np. borderline? Jestem bardzo ciekawa jak wygląda cały proces stawania się psychoterapeutą.