Muszę chodzić do miejsca, gdzie zachowałem się głupio. Stresuję się spojrzeniami i szeptami wokół tej sytuacji.
Anonimowo

Paulina Celej
Jesli chodzenie do tego miejsca jest dla Ciebie ważne to zrób miejsce na te uczucia, przyjmij je, nazwij i pozwól im towarzyszyć Ci w tym konkretnym miejscu. Zaprzestanie walki na rzecz świadomego czucia nieprzyjemnych emocji może być cennym i otwierającym doświadczeniem.

Agnieszka Wloka
Dzień dobry,
tu nie ma ekspresowej rady, ale sądzę, że przede wszystkim warto samemu sobie wybaczyć - przeanalizować w głowie lub z przyjacielem albo terapeutą tą “głupią ” sytuację - może potrzeba ją z kimś wyjaśnić i ostatecznie zamknąć. Proszę spróbować od myśli, że to Pan nakłada interpretację na tę sytuację i to że dla Pana jest ona taka straszna, nie oznacza, że dla innych też…Po drugie idzie Pan w to miejsce z jakiegoś powodu, ma Pan tam coś do zrobienia, więc warto mocno się na tym, co jest tu i teraz, skupić.
pozdrawiam
Agnieszka Wloka

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
myślę, że ciężko będzie tutaj udzielić ekspresowej porady, która dodatkowo spowoduje szybką poprawę i ignorowanie dokuczliwych objawów. Aby coś sobie wypracować lub przepracować trzeba zagłębić się w szczegóły i może być to proces długotrwały. Natomiast, aby częściowo obniżyć dyskomfort jaki się pojawia warto się zastanowić nad kilkoma rzeczami: Po co Pan powraca do tych miejsc? Co Panu daje powrót do nich? Jakie myśli się wtedy pojawiają i czego one dotyczą? Być może pojawiają się jakieś konkretne emocje, gdy tam Pan jest? Mimo wszystko polecam, jednak spotkanie z psychologiem lub psychoterapeutą.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, nie radzę sobie z krytyką. Ciągle obwiniam się o wszystko. Lęki i niepokój pojawiły się po konflikcie męża z bratem. Ja byłam wtedy w szpitalu. Bratanice męża zaczęły pisać SMS-y, obrażając mnie. U nich jest tak, że nie znoszą innego zdania, nie można postawić granic. Mąż nie chce utrzymywać z nimi kontaktu, mówi, że są toksyczni. Wygadują niestworzone rzeczy, a ja jestem zalękniona, czuję się zastraszona, boję się spotkać ich na ulicy, żeby mnie nie zaczepiali. Nie śpię, straciłam apetyt i czuję ogromny strach. Leczyłam się kiedyś na zaburzenia lękowe, niestety, ze względu na nowotwór musiałam odstawić leki. Nie wiem, jak sobie pomóc, cierpię strasznie, dla mnie to jest męczarnia. Lekarz przepisał Asertin, czekam, czy mi pomoże. Byłam też u psychologa. Może jeden, dwa dni było ok, a tak zamęczam wszystkich rozmowami na temat tamtej rodziny. Tłumaczą mi, że skoro oni nas nie szanują, to należy uciąć kontakt. Tym bardziej, że rozpowszechniają nieprawdziwe informacje. Tylko że ja nie daję rady, nie wiem, czy ten konflikt nie wywołał nawrotu choroby, tych zaburzeń lękowych. Dodam, że dwa razy miałam przerwę w terapii, poza tym co jakiś czas były nawroty, z tym że te lęki miały inne tło – bałam się śmierci, przejęłam się wynikami. A teraz cały czas mam negatywne myśli o rodzinie męża, nie potrafię wyzbyć się strachu i lęku. Już nie wiem, co robić.
Dzień dobry, Kilka tygodni temu rozpocząłem sesję spotkań z psychologiem, dotychczas odbyłem trzy takie spotkania i zastanawiam się nad sensem kontynuowania terapii.
Jestem 28-letnim mężczyzną i właściwie od 10 lat (zaczęło się od studiów) miewam zaburzenia nastroju (włącznie z myślami samobójczymi), spowodowanymi niezadowoleniem z życia na różnych płaszczyznach: zawodowej, towarzyskiej, zdrowotnej. Wydaje mi się, że potrzebuję kogoś, kto pomógłby mi rozwiązać te problemy, a niestety w swoim otoczeniu takiej osoby nie mam. Zacząłem sądzić, że nie jest to też psycholog, gdyż nawet nie potrafię sobie wyobrazić, w jaki doraźny sposób mógłby pomóc. Dobre słowo i próba zmiany nastawienia nie pomogą.
Chyba on do końca też nie rozumie, z czym mam problem. Rozmowę planowałem oprzeć na analizie błędów myślowych, które doprowadziły mnie do sytuacji, z którą nie umiem sobie poradzić, natomiast ostatecznie z terapeutą skupiliśmy się na poradzeniu sobie z efektem, czyli aktualnym stanem.
Nie wiem, jakie powinienem podjąć dalsze kroki:
1. Czy kontynuować sesję z obecnym psychologiem i próbować lepiej wytłumaczyć, co jest nie tak. 2. Sięgnąć po pomoc innego psychologa. 3. Dać sobie spokój z psychologiem i próbować rozwiązywać problemy samemu.
Dziękuję i pozdrawiam.
Witam, stopniowo od początku roku przyjmuje Setaloft zwiększając dawkę od 25 mg do 150. Przejście z 100 na 150 nastąpiło 24 lutego i o dziwo zaraz w pierwszym tygodniu poczułem znaczący przypływ energii, lecz trwało to tydzień, po czym od dnia 8 marca do dziś 17.03 czuje drżenie mięśni, poddenerwowanie, senność, w dzień lekkie zawroty głowy możliwe, że skutki uboczne przyszły z takim opóźnieniem i po epizodzie dobrego samopoczucia? Jeśli tak to ile mogą trwać dziękuję za odpowiedź. Dodam, że ciągle uczęszczam na terapię
W pytaniu dotyczącym nękającego mnie człowieka chodziło mi o możliwe przyczyny jego zachowania. W działaniu tym uczestniczy jego matka i brat, mieszkający wspólnie z nim. Jestem przez nich stale obserwowana z okna ich domu na piętrze. Ma to miejsce podczas zwykłych codziennych czynności. Starsza kobieta podchodzi do okna, kiedy wychodzę lub wracam i pozostaje tam do czasu kiedy wejdę do domu. Powtarza regularnie taki sam sposób zachowania, który obejmuje także rozmowę przez telefon z inną osobą, w której głośno opisuje każdy szczegół tego, co w danej chwili robię. Robi to przy otwartych drzwiach balkonu na tyle głośno, że słyszę, co mówi. Wyraża się o mnie pogardliwie, dając temu wyraz w bardzo głośnych okrzykach o silnie negatywnej wymowie. Na upomnienia o zaprzestanie ingerencji w moje życie prywatne odgraża się wezwaniem policji. Moje pytanie dotyczy przyczyn zachowania tych ludzi. Są to osoby całkowicie mi obce, z którymi nie miałam kontaktu. Zachowanie to zauważyłam pewien czas po zamieszkaniu w tym miejscu. Czy ich współdziałanie w nękaniu mnie ma jedną przyczynę, czy jest możliwe, że każda z tych osób robi to z innego powodu?
Na czym polega monodrama w psychoterapii? Czy jeśli nie mam podstawowych umiejętności odgrywania ról, to ta monodrama ma sens? Brałam udział kilkukrotnie w improwizacji aktorskiej i odgrywaniu ról i cóż nie jest to coś, w czym się odnajduje. Mam problem z odegraniem najprostszych rzeczy, jak na przykład wstyd czy inne emocje. Nie wspominając o konkretnych gestach, czy sytacjach. Cokolwiek mam odegrać, nie umiem jej odegrać, nawet jeśli w czuje się w role. Lubię aktorstwo, ale nie czuje predyspozycji do tego. Mój terapeuta zachęca mnie, abym spróbowała z nim zrobić te monodrame. Ja z jednej strony bym chciała, bo uważam, że teatr jest super narzędziem do wyrażania i przeżywania emocji i nie tylko. Jednak uważam, że jednak powinno się mieć jakieś umiejętności aktorskie, aby efekty były. Jednak trzeba się w czuć, odegrać to, wejść w role. Nie mówię tu o byciu profesjonalnym, ale o takim normalnym, podstawowym poziomie, a ja nie czuje się dobra w tym i sprawia mi to trudność. Czy taka osoba faktycznie ma szanse coś z tej monodramy wynieść?
Witam!
Mam pytanie, co zrobić?
Mam stalkerów i mnie strasz na wszystkie sposoby ,np. że jak zacznę dbać o siebie, się malować i umawiać z mężczyznami w miarę przystojnymi, to będą wzywać na mnie karetkę, by mnie zabrała do szpitala psychiatrycznego. Przez te osoby już byłam w szpitalu, sama się zamknęłam, na własne życzenie, bo do załamania nerwowego mnie doprowadzili swoim zastraszaniem. Generalnie mi życie uprzykrzają od kilku lat. Czy można mnie tak po prostu zabrać, bo ktoś ma kaprys i chce mnie zastraszyć?
Czy ja będę miała możliwość wytłumaczenia, gdy karetka przyjedzie się czy po prostu mnie na siłę wezmą?
Jakie są procedury? A ja mimo strachu, chcę być zadbana, ładnie ubrana, a nie poddać się ludziom, którzy mi życzą źle. Po prostu się boję żyć, dzięki tym osobom, boję się ich gróźb.
Jak mam sobie poradzić z tym? Proszę o radę. Moja psychika siada po prostu.