Dzień dobry, mam pytanie związane z koszmarami sennymi.
Karolina

Iga Borkowska
Dzień dobry,
Koszmary senne mogą być spowodowane różnymi nieprzyjemnymi emocjami lub konfliktami wewnętrznymi, mogą też odzwierciedlać jakieś trudne wydarzenia w naszym życiu. Każdy sen analizuje się indywidualnie, klucz do zrozumienia snu ma w dużej mierze osoba, która ten sen śniła.
Pozdrawiam serdecznie,
Iga Borkowska, psychoterapeuta

Tomasz Lajfert
Dzień dobry, sen jest naturalnym elementem życia psychicznego człowieka. Ujawniają, w sposób symboliczny nieuświadomione treści (również emocjonalne). Niewykluczone, że w Pani przypadku depresja, wcześniejsza bezsenność oraz aktualne koszmary senne są powiązane i reprezentują obszary psychiki, które chcą zostać uświadomione. Polecam zainteresowanie się tematyką snów. Dostępne są publikacje w tym temacie czy warsztaty pracy ze snem.
Jako psychoterapeuta polecam również udać się na konsultację psychoterapeutyczną, która da szansę na przybliżenie Pani tego obszaru i umożliwi wybór kierunku oraz decyzję, czy i jak poradzić sobie z koszmarami.
Tomasz

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Jestem niepełnoletni Udałem się do psychologa szkolnego, który po rozmowie zobaczył, że mam jakiś problem i zaprosił mnie na kolejne spotkanie. Przy drugim spotkaniu przyznałem się do spożywania Marihuany, Pani psycholog uznała, że jest to dla mnie zagrożenie zdrowia lub życia, powiedziała, że MUSZE udać się na terapie zawiadomiła moich rodziców i powiedziała, że jeśli się tam nie udamy, to sprawa zostanie zgłoszona do sądu rodzinnego. Wiem, że może i terapia by mi się przydała, ale w tym momencie mego życia nie chce tego robić, moja mama również bardzo to przeżyła. Czy wystarczy, żebym udał się na jedną wizytę oraz złożył papier w szkole, że udałem się na terapię, czy wtedy psycholog "zapomina" o temacie i pozwala dalej na decydowanie o mnie przez Rodzica, w momencie, gdy z rodzicem udaje się na terapie. Bo nie wiem do końca czy w takim momencie nie jestem już praktycznie zmuszony do terapii (No bo chyba żadne dziecko i rodzic nie chce mieć sprawy w sądzie)
Dzień dobry,
od 5 dniu biorę Medikinet cr 10 mg.
Od pierwszego dnia poczułem, że szum uszny, którego nabawiłem się 10 lat temu na koncercie, zwiększają swoją intensywność. Zazwyczaj słyszę je tylko w bardzo cichym pomieszczeniu, np. przed snem, ale po leku są trochę głośniejsze. Obawiam się, że przez regularne używanie tego leku szum zaostrzy się do stopnia, w którym będę słyszał go bez przerwy i utrudni mi funkcjonowanie.
Czy moje obawy są słuszne?
Pozdrawiam
Czy rozważania na temat tego, czy jakaś pomoc od innych lub motywacja czerpana z przebywania z ludźmi, lub czerpanie motywacji do innych działań z działania, które być może powinno być realizowane w innym czasie, to formy niedozwolonej pomocy, z których nie należy korzystać? Czy raczej, jeżeli ktoś ma takie rozważania i sabotuje przez nie swoje życie, obawiając się, że jak coś osiągnie to przez tę "niedozwoloną" pomóc to są to jakieś zniekształcenia poznawcze lub inne zaburzenia i nie należy takich myśli przestrzegać?
Dlaczego nie potrafię cieszyć się tym, że najprawdopodobniej będę miała pracę? Od stycznia szukam pracy i dopiero teraz dzięki bliskiej osobie najprawdopodobniej będę miała pracę. Tylko właśnie ja mam jakieś ale. A to, że to praca w przedszkolu jako woźna, a to, że z dziećmi. Ja wiem, że żadna praca nie hańbi...mam wyrzuty sumienia. Powinnam się cieszyć, bo będę miała własne pieniądze i nikt mi nie zarzuci, że siedzę w domu. Jednak z drugiej strony jest mi w pewien sposób dziwnie. Sama nie wiem, dlaczego Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest tak, że ja nie chce pracować tylko po prostu...
Co zrobić w takiej sytuacji, gdy tak naprawdę dziś po kilku latach dotarło do mnie, że matka zniszczyła mojemu ojcu życie. Ojciec kilka lat temu popadł w alkoholizm. Nie chcę tak naprawdę nikogo obwiniać, ale moim zdaniem wszystkiemu winna jest matka. Ona zawsze widziała w nim tylko pieniądze, był dla niej bankomatem. Okradała ojca nawet z reszty pieniędzy, które miał w portfelu jak tylko wszedł do domu i poszedł wziąć prysznic. I tak ciągle jej brakowało. Nie potrafiła okazać mu miłości, traktowała go jak przedmiot. Pracował na etacie, dorabiał w budowlance. Jednak matka wszystkie pieniądze, które dostała, potrafiła stracić w tydzień, nie opłacając rachunków, nic kompletnie. Ciągle robiła mu awantury, że ona nie ma na dzieci, że mąż powinien dawać ciągle i to nie mało- rozmowy nie pomagały. Ojciec załamał się tym, zaczął popijać i tak został alkoholikiem. Minęło 9 lat, jak nie mieszka z nami. Wyrzuciła go z domu. Tak naprawdę nie wiem, gdzie jest, co się z nim dzieje. Wiem, że raz był na leczeniu, ale nie pomogło. Najgorsze jest to, ze brakuje mi go bardzo, mam dużo wspomnień z nim z dzieciństwa. Ma wiele umiejętności, jest pracowity. Szkoda mi go, że matka zniszczyła mu życie do tego stopnia, odcinając mu kontakt z 4-ką dzieci.
Jak radzić sobie z niedocenieniem?