Jak odbudować zaufanie po doświadczaniu kłamstw?
Ab

Anna Wojcik-Pruszynska
Odbudowanie zaufania po kłamstwie, wymaga czasu w byciu w prawdzie. Pytanie czy ja sam kłamałem, czy byłem okłamywany. Bo to różni moje zaufanie do samego siebie od zaufania do innych. Choć kiedy nie ufam sobie, to równocześnie trudno jest mi zaufać innym. Kłamiemy najczęściej wówczas kiedy czujemy lęk przed odrzuceniem, byciem ocenionym, ukaranym, skrytykowanym. Chcemy, aby inni widzieli nas takimi jakimi chcemy być, jakimi uważamy, że będziemy akceptowani, deceniani czy uznawani. Moment kiedy “prawda wychodzi na jaw” może być jednym z ważniejszych w życiu, bo daje szansę na spotkanie z samym sobą w prawdzie o sobie albo na spotkanie z drugim w prawdzie o nim. Zadanie sobie pytania czy akceptuję siebie, drugiego takim jakim jest i wybranie jak chcę dalej.

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
myślę, że nie ma jednoznacznej i prawidłowej odpowiedzi na to pytanie. Odbudowanie zaufania może być procesem bardzo długotrwałym zależnym od danej osoby. Na pewno w odbudowaniu zaufania będą pomoce: uczciwość, otwartość i komunikacja z drugą osobą. Proszę pamiętać, że proces odbudowania zaufania wymaga czasu, wysiłku i konsekwentnych działań.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Zofia Kardasz
Dzień dobry,
to wymaga czasu i chęci obu stron. Czasami bywa tak, że bardzo trudno to zrobić, albo wręcz jest to niemożliwe, jeżeli strona okłamana nie chce obdarzyć ponownie zaufaniem. Ważne jest, żeby to respektować - ma do tego prawo.
Proszę szczerze porozmawiać z okłamaną osobą, a potem uzbroić się w cierpliwość. Odbudowywanie zaufania to długa i trudna droga.
Pozdrawiam serdecznie
Zofia Kardasz

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
W moim małżeństwie bardzo źle się dzieje, straciłam chęć do kontaktów seksualnych z mężem, kłócimy się non stop. Rozmowy nic nie dają - ciągle jest to samo. Brak szacunku, krzyk, ubliżanie. Nie chce rozwodu, jestem już po jednym i mamy nastoletnią córkę, która bardzo przeżywa nasze nieporozumienie. Dla niej chce być w tym związku, ale obawiam się, że mąż mnie już nie kocha. Mam trudny charakter to pewnie moja wina. Nie wiem, co robić, jak żyć i dla kogo. Poza córką mam dwóch dorosłych synów, ale oni żyją już swoim życiem.
Moja mama 61 lat. Kobieta alkoholiczka z depresją. Uparta, nigdy nie chciała chodzić do lekarza. A gdy już poszła ukrywała prawdę. Nie chodziła na zlecone badania i usg. Aktualnie w szpitalu. Trzęsie się jej całe ciało. Kiedyś tylko ręce. Gdy chodzi to upada. Zanikają jej mięśnie. Tak alkohol wyniszczył jej organizm. Stwierdzili chorobę polineuropatia. Narządy wewnętrzne masakra. Najgorzej wątroba. Ma żółtaczkę. Nie trzyma kału. Ona nie chce żyć. W szpitalu podają jej silne leki. Po nich wygląda jakby była nieobecna, wyciszona. Patrzy tylko w okno. Nie rozmawia. Patrząc w okno płacze. Nie chce naszej pomocy. Powiedziała, że pie**oli ją to życie. Lekarze mówią że, jedną nogą jest w grobie.
Nie wiemy jak z nią rozmawiać. A mnie serce boli, że jest tak nieszczęśliwa, że nie chce żyć. Jak ją wspierać? Zachęcić by walczyła o siebie? Ma małe wnuczki, zawsze powtarzała, że żyje dla wnuczków. A teraz nawet i to ją nie cieszy. Lekarze mówią, że po wyjściu ze szpitala, żeby oddać ją na zamknięty odwyk. Ona nigdy się na to nie zgodzi. Jest zła, że o nią walczymy. Nie radzę sobie z tym. Jestem załamana. Ona chce poprostu umrzeć, a ja nie potrafię się z tym pogodzić.
Witam. Mąż znalazł nową kobietę. Oznajmił mi, że chce rozwodu.
Ja chce z nim porozmawiać, żeby uratować wszystko dla naszej córeczki oraz dla nas. A on się nie odzywa do mnie, tylko cały czas pisze z nią.
TW: Samobójstwo
Proszę o pomoc, bo nie chce już żyć.
Wiele razy próbowałem popełnić samobójstwo, lecz niestety za każdym razem wracam. Czy przez cięcie żył, czy przez tabletki, nie mogę odejść. Byłem 2 psychiatryku, nic mi nie pomogło.