Left ArrowWstecz

Problemy z relacjami społecznymi, nadwrażliwość sensoryczna i trudności w komunikacji - co to może być?

Odkąd pamiętam, miałam problemy w relacjach. Jako małe dziecko potrzebowałam przynajmniej godziny, żeby przestać bać się rówieśników. Bawiłam się lalkami inaczej niż inne dziewczynki. Wymachiwałam rękami i nogami tych lalek, dotykałam tekstur różnych figurek i domku dla lalek- wtedy wyobrażałam sobie lub wymyślałam historię, przez co zaczynałam się bawić. Dla mnie to właśnie było zabawą. Z moim bratem bawiliśmy się samochodami w taki sposób, że bawiłam się kołami samochodu. Jako dziecko, gdy cieszyłam się, wymachiwałam rękami, co mój tata bardzo karcił, ponieważ w rodzinie mam przyrodniego brata niepolelnosprawnego właśnie z tego powodu. Zaczęłam zaciskać więc pięści, ale to też było widać i też byłam karcona. W końcu zaczęłam wymachiwać dwoma palcami u ręki, kiedy czułam duża ekscytacje. To ostatnie mam do dzisiaj, kiedy zrobię np obiad i smakuje mojemu partnerowi, on mi za niego podziękuję, to nie mogę się cieszyć, dopóki nie zacznę wymachiwać palcami u ręki. To samo w pracy, gdy coś mi się uda, muszę iść do łazienki, żeby ogarnąć w sobie emocje. Najgorzej przychodzi mi komunikacja z drugim człowiekiem, a raczej z grupą ludzi. Ciężko mi powiedzieć czy to sposób, w jaki zostałam wychowana, ale nie potrafię odezwać się w grupie, dopóki ktoś mnie o to nie poprosi. Po pierwsze, nie mogłam Jako dziecko odezwać się bez pytania, a po drugie nie potrafię, Jako osoba dorosła wejść w tok rozmowy. Zawsze wydawało mi się bardzo szybkie, ton, odgłosy, tryb rozmowy. Kiedyś myslalam, że to jakaś dana grupa ludzi,ale teraz wiem że w każdej grupie ludzi tak mam. Ja jak coś zacznę mówić, to nie potrafię przestać. Ciężko rozmawia się, że mną na zasadzie dialogu,chociaż 1 na 1 wychodzi mi to znacznie lepiej i naturalniej niż w grupie. Możliwe że to lęk społeczny,ale czy lęk społeczny powodowałby takie objawy? Sama nie wiem. Potrafię mniej więcej wyczuc intencje drugiego człowieka,ale po dłużej analizie,po obserwacji tej osoby i tonie głosu. Zawsze podziwiałam ludzi,którzy "ripostowali" innych, bo przychodzi to im z wielką łatwością. Najgorszą zmorą dla mnie są tekstury ubrań,metki od ubrań. Nie cierpię tekstury mąki, niektórych tekstur książek,naczyń. Nie cierpię zapachów niektórych kosmetyków i perfum, tak samo mocno zapalonego światła i głośnych dźwięków telewizora. Jest bardzo łatwo mnie przebodzcowac. W autobusie Zawsze patrzę przez okno,bo nie jestem w stanie skupić się nawet na telefonie i co mam robić w tym telefonie podczas jazdy. Moim konikiem jest muzyka i mogłabym godzinami opowiadać jaki gatunek lubię, jaką jest historia gatunku i jaki typ głosu lubię słuchać najbardziej. Moim problemem jest zapamiętywanie imion i nazwisk, nazw. Jestem w stanie słuchać albumu 20 razy i nie pamiętam tekstu piosenek, a czasami nawet nazw piosenek. Naprawdę ciężko opowiadać komuś o swoim hobby, gubiąc się w co drugim zdaniu - jak na nazwisko ma muzyk, którego słucham. Gubią mi się słowa i nazwy, odkąd pamiętam. Dlatego też Ciężko mi rozmawiać na różne tematy,bo czasami wiem,znam jakiś temat ale nie potrafię czegoś nazwać w odpowiednim czasie,a temat rozmowy idzie dalej. Co to może być?

User Forum

Sylwi

mniej niż godzinę temu
Marzena Zwierzycka

Marzena Zwierzycka

Pani Sylwio, na podstawie opisu w Internecie, bez spotkania z panią i wywiadu nie można postawić diagnozy.
To, co można powiedzieć to to, że wiele problemów, czy objawów opisanych przez panią  jest typowych dla spektrum autyzmu - na przykład nadwrażliwość sensoryczna (np. na tekstury), regulowanie emocji przez wymachiwanie rękami czy trudności społeczne. 
W celu uzyskania diagnozy może się Pani zgłosić do ośrodka diagnozującego autyzm - do wystawienia takiej diagnozy konieczny jest wywiad z psychiatrą oraz pedagogiem specjalnym i/ lub psychologiem.
Może Pani też korzystać z terapii wspierającej w oczekiwaniu na diagnozę, tak żeby sobie pomóc w Pani trudnościach. 

6 dni temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Agnieszka Matczyńska

Agnieszka Matczyńska

Droga Sylwi,

 

to co opisałaś, bardzo mnie porusza. Potraktuj proszę moją odpowiedź jako sugestię, a nie pewnik. Nie jesteśmy w sytuacji gabinetowej, dlatego mogę odnieść się jedynie do fragmentu, który zdecydowałaś się tu podzielić. 

 

Gdybym usłyszała taki opis od Ciebie w gabinecie, zachęciłabym Cię do skonsultowania się ze specjalistą, który zajmuje się diagnozowaniem osób dorosłych w spektrum autyzmu (ASD). Zwracam uwagę na to, że jesteś kobietą — u kobiet objawy w spektrum często przybierają subtelniejsze formy niż u mężczyzn. Czasem też dorosłe osoby uczą się „maskować” swoje naturalne reakcje, tłumiąc je i ukrywając, zwłaszcza wtedy, gdy w dzieciństwie były one nieakceptowane czy karane. 

 

Twój opis zabawy w dzieciństwie, skupiający się na szczegółach, ruchu i strukturze, obawa przed rówieśnikami, wrażliwość sensoryczna (na tekstury ubrań, zapachy, światło) oraz trudności w relacjach społecznych — to, że grupa wydaje Ci się zbyt dynamiczna, że potrzebujesz więcej czasu, by rozpoznać emocje i intencje innych — wszystko to mogłoby być ważnymi punktami do dalszego przyjrzenia się z perspektywy diagnozy.

 

Dodam też, że wymachiwanie rękami było prawdopodobnie Twoim naturalnym sposobem regulowania napięcia i emocji w momentach silnego pobudzenia lub przebodźcowania. To zachowanie nie jest niczym złym. To ciało, które próbuje znaleźć równowagę i ulgę.

 

Twoje reakcje, wrażliwość i sposób odbierania rzeczywistości nie są błędem. Są Twoim sposobem czucia i przeżywania świata. Mam wrażenie, że wiesz o sobie dużo i o swoim sposobie funkcjonowania. Masz w sobie uważność na to, co Ci służy, a co nie. Bardzo zachęcam do szukania wsparcia!

6 dni temu
Karolina Rak

Karolina Rak

Dzień dobry,

 

widzę, że Pani historia jest szeroką opowieścią o różnorodnych trudnościach - problemy z kontaktami społecznymi, wrażliwość sensoryczna, przetwarzanie i ekspresja emocji odmienne od rówieśników. Na pozór te odległe od siebie trudności może wiązać spektrum autyzmu. 

Niestety u kobiet jest ono diagnozowane zdecydowanie rzadziej niż u mężczyzn, przez co muszą się one mierzyć z tymi trudnościami same poprzez między innymi maskowanie, czyli ograniczanie swojej ekspresji tak by była bardziej akceptowalna społecznie. Niestety maskowanie, które trwa latami może być bardzo wyczerpujące i prowadzić do kumulujących sie problemów.

Oczywiście w tak krótkiej formie, jaką jest odpowiedź na Pani post, nie da się zawrzeć wszelkich ważnych wątków dotyczących spektrum autyzmu (w skrócie ASD). Dlatego chciałabym Panią zachęcić do udania się na diagnozę autyzmu do osoby, która się w tym specjalizuje, a następnie poszukanie wsparcia u psychoterapeuty czy w grupach terapeutycznych dostosowanych do potrzeb osób ze spektrum autyzmu.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Karolina Rak psycholożka i psychoterapeutka in spe 

 

5 dni temu
Weronika Wardzińska

Weronika Wardzińska

Dzień dobry!

 

To, co Pani opisuje, pokazuje, że od dziecka funkcjonuje Pani trochę inaczej niż większość osób. Ma Pani dużą wrażliwość na bodźce: światło, dźwięki, zapachy, tekstury ubrań, i szybko się Pani przebodźcowuje. To może wyjaśniać trudności w skupieniu się, potrzebę wyciszenia i to, że często musi Pani „przeżyć” emocje, zanim będzie mogła normalnie działać.

 

Problemy w rozmowach w większej grupie, trudność we wchodzeniu w dialog, poczucie, że inni mówią za szybko i że trudno Pani „wstrzelić się” w tok rozmowy, również mogą wynikać z tego, jak Pani przetwarza bodźce i informacje. Wiele osób, które są bardziej wrażliwe lub mają swój własny styl funkcjonowania, też tak ma. To nie świadczy o tym, że Pani jest gorsza, po prostu Pani mózg działa trochę inaczej.

 

To, że reguluje Pani emocje przez drobne ruchy palcami czy napięcie rąk, jest naturalnym sposobem radzenia sobie z ekscytacją i napięciem. Wiele osób robi to samo, choć nie zawsze o tym mówi. Nie da się jednak przez internet postawić diagnozy ani powiedzieć jednoznacznie, co jest przyczyną Pani trudności. Mogą na to wpływać różne rzeczy, wysoka wrażliwość, lęk społeczny, sposób wychowania, przeciążenie bodźcami, a także neuroróżnorodność, taka jak ADHD czy cechy ze spektrum autyzmu. Żeby to rzetelnie ocenić, potrzebna jest rozmowa na żywo z psychologiem, który przyjrzy się całości i pomoże zrozumieć, skąd biorą się Pani doświadczenia.

 

Najważniejsze jest to, że to, co Pani opisuje, nie świadczy o tym, że „coś jest z Panią nie tak”. Świadczy o tym, że Pani sposób odbierania świata jest wyjątkowo intensywny i wrażliwy. Przy odpowiednim zrozumieniu i wsparciu można nauczyć się z tym funkcjonować dużo spokojniej i pewniej. 

 

Pozdrawiam serdecznie

Weronika Wardzińska

5 dni temu
Joanna A. Małgorzata Giza

Joanna A. Małgorzata Giza

Czy aby na pewno diagnoza da Pani rozwiązania, klucz do problemu, instrukcję działania Ja? I czy tego Pani szuka, czy raczej wspólnoty, przynależności, rodziny, kontekstu, punktu odniesienia? Bo to może zmniejszyć ból, dyskomfort, rozpacz, poczucie samotności, ale nie rozwiąże/ nie zniesie ich źródeł, nie zdekonstruuje mechanizmu psychicznego. Zalecałabym raczej psychoterapię traumy, a najpierw porządną konceptualizację Pani tzw. przypadku. Dziękuję za Pani pytania. Pozdrawiam 

5 dni temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Bezsenność, modyfikacja leków nie pomogła. Nie wiem, co mam robić?
Dzień dobry od marca mam problem ze zaśnięciem, usypiam dopiero nad ranem .Byłam u lekarza rodzinnego i zrobiła mi badania i dała leki .Wyniki były dobre a leki pomagały, ale po dwóch miesiącach przestały pomagać, a więc ponownie byłam u lekarza i dostałam inne leki, biorę je już dwa tygodnie i znowu nie mogę spać, już nie wiem co mam z tym zrobić, proszę mi doradzić co mam robić?
Dlaczego trudniej rozmawiać o emocjonujących tematach?
Co sprawia, że w społeczeństwie coraz trudniej prowadzić spokojną rozmowę o sprawach, które budzą emocje – nawet między bliskimi ludźmi? Czy to wynik zmian w sposobie komunikacji, czy raczej narastającego napięcia?
Pytania o depresję i fobię społeczną. Czy nie pozbędę się ich na psychoterapii?
Czy to prawda że przyczyny fobii społecznej (którą mam od zawsze), depresji (od 2019 r.) i nerwicy lękowej (od dzieciństwa) się nie pozbędę na psychoterapii, bo to jest zazwyczaj dzieciństwo, jakieś trudne zdarzenie czy seria zdarzeń, ale jest szansa, że ją przepracuję i zredukuję objawy? Czy przewlekła depresja to inaczej dystymia? Czy po odstawieniu leków psychiatrycznych objawy wracają?
Co oznacza nierozpakowany test ciążowy pozostawiony przez narzeczoną przy wyprowadzce z dzieckiem?
Co oznacza Jak narzeczona wyprowadzając się z dzieckiem od narzeczonego zostawia w szufladzie nierozpakowany test ciążowy , czy jest to jakiś przekaz dla Niego ? Proszę o odpowiedź
Zdecydowałam się poszukać pomocy też w taki sposób, ponieważ od kilku miesięcy zmagam się z pewnymi problemami.
Zdecydowałam się poszukać pomocy też w taki sposób, ponieważ od kilku miesięcy zmagam się z pewnymi problemami. W grudniu mój chłopak zwierzył mi się ze swoich problemów, które zrozumiałam i zaoferowałam wsparcie, które docenił i dostrzegał. Dotychczas nie zmagałam się z żadnymi osobistymi problemami, więc owszem, martwiłam się, ale była to jedyna rzecz, która mogłaby mnie jakkolwiek zmartwić. Niestety następny miesiąc postawił przede mną problemy związane ze mną samą. Zaczęłam mieć problemy z koncentracją, mocno zaniedbałam studia, moją zmianę zauważyli również niektórzy wykładowcy. Okres sesji był dla mnie wtedy jeszcze trudniejszy, straciłam kontrolę nad stresem, całkowicie mnie pochłonął. Potrzebowałam dużo czasu, by odreagować i odpocząć. Gdy zaczęłam tracić kontrolę i uzmysłowiłam sobie, że to nie jest chwilowy ”dołek”, powiedziałam szczerze, że jak on w grudniu mi powiedział o swoim problemie, u mnie było wszystko ok, ale teraz tak niestety nie jest i przez jakiś czas mogę nie czuć się na siłach, by okazać wystarczające wsparcie, jakiego mógłby potrzebować. Postanowiliśmy sobie, żeby ten nowy rok był taki, żeby skupić się bardziej na sobie i swoich problemach, że może to nam pomoże, gdy przez jakiś czas postawimy na taki pewien przejaw egoizmu i zbierzemy się na to, by samodzielnie sprostać swoim problemom, a jeśli będzie ciężko, pojawi się potrzeba udać się do specjalisty, to wtedy na przykład pójdziemy razem, gdy w pojedynkę będzie to dla nas zbyt trudne. By jakoś wzajemnie się motywować w chwilach słabości. Pod koniec lutego zerwał ze mną chłopak. Wszystko w pokojowych relacjach, w świadomości obustronnej, że nadal jesteśmy dla siebie ważni, ale nie potrafimy sobie pomóc, gdy u nas obojga pojawiły się problemy. Nie wykluczamy powrotu do siebie, ale też wiemy, że nie możemy żyć kierując się tym najbardziej optymistycznym scenariuszem, gdyż czas też pokaże, czy faktycznie do tego dojdzie. Było to [rozstanie] w trakcie przeprowadzki do nowego mieszkania. Ze względu na okoliczności i to, że nie miałabym jak dojeżdżać do pracy i na studia, gdybym zdecydowała się wrócić do miejsca, gdzie wcześniej mieszkałam, mieszkamy nadal razem, trzymając się oczywiście zasady, jaką postanowiliśmy sobie wcześniej. Zerwanie miało na celu pozbieranie swojego życia, zebrania się w sobie, by rozwiązać problemy i poczuć się tak jak dawniej. Pomimo upływu czasu, są sytuacje, gdzie wszystko jest w porządku. Zaczęłam dostrzegać, że nadal myśli czasami w perspektywie „my”. Ponieważ zbliżają się małymi krokami komunie w naszych rodzinach i początkowo mieliśmy wybierać się na nie razem, jednak po tym, co się między nami zdarzyło, raczej mało prawdopodobne, że chęci wspólnego uczestnictwa uległyby zmianie. Tymczasem temat tychże komunii wyszedł od niego i chciał pójść także na komunię mojego brata oraz kuzyna. Myślał nawet specjalnie o wolnym w swojej pracy pod tym względem. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że na uroczystość komunijną w jego rodzinie wybieramy się razem. Ta kolejna rzecz dała mi do myślenia, ponieważ nie naciskałam (to też była jedna z kwestii, co do której nadal miałam w głowie znaki zapytania, nie narzucałam się, wolałam też usłyszeć, jak on się z tym czuje), spodziewałam się raczej chłodnych stosunków i stwierdzenia, że ponieważ jest między nami tak, jak jest, to takie uroczystości rodzinne spędzimy osobno. A tu tak jednak nie jest. Są momenty, kiedy nadal pojawiam się w jego planach, ale są też momenty, kiedy myślimy o sobie solo i przypominamy sobie, że nie jesteśmy razem, jednak to ma miejsce tylko wtedy, kiedy pojawiają się gorsze dni, coś nas złości i jesteśmy w gorszym nastroju. Wtedy pojawiają się poważniejsze momenty, ale po nich jesteśmy w stanie wyklarować atmosferę i z lepszym nastrojem zakończyć dzień. Czuję się zagubiona. Wierzę w moc czasu, że gdy minie to pewne rzeczy się rozwiążą, nasuną się nowe wnioski. O mojej sytuacji wiedzą dwie osoby – przyjaciółka i mama. Kiedy im o tym mówiłam, odpowiedziały mi, że według nich to tak naprawdę jakbyśmy chcieli być nadal razem, bo gdyby nie, nie byłoby mowy o tak pokojowym rozstaniu. Że nasze postępowanie podyktowane jest też takim rozważnym i analitycznym podejściem do sytuacji w obliczu naszych osobistych problemów, które próbujemy zażegnać i z tym działamy, każdy w swoim tempie. Owszem, to nie są specjaliści, ale gdy mówią to osoby, które mnie dobrze znają, które miały różne, a niekiedy podobne sytuacje w związku, to na tyle, ile mogły, to były w stanie się o tym wypowiedzieć bez oceny, bez prawienia kazań. I to wszystko daje mi nadzieję, że finałem niekoniecznie będzie tragedia, tylko że może faktycznie powrót do siebie będzie pewnego rodzaju finałem procesu leczenia duszy po wszystkich trudnościach, jakie zdołały ją podniszczyć. Poszukuję też porady w tej sytuacji także u specjalisty. Próbuję i tutaj. Co robić? Czy jest coś, co mogłoby i mnie i jemu pomóc? Chciałabym zachować spokój ducha w tej ważnej dla mnie sprawie. Chciałabym też móc skupić się na studiach (w tym roku obrona) i mieć nad tym jakąś kontrolę, nie utracić jej znowu. Mogę dodać, że miałam też takie przeczucia, że ten miesiąc będzie taki bardziej „mój”, że znajdę siłę, by skupić się na swoim zdrowiu, zmienić lekarza co chciałam zrobić już dawno, lecz nie potrafiłam i tym podobne. I faktycznie jak przez te kilka miesięcy się męczyłam, tak pod koniec lutego zrobiłam plan i pomimo tego, co się podziało, już udało mi się go w znacznej części zrealizować. Zaczęłam wstawać bez „chwiania się”. Czuję większy spokój i kontrolę, ale wiem, że to nie wszystko. Dlatego będę wdzięczna za każdą wyrozumiałą, nieoceniającą radę, z pomocą której mogłabym pokierować sobą na przyszłość. Dziękuję.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!