Left ArrowWstecz

Trafiłam do nieodpowiedniej dla mnie szkoły, jednak rodzice nie uważają mojej dużej trudności za problem

Witam, dwa dni temu zaczęłam szkołę ponadpodstawową. Bardzo chciałabym iść do liceum a dostałam się do technikum , w którym już od pierwszego dnia jestem traktowana przez innych bez szacunku. Jestem po prostu inna niż wszyscy. Mam inne priorytety i nie potrafię zgrywać głupka tylko po to, by mieć znajomych.Osoby z klasy nie są na moim poziomie, a w szkole też nie widzę normalnego towarzystwa, które nie pije i nie pali. Ze względu, iż jest początek września chcę zmienić szkołę. Jeżeli nie byłoby żadnego już miejsca w liceum i nie chcieli mnie przyjąć, mam zamiar zmienić nawet na inne technikum. Tylko, że moi rodzice po pierwsze nie wierzą w moje możliwości (czyli, że dostałabym się do jakiegoś liceum) oraz lekko bagatelizują moje uczucia i cały czas mówią, iż gdzieś indziej może być tylko gorzej.Nie mam pojęcia, jak do nich przemówić, by zdecydowali się na przeniesienie mnie do innej szkoły, bo naprawdę to dopiero dwa dni a ja nie chcę tam chodzić i czuję się tam okropnie.
Dominika Tomczyk-Walkowiak

Dominika Tomczyk-Walkowiak

Rodzice często patrzą z perspektywy życia dorosłego, bądź swoich własnych doświadczeń. Być może mają takie podejście, że się przyzwyczaisz lub że takie są teraz szkoły i wszędzie będzie tak samo. Skoro serce podpowiada Ci, że nie jesteś w odpowiednim dla siebie miejscu to zawalcz o to, aby właściwe miejsce odnaleźć. Natomiast jeśli chodzi o rodziców to warto przedstawić im solidne argumenty, dla których chcesz zmienić szkołę. Poproś ich o poważną wspólną rozmowę. Wyjaśnij, dlaczego to jest dla Ciebie takie ważne. Przedstaw konsekwencje zostania w tej szkole i konsekwencje zmiany szkoły. Wierzę, że uda Ci się ich przekonać.   

1 rok temu
Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Hej IIan,

Czytam, że bardzo chciałabyś pójść do liceum, że masz inne niż otoczenie priorytety i potrzebę towarzystwa, w którym się nie pije i nie pali. Jesteś dopiero dwa dni w nowej szkole, a całą sobą czujesz, że nie chcesz być w niej dłużej. Jesteś zmotywowana do zmiany placówki, nawet jeśli miałoby to być po prostu inne technikum. Myślę, że stając do rekrutacji w innej szkole możesz spróbować sprawdzić czy rzeczywiście jest miejsce i czy się tam dostaniesz. Czego tak naprawdę potrzebują Twoi rodzice, aby Cię wesprzeć? Co możesz zrobić teraz, by przetrwać ten trudny czas, przez który jeszcze będziesz tam chodzić? Czy w obecnej szkole nie ma zupełnie żadnych plusów? Może jest coś, co trochę Ci ułatwi ten czas?

Chciałabym Cię wesprzeć w tym, że jeśli to Twoje marzenie to nie odpuszczaj. Warto podążać za tym, co jest dla Ciebie ważne. Porozmawiaj o tym z rodzicami, przedstaw swoje argumenty. Niech to nie będzie jedna rozmowa, wracaj do tematu, aby rodzice zobaczyli Twoją determinację do zmiany. Może być też tak, że w liceum, po przeniesieniu również nie wszystko Ci się spodoba, czy masz plan B? Warto to wszystko rozważyć i podejść do tematu ze spokojem. 

Pozdrawiam serdecznie,
psycholog Anna Białecka

1 rok temu
Krystyna Brańska-Warszewska

Krystyna Brańska-Warszewska

Witaj Ilan :) Proponuję spokojną rozmowę z rodzicami. Przygotuj argumenty i wyjaśnienia, dlaczego uważasz, że zmiana szkoły byłaby dla Ciebie korzystna. Przed rozmową z rodzicami zastanów się nad swoimi priorytetami i dlaczego tak bardzo chcesz przenieść się do innego typu szkoły. Jeśli masz konkretny powód, który jest związany z Twoim rozwojem i edukacją, to może być łatwiej przekonać rodziców. Jeśli rodzice wyrażają obawy, postaraj się razem z nimi znaleźć rozwiązania. To może obejmować wspólne poszukiwanie informacji o innych szkołach, rozmowę z doradcą zawodowym lub nauczycielem.

Warto dążyć do tego, co uważasz za najlepsze dla swojego rozwoju i dobrostanu, ale równocześnie staraj się zrozumieć obawy i punkt widzenia swoich rodziców. Może się okazać, że razem znajdziecie kompromis lub odpowiednie rozwiązanie dla Twojej sytuacji.

pozdrawiam serdecznie 


 

1 rok temu
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Dzień doobry! 

Oczywiście uczucia dziecka są bardzo ważne. Zachęcam do ponowienia rozmowy z rodzicami o tym, że pragniesz realizować swoje pragnienia. Wiesz, czego chcesz, trzymasz się priorytetów, to Twój zasób. W dodatku nie masz zgody na traktowanie Cię bez szacunku, to ważny argument. Sądzę, że właśnie początek września to dobry czas na zmianę szkoły, gdyż uczniowie przenoszą się teraz do innych placówek, czy nawet klas. Spróbuj szczerze przedstawić swoje obawy i plany na przyszłość. 

Powodzenia

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Ojciec córki powiedział jej nagle o nowej partnerce, zanim zdążyłam ją przygotować.
Moja córka ma prawie 5 lat. Ja z mężem rozpoczynamy batalie rozwodowe. Mąż zostawił nas i w trybie niemal natychmiastowym wyprowadził sie do innej kobiety, pomimo próśb, by nie przedstawiał córce jeszcze nowej kobiety, zrobił to zanim zdążyłam z córką porozmawiać . Jest to dla mnie bardzo trudne. Martwię się o konsekwencje dla przyszłego podejścia do związków mojej córki, traumy jakie dostaje teraz w pakiecie. Czy jest możliwość konsultacji indywidualnej w tej sprawie? Czy jest ktoś z Państwa z okolic Zielonej Góry czy Poznania? Czy lepiej wizyta osobista czy online wystarczy?
Jak radzić sobie z traumą z dzieciństwa i rodzinnym konfliktem po molestowaniu

Witam..jak poradzić sobie z sytuacją.. czuję ból psychiczny i cielesny.. byłam molestowana w dzieciństwie. Miałam około 5lat..teraz mam 51.. był to mój brat.. miałam ślub, córki..nie został zaproszony.. córka wiedziała wszystko o moich traumach i powiedziała, że nie chce go na swoim ślubie..nie mam praktycznie z nim kontaktu, w rodzinie wielkie oburzenie, dlaczego nie został zaproszony, czuję wielki strach i wstyd, że wszystko wyda się, znów czuję się jak wtedy, bezsilność w głowie mętlik..jak sobie poradzić, nie funkcjonuję

Jak przygotować dzieci do poznania biologicznego ojca?
Witam, moje bliźniaczki skończyły dwa lata, od ich urodzenia wychowuję je z nowym partnerem, którego uważają za tatę , biologiczny ojciec chce się spotkać.. chciałabym się dowiedzieć jak przedstawić im biologicznego ojca , jak się zachowywać, co mówić, bo tak naprawdę jest dla nich obcy?
Czy to normalne, że mając 41 lat, martwię się, jak moje decyzje wpłyną na najbliższych, rodzinę?
Czy to normalne, że mając 41 lat, martwię się, jak moje decyzje wpłyną na najbliższych, rodzinę, że nie chcę się wychylać i zgadzam się, a jak postawiłam na swoim, to cała rodzina odwróciła się? I czy to normalna sytuacja, że partner usprawiedliwia złośliwości przyjaciółki w stosunku do obecnej partnerki, zbywa je, bo nie chce robić przykrości przyjaciółce?
Co powoduje płacz 1,5 rocznego dziecka po wizytach u ojca?
Witam.Corka ma 1,5 roczna coreczke.Wychowuje ja sama.Sad ustalil widzenia z ojcem dziecka co dwa tygodnie.W momencie zabierania dziecka do siebie przez ojca moja wnuczka strasznie placze.Gdy ja z powrotem odwozi po osmiu godzinach wnuczka placze i budzi sie klka razy w nocy rowniez z placzem.Co moze byc przyczyna takiego zachowania?Dodam ze w pozostale dni ojciec corka sie nie interesuje.
Jak wybaczyć bez słowa przepraszam, jak żyć z oprawcą pod jednym dachem
Jak wybaczyć bez słowa przepraszam, jak żyć z oprawcą pod jednym dachem, jak się bronić, by nie odwracał kota ogonem.
Kocham moją mamę i jednocześnie nienawidzę. Nie wiem dlaczego mam potrzebę dokuczania jej.

Dzień dobry mam problem ze sobą i nie wiem jak sobie z nim poradzić.

Chodzi o moją mamę. Kocha mnie, przytula, gotuje obiady i nie hamuje moich ambicji i wspiera mnie we wszystkim, jednak mam do niej odrazę i agresję. Nie chcę jej krzywdzić, ale wybucham do niej agresją cały czas, nawet jak nic do mnie nie mówi. Odkąd skończyłam 18 lat dochodzą również przekleństwa, ale tylko z mojej strony. Mama jest smutna i widzę, że pęka jej serce, bo bardzo jej dokuczam, ale nie potrafię przestać. Kocham ją i nienawidzę. Wskoczyłabym za nią w ogień, ale i ją do niego wepchnęła. Na myśl, że mogę jej wbić szpilkę i doprowadzić do złego stanu odczuwam satysfakcję i zadowolenie, a gdy skończę umartwiam się jak mi jej żal i nie chcę, aby była smutna. Wiem, że jak odejdzie, to ja razem z nią. 

Dzieciństwo miałam bardzo dobre, bo mama sama mnie wychowywała. Może chodzi o ojca, bo bardzo jej dokuczał, jak miałam może z 2 latka, potem odeszłyśmy. Może podświadomie chcę przejąć jego rolę. 

O co chodzi i co jest ze mną nie tak? Chciałabym, aby mama miała kochającą córkę, a nie potwora. Bardzo proszę o pomoc.

Jak radzić sobie z brakiem wsparcia i toksyczną atmosferą w domu rodzinnym z problemem alkoholowym

Dzień dobry. Nie wiem, od czego zacząć, ale czuję, że potrzebuję pomocy. Chciałabym opowiedzieć o czymś, co mnie męczy, ale nie wiem, jak to dobrze ująć, ponieważ nigdy o tym otwarcie nie rozmawiałam. Zmagam się z ciężką dla mnie sytuacją z rodzicami. Raz jest ciężej z mamą, raz z tatą a czasami ogólnie ze wszystkimi w domu (z rodzicami i braćmi). Mianowicie - czuję się jak szkodnik i intruz, który zatruwa im życie. Mam 24 lata i mieszkam z rodzicami, rodzeństwem i od jakiegoś czasu mieszka z nami mój chłopak. Moi rodzice mają duży dom, nigdy im niczego nie brakowało. Pracuję, odkładam na przyszłość, aby móc iść na swoje, tak samo, jak mój chłopak. Dokładam się do rachunków, sprzątam, gotuję, robię zakupy, piorę - a jednak, po całym dniu, podczas gdy moi bracia leżą do południa w łóżkach, bo "mają wakacje" jedyne co usłyszę w domu to, że to JA "jestem leniwa, nieogarnięta, nic nie robię" a gdy próbuję przepowiedzieć im, że swoje już zrobiłam i chcę odpocząć, jedyne co usłyszę i widzę to kpiący uśmieszek i "jak ci się nie podoba to możesz wyp**" i to jest najczęściej pojawiająca się sytuacja w moim życiu. Wspomnę jeszcze, że moi rodzice mają problem alkoholowy i gdy są pod wpływem, to przeważnie wtedy to już w ogóle mam piekło w domu. Wczoraj, podczas gdy mój tata bardzo mocno wyzywał moją mamę, używając m.in słów "Zamknij ten pysk" w obecności MOICH DZIADKÓW - RODZICÓW MAMY i stanęłam w mamy obronie, mówiąc mu, aby sam się zamknął, to zaczął mi mówić same okropne rzeczy m.in. że to jego dom, że nic nie robię, że nie koszę trawy, że mogę wyp** do teściów lub spać pod namiotem i całe mnóstwo innych rzeczy w furii. Moja rodzina, która stała i słuchała, nie obroniła mnie w żaden sposób. Nie rozumiem! Dlaczego spełniając wszystkie powinności, dlaczego będąc poukładana, niepijąca, niepaląca jestem dla rodziny tą ZŁĄ. Nie ważne co zrobię, robię ZA MAŁO. I ciągnie się to od kiedy pamiętam. Czy oni nienawidzą mnie tylko dlatego, że umiem odpyskować na ich zaczepki? Widzą we mnie zagrożenie? Przecież ja całe swoje życie spędzałam w szkole (teraz w pracy), spełniałam obowiązki domowe, raz na kilka tygodni spotykałam i spotykam się z przyjaciółkami, ale każdy swój czas wolny spędzam w pokoju, czytając książki. Nie jestem złym człowiekiem.

Martwię się, że mama wpada w nadużywanie alkoholu, rozmawiam z nią, ale jestem odepchnięta. Do kogo mam się zwrócić?
Witam serdecznie, mam taki problem z bliską mi osobą (mamą), mianowicie martwię się, że zaczyna być uzależniona od alkoholu. Nie wygląda to tak, że upija się do nieprzytomności, ale bardzo często sięga po piwo ostatnio w sumie codziennie, w weekendy nie kończy się na jednym piwie tylko czasami na dwóch czteropakach na cały weekend , o ile myślałam, że faktycznie może jest to sposób na odstresowanie o tyle zaczęłam się niepokoić jeszcze bardziej, gdy co jakiś czas zaczęła ona upijać alkohol, który stoi w szafce w kuchni i należy do ojca, nieraz dolewała tam dla niepoznaki wodę lub kupowała w sklepie świeży alkohol i go dolewała, rozmawiając z nią na ten temat tłumaczyła, że miała ochotę na drinka, ale nie chciała, żeby ojciec wiedział, że pije jego alkohol (dodam, iż jest on dosyć despotyczny i nerwowy, nieraz robił z tego powodu afery). Mało tego znajduję po szafkach puste puszki po piwie a ostatnio w torbie znalazłam pustą buteleczkę po setce... Nie wiem co robić, zawsze miałam z mamą świetny kontakt, martwię się , jak mogę jej pomóc? Dodam jeszcze, że obie mamy nienajlepszy czas w swoim życiu, dużo problemów dodatkowo mam wrażenie, że mama zaczęła przechodzić menopauzę. Jakiś czas temu próbowałam z nią rozmawiać, przyznała, że nie radzi sobie z problemami i dlatego czasem postępuje w ten sposób, ale w momencie gdy ostatnio zwracam jej uwagę, że może pije trochę za dużo piw oburza się i mówi, że ma prawo wypić sobie piwo po pracy i nie jest to nic złego. Nie wiem czy przesadzam czy nie wyolbrzymiam problemu, ale wolę zapytać niż później żałować, że czegoś z tym nie zrobiłam, nie mam się do kogo z tym zwrócić i o tym porozmawiać, dlatego piszę tutaj. Proszę o pomoc. Pozdrawiam
Mam poważne problemy zdrowotne, dzieci z niepełnosprawnościami, a mąż (przez pewną znajomość) utracił moje zaufanie. Co robić?
Mam pytanie, otóż od około 5 lat mam zdiagnozowaną nerwicę lękową, obecnie pod kontrolą psychiatry i na lekach , gdy pojawiło się najmłodsze dziecko- córka upragniona przez narzeczonego ,a był on wtedy pół roku po ciężkim wypadku na skuterze , depresja poporodowa i nerwica niszczyły mnie i jego ,bałam się sama przebywać w domu i inne nawet wymyślane powody z perspektywy czasu ,obecnie do dziś mierze się z nerwicą , do sedna - od porodu córki zaczęła nerwica brać całość na związek, otoczenie , a od początku roku pojawił się kryzys - do narzeczonego przyczepiła się inna kobieta, on początkowo tylko wysłuchiwał jej, aż wbiła się w nasz związek, gdzie już diagnoza w zeszłym roku syna - autyzm i niedawna drugiego dziecka asperger plus niedotlenienie, jest obciążeniem szczególnie dla mnie - ja nie pracuję, cały czas z nimi jestem, od kwietnia do sierpnia powiedzmy, że spotykał się, powiedział mi , ale u nas wyglądało tak, że jakby nie do końca się zmieniło, 1 września poroniłam w około 10 tygodniu , czuję pustkę itp. Ta kobieta, mimo że wyjechała, to wygląda jakby nic się w ich relacji nie zmieniło, nie wie o moim poronieniu ,o chorobie drugiego dziecka, bo tylko jedno wiedziała, i wróciliśmy z narzeczonym do siebie - przepraszam za długie pytanie , jakieś 2 tygodnie temu zaczął traktować mnie jak kiedyś za dobrych czasów, czułam uczucia itp ,szczególnie na wspólnych wyjściach, potem schody - bo dotknęłam jego telefonu, jak zgubił i nim mu przekazałam, pokasowałam wiadomości od tej kobiety , w tych wspólnych wyjściach powiedział, że rozumie mnie i przestanie pisać- że mam się nie przejmować , od tamtego momentu kłócimy się, moja nerwica ,,plus zdrowie po poronieniu, mam wyniki na przetaczanie krwi , to wzięło całość, znów z osoby, z której wydobył uśmiech, życie, jazda chwilą, zaczęłam kontrolować go , być nieznośna, czepiać się itp. , ale też nie pomaga ile powinien , zależy mi na tym związku , na całej rodzinie, nie chcę, żeby nerwica niszczyła relacje ,chcę też spokoju od tej kobiety , mam do niej numer, ale nie chcę żeby odbiło się to na mnie , nie wiem, co ze wszystkim zrobić i w tym wszystkim już wcześniej lekarz też podejrzewał u mnie białaczkę, dlatego zależy też mi na przeżyciu tyle ile mam czasu z nim , z dziećmi.
Jak mogę poradzić sobie ze stratą taty?
Jak mogę poradzić sobie ze stratą taty? Zmarł pół roku temu, był mi bardzo bliski, nie potrafię się z tym pogodzić, że odszedł...
Witam Nie wiem do kogo się zgłosić lub co mam zrobić od 2 lat spotyka mnie wszystko źle 2020 pochowałam ojca i 3 innych członków rodziny a 2021 pochowałam mamę gdzie nie mogę pogodzić się z jej śmiercią. Walczę jedynie dla dzieci. Nie mam nikogo z siostrą mam złe stosunki, wręcz żadnych kontaktów. Żyje w ciągłym strachu i bólu. Nie mam do kogo się zwrócić.
Jak pomóc mamie ze schizofrenią, gdy odmawia leczenia?

Mama choruje na schizofrenie... 

Kilkakrotnie hospitalizowana w szpitalu psychiatrycznym. 

Mama nie chce się leczyć, uważa, że jest zdrowa. 

Do tej pory mieszkała z tatą i on się nią zajmował. Niestety tata zmarł, a mama została sama w domu. Mama nie chce dać sobie pomóc, a choroba znowu postępuje. 

Nie da się jej namówić na leczenie. Co mógłbym zrobić w takiej sytuacji? Jej stan się pogarsza.

Dziecko partnera, a nasze wspólne i trudności ze znalezieniem miejsca.
Mamy 3-pokojowe mieszkanie. Dziecko z poprzedniego związku partnera jest tylko 4 noce w ciągu miesiąca u nas. W pokoju, który wcześniej był jego, urządzamy pokój dla naszego dziecka. Po włożeniu komody i łóżeczka jest tylko 100cm wolnej przestrzeni. Jego dziecko ma w tym pokoju duże łóżko jednoosobowe i biurko. Jak jest u nas i tak większość czasu spędza w salonie i również śpi tam często na kanapie. Zaproponowałam, aby łóżko tego dziecka złożyć, bo zajmuje zbyt dużo miejsca. A jego dziecko może przecież spać na kanapie. W pokoju będzie miało również miejsce na odrabianie lekcji i miejsce na swoje rzeczy. Nie ma miejsca nawet, żeby rozłożyć się z matą i pobawić z maluszkiem. Nawet w sypialni i salonie, bo nie ma miejsca ! Mój partner zaproponował, że będziemy w takim razie bawić się w kuchni 😳 jak to rozwiązać ?
Problem od trudności w relacjach z teściami, przez relację z mężem, po trudności w komunikacji z dziećmi. Czuję, że emocje są bardzo silne.
Mój problem jest ogólny. Problemy z relacjami z rodziną męża. Problemy z tego powodu w relacji z mężem i najbliższym otoczeniu. Brak panowania nad emocjami do własnych dzieci. Wybuchy złości i płacz. Problemy emocjonalne z samą sobą.
Jak sobie radzić z mieszanym stylem przywiązania ?
Jak sobie radzić z mieszanym stylem przywiązania ? (Od lękowego po unikający)
Przemoc ze strony męża, poniżona przez teściową.

Mam 3,5 letniego syna i 1,5 roczna córkę. Ojcem jest Marokańczyk. Gdy moj syn mial 4 miesiące byliśmy w odwiedzinach u jego rodziny. Pozostając sama z moja teściową, ta bawila mojego synka. Nagle podniosła bluzke i próbowała mu wlozyc swoj sutek do buzi. Zaprotestowalam, ale ona nie reagowala. Dopiero po chwili udalo mi sie zabrać jej dziecko. Opisalam sytuacje mezowi, ale on mi nie uwierzył i wszystko zbagatelizował. Na drugi dzien teściowa znowu próbowała zrobic to samo. Mąż znowu wszystko zbagatelizowal, mowiac, że klamie, że jego mama nigdy by tego nie zrobila. Powiedzialam mu, że mnie to bardzo zabolalo, bo jesli to miala byc jakas kwestia kulturowa, to powinna najpierw zapytac o moja zgode. A ja wyraznie powiedzialam nie. Dopiero po jakims czasie rozmawial ze swoja mama przy mnie, ale ona sie wyparła. Musze tutaj dodac, że przeżylam to o tyle mocno, gdyż pragnęłam karmic synka piersia, ale on mial poważne problemy. Siedziałam po nocach sciagalam mleko co 3 h, karmilam go, potem butla, potem znowu sciaganie mleka. Walczylam o kazda kropelke mleka dla niego. To, ze chciala aby moj syn ssal jej piers odebralam jako osobisty atak, w szczególności, że widziala jak sie staram go karmic, jak nie spie, jak walcze o to mleko. Bardzo mnie zabolalo to, ze moj maz przeniosl wine na mnie, najpierw mowiac, ze klamie a potem, ze jego mama tak robila z wszystkimi wnukami i ze to normalne. Nikt z moich marokańskich znajomych o czymś takim jednak nie słyszał. Gdy matka nie ma pokarmu, bądź z innych przyczyn nie moze karmic, to wtedy inna kobieta moze karmic dziecko (tak jest w ich kulturze). Dzieci karmione przez jedna i ta sama kobiete sa uznawane za rodzeństwo i w świetle prawa nie moga brać ślubu. Tyle akurat wiem. Jego mama nie ma ani pokarmu, ani nie bylo potrzeby uspokajania mojego synka, ani tez nie byl glodny. Jego matka nigdy mnie nie przeprosiła za to zdarzenie. Po powrocie do domu zaczęłam coraz bardziej i bardziej przeżywać, to co sie wydarzylo, coraz czesciej dochodzilo miedzy nami do kłótni, w koncu stracilam mleko calkowicie, gdy synek mial 6 miesięcy. Zaczęłam odsuwac sie od meza, a teraz nawet od synka. Coreczke karmie piersia, na szczęście teściowa nie próbowała jej wsadzic sutka do buzi. Cieszy mnie to, ze nadal ja moge karmic i czuje sie z nia tez bardziej związana niz z moim synkiem. Jesteśmy blisko rozwodu, to co sie stalo ponad 3 lata temu wisi nade mna jak fatum. Moj maz twierdzi, ze to ja mam problem i mam sobie z nim sama poradzic, bo jego mama tak robi i tak to jest. Wiem, ze mam problem, ale wynikajacy z jego zachowania i jego matki. Jego matka przyjechala w odwiedziny, bo wszystkie jej dzieci sa poza Marokiem i juz nie chce wrócić. Przez to mamy teraz czesty kontakt z nia, a raczej moj maz z synkiem. Moj maz nie traktuje naszej córkę na równi z synkiem, bo jest podobna do mnie, "biała" jak to mówi. Powiedzial nawet, ze nie jest jego, bo nie wyglada jak on. Ja za to od jakiegos czasu, gdy syn zaczal spędzać wiecej czasu z teściową, nie chce, aby sie przytulał potem do mnie, potrzebuje czasu. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzic. Małżeństwo wisi na wlosku, maz chce mi odebrac dzieci, ciagle mnie poniża, ogranicza finansowo, wyzywa, kaze isc sie zabic, wciska mi noz do rak, czasem w nocy staje nade mna nie wiem dlaczego, nie pomaga mi w niczym. Syn przy ojcu jest rozbrykany, bo tata mu na wszystko pozwala, a ja jestem ta zla, bo probuje nauczyc zasad. Mieszkam za granica, nie mam tu nikogo, a odkad urodzilam synka nie pracowalam. Nie wiem co zrobic. Prosze o pomoc

Witam. Mam problem z 12 letnim bratem. Jest bardzo zazdrosny o mojego chłopaka.
Witam. Mam problem z 12 letnim bratem. Jest bardzo zazdrosny o mojego chłopaka. Nie odstępuje mnie na krok. Jak spędzam czas z chłopakiem, to mój brat jest ciągle blisko. Ciągle mnie całuje albo przytula. Nie rozumie, że chcę spędzić kilka chwil tylko z chłopakiem. Próbowałam z nim o tym rozmawiać i tłumaczyć, ale nic do niego nie dociera. Co powinnam w tej sytuacji zrobić? Wysłać go do psychologa?
Mąż wypomina mi przeszłość, w której go nawet jeszcze nie było.
Mąż męczy mnie o przeszłość a dokładniej o 1 incydent, który się zdarzył, jak jeszcze go nawet nie znałam.
Toksyczny partner, uzależniony od narkotyków, wspólne dziecko, którego sama nie utrzymam + kredyt. Nie mogę odejść.
Jestem w toksycznym związku. Mieszkam za granicą z byłym partnerem, który jest uzależniony od narkotyków, który stosuje wobec mnie przemoc, ma ogromne długi, do tego mamy dziecko, a ja nie jestem w stanie sama utrzymać mieszkania, bo połowa mojej pensji idzie na kredyt, który wzięłam, żeby mu pomóc, ale dopiero z czasem okazało się jaki on jest. Najpierw zapewniał mnie, że sobie poradzimy, że szybko go spłacimy, później wziął pieniądze, nie pytał i nie dawał na raty kredytu. Został mi rok do spłacenia. Nie mam tu nikogo, oprócz rodziców byłego, ale nie jest to dobra strona do pomocy, bo sami są toksycznymi ludźmi. Nie chcę wracać do Polski, bo nie zarobię takich pieniędzy, żeby spłacić dług. Błagam o pomoc, bo sama już nie wiem co mam robić i tkwię w tym od 3 lat, czyli od momentu przyjechania tutaj i naprawdę dłużej już nie chcę, życie ucieka, a ja nie wiem co robić...