
Czuję lęk i niepokój, gdy mam coś zrobić na widoku innych osób.
Weronika

Anna Szczubełek
Weroniko,
to, co opisujesz, może być objawem społecznej fobii, czyli lęku przed sytuacjami społecznymi, w których czujesz się obserwowana, oceniana lub krytykowana przez innych. To bardzo powszechne i dotyczy wielu ludzi.
Jeśli chcesz poradzić sobie z tym stresem, warto rozważyć skorzystanie z pomocy profesjonalisty, takiego jak psychoterapeuta. Terapia może pomóc Ci zidentyfikować przyczyny tych uczuć, nauczyć się strategii radzenia sobie z lękiem i negatywnymi myślami oraz budować pewność siebie i umiejętności społeczne.
Warto też na codzień stosować ćwiczenia relaksacyjne (np. głębokie oddychanie), pracować nad swoim myśleniem, tak żeby było bardziej konstruktywne, pozytywne, a także próbować mierzyć się z trudnymi sytuacjami poprzez ekspozycję na sytuacje, które wywołują lęk. To może pomóc Ci stopniowo przyzwyczajać się do tych sytuacji i zmniejszać lęk
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Istnieje prawdopodobieństwo, że boryka się Pani z lękiem społecznym. Warto zdiagnozować to u specjalisty. Z drugiej strony zastanawia, dlaczego to dla Pani takie ważne, co inni ludzie o Pani sądzą. Jak jest z Pani poczuciem wartości, która przecież jest niezmienna i niezależna od zdania drugiego człowieka. Odniesienia ksobne utrudniają funkcjonowanie, zachęcam do skorzystania z psychoterapii, aby ulżyć sobie w cierpieniu i nauczyć się radzić sobie z lękiem. Powodzenia
Katarzyna Waszak - psychoterapeuta

Zobacz podobne
Dzień dobry, zazwyczaj rozwiązuję swoje problemy sama, ale ten bardzo mnie męczy. Niedawno zaczęłam nową szkołę, co było dla mnie bardzo stresujące głównie pod względem znajomości, ponieważ przez zaburzenia lękowe oraz typ osoby, jaką jestem, poznawanie nowych osób jest dla mnie bardzo trudne. Boję się przelotnych znajomości i chciałabym znaleźć od razu kogoś, komu łatwo zaufać.
Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że już pierwszego dnia usiadła ze mną wyglądająca dość miło dziewczyna. Już wcześniej pisałam ze swoją klasą, ale jednak wrażenia na żywo są najważniejsze. Siedziałyśmy tak większość tygodnia, z innymi osobami też rozmawiałam i naprawdę czułam, że uda mi się zaaklimatyzować. Niestety, dzisiaj bez żadnego konkretnego powodu wszystkie dziewczyny niechętnie ze mną rozmawiały… Większość lekcji siedziałam sama, a wcześniej przecież byłam z jedną osobą. Nie wiedziałam, co się nagle zmieniło.
Przez tę sytuację moje silne mechanizmy lękowe dotyczące relacji z innymi się odpaliły i resztę dnia czułam się bardzo źle. Ze stresu wróciłam do takich nawyków jak drapanie rąk, gryzienie policzka itp. Wiem, że jest to słabe zachowanie, ale poczułam się strasznie nieważna. Nic, co by wpłynęło na jakąś niechęć innych do mnie, się nie stało, więc co jest ze mną nie tak??
Najgorsze jest to, że jak próbowałam rozmawiać dzisiaj z kimkolwiek, to kończyło się od razu brakiem zainteresowania po jakiejś minucie… Najboleśniej jednak było w momencie, gdy rozmawiałam z dwiema dziewczynami, idąc przy okazji na wspólny dla naszej trójki przystanek, i po 2 minutach drogi zostałam wykluczona kompletnie z rozmowy. Nawet nie zauważyły, że nie idę już za nimi…
Zdaję sobie sprawę, że do nowego miejsca trzeba się przyzwyczaić, ale nie rozumiem, czemu po tygodniu zostałam sama. Żadna inna dziewczyna nie ma takiego problemu i niestety jest nas nieparzyście, co utrudnia całą sytuację… Chciałam przez to iść do swojego psychologa, niestety z godziny na godzinę moja wizyta została bez wytłumaczenia odwołana i przez to zaczęłam się czuć jeszcze gorzej. Bardzo dzisiaj potrzebowałam tego wsparcia. :((
W następnym tygodniu mam z klasą wycieczkę na kilka dni. Bardzo nie chcę tam jechać, ale nie mam wyboru… Bardzo się boję na niej jeszcze większego odrzucenia albo tego, że ktoś mi coś zrobi, jak będę spała czy odpoczywała… :/
Wiadomo, czas pomaga, lecz jestem osobą tak wrażliwą na punkcie znajomości, że dzisiaj czułam się jak najgorszy człowiek na świecie. Próbuję wyglądać jak najlepiej, codziennie się maluję, co przerwę się poprawiam przed lustrem i odświeżam, jestem miła i życzliwa dla wszystkich, a i tak zostałam sama…
Ta adaptacja mnie męczy. Chciałabym, aby znajomości stworzyły się łatwiej, a na razie wszystko się psuje… Bardzo proszę o pomoc, nie mam teraz czasu szukać kolejnej wizyty u terapeuty, bo po weekendzie wyjeżdżam. Mam irracjonalny żal nawet do psychologa, bo zostałam sama w potrzebie, która i tak pewnie jest moimi przewidzeniami…